Żydzi żądni krwi? Legenda, która wylała się na całą Europę
Ten ostatni rok (1235) jest przełomowy w historii mordu rytualnego. Pojawia się nowy, nieznany dotąd element. Żydzi mordują rzekomo dzieci chrześcijańskie dla pozyskania krwi potrzebnej im do celów kultowych, terapeutycznych czy wręcz magicznych.
Kiedy powstała ta legenda? Wśród historyków panuje zgodność tylko co do jednego: że pierwszym tekstem, w którym przedstawia się zbrodnię rytualną na dziecku chrześcijańskim, jest dzieło mnicha angielskiego Tomasza z Monmouth O życiu i męce Williama męczennika z Norwich1. Składa się ono z siedmiu ksiąg.
Nie ma pewności co do daty napisania księgi pierwszej - najważniejszej. (Pozostałe traktują o cudach zdziałanych przez Williama głównie przy okazji przenoszenia jego doczesnych szczątków w coraz godniej-sze miejsca, ostatecznie do specjalnej kaplicy w katedrze w Norwich). W grę wchodzi rok 1150 lub 1154. Tomasz podaje, że w Wielką Sobotę, 25 marca 1144 roku,w lesie opodal Norwich znaleziono zwłoki dwunastoletniego Williama, któremu matka, wdowa, pozwoliła w Wielki Wtorek pójść do Norwich z nieznanym mężczyzną. Człowiek ów podawał się za kucharza jednego z duchownych tego miasta.
Podejrzenie o śmierć chłopca padło od razu na Żydów. Tylko interwencja szeryfa, przedstawiciela króla w mieście, uratowała im życie. Znaleźli schronienie na zamku królewskim. Tomasza nie było wtedy w Norwich. W swoim dziele, spisanym na podstawie różnych zeznań, zwierzeń na łożu śmierci i własnych dociekań, podaje, że William został ukrzyżowany w domu najważniejszej osobistości żydowskiej w mieście, Eleazara, 22 marca, czyli w Wielką Środę, w żydowskie święto Pesach.
Od mnicha Teobalda, który słysząc o cudach zdziałanych przez Williama, przeszedł z judaizmu na chrześcijaństwo i wstąpił do klasztoru, Tomasz dowiedział się, że starszyzna żydowska zbiera się raz w roku w Narbonie we Francji, by przez rzucenie losu wyznaczyć kraj, w którym ma być dokonany coroczny mord rytualny.
Żydzi wierzą, jak zapewniał Tomasza Teobald, że nigdy nie powrócą do swej ojczyzny, jeśli co roku nie będą składać ofiary z chrześcijanina "dla pogardy Chrystusa". Starszyzna żydowska w wylosowanym kraju za pomocą podobnego procederu dokonuje wyboru miasta, skąd pochodzić ma ofiara. W 1144 roku los padł na Norwich.
Chora głowa
Kto pierwszy wpadł na myśl, aby posądzić Żydów o mord dziecka chrześcijańskiego przez ukrzyżowanie? Prace Gavina I. Langmuira z lat osiemdziesiątych XX stulecia2 doprowadziły do zgody wśród historyków: idea ta zrodziła się w chorej głowie Tomasza z Monmouth. Pogląd ten podważył ostatnio John M. McCulloh w swym obszernym źródłowym artykule opublikowanym w "Speculum" w 1997 roku3.
[Jego zdaniem] Mnich Tomasz, gdy osiadł w klasztorze przy katedrze w Norwich, w pięć lat po śmierci Williama, najprawdopodobniej zastał już legendę o rytualnym ukrzyżowaniu chłopca przez Żydów.
Bliskość daty znalezienia ciała Williama z Wielkim Piątkiem, jak też z żydowskim świętem Pesach, a także natychmiastowe rzucenie podejrzenia na Żydów (wuj Williama, ksiądz Godwin Sturt, oskarży Żydów o spowodowanie śmierci chłopca na synodzie diecezjalnym, który odbędzie się w dwa tygodnie po Wielkanocy) mogły wywołać wręcz spontaniczne powstanie w głowach chrześcijańskich (choćby u członków rodziny) idei o rodzaju śmierci Williama.
Tomasz twierdzi między innymi, że mnisi, którzy myli ciało Williama po jego ekshumacji (po trzydziestu dwóch dniach od śmierci), potwierdzili istnienie na ciele chłopca śladów przypominających mękę Chrystusa.
Ma rację McCulloh, gdy twierdzi, że najprawdopodobniej nigdy nie dowiemy się z całą pewnością, kto pierwszy wymyślił ideę rzekomego mordu żydowskiego na dzieciach chrześcijańskich przez ukrzyżowanie. Ale ma także rację Langmuir, twierdząc, że sprawa z Norwich otwiera nową epokę w historii antysemityzmu, to znaczy dotychczasowa wrogość w stosunku do Żydów "wzbogaca się" o nowy, groźny element irracjonalizmu.
Chociaż dzieło Tomasza z Monmouth nie cieszyło się wielką popularnością (zachował się tylko jeden jego rękopis, wydany dopiero pod koniec XIX wieku), to jednak wieść o morderstwie dziecka chrześcijańskiego obiegła całą Europę (świadczą o tym zapiski w kronikach klasztornych w Anglii i na kontynencie). Wkrótce pojawiły się nowe oskarżenia o rzekomy żydowski mord rytualny: w Gloucester w Anglii w 1168, Blois we Francji w 1171, Saragossie w Hiszpanii w 1182, Laudzie i Fuldzie w Niemczech w 1235 roku.
Nowy motyw mordu
Ten ostatni rok (1235) jest przełomowy w historii mordu rytualnego. Pojawia się nowy, nieznany dotąd element. Żydzi mordują rzekomo dzieci chrześcijańskie dla pozyskania krwi potrzebnej im do celów kultowych, terapeutycznych czy wręcz magicznych. Ten motyw będzie odtąd dominował.
Warto tutaj przytoczyć późniejszą o przeszło pięćset lat wypowiedź księdza Gaudentego Pikulskiego z jego dzieła Złość żydowska... wydanego we Lwowie w 1758 roku4, ujętą w dialog: "Pyt. 5.: - Wiele wychodzi na Żydów, co są w Litwie, krwi Chrześcijańskiey przez rok? Odp.: - Garcy 30. Jeżeli na Litwę tylo, coż na Polskę?
Co na tak wiele Krolestw y Państw? należałoby BOGA i bliźniego kochaiącym Chrześcianom rozlania krwi niewinney swoiey kiedyż tedyż pomścić się, y nie dać szafować tą krwią, ktorąśmy się pokrewnili z BOGIEM".
W pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia w 1235 roku zginęło pięcioro dzieci w pożarze młyna przy murach miasta Fuldy. Rodzice ich byli w tym czasie w kościele. Podejrzenie padło od razu na Żydów. Dwóch z nich, po poddaniu ich wcześniej torturom, miało wyznać, że zabiło dzieci celem uzyskania ich krwi (krew mieli zebrać do worków impregnowanych woskiem). Dla zatarcia śladów podpalili młyn. W wyniku tych "zeznań" wszyscy Żydzi w Fuldzie, w liczbie trzydziestu dwóch, zostali zamordowani. Sprawa oparła się jednak o cesarza Fryderyka II.
Cesarz postanowił zbadać rzecz gruntownie. Wysłał gońców z listami do niektórych władców na Zachodzie z prośbą o przysłanie mu ekspertów, Żydów konwertytów, którzy mogliby mu dostarczyć wiarygodnych informacji na temat tego, czy Żydzi potrzebują do jakichkolwiek celów krwi ludzkiej. Zachowała się odpowiedź króla Anglii Henryka II w tej sprawie.
On jeden, o ile nam wiadomo, przysłał dwóch ekspertów, Żydów chrześcijan, którzy zeznali, że ani Stary, ani Nowy Testament nic nie mówi o tym, aby Żydzi potrzebowali krwi ludzkiej, wręcz przeciwnie: Prawo Mojżeszowe i Talmud zakazują Żydom nawet plamić się krwią zwierzęcą.
Cesarz odnowił przywileje dane Żydom w Wormacji przez Fryderyka Barbarossę w 1157 roku i rozciągnął je na wszystkie wspólnoty żydowskie w państwie. Zakazał też surowo wysuwania podobnych zarzutów pod adresem Żydów. Oczywiście, zakaz ten, jak większość późniejszych dekretów cesarskich czy królewskich, nie będzie miał większego praktycznego znaczenia - już w osiem lat po Fuldzie, w sierpniu 1243 roku, w Kitzingen pozbawiono życia jedenastu Żydów (pięciu mężczyzn, trzy kobiety i troje dzieci) podejrzanych o dokonanie mordu rytualnego.
Papieże bronią Żydów
W Wielki Wtorek 26 marca 1247 roku w Valreas, we Francji, ofiarą mordu rytualnego miała paść dwuletnia dziewczynka. Znaleziono ją w rowie przyulicznym z okaleczeniami przypominającymi mękę Chrystusa i Jego ukrzyżowanie. O mord zostali oskarżeni Żydzi. Z uwagi na opieszałość władz świeckich śledztwo wzięli w swoje ręce miejscowi franciszkanie.
Trzech Żydów po wielodniowych torturach miało przyznać się do zbrodni. Dopuścili się jej dla wyszydzenia Męki Pańskiej, a ponadto także dlatego, że Żydzi wierzą, iż spożywając krew chrześcijańską w Wielką Sobotę (w "Święty Szabat"), dostępują odpuszczenia swoich grzechów.
W sprawę włączyły się władze świeckie. Przesłuchaniom, torturom, konfiskatom majątku i wyrokom śmierci nie było końca. Szykany wobec Żydów zaczęły zataczać coraz szersze kręgi. Ci, zrozpaczeni, zwrócili się o pomoc do papieża Innocentego IV, który w liście do arcybiskupa Vienne, z 28 maja, wziął ich w obronę.
Zarzucił panom świeckim, a nawet jednemu z biskupów, że czynią to wszystko tylko po to, by się na Żydach materialnie wzbogacić. Nakazał wypuścić ich z więzień, zwrócić im ich własność; anulował chrzty dokonane pod przymusem i polecił, by na przyszłość nikt nie ośmielił się Żydów niepokoić.
Podobny list wysłał papież do biskupów niemieckich 5 lipca, po otrzymaniu od tamtejszych Żydów "rzewnej skargi". Wyraził ubolewanie, że kiedykolwiek tylko zostaną znalezione ludzkie zwłoki, panowie świeccy i duchowni wykorzystują ten fakt, by wzbogacić się na Żydach, skazując ich na śmierć bez uprzedniego procesu i bez udowodnienia im winy. Potępił też rozpowszechnione wśród chrześcijan przekonanie, że Żydzi w święto Pesach spożywają serca dzieci chrześcijańskich.
Według późniejszej bulli tegoż papieża mord rytualny, o który posądzani są Żydzi, nie ma żadnego teologicznego uzasadnienia. Interwencje i dokumenty papieży [dotyczące tej sprawy] będą się mnożyć, zwłaszcza w średniowieczu. Grzegorz X w 1272 roku zarzuci nawet ojcom, że często ukrywają swoje dzieci, by w ten sposób Żydów szantażować i ciągnąć z tego materialne korzyści.
Niestety, ponawiane interwencje cesarzy, królów i papieży pozostawały najczęściej martwą literą.
W wielu przypadkach pogromy Żydów, wywołane wieścią o rzekomym mordzie rytualnym, wymykały się spod kontroli władzy świeckiej i duchownej. Dla przykładu: w Bacharach w Niemczech na kilka tygodni przed Wielkanocą 1287 roku znaleziono zwłoki czternastoletniego żebraka Wernera (zwanego potem "Dobrym Wernerem z Oberwesel"). Pogromy antyżydowskie objęły wtedy ponad dwadzieścia miast i wsi. Ich ofiarą padło co najmniej sześciuset Żydów.
Długie życie starego przesądu
Trzeba ze smutkiem stwierdzić, że nieugięte dotąd stanowisko papieży w kwestii mordu rytualnego stanie się później bardzo dwuznaczne. Jakkolwiek żadna z ofiar rzekomego mordu nie zostanie kanonizowana, czyli nie zezwoli się na jej kult ogólnokościelny, to jednak Kościół będzie tolerował, a niekiedy nawet bardzo popierał kult lokalny niektórych z owych "męczenników" (do końca XVIII wieku będzie ich trzydziestu dziewięciu, w tym cztery dziewczynki).
I tak wspomniany wyżej Werner otrzyma w 1761 roku w kalendarzu diecezji trewirskiej swoje święto (19 kwietnia), a w czasie drugiej wojny jego kult będzie jaskrawo wykorzystywany przez nazistów. Zostanie usunięty z kalendarza diecezjalnego dopiero po reformie liturgicznej przeprowadzonej podczas Soboru Watykańskiego II. Przykłady podobne (i jeszcze smutniejsze) można by mnożyć (np. kult Andrzeja z Rinn w Austrii).
Pod wpływem reformacji, a także ze względu na rozwój nauk prawniczych (rozwój medycyny, niestety, nie odegra tu żadnej roli; wręcz przeciwnie: od XVIII wieku jednym ze znamion mordu rytualnego staną się "subtelne" nakłucia żył i arterii) posądzenia i procesy o mordy rytualne na Zachodzie będą coraz rzadsze. Pomówienia przeniosą się na Wschód, głównie do Polski. Tutaj, ze względu na nasz typ religijności, ale także z racji większej liczby Żydów aniżeli gdzie indziej, legenda o żydowskim mordzie rytualnym znajdzie żyzny grunt i przez ponad dwieście lat zbierać będzie obfite żniwo śmierci.
W ikonografii motyw krzyżowania dziecka, choćby w postaci rozpostartych rąk, w pozycji stojącej lub leżącej, podczas tortur pozyskiwania krwi, utrzyma się do końca XVIII wieku. Jeśli do końca tego stulecia typowa ofiara mordu rytualnego to dziecko płci męskiej poniżej dziesięciu lat (oczywiście zdarzały się wyjątki), to w XIX wieku zmieniają się proporcje płci i wiek. Mamy [odtąd] do czynienia raczej z ofiarami starszymi, z młodzieżą, i to głównie z dziewczętami (przede wszystkim służącymi).
Zarzut o mord rytualny "wzbogaci się" o nowy element - nadużycie seksualne.
W propagowaniu legendy w XIX i XX wieku wsławiły się: rzymskie czasopismo jezuickie "La Civilta Cattolica" (każdy jego artykuł przechodził do niedawna przez cenzurę watykańskiego Sekretariatu Stanu) i francuska "La Croix". Ostatni wielki proces o mord rytualny odbył się w Kijowie w 1913 roku. Naziści wykorzystywali tę legendę na wszelkie sposoby. Brukowiec nazistowski "Der Sturmer" w maju 1934 roku poświęcił tej tematyce specjalny numer.
Legenda [o mordzie rytualnym] powstała w Anglii, ale ostatnie żniwo - pogrom kielecki w 1946 roku -zebrała w Polsce.
Legendy o mordzie rytualnym wywierały od XII wieku silny wpływ na historię antysemityzmu. Według nich Żydzi w różnych europejskich krajach co jakiś czas zabijali chrześcijańskie dzieci, aby wykorzystać ich krew do rozmaitych celów. Odbywały się spektakularne procesy Żydów. Rzekome ofiary zbrodni stawały się - często za zgodą Kościoła - obiektem czci oddawanej przez pobożny lud.Chociaż kulty te zostały zniesione przez Sobór Watykański II, to jednak dalej znajdują one w wielu miejscach zagorzałych zwolenników (...). Nadal publikuje się fałszywe oskarżenia przeciw Żydom oraz wznawia się dawniejszą literaturę zawierającą tego rodzaju treści. Tradycja legendy [o mordzie rytualnym] do dziś odgrywa ważną rolę w rozpowszechnianiu antysemityzmu.
Susanna Buttaroni, Stanisław Musiał, Mord rytualny
Fragment pochodzi z książki "Wyrzut sumienia" >>
1 Thomas of Monmouth, The Life and Miracles of St. William of Norwich, Cambridge 2011.
Skomentuj artykuł