Żydzi żądni krwi? Legenda, która wylała się na całą Europę

Żydzi żądni krwi? Legenda, która wylała się na całą Europę
(fot. shutterstock.com)
Stanisław Musiał SJ

Ten ostatni rok (1235) jest przełomowy w historii mor­du rytualnego. Pojawia się nowy, nieznany dotąd ele­ment. Żydzi mordują rzekomo dzieci chrześcijańskie dla pozyskania krwi potrzebnej im do celów kulto­wych, terapeutycznych czy wręcz magicznych.

Kiedy powstała ta legenda? Wśród historyków panuje zgodność tylko co do jednego: że pierwszym tekstem, w którym przedstawia się zbrodnię rytualną na dziec­ku chrześcijańskim, jest dzieło mnicha angielskiego Tomasza z Monmouth O życiu i męce Williama mę­czennika z Norwich1. Składa się ono z siedmiu ksiąg.

Nie ma pewności co do daty napisania księgi pierw­szej - najważniejszej. (Pozostałe traktują o cudach zdziałanych przez Williama głównie przy okazji prze­noszenia jego doczesnych szczątków w coraz godniej-sze miejsca, ostatecznie do specjalnej kaplicy w ka­tedrze w Norwich). W grę wchodzi rok 1150 lub 1154. Tomasz podaje, że w Wielką Sobotę, 25 marca 1144 roku,w lesie opodal Norwich znaleziono zwłoki dwunasto­letniego Williama, któremu matka, wdowa, pozwoli­ła w Wielki Wtorek pójść do Norwich z nieznanym mężczyzną. Człowiek ów podawał się za kucharza jed­nego z duchownych tego miasta.

Podejrzenie o śmierć chłopca padło od razu na Żydów. Tylko interwencja szeryfa, przedstawiciela króla w mieście, uratowała im życie. Znaleźli schronienie na zamku królewskim. To­masza nie było wtedy w Norwich. W swoim dziele, spi­sanym na podstawie różnych zeznań, zwierzeń na łożu śmierci i własnych dociekań, podaje, że William został ukrzyżowany w domu najważniejszej osobistości ży­dowskiej w mieście, Eleazara, 22 marca, czyli w Wielką Środę, w żydowskie święto Pesach.

Od mnicha Teobalda, który słysząc o cudach zdziałanych przez Williama, przeszedł z judaizmu na chrześcijaństwo i wstąpił do klasztoru, Tomasz dowiedział się, że starszyzna żydow­ska zbiera się raz w roku w Narbonie we Francji, by przez rzucenie losu wyznaczyć kraj, w którym ma być dokonany coroczny mord rytualny.

Żydzi wierzą, jak zapewniał Tomasza Teobald, że nigdy nie powrócą do swej ojczyzny, jeśli co roku nie będą składać ofiary z chrześcijanina "dla pogardy Chrystusa". Starszyzna żydowska w wylosowanym kraju za pomocą podobne­go procederu dokonuje wyboru miasta, skąd pochodzić ma ofiara. W 1144 roku los padł na Norwich.

Chora głowa

Kto pierwszy wpadł na myśl, aby posądzić Żydów o mord dziecka chrześcijańskiego przez ukrzyżo­wanie? Prace Gavina I. Langmuira z lat osiemdzie­siątych XX stulecia2 doprowadziły do zgody wśród historyków: idea ta zrodziła się w chorej głowie Toma­sza z Monmouth. Pogląd ten podważył ostatnio John M. McCulloh w swym obszernym źródłowym artyku­le opublikowanym w "Speculum" w 1997 roku3.

[Jego zdaniem] Mnich Tomasz, gdy osiadł w klasztorze przy katedrze w Norwich, w pięć lat po śmierci Williama, najprawdopodobniej zastał już legendę o rytualnym ukrzyżowaniu chłopca przez Żydów.

Bliskość daty znalezienia ciała Williama z Wielkim Piątkiem, jak też z żydowskim świętem Pesach, a także natychmia­stowe rzucenie podejrzenia na Żydów (wuj Williama, ksiądz Godwin Sturt, oskarży Żydów o spowodowa­nie śmierci chłopca na synodzie diecezjalnym, który odbędzie się w dwa tygodnie po Wielkanocy) mogły wywołać wręcz spontaniczne powstanie w głowach chrześcijańskich (choćby u członków rodziny) idei o rodzaju śmierci Williama.

Tomasz twierdzi między innymi, że mnisi, którzy myli ciało Williama po jego ekshumacji (po trzydziestu dwóch dniach od śmierci), potwierdzili istnienie na ciele chłopca śladów przypo­minających mękę Chrystusa.

Ma rację McCulloh, gdy twierdzi, że najprawdo­podobniej nigdy nie dowiemy się z całą pewnością, kto pierwszy wymyślił ideę rzekomego mordu żydow­skiego na dzieciach chrześcijańskich przez ukrzyżo­wanie. Ale ma także rację Langmuir, twierdząc, że sprawa z Norwich otwiera nową epokę w historii antysemityzmu, to znaczy dotychczasowa wrogość w stosunku do Żydów "wzbogaca się" o nowy, groź­ny element irracjonalizmu.

Chociaż dzieło Tomasza z Monmouth nie cieszyło się wielką popularnością (zachował się tylko jeden jego rękopis, wydany do­piero pod koniec XIX wieku), to jednak wieść o mor­derstwie dziecka chrześcijańskiego obiegła całą Euro­pę (świadczą o tym zapiski w kronikach klasztornych w Anglii i na kontynencie). Wkrótce pojawiły się nowe oskarżenia o rzekomy żydowski mord rytual­ny: w Gloucester w Anglii w 1168, Blois we Francji w 1171, Saragossie w Hiszpanii w 1182, Laudzie i Fuldzie w Niemczech w 1235 roku.

Nowy motyw mordu

Ten ostatni rok (1235) jest przełomowy w historii mor­du rytualnego. Pojawia się nowy, nieznany dotąd ele­ment. Żydzi mordują rzekomo dzieci chrześcijańskie dla pozyskania krwi potrzebnej im do celów kulto­wych, terapeutycznych czy wręcz magicznych. Ten mo­tyw będzie odtąd dominował.

Warto tutaj przytoczyć późniejszą o przeszło pięćset lat wypowiedź księdza Gaudentego Pikulskiego z jego dzieła Złość żydowska... wydanego we Lwowie w 1758 roku4, ujętą w dialog: "Pyt. 5.: - Wiele wychodzi na Żydów, co są w Litwie, krwi Chrześcijańskiey przez rok? Odp.: - Garcy 30. Jeżeli na Litwę tylo, coż na Polskę?

Co na tak wie­le Krolestw y Państw? należałoby BOGA i bliźniego kochaiącym Chrześcianom rozlania krwi niewinney swoiey kiedyż tedyż pomścić się, y nie dać szafować tą krwią, ktorąśmy się pokrewnili z BOGIEM".

W pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia w 1235 roku zginęło pięcioro dzieci w pożarze młyna przy murach miasta Fuldy. Rodzice ich byli w tym czasie w kościele. Podejrzenie padło od razu na Żydów. Dwóch z nich, po poddaniu ich wcześniej torturom, miało wyznać, że zabiło dzieci celem uzyskania ich krwi (krew mieli zebrać do worków impregnowanych woskiem). Dla zatarcia śladów podpalili młyn. W wy­niku tych "zeznań" wszyscy Żydzi w Fuldzie, w licz­bie trzydziestu dwóch, zostali zamordowani. Spra­wa oparła się jednak o cesarza Fryderyka II.

Cesarz postanowił zbadać rzecz gruntownie. Wysłał goń­ców z listami do niektórych władców na Zachodzie z prośbą o przysłanie mu ekspertów, Żydów konwertytów, którzy mogliby mu dostarczyć wiarygodnych informacji na temat tego, czy Żydzi potrzebują do ja­kichkolwiek celów krwi ludzkiej. Zachowała się od­powiedź króla Anglii Henryka II w tej sprawie.

On jeden, o ile nam wiadomo, przysłał dwóch ekspertów, Żydów chrześcijan, którzy zeznali, że ani Stary, ani Nowy Testament nic nie mówi o tym, aby Żydzi po­trzebowali krwi ludzkiej, wręcz przeciwnie: Prawo Mojżeszowe i Talmud zakazują Żydom nawet plamić się krwią zwierzęcą.

Cesarz odnowił przywileje dane Żydom w Wor­macji przez Fryderyka Barbarossę w 1157 roku i roz­ciągnął je na wszystkie wspólnoty żydowskie w pań­stwie. Zakazał też surowo wysuwania podobnych zarzutów pod adresem Żydów. Oczywiście, zakaz ten, jak większość późniejszych dekretów cesarskich czy królewskich, nie będzie miał większego praktyczne­go znaczenia - już w osiem lat po Fuldzie, w sierp­niu 1243 roku, w Kitzingen pozbawiono życia jedena­stu Żydów (pięciu mężczyzn, trzy kobiety i troje dzieci) podejrzanych o dokonanie mordu rytualnego.

 

Papieże bronią Żydów

W Wielki Wtorek 26 marca 1247 roku w Valreas, we Francji, ofiarą mordu rytualnego miała paść dwulet­nia dziewczynka. Znaleziono ją w rowie przyulicznym z okaleczeniami przypominającymi mękę Chrystusa i Jego ukrzyżowanie. O mord zostali oskarżeni Ży­dzi. Z uwagi na opieszałość władz świeckich śledztwo wzięli w swoje ręce miejscowi franciszkanie.

Trzech Żydów po wielodniowych torturach miało przyznać się do zbrodni. Dopuścili się jej dla wyszydzenia Męki Pańskiej, a ponadto także dlatego, że Żydzi wierzą, iż spożywając krew chrześcijańską w Wielką Sobotę (w "Święty Szabat"), dostępują odpuszczenia swoich grzechów.

W sprawę włączyły się władze świeckie. Przesłuchaniom, torturom, konfiskatom majątku i wyrokom śmierci nie było końca. Szykany wobec Ży­dów zaczęły zataczać coraz szersze kręgi. Ci, zrozpa­czeni, zwrócili się o pomoc do papieża Innocentego IV, który w liście do arcybiskupa Vienne, z 28 maja, wziął ich w obronę.

Zarzucił panom świeckim, a nawet jed­nemu z biskupów, że czynią to wszystko tylko po to, by się na Żydach materialnie wzbogacić. Nakazał wy­puścić ich z więzień, zwrócić im ich własność; anu­lował chrzty dokonane pod przymusem i polecił, by na przyszłość nikt nie ośmielił się Żydów niepokoić.

Podobny list wysłał papież do biskupów niemiec­kich 5 lipca, po otrzymaniu od tamtejszych Żydów "rzewnej skargi". Wyraził ubolewanie, że kiedykol­wiek tylko zostaną znalezione ludzkie zwłoki, pa­nowie świeccy i duchowni wykorzystują ten fakt, by wzbogacić się na Żydach, skazując ich na śmierć bez uprzedniego procesu i bez udowodnienia im winy. Po­tępił też rozpowszechnione wśród chrześcijan prze­konanie, że Żydzi w święto Pesach spożywają serca dzieci chrześcijańskich.

Według późniejszej bulli tegoż papieża mord rytu­alny, o który posądzani są Żydzi, nie ma żadnego te­ologicznego uzasadnienia. Interwencje i dokumen­ty papieży [dotyczące tej sprawy] będą się mnożyć, zwłaszcza w średniowieczu. Grzegorz X w 1272 ro­ku zarzuci nawet ojcom, że często ukrywają swoje dzieci, by w ten sposób Żydów szantażować i ciągnąć z tego materialne korzyści.

Niestety, ponawiane interwencje cesarzy, kró­lów i papieży pozostawały najczęściej martwą literą.

W wielu przypadkach pogromy Żydów, wywoła­ne wieścią o rzekomym mordzie rytualnym, wymy­kały się spod kontroli władzy świeckiej i duchownej. Dla przykładu: w Bacharach w Niemczech na kilka ty­godni przed Wielkanocą 1287 roku znaleziono zwłoki czternastoletniego żebraka Wernera (zwanego potem "Dobrym Wernerem z Oberwesel"). Pogromy antyży­dowskie objęły wtedy ponad dwadzieścia miast i wsi. Ich ofiarą padło co najmniej sześciuset Żydów.

Długie życie starego przesądu

Trzeba ze smutkiem stwierdzić, że nieugięte dotąd stanowisko papieży w kwestii mordu rytualnego sta­nie się później bardzo dwuznaczne. Jakkolwiek żad­na z ofiar rzekomego mordu nie zostanie kanonizo­wana, czyli nie zezwoli się na jej kult ogólnokościelny, to jednak Kościół będzie tolerował, a niekiedy nawet bardzo popierał kult lokalny niektórych z owych "męczenników" (do końca XVIII wieku będzie ich trzydziestu dziewięciu, w tym cztery dziewczynki).

I tak wspomniany wyżej Werner otrzyma w 1761 ro­ku w kalendarzu diecezji trewirskiej swoje święto (19 kwietnia), a w czasie drugiej wojny jego kult bę­dzie jaskrawo wykorzystywany przez nazistów. Zo­stanie usunięty z kalendarza diecezjalnego dopiero po reformie liturgicznej przeprowadzonej podczas So­boru Watykańskiego II. Przykłady podobne (i jesz­cze smutniejsze) można by mnożyć (np. kult Andrzeja z Rinn w Austrii).

Pod wpływem reformacji, a także ze względu na rozwój nauk prawniczych (rozwój medycyny, nieste­ty, nie odegra tu żadnej roli; wręcz przeciwnie: od XVIII wieku jednym ze znamion mordu rytualnego staną się "subtelne" nakłucia żył i arterii) posądze­nia i procesy o mordy rytualne na Zachodzie będą coraz rzadsze. Pomówienia przeniosą się na Wschód, głównie do Polski. Tutaj, ze względu na nasz typ re­ligijności, ale także z racji większej liczby Żydów ani­żeli gdzie indziej, legenda o żydowskim mordzie ry­tualnym znajdzie żyzny grunt i przez ponad dwieście lat zbierać będzie obfite żniwo śmierci.

W ikonografii motyw krzyżowania dziecka, choć­by w postaci rozpostartych rąk, w pozycji stojącej lub leżącej, podczas tortur pozyskiwania krwi, utrzyma się do końca XVIII wieku. Jeśli do końca tego stule­cia typowa ofiara mordu rytualnego to dziecko płci męskiej poniżej dziesięciu lat (oczywiście zdarzały się wyjątki), to w XIX wieku zmieniają się proporcje płci i wiek. Mamy [odtąd] do czynienia raczej z ofiara­mi starszymi, z młodzieżą, i to głównie z dziewczę­tami (przede wszystkim służącymi).

Zarzut o mord rytualny "wzbogaci się" o nowy element - nadużycie seksualne.

W propagowaniu legendy w XIX i XX wieku wsła­wiły się: rzymskie czasopismo jezuickie "La Civilta Cattolica" (każdy jego artykuł przechodził do niedaw­na przez cenzurę watykańskiego Sekretariatu Stanu) i francuska "La Croix". Ostatni wielki proces o mord rytualny odbył się w Kijowie w 1913 roku. Naziści wy­korzystywali tę legendę na wszelkie sposoby. Bruko­wiec nazistowski "Der Sturmer" w maju 1934 roku poświęcił tej tematyce specjalny numer.

Legenda [o mordzie rytualnym] powstała w Anglii, ale ostatnie żniwo - pogrom kielecki w 1946 roku -zebrała w Polsce.

Legendy o mordzie rytualnym wywierały od XII wieku silny wpływ na historię antysemi­tyzmu. Według nich Żydzi w różnych europejskich krajach co jakiś czas zabijali chrześcijańskie dzieci, aby wykorzystać ich krew do rozmaitych celów. Odbywa­ły się spektakularne procesy Żydów. Rzekome ofiary zbrodni stawały się - często za zgodą Kościoła - obiek­tem czci oddawanej przez pobożny lud.
 

Chociaż kulty te zostały zniesione przez Sobór Watykański II, to jednak dalej znajdują one w wielu miejscach zagorzałych zwolenników (...). Nadal pub­likuje się fałszywe oskarżenia przeciw Żydom oraz wznawia się dawniejszą literaturę zawierającą tego ro­dzaju treści. Tradycja legendy [o mordzie rytualnym] do dziś odgrywa ważną rolę w rozpowszechnianiu antysemityzmu.

Susanna Buttaroni, Stanisław Musiał, Mord rytualny

Fragment pochodzi z książki "Wyrzut sumienia" >>

1 Thomas of Monmouth, The Life and Miracles of St. William of Norwich, Cambridge 2011.

2 Zob. G. I. Langmuir, Thomas of Monmouth. Detector of Ritual Murder, "Speculum" 59/4 (Oct. 1984), s. 820-846.
3 Zob. J. M. McCulloh, Jewish ritual murder: William of Norwich, Thomas of Monmouth, and the early dissemination of the myth, "Speculum" 72/3 (Jul. 1997), s. 698-740.
4 Ks. G. Pikulski, Złość żydowska przeciwko Bogu y bliźniemu, prawdzie y sumnieniu - na obwinienie Talmudystów na dowód ich zaślepienia y religii dalekiey od Prawa Bożego przez Moyżesza danego, Lwów 1758; zob. ‹http://reader.digitale-sammlungen.de/de/fs1/object/display/bsb10921988_00005.html› (dostęp: 15.03.2018).
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Stanisław Musiał SJ

Nie dokonaliśmy jeszcze rozrachunku historycznego. W Niemczech, we Francji, we Włoszech pisze się jasno: tacy byliśmy, my kolaboranci, i my, którzy pomagaliśmy Żydom. A w Polsce, kiedy zaczyna się rozmawiać o antysemityzmie, to ludzie reagują...

Skomentuj artykuł

Żydzi żądni krwi? Legenda, która wylała się na całą Europę
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.