Zniewolenia duchowe istnieją. Zwykle wymienia się ich trzy źródła
Czym skutkuje złorzeczenie i rzucanie uroków? Czy noszenie amuletów może stanowić zagrożenie duchowe? Dlaczego powołana przez Konferencję Episkopatu Polski Komisja Teologiczna negatywnie oceniła praktykę modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie międzypokoleniowe? Przeczytaj fragment książki ks. Mariusza Rosika "Egzorcyzmy. Historia, doktryna i praktyka".
Źródła duchowych zniewoleń mogą być różnorakie. Zazwyczaj wymienia się trzy obszary: zranienia i traumy, grzechy i praktyki okultystyczne. Przyczyną zranień i traum mogą być konkretne wydarzenia, złe słowa wypowiadane pod czyimś adresem lub samo środowisko życia rodzinnego czy społecznego (przemoc, manipulacja, reżim wojenny). Grzechy dają przystęp złym duchom do człowieka za każdym razem, gdy są popełniane, jednak najtrudniejsza sytuacja powstaje wtedy, gdy są one niewyznane lub nieodpokutowane, a także popełniane nałogowo. Zniewolenia duchowe, od których Jezus uwalniał poprzez egzorcyzmy, są - według nauki Kościoła - spowodowane niekiedy konkretnymi praktykami, które sprzeciwiają się pierwszemu przykazaniu Dekalogu.
(...) Zwróćmy uwagę, że Katechizm (Kościoła Katolickiego - przyp. red.) odsyła czytelników do tekstów Starego Testamentu. Już wtedy wiadomo było, że moce zła bardzo szkodzą człowiekowi, choć nie wyobrażano sobie, że mogą przeciwstawiać się samemu Bogu. Dopełnienie tych przekonań przyniosło objawienie zapisane na kartach Nowego Testamentu. Na podstawie Biblii można ogólnie wskazać główne obszary źródeł zniewoleń człowieka powodowanych przez złego ducha. Celem nie jest tutaj dokonywanie różnorakich klasyfikacji i podziałów tych źródeł, ale przybliżenie kilku istotnych dziedzin działania zła osobowego, które mogą stać się zagrożeniem dla życia duchowego. Pierwszą jest okultyzm, czyli wykorzystanie gnozy (wiedzy tajemnej) w konkretnych rytuałach magicznych. U podstaw okultyzmu (łac. occultus - "ukryty", "tajemny") leży przekonanie, że dzięki zdobyciu poznania (gr. gnosis) i wykorzystaniu go człowiek jest w stanie własnym wysiłkiem osiągnąć to, co sam uważa za szczęście. Spirytyzm wskazuje na usiłowanie i nawiązywanie kontaktu ze światem duchów. Osoby biorące udział w seansach spirytystycznych mówią często o kontaktach z duchami zmarłych, jednak możliwość ingerencji sił demonicznych jest w czasie takich seansów bardzo prawdopodobna, dlatego Kościół zakazuje wszelkich form spirytyzmu. Zresztą praktyki tej zakazywał już Stary Testament, a przykładem pogwałcenia tego zakazu jest decyzja Saula o udaniu się do wróżki z Endor, by wywołać ducha zmarłego Samuela (1 Sm 28).
Złorzeczenia, przekleństwa, zaklinanie, zamawianie czy rzucanie klątw i uroków
(...) Jednym z przejawów praktyk magicznych są złorzeczenia, przekleństwa, zaklinanie, zamawianie czy rzucanie klątw i uroków. Chodzi przede wszystkim o wypowiadanie życzenia zła, które ma się przydarzyć innej osobie. Słowom tym niekiedy towarzyszy "złe spojrzenie" (wł. malocchio) i wykorzystywanie różnych przedmiotów należących lub przedstawiających osobę, której ktoś chce zaszkodzić (np. fotografii). Jakub zwany "sprawiedliwym" wypowiada się kategorycznie o słowach, które wychodzą z naszych ust:
"Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać, to zło niestateczne, pełne zabójczego jadu. Przy jego pomocy wielbimy Boga i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi!" (Jk 3,8–10).
Jakubowe nauczanie sytuuje się znakomicie na linii przestróg starotestamentowych, zapisanych w tradycji mądrościowej: "Owocem ust nasyci się wnętrze, pożywi się plonami ust swoich. Życie i śmierć są w mocy języka, którzy się w nim lubują, spożyją jego owoc" (Prz 18,20–21). Owocem ust są wypowiadane sądy, oskarżenia, kłamstwa, bluźnierstwa, które czynią zło wspólnocie eklezjalnej. Owocem ust jest także błogosławieństwo, dziękczynienie, mądre nauczanie czy głoszony kerygmat; taki owoc przynosi zbudowanie gminy kościelnej. Szatan jest ojcem kłamstwa, a ludzki język może stać się narzędziem kłamstwa. Jakub wzywa więc do tego, by głosić to, o czym naucza słowo Boże, a wtedy wszelkie knowania Szatana spełzną na niczym.
Do takiego używania daru mowy wzywał autor Księgi Mądrości: "Strzeżcie się więc próżnego szemrania, powściągajcie język od złej mowy: bo i skryte słowo nie jest bez następstwa" (Mdr 1,11).
Z całą pewnością złorzeczenie nie pozostaje bez skutków, jednak pogląd, iż chodzi od razu o opętanie, nie ma uzasadnienia biblijnego. Przeklinanie i złorzeczenie innym jest grzechem osoby, która to czyni, ale wcale nie oznacza spowodowania bezpośredniego wpływu złego ducha na osobę przeklinaną. W całej Biblii nie ma ani jednego fragmentu, w którym widoczny byłby bezpośredni związek pomiędzy złorzeczeniem a demonem (por. Rdz 9,24–25; 27,29; 49,7; Lb 22,6). Dzieje się czasem wręcz odwrotnie: gdy Dawid jest przeklinany przez Szimei, wcale temu nie oponuje i mimo przekleństwa nadal pozostaje Bożym pomazańcem (2 Sm 16,5–14). Tak więc złe słowa wypowiadane pod czyimś adresem mogą zrodzić jej smutek, przygnębienie, utratę wiary we własne siły itp., a to z kolei może stać się doskonałym podłożem do działania złego ducha. Jeśli osoba poddaje się coraz bardziej takim stanom, nie broniąc się, może rzeczywiście doprowadzić do sytuacji, gdy zły duch będzie na nią oddziaływał coraz silniej. Częściej jednak chodzi o szkody psychiczne, potrzebujące uzdrowienia, niż o szkody duchowe, w których konieczna jest modlitwa o uwolnienie lub egzorcyzm.
Fetyszyzm i wiara w zabobony
(...) Kolejne obszary zagrożeń duchowych to fetyszyzm i wiara w zabobony. Fetyszyzm wyrażany przez noszenie amuletów (muszla, pióro, pazur, róg, włosy zwierzęcia, kamień, któremu przypisuje się tajemnicze, nadnaturalne właściwości) i talizmanów. W przekonaniu osób noszących amulety i talizmany przedmioty te mają nadprzyrodzoną moc, która chroni przed złem. Tymczasem skutek jest dokładnie odwrotny: praktyki te często sprowadzają zło, gdyż są formą tzw. zaklinania. Podobną formą zaklinania są czynności, z którymi ktoś łączy silne przekonanie, iż mogą sprowadzić różne formy nieszczęść. Podajmy tylko kilka przykładów: zatrzymywanie zegarów czy zasłanianie luster po czyjejś śmierci; wieszanie podków na nadprożach domu; przywiązywanie wstążek do łóżeczka bądź rąk niemowląt.
Przykłady można mnożyć. Trzeba dodać, że wiele praktyk związanych z zaklinaniem łączy się z przyzywaniem imion świętych, z czego wiele osób wyciąga fałszywy wniosek, iż praktyki te mają podłoże chrześcijańskie. Natomiast niektóre praktyki zaczerpnięte z religii niechrześcijańskich stanowią kolejne zagrożenie duchowe. Nie chodzi tu tylko o religie synkretyczne, jak voodoo czy santeria, ale także o metody medytacyjne i praktyki zaczerpnięte z hinduizmu, buddyzmu, szintoizmu i innych religii. Wiele z takich praktyk (np. percepcja pozazmysłowa, channeling, medytacja transcendentalna) i wierzeń przedostało się do ruchu znanego pod nazwą New Age.
Uzdrowienie międzypokoleniowe. Dlaczego Biblia wspomina o "trzecim i czwartym pokoleniu"?
Przejdźmy teraz do kwestii uzdrowienia międzypokoleniowego. Praktyka ta bierze początek z wierzeń chińskich, jest więc związana z religiami Wschodu. Są tacy chrześcijanie, którzy utrzymują, że grzeszne życie ich przodków może skutkować bezpośrednim wpływem złych duchów na te osoby. Do takich wniosków może prowadzić lektura książki Uzdrowienie międzypokoleniowe o. Roberta DeGrandisa, który pisze między innymi, że dla chrześcijanina uzdrowienie międzypokoleniowe stwarza szansę rozpoznania i doprowadzenia do uzdrowienia rodzinnych wpływów pochodzących z przeszłości, a powodujących skutki w przyszłości.
Zwolennicy takich tez powołują się na zapowiedź Bożej kary "do trzeciego i czwartego pokolenia" (Wj 20,5; por. Wj 34,7; Lb 14,18; Pwt 5,9) i zachęcają do modlitwy o zerwanie demonicznych więzów, które łączą z krewnymi. Zachęcają do rozrysowania drzewa genealogicznego i modlitwy o każdą osobę w nim występującą. Postawa taka jest błędna z kilku powodów. Sam Bóg podważa jej słuszność w słowach zapisanych w Księdze Ezechiela (Ez 18,1-3). Podobnym echem brzmi fragment zapisany w Księdze Jeremiasza (Jr 31,29-30). I jeszcze zasada odpowiedzialności zapisana w Księdze Powtórzonego Prawa: "Ojcowie nie poniosą śmierci za winy synów ani synowie za winy swych ojców. Każdy umrze za swój własny grzech" (Pwt 24,16).
Zapowiedź kary do trzeciego lub czwartego pokolenia nie dotyczy przekazywania "demonów" poprzez akt poczęcia i narodzin. Owszem, istnieją pewne choroby i skłonności dziedziczne (i trzeba się modlić o ich uzdrowienie), ale nie ma w Biblii mowy o tym, że chodzi o przekazywanie złego ducha z rodzica na dzieci! Znów owe choroby i skłonności dziedziczne winny być zbadane i leczone przez medycynę i psychologię, a także przez modlitwę o uzdrowienie, ale nie uwolnienie spod wpływu złych duchów. I modlić się należy za osoby żyjące doświadczające owych problemów, a nie za zmarłych przodków, "odcinając" ich duchowy wpływ. Zmarłym należy się modlitwa o wieczne zbawienie. Owszem, może się zdarzyć, że jakaś osoba jest np. dręczona przez ducha wróżby, a jej matka była wróżką. Nie oznacza to jednak, że matka przekazała owego ducha przez zrodzenie dziecka! Rzeczywiście, mogła genetycznie przekazać jakieś psychiczne otwarcie na świat duchowy, mogła wróżyć swemu dziecku i nakłaniać do tego, ono samo mogło wzorem matki sięgnąć po wróżby i stąd również poddane jest dręczeniu. Logicznie rozumując, jeśli przez zrodzenie duch z matki przeszedł na córkę, to matka jest od niego wolna, gdyż duchy nie rozmnażają się przez podział. Oczywiście takie rozumowanie jest absurdalne.
Biblia wspomina o trzecim i czwartym pokoleniu, ponieważ w naturalnym biegu naszego życia zazwyczaj mamy kontakt z naszymi rodzicami, dziadkami i co najwyżej pradziadkami (czyli cztery pokolenia). Jeśli mieszkamy z nimi pod jednym dachem lub mamy częsty kontakt z naszymi starszymi krewnymi, którzy są uwikłani w sytuacje grzechowe (alkoholizm, przeklinanie, kłótliwość, wróżby, mataczenie, oszustwa itp.), to wszystkie te sytuacje mają na nas negatywny wpływ; jest to jednak zupełnie naturalny wpływ na osobę, która znalazła się w trudnym środowisku, nie zaś bezpośredni wpływ demoniczny.
Przyjmowanie tezy o bezpośrednim wpływie złych duchów przechodzących z pokolenia na pokolenie jest - jak w wypadku przekleństw - podważaniem skuteczności chrztu, złączonego przecież z egzorcyzmem. Nauka Kościoła jest w tym względzie niezwykle wyrazista:
Chrzest nie tylko oczyszcza ze wszystkich grzechów, lecz także czyni neofitę "nowym stworzeniem" [por. 2 Kor 5,17], przybranym synem Bożym [por. Ga 4,5-7], który stał się "uczestnikiem Boskiej natury" [por. 2 P 1,4], członkiem Chrystusa, a z Nim "współdziedzicem" [por. Rz 8,17], świątynią Ducha Świętego [por. 1 Kor 6,19] (KKK, 1265).
Katechizm dodaje jeszcze:
"Chrzest odpuszcza wszystkie grzechy, grzech pierworodny i wszystkie grzechy osobiste, a także wszelkie kary za grzech [por. Sobór Florencki, nr 1316]. W tych, którzy zostali odrodzeni, nie pozostaje więc nic, co mogłoby przeszkodzić im w wejściu do królestwa Bożego, ani grzech Adama, ani grzech osobisty, ani skutki grzechu, wśród których najcięższym jest oddzielenie od Boga (KKK, 1263).
Błędem jest dowiadywanie się za wszelką cenę wszelkich możliwych informacji o grzechach naszych przodków, zwłaszcza zmarłych, tylko po to, aby o tych grzechach powiedzieć Panu Bogu i "odciąć" się od nich podczas modlitwy. Bóg najlepiej zna przeszłość i wcale nie trzeba wyliczać mu grzechów osób zmarłych, aby nasza modlitwa była skuteczna.
Z pokolenia na pokolenie przechodzi jedynie grzech pierworodny, jednak ten w nauczaniu Kościoła "w żadnym potomku nie ma (…) charakteru winy osobistej" (KKK, 405), ponieważ w istocie "grzech pierworodny jest nazywany »grzechem« w sposób analogiczny" (KKK, 404). Natomiast grzech osobisty ani kara za ten grzech nigdy nie są przekazywane na kolejne pokolenia. Powołana przez Konferencję Episkopatu Polski Komisja Teologiczna do zbadania tej sprawy negatywnie oceniła praktykę modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie międzypokoleniowe:
"Mając na uwadze wszystkie poczynione uwagi, postuluje się, by władza kościelna jednoznacznie ostrzegała przed używaniem w przepowiadaniu pojęć: »grzech pokoleniowy« i "uzdrowienie międzypokoleniowe". Powinna też oficjalnie zakazać celebrowania mszy świętych i nabożeństw z modlitwą o uzdrowienie z grzechów pokoleniowych czy o uzdrowienie międzypokoleniowe".
Pięć miesięcy później, w październiku 2015 roku, Konferencja Episkopatu Polski podjęła decyzję o zakazie celebrowania mszy świętych i wszelkich nabożeństw z modlitwą o uzdrowienie z "grzechów pokoleniowych" czy o "uzdrowienie międzypokoleniowe".
Fragment książki ks. Mariusza Rosika "Egzorcyzmy. Historia, doktryna i praktyka".
Skomentuj artykuł