To wielki święty apostoł wschodu, którego ciało nie uległo rozkładowi
Życie świętego Franciszka Ksawerego było w całości poddane misji. Jego oddanie Chrystusowi do dzisiaj budzi podziw. Ochrzcił ogromną ilość ludzi. Mówi się, że od czasów św. Pawła nikt nie nawrócił więcej. Dzisiaj obchodzimy jego wspomnienie.
Losy świętego Franciszka, jego niestrudzona praca i zapał inspiruje do działania także dziś wiele osób. Wraz ze świętym Ignacym Loyolą, Piotrem Faberem i innymi towarzyszami założył zakon jezuitów. Pracował na terenach dzisiejszych Indii, Indonezji i Japonii, a jego największym marzeniem było dotarcie do Chin i ewangelizacja tych terenów.
Posłany na misje
Do ewangelizacji Dalekiego Wschodu jezuitów zachęcił Jan III, król ówczesnej potęgi kolonialnej Portugalii. Franciszek Ksawery do Indii ruszył za wskazaniem Ignacego. Jego podróż trwała aż 13 miesięcy! Ignacy wysyłając Franciszka miał powiedzieć do niego: Idź i zapal świat miłością do Pana Boga! Nie zdawał sobie pewnie sprawy wtedy, że już nigdy nie będzie im dane się na ziemi spotkać.
By oszczędzić trudów rozstania swojej rodzinie, a szczególnie matce, Franciszek kazał podać jej te słowa przez posłańców: "Spodziewam się wkrótce i na wieki oglądać cię w Niebie". Być może już wtedy liczył się z tym, że wychodząc poza Europę, może już do niej nie wrócić. Swoje ostatnie dni w Portugalii spędził nie w pałacu króla (pochodził ze szlacheckiego rodu), ale posługując ubogim i chorym w szpitalu.
Ewangelizacja i cuda
Po przybyciu do Indii swoje nauki starał się najpierw kierować do dzieci. Można podejrzewać, że działo się tak ze względu na to, że miał podobny zakres słów w języku tubylczym do dzieci - w końcu dopiero się go uczył. Jednak dzięki nauczaniu dzieci zjednywał sobie także dorosłych.
Ludzie byli wdzięczni i za jego nauczanie, i za pełną oddania służbę wszystkim chorym. Nie bał się wychodzić do najbardziej potrzebujących i opatrywać ich ran. Świadectwo jego życia przynosiło wiele nawróceń. Jego modlitwa czyniła wiele cudów. Miał też dzięki swoim modlitwom wypraszać u Boga wskrzeszenia ludzi. Zobrazował to słynny malarz Peter Paul Rubens:
(cud św. Franciszka Ksawarego, Peter Paul Rubens, fot. domena publiczna)
Według podań ludzie, którzy przychodzili do niego prosić o chrzest, byli w tak wielkiej ilości, że po czasie drętwiały mu ręce od wykonywania kolejnych obrzędów. Jego sława spowodowała, że jednego miesiąca miał ochrzcić około 10 tysięcy ludzi. Za jego sprawą zbudowano wiele kościołów. W Goa dla wychowywania miejscowych kapłanów utworzył seminarium, by formować kolejne pokolenia misjonarzy. Jego prawę ramię, którym ochrzcił tak wielu, późniejszy generał jezuitów Klaudiusz Acquaviva kazał przenieść jako relikwię do Rzymu. Obecnie znajduje się ono w kościele jezuitów Il Gesu.
Sukcesy ewangelizacyjne
W czasie owocnej pracy pisał listy do świętego Ignacego, by przysłał mu kolejnych jezuitów do pracy na terenie Indii. Listy, które kierował do Europy, są najcenniejszym źródłem wiedzy o nim. W jednym z nich napisał:
"Niebezpieczeństwa, na które wystawiony jestem, prace, które podejmuję, są źródłami niewyczerpanymi radości duchownych, tak dalece, że te wyspy, gdzie wszystkiego nie dostaje, mogą przyprawić o utratę oczu, tak wiele łez pociechy się tu wylewa, a pociechy te są tak czyste, tak wzniosłe, tak ustawiczne, że odejmują czucie boleści ciała".
Miał w sobie wielkie poczucie misji ewangelizacyjnej narodów. Był doskonałym organizatorem. Nie bał się w żadnym momencie odpowiedzialności, którą otrzymał. Odważnie szedł do najmożniejszych i potrafił dotrzeć do najbardziej zatwardziałych.
Wykorzystywał w trakcie pracy misyjnej wszystkie zdobyte na uniwersytecie umiejętności z czasu studiów. Gdy rozmawiał z naukowcami japońskimi, opowiadał o gwiazdozbiorach, kometach i europejskich odkryciach matematycznych. Ci uznawali go za swojego i dawali mu wiarę. Gdy był na dworach, ubierał się w najlepsze stroje i zachowywał wszystkie maniery. Miał wysoką zdolność dostosowania się do obyczajów i przyjmowania ich za swoje. Był pionierem inkulturacji misyjnej i miał genialne intuicje co do rozwoju wiary w ludziach.
Gotowy na wszystko dla Chrystusa
(św. Franciszek Ksawery, obraz autorstwa Przemka Wysogląda SJ)
Powyższy obraz świętego Franciszka namalował Przemek Wysogląd SJ. Ma on wymowną symbolikę. Franciszek ubrany jest w jezuicką sutannę i czerwoną stułę, oznaczającą gotowość poniesienia męczeństwa na misjach. W ręce trzyma księgę z ewangeliami. W tle ochrzczeni przez niego przebierają się w białe szaty - symbol przynależności do Chrystusa.
Śmierć Franciszka i losy jego ciała
Świadectwa podają, że ostatnie tygodnie i godziny w życiu św. Franciszka były dramatyczne. Umierał wyczerpany gorączką i opuszczony na wyspie Sancian. Miał 46 lat. Dla walki o drugiego człowieka dla Boga pod sztandarem krzyża poświęcił wszystkie talenty i zdolności. W dniu jego śmierci jego najbliżsi mieli zauważyć krople krwi na twarzy Ukrzyżowanego z kaplicy na zamku Xavier, gdzie przyszedł na świat, i gdzie wraz z rodziną modlił się codziennie.
Ciekawe są losy jego ciała po śmierci. Nie rozłożyło się ono, mimo wielu prób, któremu było poddawane. Przetransportowano je do Goa w drewnianej trumnie i mimo zastosowaniu wapna, nie rozłożyło się ono. Było składane w ziemi, nawet bez trumny. Choć uszkodzone przez działania mechaniczne, pozostało nienaruszone. Wielokrotnie było badane i eksponowane.
Oto film z ostatniej ekspozycji publicznej:
Dziesięciokrotnie od 1554 roku do 1952 ciało było wystawiane publicznie. Pielgrzymi mogli je swobodnie dotykać. Obecnie ze względu na naturalny rozpad po wielu latach jest ono zamknięte w specjalnej kapsule. Można przeczytać więcej o tym w artykule Jacka Poznańskiego SJ o losach ciała Franciszka Ksawerego po jego śmierci.
Modlitwa za wstawiennictwem świętego Franciszka Ksawerego
Święty Franciszku Ksawery! Ty pozwoliłeś, by w Twoim sercu płonął ogień miłości do Jezusa Chrystusa, który przemienia, wyrywa z bylejakości i otwiera przed nami nowe perspektywy działania Bożej łaski. Wypraszaj nam u Boga gotowość hojnego odpowiadania na Jego miłość do każdego z nas.
Skomentuj artykuł