Czy spowiedź można świętować? Jak mądrze wybierać spowiednika, by ten sakrament przynosił jak największe owoce? Czego unikać, by nie doświadczać zranień w konfesjonale? O rzeczywistości spowiedzi traktowanej jako sakrament uzdrowienia rozmawiamy z Magdaleną Urbańską, naszą publicystką, autorką "Doskonałej" i inicjatorką instagramowej akcji #świętujęspowiedź. 
Czy spowiedź można świętować? Jak mądrze wybierać spowiednika, by ten sakrament przynosił jak największe owoce? Czego unikać, by nie doświadczać zranień w konfesjonale? O rzeczywistości spowiedzi traktowanej jako sakrament uzdrowienia rozmawiamy z Magdaleną Urbańską, naszą publicystką, autorką "Doskonałej" i inicjatorką instagramowej akcji #świętujęspowiedź. 
Lato to dla mnie czas podróży, a podróże to przymusowy churching i co za tym idzie – słuchanie randomowych kazań i homilii. A że słucham ich analitycznie i z uwagą, mam kilka obserwacji i wniosków. Czy nie powinnam ich zostawić dla siebie? Nie; to jest mój wkład w jakość mojego Kościoła.
Lato to dla mnie czas podróży, a podróże to przymusowy churching i co za tym idzie – słuchanie randomowych kazań i homilii. A że słucham ich analitycznie i z uwagą, mam kilka obserwacji i wniosków. Czy nie powinnam ich zostawić dla siebie? Nie; to jest mój wkład w jakość mojego Kościoła.
Zakochanie to stan, który przydarza nam się nawet kilkanaście razy w ciągu życia, niezależnie od tego, czy jesteśmy „już zajęci”, czy jeszcze nie. Gdy na nie czekamy, przynosi radość. Gdy jest „przypadkiem”, źle ogarnięte może zniszczyć nasze dotychczasowe życie. Jak katolik powinien podchodzić do niechcianego zakochania?
Zakochanie to stan, który przydarza nam się nawet kilkanaście razy w ciągu życia, niezależnie od tego, czy jesteśmy „już zajęci”, czy jeszcze nie. Gdy na nie czekamy, przynosi radość. Gdy jest „przypadkiem”, źle ogarnięte może zniszczyć nasze dotychczasowe życie. Jak katolik powinien podchodzić do niechcianego zakochania?
Dopóki człowiek z mojej szeroko rozumianej wspólnoty, czyli wspólnoty Kościoła ma w sobie tyle pokory, żeby nie uważać, że wie wszystko na pewno i że jego duchowość, przekonania i pobożność są jedyne właściwe, da się razem żyć. Kiedy ktoś zaczyna czuć się nieomylny, jednocześnie brnąc w tę czy inną podstępną herezyjkę – wtedy zaczynamy mieć problem.
Dopóki człowiek z mojej szeroko rozumianej wspólnoty, czyli wspólnoty Kościoła ma w sobie tyle pokory, żeby nie uważać, że wie wszystko na pewno i że jego duchowość, przekonania i pobożność są jedyne właściwe, da się razem żyć. Kiedy ktoś zaczyna czuć się nieomylny, jednocześnie brnąc w tę czy inną podstępną herezyjkę – wtedy zaczynamy mieć problem.
Impreza pełna łaski czy herezji i nadużyć? Pan Jezus potraktowany „gorzej niż cukierki na Haloween” czy morze ludzi wdzięczne za rozdaną im Eucharystię? Czas cudów czy czas zgorszenia? No, to zależy dla kogo. Dla tych, co byli w Portugalii, sprawa wygląda zgoła inaczej niż dla tych, co oglądali je na wybranych (a w zasadzie wybiórczych) ujęciach krążących po Twitterze.
Impreza pełna łaski czy herezji i nadużyć? Pan Jezus potraktowany „gorzej niż cukierki na Haloween” czy morze ludzi wdzięczne za rozdaną im Eucharystię? Czas cudów czy czas zgorszenia? No, to zależy dla kogo. Dla tych, co byli w Portugalii, sprawa wygląda zgoła inaczej niż dla tych, co oglądali je na wybranych (a w zasadzie wybiórczych) ujęciach krążących po Twitterze.
- Chciałem pomóc w walce z pedofilią; to mnie naprawdę przejęło i to postanowiłem zacząć robić. Wtedy się zorientowałem, że tak naprawdę nikogo nie obchodzi walka z pedofilią. W Polsce liberalne media są skoncentrowane na walce z Kościołem - mówi Mariusz Zielke, dziennikarz śledczy i twórca reportażu "Bagno", w którym ujawnia kulisy jednej z największych afer pedofilskich w Polsce. 
- Chciałem pomóc w walce z pedofilią; to mnie naprawdę przejęło i to postanowiłem zacząć robić. Wtedy się zorientowałem, że tak naprawdę nikogo nie obchodzi walka z pedofilią. W Polsce liberalne media są skoncentrowane na walce z Kościołem - mówi Mariusz Zielke, dziennikarz śledczy i twórca reportażu "Bagno", w którym ujawnia kulisy jednej z największych afer pedofilskich w Polsce. 
Dziennik duchowy – to brzmi poważnie. Kojarzy się często ze świętymi, którzy mieli mistyczne objawienia i rozmawiali z Jezusem, jak św. Faustyna. Wiele osób uważa, że to wyzwanie tylko dla ludzi zaawansowanych w wierze albo już na ziemi niemal świętych. Nic podobnego!
Dziennik duchowy – to brzmi poważnie. Kojarzy się często ze świętymi, którzy mieli mistyczne objawienia i rozmawiali z Jezusem, jak św. Faustyna. Wiele osób uważa, że to wyzwanie tylko dla ludzi zaawansowanych w wierze albo już na ziemi niemal świętych. Nic podobnego!
Łatwo o nich zapomnieć, gdy codzienność zagęszcza się i zachwaszcza, gdy ciągle nie ma czasu, gdy nieustannie coś trzeba i w dodatku to coś jest konieczne. Łatwo zapomnieć o tych drobiazgach, które z pragmatycznego punktu widzenia są zbędne, ale bez nich szybko zaczynamy zgrzytać, szwankować i narzekać. I właściwie sami nie wiemy, dlaczego.
Łatwo o nich zapomnieć, gdy codzienność zagęszcza się i zachwaszcza, gdy ciągle nie ma czasu, gdy nieustannie coś trzeba i w dodatku to coś jest konieczne. Łatwo zapomnieć o tych drobiazgach, które z pragmatycznego punktu widzenia są zbędne, ale bez nich szybko zaczynamy zgrzytać, szwankować i narzekać. I właściwie sami nie wiemy, dlaczego.
Pisząc tekst o warunkach naboru do seminariów, obejrzałam sobie kilkukrotnie strony wszystkich polskich seminariów diecezjalnych. I z tego oglądania mam kilka wniosków.
Pisząc tekst o warunkach naboru do seminariów, obejrzałam sobie kilkukrotnie strony wszystkich polskich seminariów diecezjalnych. I z tego oglądania mam kilka wniosków.
Trwa nabór do wyższych seminariów duchownych. Jakie kryteria muszą spełnić młodzi kandydaci? Warunki przyjęcia są podobne, choć kryteria różnią się nieco między diecezjami. Sprawdzamy, z czym mierzą się mężczyźni, którzy w 2023 roku chcą zacząć przygodę z seminarium.
Trwa nabór do wyższych seminariów duchownych. Jakie kryteria muszą spełnić młodzi kandydaci? Warunki przyjęcia są podobne, choć kryteria różnią się nieco między diecezjami. Sprawdzamy, z czym mierzą się mężczyźni, którzy w 2023 roku chcą zacząć przygodę z seminarium.
"Jesteśmy wolni, możemy iść". To była nasza ulubiona piosenka, puszczana w szkolnym radiowęźle na każdym chyba zakończeniu roku szkolnego. Wakacje oznaczały wolność. Patrzę teraz na moje dzieci i widzę, że to doświadczenie niemal w ogóle się nie zmieniło: dla nich także koniec roku jest początkiem czasowej, ale jednak - wolności.
"Jesteśmy wolni, możemy iść". To była nasza ulubiona piosenka, puszczana w szkolnym radiowęźle na każdym chyba zakończeniu roku szkolnego. Wakacje oznaczały wolność. Patrzę teraz na moje dzieci i widzę, że to doświadczenie niemal w ogóle się nie zmieniło: dla nich także koniec roku jest początkiem czasowej, ale jednak - wolności.
Nazwa jest najprostsza, jaka może być: "Kwadrans z Jezusem". I dokładnie o to chodzi w nowej akcji, którą ze swoją społecznością z Instagrama i TikToka rozkręca krakowski duszpasterz młodych, ks. Marcin Filar. Modlitewny minimalizm, poczucie wspólnoty i modlitewne wyzwanie okazuje się być strzałem w dziesiątkę. 
Nazwa jest najprostsza, jaka może być: "Kwadrans z Jezusem". I dokładnie o to chodzi w nowej akcji, którą ze swoją społecznością z Instagrama i TikToka rozkręca krakowski duszpasterz młodych, ks. Marcin Filar. Modlitewny minimalizm, poczucie wspólnoty i modlitewne wyzwanie okazuje się być strzałem w dziesiątkę. 
Kobieta w spodniach to dla niektórych środowisk niemal wymysł szatana. Ma chodzić w kiecce, bo tylko wtedy wygląda "godnie i pięknie". W tym samym czasie praca niemal zerowa jest wykonywana na mężczyznach i dla mężczyzn.
Kobieta w spodniach to dla niektórych środowisk niemal wymysł szatana. Ma chodzić w kiecce, bo tylko wtedy wygląda "godnie i pięknie". W tym samym czasie praca niemal zerowa jest wykonywana na mężczyznach i dla mężczyzn.
Salve.net, "Dzienniczek", cspb.pl 
Czy na mszy są aniołowie? Nie zastanawiamy się nad tym zbyt często. Czasami aniołowie to dla nas niemal mityczne postacie, zupełnie nie związane z codziennym ludzkim życiem - a przecież to, że ich nie widać, nie znaczy, że ich nie ma. Najlepszym przykładem jest Anioł Stróż. 
Czy na mszy są aniołowie? Nie zastanawiamy się nad tym zbyt często. Czasami aniołowie to dla nas niemal mityczne postacie, zupełnie nie związane z codziennym ludzkim życiem - a przecież to, że ich nie widać, nie znaczy, że ich nie ma. Najlepszym przykładem jest Anioł Stróż. 
Po ostatnich święceniach diakonatu w Łodzi w sieci pojawiło się bardzo wiele komentarzy osób określających się jako „głęboko wierzące”, które z dużą złością i bez liczenia się ze słowami dzieliły się swoimi odczuciami na temat dziewięciu kobiet pobłogosławionych do służenia Kościołowi w roli nadzwyczajnych szafarzy Komunii.
Po ostatnich święceniach diakonatu w Łodzi w sieci pojawiło się bardzo wiele komentarzy osób określających się jako „głęboko wierzące”, które z dużą złością i bez liczenia się ze słowami dzieliły się swoimi odczuciami na temat dziewięciu kobiet pobłogosławionych do służenia Kościołowi w roli nadzwyczajnych szafarzy Komunii.
Cześć, to ja, Marta. Wiesz, w tej rubryce piszę na ogół felietony. Ale tym razem chcę napisać do ciebie inaczej. Inaczej, bo czuję, że masz kryzys. Że Kościół w jakimś momencie zaczął cię uwierać, denerwować, gnieść. Wkurzać. I twoje życie też zaczęło cię uwierać i wkurzać.
Cześć, to ja, Marta. Wiesz, w tej rubryce piszę na ogół felietony. Ale tym razem chcę napisać do ciebie inaczej. Inaczej, bo czuję, że masz kryzys. Że Kościół w jakimś momencie zaczął cię uwierać, denerwować, gnieść. Wkurzać. I twoje życie też zaczęło cię uwierać i wkurzać.
Tak, jest maj. Czyli komunie. I mnóstwo głosów wokół tego sakramentu, a może bardziej wokół samej uroczystości. Do której podejście jest bardzo różne: od „dziś tylko Pan Jezus, prezenty za tydzień” aż do „z Kościołem nam nie po drodze, ale żeby dziecku nie było przykro, zrobimy mu świecki zamiennik”. A w refrenie tej majowej piosenki oczywiście słychać: „patrzcie, kryzys Kościoła, kryzys, kryzys!”
Tak, jest maj. Czyli komunie. I mnóstwo głosów wokół tego sakramentu, a może bardziej wokół samej uroczystości. Do której podejście jest bardzo różne: od „dziś tylko Pan Jezus, prezenty za tydzień” aż do „z Kościołem nam nie po drodze, ale żeby dziecku nie było przykro, zrobimy mu świecki zamiennik”. A w refrenie tej majowej piosenki oczywiście słychać: „patrzcie, kryzys Kościoła, kryzys, kryzys!”
Jest czas komunii, bierzmowania, święceń kapłańskich. I czas wzmożonej kampanii obrzydzania Kościoła na każdym możliwym obszarze i poziomie. Discover wita mnie przemiłym newsem o uroczym tytule: „Osiem rzeczy, które zyskalibyśmy, gdyby jutro w Polsce zniknął katolicyzm”.
Jest czas komunii, bierzmowania, święceń kapłańskich. I czas wzmożonej kampanii obrzydzania Kościoła na każdym możliwym obszarze i poziomie. Discover wita mnie przemiłym newsem o uroczym tytule: „Osiem rzeczy, które zyskalibyśmy, gdyby jutro w Polsce zniknął katolicyzm”.
Kryzys jest. To wiemy. Z lekarstwem na niego trochę jak z lekarstwem na raka: ciągle w trakcie wynajdywania. Mnóstwo rzeczy się nie sprawdza. W ostatnich tygodniach czytałam przynajmniej kilka wypowiedzi w jednym tonie: wiemy, co nie działa, nie wiemy, co zadziała. Próbujemy. Raz działa, a raz nie. Nie da się przewidzieć.
Kryzys jest. To wiemy. Z lekarstwem na niego trochę jak z lekarstwem na raka: ciągle w trakcie wynajdywania. Mnóstwo rzeczy się nie sprawdza. W ostatnich tygodniach czytałam przynajmniej kilka wypowiedzi w jednym tonie: wiemy, co nie działa, nie wiemy, co zadziała. Próbujemy. Raz działa, a raz nie. Nie da się przewidzieć.
Tuż po świętach do łez rozbawił mnie ewangeliczny mem, na którym kobiety opowiadają apostołom, że Jezus zmartwychwstał, a scena jest skomentowana podpisem: „Kobiety ogłosiły uczniom dobrą nowinę, bo nie było tam Pawła, który by je uciszył”.
Tuż po świętach do łez rozbawił mnie ewangeliczny mem, na którym kobiety opowiadają apostołom, że Jezus zmartwychwstał, a scena jest skomentowana podpisem: „Kobiety ogłosiły uczniom dobrą nowinę, bo nie było tam Pawła, który by je uciszył”.