Wielki Post – nasz katolicki wielki motywator. Jest trochę jak nowy rok – chcemy pracować nad nawykami, podejmujemy postanowienia, wyglądamy zmian. Jesteśmy zapraszani, żeby wejść głębiej w naszą wiarę, duchowość, by więcej się modlić, mniej grzeszyć, bardziej zauważać drugiego człowieka i jego potrzeby.
Wielki Post – nasz katolicki wielki motywator. Jest trochę jak nowy rok – chcemy pracować nad nawykami, podejmujemy postanowienia, wyglądamy zmian. Jesteśmy zapraszani, żeby wejść głębiej w naszą wiarę, duchowość, by więcej się modlić, mniej grzeszyć, bardziej zauważać drugiego człowieka i jego potrzeby.
Sporo jest ostatnio w przestrzeni internetu trzeźwiących spostrzeżeń na temat relacji, które po pandemii i ogólnej izolacji wszystkich od siebie poszły trochę w innym kierunku. Przyzwyczailiśmy się do zapośredniczania. Ono jest łatwiejsze. By się z kimś „spotkać”, wystarczy napisać, nie trzeba żadnego więcej wysiłku, nie trzeba wychodzić z domu, patrzeć nikomu w oczy, poświęcać niepodzielonego czasu.
Sporo jest ostatnio w przestrzeni internetu trzeźwiących spostrzeżeń na temat relacji, które po pandemii i ogólnej izolacji wszystkich od siebie poszły trochę w innym kierunku. Przyzwyczailiśmy się do zapośredniczania. Ono jest łatwiejsze. By się z kimś „spotkać”, wystarczy napisać, nie trzeba żadnego więcej wysiłku, nie trzeba wychodzić z domu, patrzeć nikomu w oczy, poświęcać niepodzielonego czasu.
Kościół nie zginie, Bóg jest w jego wnętrzu. Tyle, że to nie taki Bóg, jakiego musi sobie wyobrażać większość pseudoproroków wieszczących rychłą zagładę Kościoła.
Kościół nie zginie, Bóg jest w jego wnętrzu. Tyle, że to nie taki Bóg, jakiego musi sobie wyobrażać większość pseudoproroków wieszczących rychłą zagładę Kościoła.
Wydaje się, że te dwa wątki: słabe homilie i nieposłuszni kapłani to dwie zupełnie różne sprawy, ale jest w nich jeden i to mocno bolesny punkt wspólny, który sprawia, że trudno nie widzieć tu dwóch stron tego samego medalu. Jaki?
Wydaje się, że te dwa wątki: słabe homilie i nieposłuszni kapłani to dwie zupełnie różne sprawy, ale jest w nich jeden i to mocno bolesny punkt wspólny, który sprawia, że trudno nie widzieć tu dwóch stron tego samego medalu. Jaki?
W ostatnim tygodniu pojawiły się w mediach dwie informacje, które wzbudziły dużo emocji: i nic dziwnego, gdyż obie dotyczyły Kościoła i pieniędzy. Pierwsza mówiła o budowie hotelowego kompleksu na Warmii, który wraz z drugim inwestorem rozpoczęła jakiś czas temu diecezja warmińska: drugi to dominikańskie ogłoszenie o poszukiwaniu fundraisera.
W ostatnim tygodniu pojawiły się w mediach dwie informacje, które wzbudziły dużo emocji: i nic dziwnego, gdyż obie dotyczyły Kościoła i pieniędzy. Pierwsza mówiła o budowie hotelowego kompleksu na Warmii, który wraz z drugim inwestorem rozpoczęła jakiś czas temu diecezja warmińska: drugi to dominikańskie ogłoszenie o poszukiwaniu fundraisera.
DEON.pl / mł
Msze na Roblox zelektryzowały ostatnio internet, a o „niezwykłym zjawisku” piszą media od prawej do lewej. Zdania księży na temat takich mszy są podzielone, a zdania wiernych – chyba jeszcze bardziej. Kim są dzieciaki odprawiające msze w grze komputerowej? Jak się okazuje, przede wszystkim nie są… dzieciakami, a dzięki działaniu grupy dwie osoby wstąpiły do realnego seminarium. 
Msze na Roblox zelektryzowały ostatnio internet, a o „niezwykłym zjawisku” piszą media od prawej do lewej. Zdania księży na temat takich mszy są podzielone, a zdania wiernych – chyba jeszcze bardziej. Kim są dzieciaki odprawiające msze w grze komputerowej? Jak się okazuje, przede wszystkim nie są… dzieciakami, a dzięki działaniu grupy dwie osoby wstąpiły do realnego seminarium. 
Kościół nie jest od porządkowania świata. Kościół jest od porządkowania pojedynczych ludzkich serc i sumień. A do ich właścicieli należy zarządzanie światem. Tyle, że na ogół chcielibyśmy, żeby ktoś to robił za nas. Żeby ktoś za nas układał chaos, równoważył niesprawiedliwość. 
Kościół nie jest od porządkowania świata. Kościół jest od porządkowania pojedynczych ludzkich serc i sumień. A do ich właścicieli należy zarządzanie światem. Tyle, że na ogół chcielibyśmy, żeby ktoś to robił za nas. Żeby ktoś za nas układał chaos, równoważył niesprawiedliwość. 
DEON.pl / mł
"Prośmy za ludzi młodych, aby na drodze życia nie zapomnieli o Bogu i jego przykazaniach". To jedna z intencji modlitwy wiernych z wczorajszej mszy w gnieźnieńskiej katedrze. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że katedra jest wirtualna, stworzona przez graczy na platformie Roblox, a tzw. mszę "odprawia", oceniając po głosie, najwyżej jedenastolatek. 
"Prośmy za ludzi młodych, aby na drodze życia nie zapomnieli o Bogu i jego przykazaniach". To jedna z intencji modlitwy wiernych z wczorajszej mszy w gnieźnieńskiej katedrze. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że katedra jest wirtualna, stworzona przez graczy na platformie Roblox, a tzw. mszę "odprawia", oceniając po głosie, najwyżej jedenastolatek. 
Życie nie polega na tym, by tkwić na kupie kamieni, twierdzić, że ma się rację i udawać, że się jest szczęśliwym. O wiele piękniejsze jest, gdy zamiast racji ma się prawdę. Wtedy nie trzeba się ze wszystkimi o wszystko kłócić. Tylko jak to zrobić? 
Życie nie polega na tym, by tkwić na kupie kamieni, twierdzić, że ma się rację i udawać, że się jest szczęśliwym. O wiele piękniejsze jest, gdy zamiast racji ma się prawdę. Wtedy nie trzeba się ze wszystkimi o wszystko kłócić. Tylko jak to zrobić? 
DEON.pl
- Stwierdziliśmy, że dobrze byłoby zrobić coś, co nam samym i naszym słuchaczom przypomni, że w tym wszystkim, co trudne, nie jesteśmy sami. Że wcielenie i wejście Boga w nasz świat jest dla nas źródłem nadziei; że pośród zła jest ciągle dużo dobra i to do dobra należy ostateczne słowo – mówi o swojej nowej kolędzie Dominik Dubiel SJ.
- Stwierdziliśmy, że dobrze byłoby zrobić coś, co nam samym i naszym słuchaczom przypomni, że w tym wszystkim, co trudne, nie jesteśmy sami. Że wcielenie i wejście Boga w nasz świat jest dla nas źródłem nadziei; że pośród zła jest ciągle dużo dobra i to do dobra należy ostateczne słowo – mówi o swojej nowej kolędzie Dominik Dubiel SJ.
My, kobiety w Kościele, zbyt często ignorujemy wewnętrzne sygnały. Zbyt rzadko ufamy naszej intuicji, bo nie jest racjonalnie wytłumaczalna, bo jest tylko przeczuciem, wrażeniem, nie można oprzeć jej na dowodach.
My, kobiety w Kościele, zbyt często ignorujemy wewnętrzne sygnały. Zbyt rzadko ufamy naszej intuicji, bo nie jest racjonalnie wytłumaczalna, bo jest tylko przeczuciem, wrażeniem, nie można oprzeć jej na dowodach.
Przyglądam się od pewnego czasu, jak wokół osi ósmego grudnia, uroczystości Niepokalanego Poczęcia, narasta pewien spór. Strony sporu jak zwykle są trzy: przeciwnicy, zwolennicy i praktycy, a chodzi o jedną godzinę. Godzinę łaski. 
Przyglądam się od pewnego czasu, jak wokół osi ósmego grudnia, uroczystości Niepokalanego Poczęcia, narasta pewien spór. Strony sporu jak zwykle są trzy: przeciwnicy, zwolennicy i praktycy, a chodzi o jedną godzinę. Godzinę łaski. 
Szósty grudnia. I odwieczny dylemat - co i jak mówić dzieciom o świętym Mikołaju? Niewierzący nie mają z tym problemu, a wierzący muszą borykać się z rozmaitymi krasnalami oraz dialogami w rodzaju "Jak święty Mikołaj przechodzi przez komin? To tajemnica". Duże dzieciaki rozumieją więcej, ale jak wybrnąć z sytuacji, gdy mamy na rodzinnym pokładzie maluchy? 
Szósty grudnia. I odwieczny dylemat - co i jak mówić dzieciom o świętym Mikołaju? Niewierzący nie mają z tym problemu, a wierzący muszą borykać się z rozmaitymi krasnalami oraz dialogami w rodzaju "Jak święty Mikołaj przechodzi przez komin? To tajemnica". Duże dzieciaki rozumieją więcej, ale jak wybrnąć z sytuacji, gdy mamy na rodzinnym pokładzie maluchy? 
Święty Andrzej jako postać ewangeliczna nie bije rekordów popularności. Większości katolików jest znany raczej słabo. A tu - niespodzianka. Bo właśnie ten niepozorny Apostoł podpowiada nam w Ewangeliach trzy ważne dla naszej wiary i bycia w Kościele rzeczy. Aktualne tu i teraz, w Kościele dwudziestego pierwszego wieku.  
Święty Andrzej jako postać ewangeliczna nie bije rekordów popularności. Większości katolików jest znany raczej słabo. A tu - niespodzianka. Bo właśnie ten niepozorny Apostoł podpowiada nam w Ewangeliach trzy ważne dla naszej wiary i bycia w Kościele rzeczy. Aktualne tu i teraz, w Kościele dwudziestego pierwszego wieku.  
Tyle już wiemy o mechanizmach wykorzystania seksualnego, a mimo to przypadki wśród duchownych wciąż się zdarzają. Szlag trafia, gdy się to widzi. Wysyłanie nagich zdjęć. Przekraczający granice intymności dotyk. Umawianie się z piętnastolatką, jakby się chciało zostać jej chłopakiem, choć trzydziestka już stuknęła chwilę temu… Brakuje nam profilaktyki, po prostu. Na dziś widzę dwa rozwiązania. 
Tyle już wiemy o mechanizmach wykorzystania seksualnego, a mimo to przypadki wśród duchownych wciąż się zdarzają. Szlag trafia, gdy się to widzi. Wysyłanie nagich zdjęć. Przekraczający granice intymności dotyk. Umawianie się z piętnastolatką, jakby się chciało zostać jej chłopakiem, choć trzydziestka już stuknęła chwilę temu… Brakuje nam profilaktyki, po prostu. Na dziś widzę dwa rozwiązania. 
Zamiast porozumienia - docinki, zamiast słuchania - nieuwaga. Bezsilność obu stron, które chcą się wysłuchać i zrozumieć, ale brakuje im umiejętności. W dodatku nie zdają sobie z tego sprawy, bo przecież rozmawiać umie każdy i nie trzeba się tego uczyć... 
Zamiast porozumienia - docinki, zamiast słuchania - nieuwaga. Bezsilność obu stron, które chcą się wysłuchać i zrozumieć, ale brakuje im umiejętności. W dodatku nie zdają sobie z tego sprawy, bo przecież rozmawiać umie każdy i nie trzeba się tego uczyć... 
KAI / mł
Wszystkie te małe święta łączy jedna intuicja: trzeba się spotykać. Posłuchać siebie, zobaczyć innych, którzy szukają albo już znaleźli i to im daje siłę, radość, motywację. Oficjalna nazwa jest już trochę nudna i nieco przebrzmiała, więc diecezje znajdują inne - każda swoją. Ale wciąż chodzi o to samo – o sens.
Wszystkie te małe święta łączy jedna intuicja: trzeba się spotykać. Posłuchać siebie, zobaczyć innych, którzy szukają albo już znaleźli i to im daje siłę, radość, motywację. Oficjalna nazwa jest już trochę nudna i nieco przebrzmiała, więc diecezje znajdują inne - każda swoją. Ale wciąż chodzi o to samo – o sens.
- Co tu się dzieje! To jest niesamowite! Te okrzyki towarzyszyły gliwickiej zrzutce od pierwszych godzin. - W połowie pierwszego dnia spojrzałem na stronę, na której zbieraliśmy na nasze Tico i zobaczyłem, że jest tam tysiąc złotych. Wtedy uwierzyłem, że ta akcja ma sens i jest w bożych planach – mówi Kacper z gliwickiego duszpasterstwa.
- Co tu się dzieje! To jest niesamowite! Te okrzyki towarzyszyły gliwickiej zrzutce od pierwszych godzin. - W połowie pierwszego dnia spojrzałem na stronę, na której zbieraliśmy na nasze Tico i zobaczyłem, że jest tam tysiąc złotych. Wtedy uwierzyłem, że ta akcja ma sens i jest w bożych planach – mówi Kacper z gliwickiego duszpasterstwa.
Skąd się bierze dziwne pokolenie obecnych nastolatków, tych ponoć niestabilnych płatków śniegu, pokazywane najczęściej tylko z wierzchu jako głośne, roszczeniowe, krzyczące o swoje prawa? Czemu te prawa są dla nich aż tak ważne, że uczniowie potrafią długo i dogłębnie studiować ustawy i statuty, byle tylko udowodnić, że nauczyciele nie dają im tego, co powinni?
Skąd się bierze dziwne pokolenie obecnych nastolatków, tych ponoć niestabilnych płatków śniegu, pokazywane najczęściej tylko z wierzchu jako głośne, roszczeniowe, krzyczące o swoje prawa? Czemu te prawa są dla nich aż tak ważne, że uczniowie potrafią długo i dogłębnie studiować ustawy i statuty, byle tylko udowodnić, że nauczyciele nie dają im tego, co powinni?
kskrzysztofgrzywocz.pl / mł
Czy ksiądz może przyjaźnić się z kobietą? To pytanie wciąż budzi spore emocje w społeczeństwie, a odpowiedzi, jakie można usłyszeć, są naprawdę różne. Kościół nie ma nic przeciwko przyjaźni kapłana i kobiety, a w historii można znaleźć wiele dobrych przykładów. Są jednak sytuacje, w których należy się poważnie zastanowić, czy relacja przyniesie coś dobrego, czy lepiej ją szybko zakończyć.
Czy ksiądz może przyjaźnić się z kobietą? To pytanie wciąż budzi spore emocje w społeczeństwie, a odpowiedzi, jakie można usłyszeć, są naprawdę różne. Kościół nie ma nic przeciwko przyjaźni kapłana i kobiety, a w historii można znaleźć wiele dobrych przykładów. Są jednak sytuacje, w których należy się poważnie zastanowić, czy relacja przyniesie coś dobrego, czy lepiej ją szybko zakończyć.