Uspokajam myśli, zaczynam oddychać w Jego rytmie. Czasem musi wystarczyć kilka sekund

Uspokajam myśli, zaczynam oddychać w Jego rytmie. Czasem musi wystarczyć kilka sekund
Fot. Depositphotos.com
Monika Górska

Składam palce obu rąk jak do modlitwy. I czuję, jak stykają się ze sobą opuszki. Czuję ich ciepło, nierówności linii papilarnych. Przez kilkanaście sekund skupiam się na tym kawałeczku rzeczywistości, który mam pod palcami. I szepczę: „Jezu, ufam Tobie” - pisze Monika Górska w książce "Zaufaj, puść i kochaj". 

W adwentowe soboty razem z Moniką zabieramy Was w podróż do źródeł zaufania. Będziemy szukać słów, które mogą odmienić życie. Tak często są na wyciągnięcie ręki, a my je przegapiamy. Będziemy sprawdzać, dokąd prowadzi droga zaufania. Bo historie, które w swojej najnowszej książce "Zaufaj, puść i kochaj" opowiada Monika Górska, są właśnie o tym: o zaufaniu, o niemożliwym, czasami o najtrudniejszym. W ramach naszej adwentowej serii publikujemy fragment książki objętej naszym patronatem. 

On wie, jak uciszyć burzę

Kiedy przez moją głowę przechodzi tornado myśli i budzą się stare głody, najważniejsze, by błyskawicznie wrócić do Jezusa. Bo dla Niego nie ma nic niemożliwego. On wie, jak w jednej chwili uspokoić morze i uciszyć burzę. Wie, jak nasycić głód. Nikt inny tego głodu nie nakarmi. Tylko On. Nawet kiedy jest tylko pięć chlebów i dwie ryby. Albo i siedem, jak za drugim razem. Dwa razy Jezus nakarmił tłumy, najpierw pięć tysięcy, a potem cztery tysiące mężczyzn. A wliczając kobiety i dzieci, to pewno mogło siedzieć na tych polach i ze czterdzieści tysięcy. I jeszcze tyle zostało ułomków. By nie została pamięć o głodzie... tylko o tych ułomkach... O obfitości...

W tym właśnie może pomóc modlitwa głębi czy medytacja chrześcijańska. Jezu... ufam Tobie. Ja medytuję te słowa każdego poranka. Niektórzy robią to też pod wieczór. Na specjalnej poduszce. Mnie wystarczy zwykłe krzesło. Albo spacer. Dwadzieścia minut to akurat. I wracam do nich, jakbym rzucała kotwicę, przez cały dzień. Czasem musi wystarczyć kilka minut. A choćby i kilka sekund, kiedy przychodzi nagły szkwał. Albo kiedy z dłuższą medytacją mi teraz, z różnych względów, nie po drodze. Składam palce obu rąk jak do modlitwy. I czuję, jak stykają się ze sobą opuszki. Czuję ich ciepło, nierówności linii papilarnych. Przez kilkanaście sekund skupiam się na tym kawałeczku rzeczywistości, który mam pod palcami. I szepczę: „Jezu, ufam Tobie”.

DEON.PL POLECA

Uspokoić myśli, zacząć oddychać w Jego rytmie

To jakby położyć się spać wśród grzmotów koło śpiącego Jezusa na dziobie. Albo jak Jan przy ich ostatniej wspólnej kolacji, położyć Mu głowę na sercu. I zacząć oddychać w Jego rytmie. Uspokoić myśli i spytać siebie, co by Jezus zrobił na moim miejscu. Jak On by popatrzył na tego człowieka. Na tę sytuację. I na mnie, kiedy się tak miotam. I przypomina mi się ta opowieść Anthony’ego de Mello, przy której nie da się nie uśmiechnąć. I grzmotnąć w piersi. Pewnego dnia Abram zaprosił żebraka na posiłek do swojego namiotu. Gdy odmawiał modlitwę, żebrak zaczął przeklinać Boga, wołając, że nie może znieść jego imienia.

Oburzony Abram wypędził żebraka. Kiedy w nocy modlił się, powiedział do niego Bóg: – Ten człowiek przeklina mnie i urąga mi od pięćdziesięciu lat. A mimo to obdarzam go pożywieniem, by miał codziennie coś do jedzenia. Czy nie mogłeś wytrzymać z nim choć jednego posiłku? Czy nie o to chodzi z tym nadstawianiem drugiego policzka? Bym potrafiła podejść do każdego człowieka, nawet takiego, który mnie krzywdzi, z totalną, absolutną, bezwarunkową miłością. Jak Jezus. To jest najprawdziwszy dowód wolności.

Nieprzyjaciel ma czas. I spokojnie czeka, aż skupię się za bardzo na sobie 

Nie akcja – reakcja. Ale akcja – i świadomie wybieram to, co ja chcę. Lekcja od Najlepszego Scenarzysty Świata, po moim wypadku w 2009 roku, wyraźnie uświadomiła mi, że zawsze mam jakiś margines wyboru. Według moich wartości, według tego, w co wierzę i kim jestem. I nie muszę się dawać wciągnąć w czyjąś grę. To nie znaczy, że w ogóle nie rozmawiam z tą osobą i nic nie robię, by poprawić sytuację. Mogę coś wyjaśnić, negocjować albo zamilknąć. Byle tylko fundamentem była miłość do tej osoby. Muszę być tylko czujna. Bo Nieprzyjaciel ma czas. I spokojnie poczeka, kiedy z braku snu, jedzenia albo czasu skupię się za bardzo na sobie. Przecież nic w tym złego, bo mamy kochać bliźniego jak siebie samego. I tylko dlaczego jakoś tak nagle, niepostrzeżenie moja bezwarunkowa miłość robi się warunkowa? To może jeszcze inaczej? Poszukać w tym człowieku Jezusa? Jak w kamerze przeostrzyć z tego, co w nim tak bardzo nieboskie, że aż kłuje w oczy, na to, co w nim jest Bogiem? Moja ciocia Tosia miała na to lepszą nazwę: odpoznawać.

---

Tekst jest fragmentem książki Moniki Górskiej "Zaufaj, puść i kochaj", wydanej przez Fabrykę Opowieści. Śródtytuły pochodzą od redakcji. Książka jest objęta patronatem przez DEON.pl. 

Oprac. DEON.pl / mł

Założycielka i właścicielka Fabryki Opowieści. Jest mamą Tymoteusza, dziennikarką, reżyserem i scenarzystką 160 filmów, emitowanych i nagradzanych na festiwalach na całym świecie, oraz trzykrotną prelegentką TEDx. Jako jedna z prekursorek storytellingu w Polsce założyła Mistrzowską Szkołę Storytellingu Biznesowego oraz Akademię Video Storytellingu online. Jest wykładowcą akademickim, autorką książek, trenerką m.in. GOOGLE News Initiative, GSK, WSB, mentorką INTEL i LUX MED. Jest autorką Trylogii Zaufania

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Uspokajam myśli, zaczynam oddychać w Jego rytmie. Czasem musi wystarczyć kilka sekund
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.