W Polsce wciąż nie rozumiemy papieża Franciszka

W Polsce wciąż nie rozumiemy papieża Franciszka
(fot. depositphotos.com)

Przejmujące są niektóre reakcje publicystów na najnowszą posynodalną adhortację Franciszka. Zdradzają ciągłe niezrozumienie sposobu działania tego Papieża.

I tak w "Gazecie Wyborczej" powstał lament, że Franciszek rozczarował tych, którzy go najbardziej popierali. Miała być rewolucja, a tu klops. Beton zwyciężył.

DEON.PL POLECA




Z kolei w tygodniku "Do rzeczy" ogłoszono przegraną "progresistów" i zwycięski marsz obrońców prawdziwej, odwiecznej doktryny Kościoła. Oto Franciszek miał wziąć pod uwagę głosy kard. Mullera, bp Athanasiusa Schneidera, kard. Saraha i Benedykta XVI. I to właściwie dzięki nim Papież nie wkroczył na błędną drogę.

Myślę, że jedni i drudzy nie mają racji. Oba podejścia skażone są politycznym spojrzeniem na świat. Nie rozumieją też, czym dla Franciszka jest synod. Każdy.

Papież odwołuje się do reguł wspólnotowego rozeznawania według św. Ignacego i tradycji jezuickiej. A polega ona na tym, że najpierw wypowiada się swobodnie różne argumenty, za i przeciw, stawia pytania, wsłuchuje się w różne opinie. Potem jest modlitwa, refleksja. W rozeznaniu nie działają zasady demokracji. Może się zdarzyć tak, że 9 argumentów będzie za wprowadzeniem celibatu, a dwa przeciw, i właśnie te dwa będą rozstrzygające. Nie chodzi o ich ilość, ale o ciężar gatunkowy. Papież po prostu wysłuchał, przemodlił sprawę i tak póki co orzekł.

Niektórzy publicyści katoliccy lub prawicowi słysząc samo pytanie, np. czy wprowadzić święcenia żonatych mężczyzn, szybko ulegli lękowi. Od razu roztaczali katastroficzne wizje rozpadu Kościoła, wprowadzanie tylnymi drzwiami niemieckich propozycji. Sztucznie nakręcali emocje. I teraz okazuje się, że poza lękiem nie miało to żadnego związku z synodem.

Stawianie pytań nie jest przecież jeszcze postulowaniem rozwiązań. Ale jak widać niektórzy nie widzą różnicy. Lewicowi autorzy w pytaniu i przedstawianych argumentach widzą otwarcie furtki dla zmian i cieszą się, a prawicowi z igły robią widły i samych argumentów boją się jak diabeł święconej wody.

A co ostatecznie jest najcenniejszą sprawą, która podkreśla Papież w adhortacji dotyczącą w sumie całego Kościoła? Apel o to, aby poważniej w Kościołach lokalnych angażować świeckich nie tylko do tego, aby przyjmowali sakramenty, lecz ewangelizowali całym swoim życiem. To jest przyszłość Kościoła.

U nas w Polsce opór przed świeckimi, którzy mieliby być liderami, inicjatorami wspólnot jest wciąż ogromny. Na skutek klerykalizmu i obawy, że duchowni straciliby autorytet. Ciągle formacja seminaryjna zmierza do tego, by to ksiądz we wszystkim pozostawał w centrum. Tymczasem także u nas rodzą się w dość szybkim tempie inicjatywy oddolne, różnego rodzaju grupy i wspólnoty inicjowane i prowadzone przez świeckich przy współpracy z duchownymi. I niestety, nie jest to często mile widziane, traktowane z nieufnością. Niektórzy są podejrzewani o protestantyzację katolicyzmu. Zwłaszcza że wciąż dominuje kultyczno-modlitewna wizja duszpasterstwa, na dodatek mocno skupiona na duchowości i wrażliwości kobiet.

Wierny jest od tego, by się pomodlił, przyszedł do kościoła, wsparł finansowo jakąś inicjatywę. Natomiast coraz wyraźniej widać, że Duch Święty próbuje przebić się do świadomości duchownych, że taki model Kościoła już nie wystarczy. Dzisiaj to świadectwo świeckich, którzy będą mieli śwadomość powołania na uczniów i tych, którzy ewangelizują życiem i słowem, pomoże przeprowadzić Kościół przez trudne czasy. Misyjność Kościoła nie oznacza dzisiaj jedynie wyjazdu do krajów misyjnych. Misyjność to nowa ewangelizacja, gdzie wiodącą rolę będą odgrywać osoby świeckie przy współpracy z duchownymi. To jest moim zdaniem główne przesłanie najnowszej adhortacji.

Tekst ukazał się na Facebooku autora.

Rekolekcjonista i duszpasterz. Autor książek z zakresu duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Dariusz Piórkowski SJ

Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem
Św. Ireneusz z Lyonu

Życie chrześcijanina to więcej niż gorączkowe unikanie grzechu (niemożliwe), czy nienaganna perfekcja (zabójcza). Perspektywa uczniów Jezusa to "osiągnięcie pełnego podobieństwa do...

Skomentuj artykuł

W Polsce wciąż nie rozumiemy papieża Franciszka
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.