Współcześni nazaretanie. Czy nie odrzucamy słów Jezusa?

Fot. Soul devOcean / unsplash.com

Mieszkańcy Nazaretu nie potrafili spojrzeć na Jezusa inaczej niż przez pryzmat swoich o Nim wyobrażeń – dla nich był ciągle tylko synem Józefa. W związku z tym nie brali sobie do serca Jego słów, nawet jeśli bardzo im się podobały.

Ewangelia (Łk 4, 21-30)

W Nazarecie w synagodze, po czytaniu z proroctwa Izajasza, Jezus powiedział: "Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli". A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: "Czyż nie jest to syn Józefa"?

Wtedy rzekł do nich: "Z pewnością powiecie mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie, tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum". I dodał: "Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman".

Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali się z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.

Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Pan Jezus nie był mile widziany w swoim rodzinnym mieście. Nie polegało to jednak na tym, że skoro tylko się pojawił, to zaraz wyrzucili Go z miasta. Przeciwnie! Przyjęli Go, pozwolili czytać i przemawiać w synagodze. Nawet „przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego”. Odrzucenie Jezusa polegało na czymś innym. Mieszkańcy Nazaretu nie potrafili spojrzeć na Niego inaczej niż przez pryzmat swoich o Nim wyobrażeń – dla nich był ciągle tylko synem Józefa. W związku z tym nie brali sobie do serca Jego słów, nawet jeśli bardzo im się podobały.

Jakże często i my „przyświadczamy Jezusowi i dziwimy się pełnym wdzięku słowom, które płyną z ust Jego”. Czy jednak bierzemy sobie te słowa do serca, to znaczy, czy one wpływają realnie na nasze życie?

Komentarz Wojciecha Jędrzejewskiego OP

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Współcześni nazaretanie. Czy nie odrzucamy słów Jezusa?
Komentarze (1)
GR
~Gabriela Rozkosz
30 stycznia 2022, 10:14
Dzisiejsza Ewangelia dotyka problemu uprzedzeń. Często liczy się nie tyle słowo, co wypowiadająca je osoba. Mieszkańcy rodzinnego Nazaretu przecież uznali słowa Jezusa za „pełne wdzięku”, a także „przyswiadczali Mu”. I dziwili się: takie słowa w ustach syna prostego Józefa? Nie może być! Nie pasowała im ta koniunkcja. I dziś bywa podobnie. Ze względu na osobę niejednokrotnie nie przyjmuje się słowa. A jednak nie można przyjąć słowa odrzucając osobę. Ona odchodzi razem z nim.