Wielkopostny decluttering. Odcinek pierwszy: odgrać przedpokój życia i duszy

Czy da się posprzątać życie w Wielkim Poście? Na pewno nie całe – to jasne. Ale zawsze jest taka część życia, której odgracenie i uporządkowanie przynosi ulgę, pozwala odkryć coś ważnego, daje przestrzeń i nadzieję. Stąd ten wielkopostny cykl, którego celem jest uproszczenie tego procesu: co tydzień, w sobotę, będziemy publikować konkretną instrukcję i zadania na kolejne dni.
W pierwszym odcinku cyklu zrobię mały i nieco osobisty wstęp z wyjaśnieniem, jak ta seria ma działać, a kilka akapitów dalej znajdziesz konkret - instrukcję odgracania domu i duszy.
Decluttering, czyli właściwie co?
Decluttering – czyli po polsku: odgracanie, to metoda przywracania porządku dzięki pozbyciu się nadmiaru niepotrzebnych przedmiotów z naszego otoczenia. To pojęcie, które jest wprost związane z fizycznym bałaganem i nadmiarem postanowiłam zaadoptować do przestrzeni duchowej, w której podobnie jak w tej materialnej gromadzi nam się wiele zbędnych rzeczy. Za to trudniej je zauważyć, bo się o nie nie potykamy ani nie wypadają nam z szafy. I stąd właśnie cykl sobotnich inspiracji do pozbycia się nadmiaru w Wielkim Poście.
Inspiracją do stworzenia tej serii były trzy rzeczy. Pierwszą jest trwający rok jubileuszowy i wiem, jak nudno to brzmi, ale gdy się zajrzy temu rokowi w głąb, pod tę banalną i oficjalną powierzchnię, można tam znaleźć bardzo mocne i piękne inspiracje. Przede wszystkim taką, że rok jubileuszowy – rok łaski – ma swój początek w roku szabatowym, obchodzonym przez Izraelitów na polecenie samego Boga. A ten rok, najkrócej mówiąc, miał być rokiem wracania rzeczy na swoje miejsce.
Drugą inspiracją jest moje własne przeżywanie Wielkiego Postu w zeszłym roku. Jestem wierząca od dawna i Wielki Post zawsze był dla mnie motywatorem do podejmowania wyzwań i postanowień, ale w zeszłym roku zupełnie nie miałam pomysłu na siebie na ten czas. Nic mi się nie podobało i nic mnie nie pociągało, więc postanowiłam w końcu zrobić rzecz najprostszą i poprosić Boga o podpowiedź. W końcu On zna mnie najlepiej i wie, gdzie powinnam coś zmienić i poprawić, żeby mi było bliżej do kształtu, który On sobie dla mnie wymyślił. Więc Go zapytałam – a odpowiedź była dla mnie dużym zaskoczeniem. Myślałam o jakichś duchowych wyzwaniach, a sugestia była prosta: pozbądź się tego, co ci zbywa, i oddaj tym, którzy będą używać. Uwalniając przestrzeń w domu, uwalniałam też głowę od różnych spraw, a pierwszym efektem był powrót życiowej radości.
Bałagan rujnuje spokój ducha - to naukowo udowodnione
Trzecia rzecz to zwykła naukowa wiedza na temat funkcjonowania ludzkiego umysłu w bałaganie. By odpoczywać, rozwijać się, wzrastać duchowo potrzebny jest porządek w otaczającej nas przestrzeni. Z jednej strony chodzi o to, jaki wpływ ma na mózg spokojne i uporządkowane miejsce, z drugiej o ilość czasu, który trzeba poświęcać na to, by nasz dobytek zbyt szybko nie uległ entropii (a jest to niekończąca się historia), a do tego dochodzi fakt, że chaos wywołany przez zbyt wiele przedmiotów i ciągłe szukanie czegoś, co zginęło podnosi nam kortyzol – hormon stresu i funduje nam ciągłe napięcie i frustrację.
Uwaga: nie chodzi nawet o to, że na kanapie piętrzy się pranie, podłoga w kuchni się klei, a biurko wygląda jak stanowisko archeologiczne: są na nim warstwy i nie wolno niczego dotykać. Chodzi o rzeczy, które są w naszym posiadaniu, zapychają nam szuflady, szafy i półki i nawet ładnie ułożone, zagracają nam miejsce w życiu i w głowie też (bo trzeba o nich pamiętać). A zagracona głowa to średnie warunki do duchowego rozwoju i odkrywania wiary i relacji z Bogiem. Zbyt dużo rozpraszaczy przytrzymuje nas w miejscu. Wielki Post to świetny moment, by ruszyć się z miejsca, w którym utknęliśmy.
Czy nadmiar rzeczy może powodować trudności w wierze?
Czy można przeżywać trudności w wierze, gdy ilość otaczających nas rzeczy jest powodem frustracji? Przeczytałam i wysłuchałam na ten temat bardzo wielu rozsądnych i rzetelnych materiałów i jestem przekonana, że tak. Nadmiar nie służy. Wystarczy poczytać historie różnych świętych mnichów, by odkryć, że proste życie bez bardzo wielu przedmiotów jest przydatne, gdy chce się pogłębić i rozwijać swoje życie duchowe.
Zapraszam Cię więc do wielkopostnej pracy: nad swoim stanem posiadania i stanem ducha. Każdy odcinek będzie zaproszeniem do uporządkowania jednego pomieszczenia i jednego obszaru tematu w głowie. A dziś bierzemy na tapetę… przedpokój.
Tydzień pierwszy: uporządkuj przedpokój... i kierunek życia
Po tym wyjaśniającym wstępie zabierzmy się do roboty. Przygotowałam dla Ciebie instrukcję krok po kroku. Myślę, że dla niektórych może to być pomysł na cały jeden dzień, a dla innych - na kolejne małe kroczki przez klika dni. Dopasuj moją instrukcję do swojego życia i możliwości. Planuj raczej mniej niż więcej działań naraz. I nie poddawaj się za szybko. Naprawdę warto wykorzystać wielkopostny czas łaski i zrobić w życiu i wierze porządki!
Część pierwsza. Odgracamy przedpokój
Na początek przejrzyj i odgrać swój przedpokój. Pierwsza część zadania będzie bardzo prozaiczna: trzeba podwinąć rękawy, przygotować worki i zabrać się do przeglądu tego, co się znajduje w Twoim przedpokoju. Żeby ułatwić Ci zadanie, podpowiem ci kilka kategorii rzeczy, którymi dobrze będzie się zająć, oraz kolejne kroki, które ułatwią odgracanie.
(Tu jeszcze jedna uwaga - możesz zacząć od odgracania przedpokoju duszy; proponuję to fizyczne na start, bo na ogół jest prostsze, ale spokojnie możesz zmienić tę kolejność.)
Przygotuj na start:
- worki, w które spakujesz rzeczy do wyrzucenia
- worki lub pudła, w które spakujesz rzeczy do oddania lub sprzedania
- pudło, do którego trafią te rzeczy, których żal Ci się jeszcze pozbyć, choć ich nie używasz i rozsądek podpowiada, że już czas.
Uwaga! Nie kupuj żadnych nowych organizerów, pudełek i pojemników do przechowywania, zanim nie odgracisz przestrzeni. Inaczej może się zdarzyć, że to, co zagraca Twój przedpokój, dalej będzie go zagracało, tylko dla odmiany ładnie poukładane. Polecam Ci też rozłożyć poniższe kroki na kilka dni, może nawet na cały tydzień. Odgracanie to wiele decyzji do podjęcia, decyzje wymagają dużo energii. Lepiej zrobić dwa małe zadania, niż rozgrzebać wszystko i po dwóch godzinach walki zostać bez sił w jeszcze większym chaosie (sprawdziłam to wiele razy na własnej skórze).
Krok 1: wyrzuć zniszczone i zużyte
Stare buty nie do naprawienia, które trafiły w kąt szafy i tak sobie w niej tkwią, dziurawe rękawiczki, których nie zacerujesz, zepsuta łyżka do butów, zużyte baterie, stare klucze, które nie wiadomo, co otwierały, zepsute smycze i breloczki do kluczy, gazetki reklamowe, ulotki, zbędne paragony. Może trzymasz w przedpokoju dawno przeczytane gazety? Może pogryzione do szczętu psie zabawki i zepsute smycze? Albo nadgryzione przez poprzedni sezon, nadłamane dziecięce zabawki do piasku?
Nie wiem, jak wygląda Twój przedpokój, ale wiem jedno: gdy wszystkie te zniszczone i zużyte rzeczy trafią do worków i odpowiednich kontenerów na śmieci – możesz sobie pogratulować i odhaczyć pierwsze ważne zadanie.
Krok 2: Odłóż to, czego już nie używasz i co chcesz sprzedać lub podać dalej
Ten krok jest trudniejszy, bo decyzje nie są już tak jednoznacznie łatwe do podjęcia. Wyrzucanie zniszczonego jest logiczne i w miarę proste. Oddawanie czegoś dobrego, czego już nie używamy, już takie proste nie jest. A jeśli masz dzieci i zarządzasz także ich rzeczami, sytuacja może być jeszcze bardziej skomplikowana...
Tutaj polecam Ci bardzo działać kategoriami: za przykład weźmy sobie buty. Idealna sytuacja w odgracaniu sekcji obuwia to taka, w której wyjmujesz wszystkie swoje buty z szafy, pudełek itp. i ustawiasz je wszystkie na podłodze w jednym pomieszczeniu, tak, by wszystkie naraz ogarnąć wzrokiem. Wtedy dużo łatwiej jest zauważyć, których rodzajów butów masz dużo (i za dużo), w których w zasadzie nie chodzisz, a które przestały pasować do twoich obecnych potrzeb (bo jesteś piętnaście lat starsza i już nie chodzisz w szpilkach dwunastkach albo zmieniłeś pracę i nie musisz więcej nosić bardzo eleganckich sztybletów, za którymi nigdy nie przepadałeś).
Najpierw odłóż na bok te buty, które kochasz, możesz nosić non stop i bez których nie wyobrażasz sobie następnego roku. Potem dołóż do nich te, które nosisz rzadziej, ale są konieczne na określone okazje, jak wesela, pogrzeby, wyjścia w góry albo sprzątanie ogrodu. Te, które zostały, włóż do pudła z napisem „DO SPRZEDANIA/ODDANIA”.
Że to trudne? Oczywiście! Zwłaszcza, jak do pudła trafią wypatrzone na promocji skórzane botki świetnej marki… których nie nosisz, ale przecież kiedyś w końcu zaczniesz. No więc nie zaczniesz. Oddaj. Albo sprzedaj, jeśli masz na to energię (z mojego doświadczenia wynika, że sprzedawanie swoich rzeczy jest czasochłonne i dość męczące, więc to, co nie przyniesie sensownych pieniędzy, lepiej przekazać dalej za darmo i cieszyć się odzyskaną przestrzenią. Oczywiście – możesz to kochać i mieć w sprzedawaniu lekkość, której ja zdecydowanie nie mam).
Tak samo zrób kolejno z kurtkami i płaszczami, czapkami, szalikami i rękawiczkami, a może też ze sprzętem sportowym, rzeczami do samochodu czy roweru lub innymi rodzajami rzeczy, jeśli trzymasz je w przedpokoju.
Mała podpowiedź: widzę, że często przy decydowaniu o tym, że się czegoś dobrego, drogiego albo pięknego pozbywamy jest w tle poczucie winy, że wydaliśmy na to kasę i te pieniądze się zmarnowały. Chcemy jakoś zminimalizować błąd, odzyskując część pieniędzy, i czasem miesiącami próbujemy sprzedać daną rzecz, by zminimalizować poczucie porażki. Wtedy dobrze jest sobie przypomnieć, że popełnianie błędów należy do ludzkiej normalnej codzienności i drogie buty, których jednak nie nosimy, albo śliczny i niewygodny bagażnik rowerowy to jeden z bardziej lajtowych błędów, jakie można w życiu popełnić – nie ma się co katować próbami ratowania się z poczucia winy obietnicą, że teraz „sprzedam drogo” i udowodnię, że to wcale nie był taki straszny błąd.
Krok 3: Uporządkuj to, co zostało
Może teraz widzisz, że potrzeba innego, bardziej przejrzystego systemu przechowywania? Albo że trzeba zmienić miejsce niektórym rzeczom w twoim przedpokoju? Może niektóre pojemniki do przechowywania przestały być potrzebne? Uporządkuj to, co zostało.
Część druga: odgracamy przedpokój duszy i kierunek życia
Zbadaj i odgrać swój kierunek życi. Po fizycznym odgracaniu - albo równolegle z nim - przyjrzyj się takiej przestrzeni w swoim życiu i głowie, która jest trochę „przedpokojowa”. Najlepszym sposobem będzie zaplanowanie sobie spokojnego czasu z twoją ulubioną formą notatnika (ja wybieram odręczne pisanie w notesie, ale notatki można też robić cyfrowo). Poniżej znajdziesz zestaw pytań. Zadaj je sobie po kolei. Uwaga – nie musisz odpowiadać na wszystkie naraz!
Krok 1: Zaplanuj spokojny moment (lub kilka)
Kiedy to będzie? To zależy od Twojego planu dnia, twoich możliwości i nawyków. Postaraj się, żeby w tym czasie nikt cię nie rozpraszał. Zaplanuj minimum 15 minut na jedno pytanie, żeby nie spieszyć się z odpowiadaniem.
Krok 2. Poproś o wsparcie z Góry
Fizyczne sprzątanie jest o wiele łatwiejsze: na własne oczy widzimy wszystkie rzeczy i zakamarki pomieszczenia. Sprzątanie w głowie i duszy jest trudniejsze, bo są tam sprawy, które nam umykają, gdy skupiamy się na innym aspekcie życia.
Jeśli czujesz, że to dla Ciebie wyzwanie, poproś o pomoc swojego anioła stróża. On od urodzenia towarzyszy ci przez cały czas i pamięta takie detale z Twojego życia, które Tobie umykają w natłoku spraw. Twój anioł ma pewną świetną umiejętność: przy pomocy delikatnego natchnienia potrafi przypomnieć Ci jakieś wydarzenie, podsunąć wspomnienie albo podpowiedzieć skojarzenie, które pomoże Ci znaleźć odpowiedź na pytanie.
Krok 3. Zapisz pytanie i notuj to, co przychodzi co do głowy w odpowiedzi.
To nie musi być piękny list ani tekst, to nie jest rozprawka, to notatki, które mają służyć Tobie i nikomu innemu. Notuj to, co przychodzi ci do głowy, pojedyncze myśli, obrazy, skojarzenia – z nich wyłoni się odpowiedź albo kolejne pytania, które cię do niej zaprowadzą.
Cztery pytania o przedpokój duszy:
1. Gdzie już nie chodzisz z wiarą, po duchowe wsparcie, po wzmocnienie w wierze? (pomyśl o miejscach, do których wciąż metaforycznie masz adres i klucze, ale już nie znajdujesz tam ani przestrzeni do dawania, ani do brania. Z którymi chcesz się pożegnać?)
2. Co dawniej duchowo lubiłaś nosić, ale już z tego wyrosłaś? (może są takie duchowe czapki, szaliki i płaszcze – formy duchowości, które nadawały dawniej wygląd i kształt Twojej wierze, ale teraz nosisz inny rozmiar albo masz inny styl? Co to jest? Co nosisz teraz? Z jakimi formami modlitwy, rozważania Słowa, wspólnoty już ci nie po drodze, a jakie teraz są dla ciebie?)
3. Jakie akcje, zaproszenia, eventy religijne wciąż boisz się odrzucić, choć wiesz dobrze w głębi duszy, że tam nie pójdziesz, bo to nie dla ciebie na teraz? (to mogą być obiektywnie najlepsze i najbardziej atrakcyjne rzeczy, ale w twoim duchowym rozwoju jest teraz miejsce na co innego, a że doba się nie rozciąga, warto określić, z czego teraz chcesz zrezygnować mimo zaproszeń i atrakcyjności wydarzeń)
4. W jakich duchowych butach ciągle próbujesz chodzić, chociaż twoje życie się zmieniło? Które z nich możesz po prostu oddać komuś innemu? (widzimy czasem ludzi, którzy kiedyś pełnili jakąś rolę we wspólnocie Kościoła, ale już jej nie pełnią, a mimo to zachowują się tak, jakby to wciąż było ich zadanie. Ktoś był lektorem, ale przestał, a mimo to ciągle myśli tak o sobie. Ktoś był animatorką wspólnoty, ale pojawiły się dzieci i inne zobowiązania, a nasza była animatorka dalej w duszy niesie na sobie odpowiedzialność, która nie jest już jej. Albo ktoś zaczął prowadzić krąg biblijny, ale widać, że buty prowadzącego wyraźnie go uwierają i nie jest mu dobrze w tej roli).
Krok 4. Skonsultuj zmiany z Autorem twojego planu życia
Zapytaj Boga:
- Co jest dla mnie na teraz?
- Gdzie chcesz, żebym szła?
- Który kierunek jest Twoim kierunkiem w moim życiu?
- Co w przestrzeni wiary mam oddać, zostawić, z czego zrezygnować?
Nastaw się na to, że odpowiedzi mogą przyjść w zaskakującej formie, od ludzi, po których się nie spodziewasz i nie wtedy, kiedy ich oczekujesz. Bóg na pewno Ci odpowie, wystarczy Twoja otwartość i uważność, by tego nie przegapić.
Powodzenia!
Skomentuj artykuł