Zakonnik o kryzysie Kościoła. "To jest głupsze niż jakikolwiek kult pogański, jaki znam!"

Br. Tomasz Mantyk. Źródło: YouTube.com
Od słowa do Słowa / YouTube.com / mł

Dziś w Kościele jest kryzys - ale kryzys jest w Kościele permanentnie od dwóch tysięcy lat, bo kryzys jest elementem rozwoju. I kryzys zawsze rozwija Kościół, bo działa w nim Duch Święty, ale mnie przeraża to, ilu katolików, z biskupami włącznie, w obliczu kryzysu mówi: o, wszystkiemu jest winny ten internet, telewizja, politycy - mówi br. Tomasz Mantyk.

W homilii wygłoszonej w ostatnich dniach i opublikowanej na kanale YT zakonnik mówi o tym, jak Kościół powinien reagować na kryzys, biorąc przykład, który jest jasno pokazany już w Dziejach Apostolskich. Jak wyjaśnia, Kościół już w czasach apostolskich miał problemy.

DEON.PL POLECA

Kryzys przynosi pytanie o to, co jest najważniejsze

- Nie jest z nami tak beznadziejnie. My też mamy problemy - to jest część życia. Dzieje Apostolskie mówią, że wierzący się pokłócili o kasę, czyli o rozdzielanie jałmużny. Ale piękne jest nie to, że się pokłócili - bo to jest rzecz ludzka i dobrze to znamy ze swojego życia. Piękne jest to, że apostołowie, którzy doświadczają kryzysu, nie szukają winnych, nie pokazują palcem. Oni zadają sobie fundamentalne w kryzysie pytanie: co jest najważniejsze? Co dla nas jest najważniejsze? - mówi.

Wtedy właśnie apostołowie odkrywają, że najważniejsza jest dla nich posługa słowa i modlitwa. - Do tego zostali powołani, to jest ich misja, wobec tego potrzeba innych, którzy zajmą się tym rozdzielaniem jałmużny - podkreśla br. Mantyk.

Jak kończy się kryzys w pierwszym Kościele? Apostołowie ustanawiają siedmiu mężów, pierwszych diakonów w Kościele. - Podchodzą do tego kryzysy kreatywnie, rozumieją, że to jest szansa na rozwój, coś, co może ich prowadzić dalej - mówi kapucyn.

Dlaczego tak wielu ludzi odchodzi z Kościoła?

- To, że jest kryzys, jest normalnym elementem rozwoju - ale kryzys mówi nam jedną rzecz: trzeba czegoś więcej. To, co było do tej pory, nie wystarcza. Dlaczego tak wielu ludzi odeszło od Kościoła? Bo nagle ludzie stali się źli? Przestali mieć potrzebę życia duchowego? Absolutnie nie! popatrzcie na swoich niewierzących i niepraktykujących znajomych i zobaczcie, ile wydają na jogę, jak bardzo są zainteresowani astrologią, zobaczcie, jak bardzo uciekają w różne pseudoduchowości. Ci ludzie mają potrzebę duchowości, tylko Kościół, który przestał się zmieniać, przestał być może odpowiadać tej potrzebie. Bo może oni nie chcieli zachowywać zwyczajów sprzed kilkuset lat, ale doświadczać żywego Ducha, a my jako wspólnota być może zawiedliśmy w tym - mówi br. Mantyk.

Jak podkreśla, często w historii Kościoła było tak, że w obliczu kryzysu pojawiał się lęk. Dlaczego?

- Bo nie mamy tej odwagi, którą mieli apostołowie: a oni mieli odwagę zrobić coś nowego, zmienić schemat, wyjść poza ramki, do których się przyzwyczaili. Jezus nic nie mówił o diakonacie w Ewangelii, ale oni widzą potrzebę takiego urzędu i go ustanawiają. oczywiście pod wpływem Ducha Świętego, nie że tak sobie wymyślili przy kolacji - mówi zakonnik. - Mają odwagę, żeby wprowadzać pewne nowe rozwiązanie, mają odwagę, by iść naprzód, bo rozumieją, co jest najważniejsze. Rozumieją, że najważniejszy jest Jezus, który jest Drogą, Prawdą i Życiem i to On ma stać w centrum, bo jak On stoi w centrum, to wszystko jest tak, jak być powinno. Nawet, jak rzeczy dookoła się zmieniają, bo one muszą się zmieniać, wraz ze zmieniającymi się okolicznościami.

Jezus nie mówi: "jestem zwyczajem, który trzeba zachowywać"

Zakonnik podkreśla, że człowiek, który ma fundament, nie boi się zmiany, nie boi się tego, że trzeba pewne rzeczy zrewidować i dostosować. Za to człowiek, który nie ma fundamentu, staje się fundamentalistą. Co to oznacza?

- To znaczy, że zaczyna upatrywać fundamentu w tym, co jest nieistotne. Zobaczcie, ilu ludzi w ilu religiach, bo to dotyczy nie tylko chrześcijaństwa, nie mając fundamentu zaczyna uważać, że to co zewnętrzne jest najważniejsze. Ilu katolików jest święcie przekonanych, że najważniejsze w chrześcijaństwie jest kontynuowanie zwyczajów, które przyjęliśmy od rodziców i dziadków? I nagle się okazuje, że istotą chrześcijaństwa jest to, by w Wielką Sobotę przyjść z koszyczkiem do kościoła. Czy kiełbasa i jajko cię zbawiły? To jest głupsze niż jakikolwiek kult pogański, jaki znam! A do tego to się sprowadza. Najważniejszy jest zwyczaj - mówi kapucyn. - To nie jest nic nowego. Grzegorz Wielki, papież, który żył 1400 lat temu, napisał: Jezus nie powiedział: "Ja jestem zwyczaj", powiedział: "Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. To nie zwyczaje nas zbawiają, tylko Jezus. Gdy Jezus stoi w centrum twojej wiary, będziesz wiedział, który zwyczaj warto zachować, a który w danym kontekście już się nie sprawdza. I to będzie ci pomagało się rozwijać.

Posłuchaj całego nagrania:

Źródło: Od słowa do Słowa / YouTube.com / mł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zakonnik o kryzysie Kościoła. "To jest głupsze niż jakikolwiek kult pogański, jaki znam!"
Komentarze (48)
JK
~Jolanta Korzeniowska
10 marca 2024, 19:11
"popatrzcie na swoich niewierzących i niepraktykujących znajomych i zobaczcie, ile wydają na jogę" gdzie tu zachodzi zwiążek ? Vide "Daleki Wschód na Zachodzie" (Jacek Bolewski SJ)
AP
Aleks Panc
20 maja 2023, 22:22
"Po owocach Ich poznacie" co tu dużo mówić, oto mamy owoce.......niestety, nieco zgniłe te owoce.......mamy po 60 latach intensywnej pracy nad nową ewangelizacją. Warto przejąć się słowami samego Boga wcielonego naszego Pana Jezusa Chrystusa : Mt 5,17-20 "17 Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić*. 18 Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. 19 Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. 20 Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego." Oto droga i prawda.
GM
~Gościu M
20 maja 2023, 07:04
Kościół obudował się przez te 2 tys. lat tyloma świętymi postaciami, obrazkami, zwyczajami, szkaplerzami, relikwiami, kadzidłami i złotymi szatami że Pan Jezus Chrystus nie jest mu właściwie koniecznie potrzebny. A jest właśnie dokładnie odwrotnie.
MB
~Martyna B.
18 maja 2023, 14:12
Dziękuje, dziękuje za mądre słowa...gdyby więcej było osób duchownych o takich poglądach, to nie było by pustek w seminariach i odejść z Kościoła.
AS
~A. Szczawinski
17 maja 2023, 18:05
Kryzysy były. Teraz jest katastrofa: globalna apostazja i utrata wiary przez Rzym.
RG
~Rafał Gaweł
17 maja 2023, 15:46
Biskupi (Jedraszewski) mówiący z ambony o nienawiści do innych (tęczowa zaraza). Czego się spodziewacie, że do was przyjdzie młodzież? Że będzie budować miłość na fundamencie pogardy dla innych ludzi
JL
~Jan Laski
18 maja 2023, 22:47
nie zrozumiałeś przesłania. Chodziło o ideologię a nie osoby. A powiedzenie czerwona zaraza lub brunatna zaraza to niby akt nienawiści do osób, które dały się omotać?
AS
~Antoni Szwed
17 maja 2023, 15:07
"I nagle się okazuje, że istotą chrześcijaństwa jest to, by w Wielką Sobotę przyjść z koszyczkiem do kościoła. Czy kiełbasa i jajko cię zbawiły?" Chciałoby się rzec: młody zakonniku nie pleć głupstw! "Reformy", które kościelni "postępowcy" starają się narzucić wszystkim wcale nie dotyczą zewnętrznych zwyczajów jak wielkanocne święcenie jaj i kiełbasy. Dotyczą czegoś znacznie poważniejszego, o czym zapewne nie słyszałeś w swoim zakonie. Obecnie ta lista, właśnie fundamentalnych, zmian wydłuża się coraz bardziej. Trudno po raz kolejny ją przedstawiać, ale choćby jedna rzecz: młody zakonniku, nie wiem czy wiesz, w Belgii i w Niemczech biskupi aprobują błogosławienie par homoseksualnych w kościołach. Jeśli znasz Pismo Święte, to zapewne wiesz, że nie jest to sprawa święcenia jajek i kiełbasy, co, nawiasem mówiąc, nie jest moralnie ani religijnie naganne. Młodzi uciekają z Kościoła, bo nie słyszą tam poważnej nauki katolickiej, która by im coś w życiu dawała. To faktycznie jest kryzys.
~Kamil Ł.
17 maja 2023, 13:42
Za PRlu była taka bieda, że ludzie pchali się na księży, bo to im zapewniało dobry byt. Dziś kiedy już jest dobrobyt to nawet księża rezygnują z kapłaństwa i wolą zakładać rodziny. Dziś dzięki temu będzie statystycznie coraz więcej księży prawdziwe wierzących i będących z powołania, dzięki temu kościół się odrodzi i będzie silniejszy.
JG
~Jakub Grela
17 maja 2023, 13:25
Co za stek bzdur. Kryzys jest wywołany właśnie tym szukaniem zmian i nowosci, odchodzeniem od tego co w Kościele było głoszone zawsze i wszedzie, odchodzenie od Prawdy. Historia pokazuje zupełnie odwrotnie wyjście od tego, zawsze gdy się pojawiał kryzys zwracano się do tradycji, zaostrzano swoje własne postępowanie i dawano dobry przykład i wtedy pojawiał się rozwój. Można tak zakłamywać rzeczywistość i patrzeć jak jeszcze ci młodzi co są stają się protestantami a starzy ludzie w parafiach wymierają. Tradycja natomiast pomimo usilnych starań i rzucanych ciągle kłód przez hierarchię rozwija się prężnie i dzięki niej jak zawsze Kościół przetrwa ten kryzys.
WR
~Wow Raz
21 maja 2023, 13:04
Gdyby "tradycja/władza" posłuchała x. Lutra to prawdopodobnie mielibyśmy Kościół o wiele bliższy Chrystusowi i bez podziału na katolików i protestantów. Niestety ciągną się w Kościele błędy Jego instytucji, co nie sprzyja Jego żywotności i płodności. Zgadzam się jednak, że trzeba zając się istotą/fundamentem i robić rozwój a nie jęczeć, że kiedy było lepiej. Nie zgadzam się, że tradycja rozwija się - bo to chyba oksymoron jest :)
TB
~Tadeusz Borkowski
17 maja 2023, 13:15
Podobno Kościół działa powoli , ale dobrze. W efekcie pozostają nienaruszone nieraz obraźliwe dla Boga nawyki i obyczaje. Np: w modlitwie Ojcze nasz mówimy obraźliwe słowa "nie wódź nas na pokuszenie". Bóg wiedzie nas na pokuszenie i dlatego musimy Go prosić by tego nie robił? W Ewangelii, która podaje nam fakty i prawdę głoszoną przez Jezusa Chrystusa takich słów nie ma, są natomiast takie : " nie dopuść byśmy ulegli pokusie , ale nas zbaw od Złego" . Czy kuszenie Złego i niedopuszczenie do ulegania pokusie Złego jest tym samym? Przecież kusi diabeł a prosimy Boga abyśmy nie ulegli jego pokusom. Po co zatem przez tyle lat modlimy się "nie wódź na na pokuszenie"? Jakie jest dobro z tego uporu? Ile lat jeszcze będziemy uczyć dzieci , że Bóg wiedzie nas na pokuszenie i trzeba go błagać codziennie aby przestał?
AS
~Antoni Szwed
17 maja 2023, 15:18
"Nie, nie, słowa "nie wódź nas na pokuszenie" mają jeszcze inne znaczenie niż "nie dopuść byśmy ulegli pokusie , ale nas zbaw od Złego". Istnieją także duchowe próby, które niekiedy wobec niektórych ludzi zsyła Pan Bóg, aby sprawdzić (u nich samych) ich wiarę i zawierzenie Bogu. Taką duchową próbą było cierpienie Hioba w Starym Testamencie. Tego dobrego, pobożnego człowieka spotyka nagle seria nieszczęść, która ogołaca go ze wszystkiego, co dotąd posiadał. Nie załamuje się. Twardy człowiek. Ale my zwykli ludzie moglibyśmy takiej próby nie przetrzymać, więc prosimy Boga: Panie Boże nie dociskaj nas do muru, abyśmy nie zwątpili. To dotychczasowe wyrażenie jest właściwe i nie należy go zmieniać (warto poczytać/posłuchać ks. Waldemara Chrostowskiego - on je dobrze wyjaśnia).
KP
~katolik pomniejszego płazu
17 maja 2023, 20:00
taką próbą był Covid. nie sama choroba, ale strach przed nią, który doprowadził do zamykania kościołów, odcięcia od sakramentów, łamania sumień
AS
~A. Szczawiński
18 maja 2023, 21:46
Dziękuję Panu Profesorowi za bardzo ważne wyjaśnienie.
TB
~Tadeusz Borkowski
19 maja 2023, 11:40
Dlaczego miłosierny i miłujący, wszystko wiedzący Bóg miałby nas, jak Pan pisze "przyciskać do ściany" ? Jeżeli Bóg jest wszechwiedzący to wie bez okrucieństwa jacy jesteśmy. Nie musi dokonywać na nas eksperymentów. Czy Wszechwiedzący Bóg bez naszej modlitwy nie wie , że już nie wytrzymujemy? Musimy Mu to wprost powiedzieć? Proszę wybaczyć, ale Pana twierdzenie, że prośba "nie wódź nas na pokuszenie" ma jeszcze inne znaczenie niż "nie dopuść byśmy ulegli pokusie , ale nas zbaw od Złego"nie jest dla mnie przekonujące; w Starym i Nowym Testamencie jest ogromna ilość opisów o pomocy i miłosierdziu Boga a nie tworzeniu bolesnych testów naszej wierności.
TB
~Tadeusz Borkowski
19 maja 2023, 11:44
(1)Chciałbym się dowiedzieć skąd Pan wie, że "nie wódź nas na pokuszenie" ma inne znaczenie? Myślę,że największym kłopotem dla Pana Boga jest za dużo ludzi, którzy uważają, że mogą Jego słowa poprawiać i interpretować w dowolny sposób nie potwierdzony w Piśmie Świętym . Powoływanie się na los Hioba nie jest dla mnie przekonujące. Proponuje Pan abym wierzył, że Bóg miłosierny nas wszystkich ( jeżeli nie wszystkich to dlaczego tylko niektórych?) sprawdza okrutnymi cierpieniami? Argument z ks. W. Chrostowskim jest dla mnie bardzo trudny bo bardzo , bardzo ufam temu księdzu i podziwiam jego mądrość, to nie oznacza jednak, że jest nieomylny. Poza tym każdą tezę potwierdza słowami Pisma, a nie własnymi przekonaniami.
JG
~Jefte Gileadczyk
19 maja 2023, 17:18
Tadeusz, Bóg wie jacy jesteśmy, ale czy my wiemy, jacy jesteśmy? To my potrzebujemy próby, nie Bóg i my czasem potrzebujemy cierpieć, jak zapowiada to św. Piotr (por. 1 P 1, 6-7), żeby wyszła naga prawda o nas. Piotr był pewien swego i Bóg nie musiał dopuszczać tego wielkiego dla samego Piotra upokorzenia zaparcia się Jezusa, ale Piotr potrzebował tego doświadczenia. I zapewne miał to wydarzenie przed oczami zapowiadając w liście drogę cierpienia, jaką musi przejść naśladowca Jezusa. Wybacz zatem, ale Twoje argumenty mnie nie przekonują. Jeśli Bóg wie, jacy jesteśmy i czego potrzebujemy, to po co w ogóle Jezus nakazał się modlić? Przecież wiadome jest, że Bóg jest Ojcem i że jest w Niebie itd. To, że do Ciebie nie trafiają uzasadnienia drugiej strony, nie oznacza, że racja jest po Twojej stronie. I vice versa.
AS
~Antoni Szwed
19 maja 2023, 20:01
Napisałem "wobec niektórych ludzi zsyła Pan Bóg, aby sprawdzić (u nich samych) ich wiarę i zawierzenie Bogu." Pan Bóg wie kim jesteśmy od początku do końca, zna całą naszą przeszłość i przyszłość. Ale my ludzie nie wiemy do końca kim jesteśmy. Tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono - ktoś kiedyś powiedział. Bóg zsyła taką duchową próbę NIEKTÓRYM, których szczególnie miłuje, aby zobaczyli samych siebie na ile są wierni Bogu w chwilach ucisku, klęsk, nieszczęść, ciężkich chorób itd. Taka duchowa próba jest wielkim wyzwaniem dla takiej jednostki. Nie wszystkim się ona zdarza, Bóg nie wszystkim ją zsyła. Ponieważ boimy się takiej próby, nie wiemy czy ją zniesiemy, czy się nie załamiemy, więc prosimy Boga: nie doświadczaj nas zanadto, abyśmy tej próby nie przegrali. Nawet św. Paweł, człowiek szczególnie umiłowany przez Boga, prosił, aby Chrystus zabrał mu "cielesny oścień". Jezus jednak zapewnił go, że starczy mu Jego łaski. [2 Kor 13, 7-9].
BT
~Basia Trojan
21 maja 2023, 11:15
Skoro Pan Bóg uznaje za konieczne wodzenie nas na pokuszenie, bo ma to nas doprowadzić ostatecznie do większego dobra, to nie powinniśmy Go prosić, żeby tego nie robił. Bo sobie zaszkodzimy.
KP
~katolik pomniejszego płazu
17 maja 2023, 12:19
Kościół zaczął przypominać matkę stosującą bezstresowe wychowanie, która do końca nie wie kto jest ojcem dzieci - Bóg, czy świat i wstydzi się swoich przodków. To jest obraz kryzysu, a nie jakieś zbyt wolne zmiany.
AW
~Anna Wittstock
17 maja 2023, 09:23
Coś w tym jest. Od lat mieszkam w Berlinie. Z bólem obserwuję jak kościół parafialny pęka w szwach, gdy jest poświęcenie pokarmu. Zarazem w trwającym wtedy Triduum Paschalnym udział bierze nie porównywalnie mniej osób. Przyczym ze święconką przychodzą zazwyczaj sami Polacy a w Liturgii Wielkiego tygodnia biorą już udział katolicy różnych narodowości. Dopiero tu zauważyłam ten rozdźwięk, co budzi moją ogromną refleksję. Dziękuję
OF
~Ola Fasola
17 maja 2023, 20:51
Globalnie mierzymy się z pedofilią w Kościele. Jednocześnie wielu hierarchów uważa, że mówienie o tym jest atakowaniem KK czy papieża, którego postawa zdecydowanie sprzyjała oprawcom, nie ofiarom. Jak można w tej sytuacji skupiać się na letnich katolikach, którzy, umówmy się, nikomu krzywdy nie robią, jak pójdą do kościoła z koszyczkiem? To naprawdę jest nic w porównaniu z ogromnym złem w KK.
MW
~Magdalena Wojtaszek
17 maja 2023, 08:50
To najmądrzejsze i najpiękniejsze słowa kapłana jakie usłyszałam od dawna, gotowa homilia, która powinni odczytać choć raz w każdym kościele.
RL
~Robert Lakowicz
17 maja 2023, 08:02
Szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a otworzą wam....po 30 latach od nawrócenia w kościele katolickim i kryzysie wiary znalazłem przystań w kościele zielonoświątkowym i tu pragnę pozostać już do końca
JM
~Jan Miś
17 maja 2023, 07:47
Te brednie są tak stare jak katolicyzm modlmy się i do przodu
MM
~Mariusz Mariusz
17 maja 2023, 07:18
Według mnie to kryzys nie polega na tym, że są starodawne zwyczaje w kościele. Jak sam zakonnik podkreśla ludzie te zwyczaje praktykują niezależnie od tego jaki stosunek mają do kościoła więc jest to dobre. Nie rozumiem dlaczego tak się mocno kładzie nacisk na zmianę czegoś co daje nam pamięć o tym kim jesteśmy. Przecież właśnie zwyczaje są taką pamiątką naszej tożsamości, którą należy zachować... co więcej ludzie nie odchodzą z kościoła z winy zwyczajów, a bardziej dlatego, że się w nim zwyczajnie nie odnajdują, bo nie pasuje im poświęcanie swojej wygody dla religii.... dużo można by mówić.... kto ma zostać to zostanie, a kto ma odejść to odejdzie.
DS
Dariusz Sandecki
17 maja 2023, 07:03
To takie „Polacy nic się nie stało” w wersji klerykalnej ? Zdumiewa infantylność dorosłych osób, gdy w grę wchodzi gra o Prawdę i dusze milionów.
AA
as at
16 maja 2023, 21:46
Bardzo dobrze pan zakonnik mówi, weźcie się ludzie ogarnięcie i myślcie co robicie zamiast robić z przyzwyczajenia. Pamiętajcie że śmierć przyjdzie i po was i żyjcie godnie i w miłości.
MP
~Marcin P
16 maja 2023, 20:20
Przepraszam za słowa, ale to takie ciamciaramciam i na około. Poproszę o konkrety bo strasznie ich brak. O odświętnym, zwyczajowym chrześcijaństwie to upomnienia w Kościele słyszę od dziecka, a mam już 53 lata. Czyli Kościół mówił o tym, że nie to co zewnętrzne, ale to co z wiary wynika jest ważne. Ico? I nic. Młodzi to olali. Kasa , kasa , kasa - dobrobyt zrobił swoje. Kościół nie upadnie, ale jedno, dwa, może trzy pokolenia będą dla Boga stracone.
KS
~Kris Sibon
16 maja 2023, 18:43
Zakonnik mówi o duchowości a Biskup zbiera pieniądze i wieżowce pod wynajem na biura buduje. Aj ty dural, dural.
AM
~Agnieszka Mrozowska
16 maja 2023, 18:18
Akurat to że Apostołowie wybrali sobie taką dziedzinę życia "my oddajmy się posłudze słowa i modlitwie" a cały bajzel związany z pieniędzmi, troską o chorych, działalnością charytatywną, trudem kontaktów z trudnymi ludźmi zostawili diakonom i trochę się wymixowali - to nie jest najlepszy przykład, drogi bracie.
CX
~Chen Xuan
16 maja 2023, 17:19
Mylisz się bracie. Zamiana Chrystusa na Antychrysta trwa w najlepsze. Zmiany jakie oczekują ludzie to uznanie człowieka jako istoty najważniejsze. To też uznanie eutanazji, aborcji, gender, poligamii, cudzołóstwa, wielobóstwa a przede wszystkim że każda droga jest właściwą drogą do Boga. Każdy może iść jak chce. To zguba. Każdy może wyrazić siebie mówiąc ja wiem, ja wam powiem, ja uważam że, ja myślę że, ... Jednak łatwo rozpoznać wpływ Antychrysta. Zazwyczaj opierają swoje ja na fundamentach Antychrysta. Twierdzą że wyrażają siebie i swoje ja i że to płynie od nich a wszytko tak na prawdę pochodzi od Antychrysta. Wszyscy dosłownie jak w letargu i nie ma nic z nich.
JC
~Jolanta Chwastowska
16 maja 2023, 16:30
Czy matematyka dostosowuje się do świata,czy też 2+2 to nadal 4 , szanowny bracie?
MJ
~Marcin Jan
16 maja 2023, 20:06
Matematyka to nie wiara, a swoją drogą to tak, nauka się zmienia i dostosowuje do nowych odkryć np fizyka biologia czy matematyka w której udowadnia się coraz to bardziej skomplikowane twierdzenia i problemy. Odpowiedź nasuwa się sama, nie można stać w miejscu!
ŁX
~Łukasz Xxx
16 maja 2023, 21:43
Porównywanie nauki ścisłej do duchowości i wiary, których nie da się policzyć ani zmierzyć. Dokładnie takie myślenie zostało przedstawione w powyższym kazaniu, gdzie ważniejsze od tego co się czuje, od własnej potrzeby duchowości jest klepanie pacierzy i dbanie o rytuały - "bo co ludzie powiedzą"- jeśli zrobimy coś inaczej niżeli wszyscy.
AD
~Andrzej Domański
16 maja 2023, 23:13
Tak. Światu potrzebne były liczby, które podniesione do kwadratu dadzą liczbę ujemną, więc matematyka wprowadziła liczby urojone.
HD
~Halszka Dziedzic
16 maja 2023, 23:39
Ależ właśnie Brat o tym mówi, że dwa plus dwa to zawsze w systemie dziesiętnym jest cztery, ale czy napiszesz to na kartce papieru, patykiem na piasku czy wypowiesz- nie ma znaczenia. No i pamiętaj, wystarczy zmienić system i wynik też będzie inny, np w systemie trójkowym będzie 2+2=11
JB
~Jan Bezimienny
17 maja 2023, 09:08
Metody uprawiania matematyki muszą się dostosowywać, bo inaczej do niej zniechęcimy - np. zamiast prawie ćwierć wieku walki z kalkulatorami i uczeniu dzieci dzielenia pisemnego można było spożytkować na coś lepszego.
BK
~Bogdan Kuzio
17 maja 2023, 10:20
Jest na odwrót. Ta matematyka to właśnie istota Chrześcijaństwa a dla większości naszych biskupów jest to 5 lub więcej, bo dodają od siebie to, co nieistotne lub bałwochwalcze. O tym jest artykuł właśnie.
KB
~Kotw Butach
17 maja 2023, 13:31
Skoro świat mówi że 2+2=5 to znaczy że ma rację i Kosciol musi się dostosować bo pewnie to zadziała *Sarkazm
TT
~Tom Tom
16 maja 2023, 15:28
To nie pomoże wrócić tym, którzy się wypalili służąc kościołowi katolickiemu. Ks. Mogielski i jego 30 lat posługi jest na to żywym dowodem, że nie ma autorefleksji w kościele katolickim - przez te lata próbował znaleźć sprawiedliwość i przebaczenie, ale okazało się to niemożliwe bo jak powiedział zbyt potężna i skuteczna jest władza kościelna ponad nim. To co boli jednak najbardziej to fakt, że po jego decyzji odejścia od Dominikanów i tym samym od kościoła katolickiego oraz przyłączenia się do luteranów, został tam pięknie przywitany natomiast jednocześnie: 1. Ekskomunikowany z kościoła katolickiego oraz 2. Pozbawiony wszystkich dóbr na jakie zapracował i które są w gestii kościoła katolickiego (emerytura kościelna, ito.) na co ewidentnie wskazywały słowa warszawskiego księdza Kobylińskiego że 'skończył 50lat, nie ma mieszkania, nie ma pracy, nie ma rachunku bankowego..'. Ciekawe co napiszą tutaj inne osoby.
TM
~Tomek Mazurek
16 maja 2023, 17:11
Nie ma czegoś takiego jak kościelna emerytura. Jest tylko emerytura z ZUS. Wystarczy się zapytać pierwszego lepszego duchownego katolickiego w Polsce.
MG
~M G
16 maja 2023, 18:19
Podziwiam go za odwagę odejścia. Ale po co przyłączył się do Luteranów? Przecież całe chrześcijaństwo mniej więcej po jednych pieniądzach jest. Mógłby chociaż poczytać historię wojen i stosów, to może powstrzymałoby go od kolejnego błędu życiowego.
AS
~Arek Sagan
17 maja 2023, 10:06
Odpowiedz mi na pytanie czy taki ksiądz który zmienia wiarę na protestantyzm kiedykolwiek wierzył skoro teraz z taką łatwością zmienia treligie która Maryję traktuje jak surogatke.....Gdzie zawsze była w jego życiu Matka Boska????chyba jej nie było skoro tak łatwo przyszło mu. Niej zrezygnować więc przykład tego Pana jest akurat nie na miejscu
AR
~Anna Rygan
17 maja 2023, 14:01
I to wszystko w imię Jezusa. Bóg tak chciał przecież. Cały Kościół opiera się na tym powiedzeniu. Polecam obejrzeć „Królestwo Niebieskie” Odpowiada na wiele pytań i pokazuje obłudę i hipokryzje Kościoła jako instytucji.
PN
Pastel Nekomantress
20 maja 2023, 18:30
Na własnej skórze przekonałam się, że luteranie, zwłaszcza ci amerykańscy, to jeszcze bardziej krytyczni i nienawistni ludzie niż katolicy. Wyzywają innych chrześcijan od pogan, jeżeli nie interpretują nieoczywistych fragmentów Pisma Świętego dokładnie tak, jak oni – bez względu na esencję wiary w Chrystusa.
JG
~Jan Goździuk
16 maja 2023, 14:16
Odważny zakonnik! Nie boi się że go piramida hierarchii przygniecie?