My grzesznicy potrzebujemy kogoś, kto nas obroni przed złem, a nie kogoś, kto nas tylko pocieszy w beznadziejnej sytuacji, w którą na dodatek sami się wpakowaliśmy.
My grzesznicy potrzebujemy kogoś, kto nas obroni przed złem, a nie kogoś, kto nas tylko pocieszy w beznadziejnej sytuacji, w którą na dodatek sami się wpakowaliśmy.
Skatowany przez ojczyma ośmioletni Kamil z Częstochowy zmarł tuż po długim majowym weekendzie, gdy wiele szczęśliwych rodzin powróciło z tegorocznej majówki. Nie wierzę, że są ludzie, w których to wydarzenie nie wzbudziło najgorszych emocji. Jak stanąć do modlitwy, gdy w głowie kotłuje się złość i serce podpowiada jedno: zabić zwyrodnialca! Czy jeszcze mam prawo nazywać się chrześcijaninem, gdy wiem, że lincz na zbrodniarzu przyniósłby mi satysfakcję?
Skatowany przez ojczyma ośmioletni Kamil z Częstochowy zmarł tuż po długim majowym weekendzie, gdy wiele szczęśliwych rodzin powróciło z tegorocznej majówki. Nie wierzę, że są ludzie, w których to wydarzenie nie wzbudziło najgorszych emocji. Jak stanąć do modlitwy, gdy w głowie kotłuje się złość i serce podpowiada jedno: zabić zwyrodnialca! Czy jeszcze mam prawo nazywać się chrześcijaninem, gdy wiem, że lincz na zbrodniarzu przyniósłby mi satysfakcję?
Oto Matka twoja. Oto syn twój. Te słowa Jezusa z Ewangelii według św. Jana przywykliśmy interpretować jako wolę Ukrzyżowanego, by Maryja, Jego Matka, była także naszą Matką i opiekowała się nami. Podstawowe znaczenie tej sceny jest jednak inne. Jezus daje Maryję swojemu uczniowi, aby to on zaopiekował się nią, gdyż została sama, bez środków do życia.
Oto Matka twoja. Oto syn twój. Te słowa Jezusa z Ewangelii według św. Jana przywykliśmy interpretować jako wolę Ukrzyżowanego, by Maryja, Jego Matka, była także naszą Matką i opiekowała się nami. Podstawowe znaczenie tej sceny jest jednak inne. Jezus daje Maryję swojemu uczniowi, aby to on zaopiekował się nią, gdyż została sama, bez środków do życia.
Deon.pl
Każda struktura stworzona przez człowieka jest grzeszna. Choćby stawiała sobie bardzo szczytne cele, będzie zawsze naznaczona ludzką słabością. Taką grzeszną strukturą jest również strona organizacyjna Kościoła katolickiego. O bezsilności wobec bierności i zaniedbań ludzi Kościoła mówił ostatnio Marcin Mogielski opuszczając zakon i kościelną instytucję, jako niereformowalną. Czy jednak odnajdzie się w nowej strukturze? Czy będzie ona idealna, a przynajmniej bardziej znośna?
Każda struktura stworzona przez człowieka jest grzeszna. Choćby stawiała sobie bardzo szczytne cele, będzie zawsze naznaczona ludzką słabością. Taką grzeszną strukturą jest również strona organizacyjna Kościoła katolickiego. O bezsilności wobec bierności i zaniedbań ludzi Kościoła mówił ostatnio Marcin Mogielski opuszczając zakon i kościelną instytucję, jako niereformowalną. Czy jednak odnajdzie się w nowej strukturze? Czy będzie ona idealna, a przynajmniej bardziej znośna?
Wszyscy jesteśmy winni. Nie byłoby wojny w Ukrainie, gdybyśmy rozbroili nasze serce i troszczyli się o godność każdego człowieka, bardziej promowali dialog, stawiali na pierwszym miejscu życzliwe relacje między ludźmi, nie tylko dyplomatyczne, zamiast okopywać się wokół własnych racji, prężyć muskuły i szczerzyć zęby.
Wszyscy jesteśmy winni. Nie byłoby wojny w Ukrainie, gdybyśmy rozbroili nasze serce i troszczyli się o godność każdego człowieka, bardziej promowali dialog, stawiali na pierwszym miejscu życzliwe relacje między ludźmi, nie tylko dyplomatyczne, zamiast okopywać się wokół własnych racji, prężyć muskuły i szczerzyć zęby.
Deon.pl
Jak przeżyć piątek w oktawie Bożego Narodzenia, gdy podczas liturgii śpiewamy w Psalmie „niebo i ziemia niech się radują”, a Kościół nakazuje nam zachowywać w tym dniu charakter pokutny świętowania?
Jak przeżyć piątek w oktawie Bożego Narodzenia, gdy podczas liturgii śpiewamy w Psalmie „niebo i ziemia niech się radują”, a Kościół nakazuje nam zachowywać w tym dniu charakter pokutny świętowania?
Narracja to jeden z najpotężniejszych sposobów na zmianę świata – czytamy w publikacji, jaka ukazała się przy okazji tegorocznych obchodów Światowego Dnia Środków Społecznego Przekazu.
Narracja to jeden z najpotężniejszych sposobów na zmianę świata – czytamy w publikacji, jaka ukazała się przy okazji tegorocznych obchodów Światowego Dnia Środków Społecznego Przekazu.
Egzorcyzmy, czy broń przeciwpancerna? Pokuta, czy podsycanie wrogości? Walka na miecze, czy na słowa, które coraz mniej znaczą? Jak zabić zło i ocalić człowieka?
Egzorcyzmy, czy broń przeciwpancerna? Pokuta, czy podsycanie wrogości? Walka na miecze, czy na słowa, które coraz mniej znaczą? Jak zabić zło i ocalić człowieka?
Jak pocieszać po chrześcijańsku ludzi, którzy stracili w wojnie najbliższych, cały swój dobytek i nie widzą nadziei na przyszłość? Opowiadanie bajek o radosnym zakończeniu, mówienie „nie przejmuj się” i częstowanie słodyczami a w dodatku zapewnianie o szczęściu po śmierci wydaje się być w takich sytuacjach zniewagą - twierdzi Michael Ignatieff w wydanej niedawno książce  "On Consolation. Finding Solance in Dark Times" (O konsolacji. Jak znaleźć pocieszenie w ciężkich czasach). Czy trzeba być psychologiem, by mądrze pocieszać? Co mówi o pocieszaniu Słowo Boże?
Jak pocieszać po chrześcijańsku ludzi, którzy stracili w wojnie najbliższych, cały swój dobytek i nie widzą nadziei na przyszłość? Opowiadanie bajek o radosnym zakończeniu, mówienie „nie przejmuj się” i częstowanie słodyczami a w dodatku zapewnianie o szczęściu po śmierci wydaje się być w takich sytuacjach zniewagą - twierdzi Michael Ignatieff w wydanej niedawno książce  "On Consolation. Finding Solance in Dark Times" (O konsolacji. Jak znaleźć pocieszenie w ciężkich czasach). Czy trzeba być psychologiem, by mądrze pocieszać? Co mówi o pocieszaniu Słowo Boże?
Wypowiedzi papieża Franciszka na temat wojny w Ukrainie mają dziś wielu krytycznych komentatorów. Większość z nich zarzuca papieżowi, że nie potępia Włodzimierza Putina i nie nazywa go zbrodniarzem. Tłumaczą przy tym, że oczekują od niego, jako głowy Kościoła, by zło nazwał złem i potępił człowieka, który to zło czyni. Zadajmy sobie jednak pytanie, czy wyniknęłoby z tego jakieś dobro?
Wypowiedzi papieża Franciszka na temat wojny w Ukrainie mają dziś wielu krytycznych komentatorów. Większość z nich zarzuca papieżowi, że nie potępia Włodzimierza Putina i nie nazywa go zbrodniarzem. Tłumaczą przy tym, że oczekują od niego, jako głowy Kościoła, by zło nazwał złem i potępił człowieka, który to zło czyni. Zadajmy sobie jednak pytanie, czy wyniknęłoby z tego jakieś dobro?
Zwiedzając wystawę malarstwa podziwiam nie tylko dzieła sztuki, ale także zadumanych przed obrazem ludzi. Są jakby piękniejsi w tym zamyśleniu, jakby bezbronni i godni większego zaufania. Wsłuchuję się w to, z czym przyszli. Gdy czekają, aż obsługa wystawy wpuści ich do środka, o czymś sobie przypominają, coś wspominają, nazywają po imieniu swoje pragnienia. Nikt nie narzeka.
Zwiedzając wystawę malarstwa podziwiam nie tylko dzieła sztuki, ale także zadumanych przed obrazem ludzi. Są jakby piękniejsi w tym zamyśleniu, jakby bezbronni i godni większego zaufania. Wsłuchuję się w to, z czym przyszli. Gdy czekają, aż obsługa wystawy wpuści ich do środka, o czymś sobie przypominają, coś wspominają, nazywają po imieniu swoje pragnienia. Nikt nie narzeka.
Piję poranną kawę z filiżanki, którą podarowała mi ukraińska studentka, gdy cztery lata temu byłem w Charkowie. Nad Warszawą niebo jest pogodne, nikt nie strzela, nie muszę uciekać do schronu ani spać z karabinem u boku. Gdy w Donbasie i na ziemi Ługańskiej szkoliłem nauczycieli, rozmawialiśmy wtedy o przyszłości młodzieży, o ich marzeniach. Dzisiaj marzą, by przetrwać. Boją się zasnąć, patrzą na walące się budynki, na umierających przyjaciół. Rodzice i nauczyciele zadają sobie pytanie, czy przygotowali uczniów na taki egzamin z życia. Bądź szlachetny, odpowiedzialny, uczciwy! To wydaje się takie proste w świecie, w którym panuje pokój. Nie w Ukrainie.
Piję poranną kawę z filiżanki, którą podarowała mi ukraińska studentka, gdy cztery lata temu byłem w Charkowie. Nad Warszawą niebo jest pogodne, nikt nie strzela, nie muszę uciekać do schronu ani spać z karabinem u boku. Gdy w Donbasie i na ziemi Ługańskiej szkoliłem nauczycieli, rozmawialiśmy wtedy o przyszłości młodzieży, o ich marzeniach. Dzisiaj marzą, by przetrwać. Boją się zasnąć, patrzą na walące się budynki, na umierających przyjaciół. Rodzice i nauczyciele zadają sobie pytanie, czy przygotowali uczniów na taki egzamin z życia. Bądź szlachetny, odpowiedzialny, uczciwy! To wydaje się takie proste w świecie, w którym panuje pokój. Nie w Ukrainie.
„Kościół nie ma wrogów, nawet jeśli niektórzy sami się nimi deklarują” - powiedział oklaskiwany przez wiernych kard. Gregorio Rosa Chávez, który przewodniczył w San Salwadorze uroczystości beatyfikacji czterech męczenników, którym odebrano życie, bo za bardzo kochali.
„Kościół nie ma wrogów, nawet jeśli niektórzy sami się nimi deklarują” - powiedział oklaskiwany przez wiernych kard. Gregorio Rosa Chávez, który przewodniczył w San Salwadorze uroczystości beatyfikacji czterech męczenników, którym odebrano życie, bo za bardzo kochali.
Ekumenizm? W Polsce? Mamy ważniejsze sprawy w Kościele – mówią mi księża, z którymi o tym rozmawiam. Jak to się stało, że cel, jaki postawił nam sam Jezus, abyśmy byli jedno, został zepchnięty do spraw mniej pilnych i mniej ważnych?
Ekumenizm? W Polsce? Mamy ważniejsze sprawy w Kościele – mówią mi księża, z którymi o tym rozmawiam. Jak to się stało, że cel, jaki postawił nam sam Jezus, abyśmy byli jedno, został zepchnięty do spraw mniej pilnych i mniej ważnych?
Deon.pl
„Zaprawdę powiadam wam: nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie” (Mt 24,34) – te słowa Ewangelii, brane często za zapowiedź końca świata, były rozumiane przez chrześcijan I wieku jako zapowiedź zburzenia murów świątyni jerozolimskiej. Jezus zapowiada w tych słowach zniszczenie tego, co budowali Żydzi przez wiele pokoleń. I gdy mury świątyni padły, był to dla nich koniec świata, zmierzch znanego i bliskiego im świata. Wydarzyło się to w 70. roku naszej ery.
„Zaprawdę powiadam wam: nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie” (Mt 24,34) – te słowa Ewangelii, brane często za zapowiedź końca świata, były rozumiane przez chrześcijan I wieku jako zapowiedź zburzenia murów świątyni jerozolimskiej. Jezus zapowiada w tych słowach zniszczenie tego, co budowali Żydzi przez wiele pokoleń. I gdy mury świątyni padły, był to dla nich koniec świata, zmierzch znanego i bliskiego im świata. Wydarzyło się to w 70. roku naszej ery.
Dlaczego ofiary przemocy seksualnej w dzieciństwie, mówią o tym dopiero 30-40 lat później? "Mówią dopiero teraz, bo szkody wyrządzone stają się z wiekiem coraz bardziej dotkliwe” - pisze o. Patryk Goujon SJ, jezuita wykorzystany seksualnie w dzieciństwie przez księdza. Obecnie wykładowca teologii w Centre Sevres w Paryżu i redaktor naczelny czasopisma Recherches de Science Religieuse.
Dlaczego ofiary przemocy seksualnej w dzieciństwie, mówią o tym dopiero 30-40 lat później? "Mówią dopiero teraz, bo szkody wyrządzone stają się z wiekiem coraz bardziej dotkliwe” - pisze o. Patryk Goujon SJ, jezuita wykorzystany seksualnie w dzieciństwie przez księdza. Obecnie wykładowca teologii w Centre Sevres w Paryżu i redaktor naczelny czasopisma Recherches de Science Religieuse.
Boimy się przejrzeć na oczy, bo świat jaki zobaczymy, mógłby nam się nie spodobać. Boimy się prosić o mądrość, bo co z nią mielibyśmy zrobić? Przysporzyłaby nam tylko kłopotów ze strony ludzi głupich. Boimy się daru miłości heroicznej wobec ludzi, bo nie mamy na taką miłość czasu. Nie jesteśmy na to gotowi.
Boimy się przejrzeć na oczy, bo świat jaki zobaczymy, mógłby nam się nie spodobać. Boimy się prosić o mądrość, bo co z nią mielibyśmy zrobić? Przysporzyłaby nam tylko kłopotów ze strony ludzi głupich. Boimy się daru miłości heroicznej wobec ludzi, bo nie mamy na taką miłość czasu. Nie jesteśmy na to gotowi.
Czy wierzysz, że człowiek jest winny tym wszystkim negatywnym zmianom klimatycznym? - zapytałem koleżankę z organizacji pozarządowej. - Nieważne, czy wierzę, czy nie wierzę, ważne, że dają pieniądze na ekologię i dzięki temu mamy z czego żyć - odpowiedziała.
Czy wierzysz, że człowiek jest winny tym wszystkim negatywnym zmianom klimatycznym? - zapytałem koleżankę z organizacji pozarządowej. - Nieważne, czy wierzę, czy nie wierzę, ważne, że dają pieniądze na ekologię i dzięki temu mamy z czego żyć - odpowiedziała.
Marzy mi się świat, w którym nikt nie czuje się zmuszony do wierzenia w to, co narzuca dominująca kultura. Tęsknię za krajem, w którym nikogo nie wytyka się palcami dlatego, że wierzy w wartości, które nie mieszczą się w odwiecznych kanonach. Brakuje mi przestrzeni na debatę nieograniczoną dogmatami i stereotypami. Dlatego jestem fanem laicyzacji.
Marzy mi się świat, w którym nikt nie czuje się zmuszony do wierzenia w to, co narzuca dominująca kultura. Tęsknię za krajem, w którym nikogo nie wytyka się palcami dlatego, że wierzy w wartości, które nie mieszczą się w odwiecznych kanonach. Brakuje mi przestrzeni na debatę nieograniczoną dogmatami i stereotypami. Dlatego jestem fanem laicyzacji.
Dzisiejszy człowiek wpatruje się w zegarek, w monitor telefonu ko¬mórkowego, w witryny sklepowe, podziwia piękno natury i dzieła sztuki. Lubi też podniosły nastrój i piękne ceremonie oraz chętnie spieszy tam, gdzie będzie mógł oderwać się od codziennych proble-mów i monotonii życia. Czasem trafia do kościoła i klęczy przed Najświętszym Sakramentem, szukając ciszy i skupienia. Zdarza się, że zapomina, iż Bóg oczekuje czegoś więcej.
Dzisiejszy człowiek wpatruje się w zegarek, w monitor telefonu ko¬mórkowego, w witryny sklepowe, podziwia piękno natury i dzieła sztuki. Lubi też podniosły nastrój i piękne ceremonie oraz chętnie spieszy tam, gdzie będzie mógł oderwać się od codziennych proble-mów i monotonii życia. Czasem trafia do kościoła i klęczy przed Najświętszym Sakramentem, szukając ciszy i skupienia. Zdarza się, że zapomina, iż Bóg oczekuje czegoś więcej.