"Zdjęcie w ornacie stworzyłoby z Facebooka przestrzeń quasi-liturgiczną, która nie zawsze pozwala na ten wielopłaszczyznowy język współczesnych mediów społecznościowych. Tak, wiem, że dla niektórych może to być gorszące, ale staram się być tam także dla tych, którzy nie szukają od razu księdza w ornacie, komży czy stule. Tacy księża też tam są i robią świetną duszpasterską robotę" - pisze ks. Andrzej Draguła w książce "Kościół, który wyznaję. Między zgorszeniem a nadzieją". Autor wychodzi naprzeciw człowiekowi XXI wieku, jego oczekiwaniom i tęsknocie za wspólnotą ludzi wierzących, którym "radość i nadzieja, smutek i trwoga" współczesnych nie są obce. Nie traci wiary w to, że pojawiają się jaskółki zwiastujące wiosnę Kościoła w Polsce.
"Zdjęcie w ornacie stworzyłoby z Facebooka przestrzeń quasi-liturgiczną, która nie zawsze pozwala na ten wielopłaszczyznowy język współczesnych mediów społecznościowych. Tak, wiem, że dla niektórych może to być gorszące, ale staram się być tam także dla tych, którzy nie szukają od razu księdza w ornacie, komży czy stule. Tacy księża też tam są i robią świetną duszpasterską robotę" - pisze ks. Andrzej Draguła w książce "Kościół, który wyznaję. Między zgorszeniem a nadzieją". Autor wychodzi naprzeciw człowiekowi XXI wieku, jego oczekiwaniom i tęsknocie za wspólnotą ludzi wierzących, którym "radość i nadzieja, smutek i trwoga" współczesnych nie są obce. Nie traci wiary w to, że pojawiają się jaskółki zwiastujące wiosnę Kościoła w Polsce.
"Czy rzeczywiście łączenie parafii i tworzenie dużych ośrodków duszpasterskich z kilkoma kapłanami jest jedynym i najlepszym wyjściem? Moim zdaniem nie. I to z dwóch powodów" - pisze ks. Andrzej Draguła w książce "Kościół, który wyznaję. Między zgorszeniem a nadzieją". Autor wychodzi naprzeciw człowiekowi XXI wieku, jego oczekiwaniom i tęsknocie za wspólnotą ludzi wierzących, którym "radość i nadzieja, smutek i trwoga" współczesnych nie są obce. Nie traci wiary w to, że pojawiają się jaskółki zwiastujące wiosnę Kościoła w Polsce.
"Czy rzeczywiście łączenie parafii i tworzenie dużych ośrodków duszpasterskich z kilkoma kapłanami jest jedynym i najlepszym wyjściem? Moim zdaniem nie. I to z dwóch powodów" - pisze ks. Andrzej Draguła w książce "Kościół, który wyznaję. Między zgorszeniem a nadzieją". Autor wychodzi naprzeciw człowiekowi XXI wieku, jego oczekiwaniom i tęsknocie za wspólnotą ludzi wierzących, którym "radość i nadzieja, smutek i trwoga" współczesnych nie są obce. Nie traci wiary w to, że pojawiają się jaskółki zwiastujące wiosnę Kościoła w Polsce.
"Gdzie szukać umarłego, jeśli nie pośród innych umarłych, pośród tego, co martwe? Ale jednocześnie to właśnie tam, pośród cmentarnego ogrodu, rozbrzmiewają słowa o nadziei i życiu. Tylko w grobie słyszy się aniołów i tylko w grobie dostrzega się pośmiertne płótna świadczące o Zmartwychwstaniu" - pisze ks. Andrzej Draguła w książce "Bóg incognito".
"Gdzie szukać umarłego, jeśli nie pośród innych umarłych, pośród tego, co martwe? Ale jednocześnie to właśnie tam, pośród cmentarnego ogrodu, rozbrzmiewają słowa o nadziei i życiu. Tylko w grobie słyszy się aniołów i tylko w grobie dostrzega się pośmiertne płótna świadczące o Zmartwychwstaniu" - pisze ks. Andrzej Draguła w książce "Bóg incognito".
"Kiedy sobie przypomnę atmosferę z jesiennych protestów roku 2020, skierowanych także przeciwko Kościołowi, to było w tym znamię jakiegoś masowego odrzucenia, bolesne znamię masowej detronizacji. Jeśli w minionych wiekach plaga, zaraza, czarna śmierć czy inny powszechny kataklizm prowokowały do zwrócenia się ku Bogu, to - trzeba jasno powiedzieć - pandemia nie zrodziła religijnego zwrotu. Co więcej, stała się katalizatorem odejścia. Ale odejścia od czego i od kogo? Od Boga?" - pyta ks. Andrzej Draguła w książce "Bóg incognito".
"Kiedy sobie przypomnę atmosferę z jesiennych protestów roku 2020, skierowanych także przeciwko Kościołowi, to było w tym znamię jakiegoś masowego odrzucenia, bolesne znamię masowej detronizacji. Jeśli w minionych wiekach plaga, zaraza, czarna śmierć czy inny powszechny kataklizm prowokowały do zwrócenia się ku Bogu, to - trzeba jasno powiedzieć - pandemia nie zrodziła religijnego zwrotu. Co więcej, stała się katalizatorem odejścia. Ale odejścia od czego i od kogo? Od Boga?" - pyta ks. Andrzej Draguła w książce "Bóg incognito".
Jak każda publiczna egzekucja – ścięcie mieczem, wieszanie czy szafot – ukrzyżowanie było popularną rozrywką ludu. Tłum oskarżenia, tłum odrzucenia, tłum szyderstwa, tłum popychany ciekawością i żądzą rozrywki. Zebrani z zainteresowaniem patrzyli na ukrzyżowanie.
Jak każda publiczna egzekucja – ścięcie mieczem, wieszanie czy szafot – ukrzyżowanie było popularną rozrywką ludu. Tłum oskarżenia, tłum odrzucenia, tłum szyderstwa, tłum popychany ciekawością i żądzą rozrywki. Zebrani z zainteresowaniem patrzyli na ukrzyżowanie.
Dobrze znamy to doświadczenie uczniów z łodzi na wzburzonym morzu. Dobrze znamy te dni Marty, kiedy się czeka na przyjście Jezusa.
Dobrze znamy to doświadczenie uczniów z łodzi na wzburzonym morzu. Dobrze znamy te dni Marty, kiedy się czeka na przyjście Jezusa.
Myśl o cierpieniu, które jest karą za grzech, a więc – w konsekwencji – o Bogu karzącym cierpieniem za grzech, jest złudzeniem oślepiającym jasność naszej wiary.
Myśl o cierpieniu, które jest karą za grzech, a więc – w konsekwencji – o Bogu karzącym cierpieniem za grzech, jest złudzeniem oślepiającym jasność naszej wiary.
Nie da się ugasić pragnienia na zawsze. Pragniemy dopóty, dopóki żyjemy. Nawet umierającym zwilżamy spieczone usta, a z ich warg jeszcze na krótko przed odejściem wydobywa się słabe wołanie o wodę.
Nie da się ugasić pragnienia na zawsze. Pragniemy dopóty, dopóki żyjemy. Nawet umierającym zwilżamy spieczone usta, a z ich warg jeszcze na krótko przed odejściem wydobywa się słabe wołanie o wodę.
Przyznam się wam, że zastanawiałem się, czy wobec sytuacji, w której teraz żyjemy, zamknięci w domach z powodu pandemii koronawirusa, nie zmienić kazania. Ale doszedłem do wniosku, że nie.
Przyznam się wam, że zastanawiałem się, czy wobec sytuacji, w której teraz żyjemy, zamknięci w domach z powodu pandemii koronawirusa, nie zmienić kazania. Ale doszedłem do wniosku, że nie.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa setki, a może i tysiące chrześcijan udawały się na pustynię. Co znajdowali tam, gdzie się znaleźli?
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa setki, a może i tysiące chrześcijan udawały się na pustynię. Co znajdowali tam, gdzie się znaleźli?
Jezus uczy w nim, jak podjąć skuteczną walkę ze złem. Nie jest to jednak proste i nie każdy gotowy jest na to, co proponuje.
Jezus uczy w nim, jak podjąć skuteczną walkę ze złem. Nie jest to jednak proste i nie każdy gotowy jest na to, co proponuje.
Casus zmarłego abp. Wesołowskiego pokazuje, jak trudna i wymagająca jest Ewangelia. To, co w Jezusowym nauczaniu wydaje się oczywiste, gdy chodzi o ogólną zasadę, w konkretnym przypadku bardzo szybko natrafia na nasz opór.
Casus zmarłego abp. Wesołowskiego pokazuje, jak trudna i wymagająca jest Ewangelia. To, co w Jezusowym nauczaniu wydaje się oczywiste, gdy chodzi o ogólną zasadę, w konkretnym przypadku bardzo szybko natrafia na nasz opór.
Wiemy, jak z tego konfliktu wychodzi premier Ewa Kopacz, wiemy jak ustępujący prezydent Bronisław Komorowski. Zobaczymy, jak z tego konfliktu wybrnie nowa ekipa, która - jak wszyscy zresztą politycy chyba - chce służyć "wszystkim Polakom".
Wiemy, jak z tego konfliktu wychodzi premier Ewa Kopacz, wiemy jak ustępujący prezydent Bronisław Komorowski. Zobaczymy, jak z tego konfliktu wybrnie nowa ekipa, która - jak wszyscy zresztą politycy chyba - chce służyć "wszystkim Polakom".