Chcę być langustą! Czy odbija mi palma?

(fot. Deposit Photos)
Paweł Kołodziejek

Czy wiedzieliście skąd wzięła się symbolika palmy męczeństwa? Tak, od wjazdu Jezusa do Jerozolimy, ale nie znacie pewnego istotnego szczegółu. Nasz bloger o tym opowiada. Niezwykła symbolika!

***

Na mojej stancji przez cały rok wisi malutka palma, ta z ostatniej Niedzieli Palmowej. Z jednej strony przypomina mi o wielu ważnych sprawach, z drugiej strony uświadamia mi potrzebę dystansu - wobec siebie i swej arcy-ważnej roli "zbawiania świata". Myślę, że od ponad miesiąca to także swoisty barometr, czy już mi po 40stce "palma nie odbija"? Może warto mieć taki up-date duchowy w domu?

DEON.PL POLECA

W Psalmie 92 można przeczytać piękne zdanie: "Sprawiedliwy zakwitnie jak palma". W rozumieniu hebrajskim sprawiedliwym jest ten, kto pełni wolę Bożą. Czemu jednak palma? Nie mogłaby być róża czy też klasyczny goździk? Jak to mawia ojciec Szustak: "Otóż", więc: palmy w Izraelu mają taką właściwość, że podeptane wydzielają piękną woń. Im bardziej są zmiażdżone, tym cudowniej pachną.

Chrystus - ubiczowany, umęczony i zmasakrowany na krzyżu - jest jak ta roślina. Roztacza niezwykły zapach, zapowiedź kojącej woni zmartwychwstania. My w Kościele lubimy zbyt często zapach - ale triumfalizmu, układów, mesjanizmów polityczno-religijnych. Czasami to też zapach takiego nerwowego potu - przed przełożonym. Czasami to pot złości i odgrywania się na tych, którzy podeptali nasze wartości. To nie znaczy, że mamy być bierni i apatyczni wobec zła! Ale nie metodami z arsenału nienawiści!

Zdaniem ks. Draguły: "nie ma nienawiści motywowanej religijnie. Jest jedynie nienawiść szukająca religijnego usprawiedliwienia. Nienawiść, która się karmi religią, szukając dla siebie uzasadnienia. I to jest chyba istotą tego bluźnierstwa: instrumentalne posługiwanie się Bogiem w celu dokonania zła. A złem bezdyskusyjnie pozostaje wyrażona pogardliwym i wulgarnym słowem nienawiść wobec drugiego człowieka".

Palma w Niedzielę Palmową (tak w czasach Jezusa, jak i naszych) mogła być lub może być dziś wznoszona dla mesjasza - politycznego. Takiego, który skopie tyłki Rzymianom czy tym z Babilonu Zła, w Brukseli.

Nie byłem pod okupacją rzymską, więc nie chce się mądrzyć, czemu tak wielu rozczarowało się Jezusem. Ale jakaś czerwona lampka zapala mi się, gdy widzę, jak można "wykorzystać" imię Jezusa do interesów kościelnych, czy aparatu państwa.

Tak, czy siak palma mi przypomina o kilku sprawach:

  1. Pamiętam wpierw o tym, że palmy z Niedzieli Palmowej wracają do liturgii, w kolejną Środę Popielcową. Po spaleniu stają się popiołem sypanym na głowy wiernych. Patrząc na moją palmę - mogę sobie zadawać pytanie - ile zostało we mnie z mych radosnych okrzyków "Hosanna" (tych na cześć Jezusa)? Czy nie został tylko popiół z mych deklaracji? Czy ma wiara nie jest tylko kulturowo-tradycyjna? Czy jest żywa i codzienna?
  2. Bóg "(…) roztacza przez nas woń Jego poznania. Dla Boga bowiem jesteśmy miłą wonią Chrystusa (…)" [2 Kor 2, 14b.15a]. Czy jako chrześcijanin wprowadzam "dobrą" woń wokół siebie, czy raczej zapach zgniłych jaj hejtu na tych, co nie zgadzają się z mą życiową drogą?
  3. To oczywiste jak patrzę w lustro, że mi czasem odbija! Po co jeszcze mieszać do tego palmę? Palma bywa synonimem wyrażenia znaku zwycięstwa oraz wyrazów wawrzyn, laur, berło, korona, wieniec. Pewnie stąd wyrażenie: palma pierwszeństwa. Pragnę pamiętać, że w mych duchowych zapasach mogę stać się osobą zadufaną, z wyższością spoglądająca na innych. Funkcje w kościele lub "misja kanoniczna" katechety, mogą być niezłym: "odlotem", "odbiciem palmy na maxa". Zdarzają się też niestety - kontrolerzy łaski Bożej. Mają taksometry dla stref miłości Bożej. Czasem odbija komuś szajba. Są też przypadki fanatyzmów religijnych. Bardzo ciekawy jest zwrot rosyjski отлетела кому крыша (dosł. "odleciał komuś dach").
  4. Lubię portal ojca Adama Szustaka OP - "Langusta na palmie". Super jest geneza nazwy tej strony. We włoskiej katedrze w Akwilei, która jest jedną z pierwszych katedr chrześcijańskich, można zobaczyć bardzo dziwną mozaikę. Palma, a na niej morski skorupiak - langusta. Cóż robi w tak dziwnym miejscu? Przecież mieszka na dnie i w ciemności. Jest tam mega zimno i nasza langusta nie wychodzi na brzeg. A tu nagle jakieś wylegiwanie na czubku palmy. Miejsce, w którym znajdziemy tę mozaikę, służyło dla dorosłych katechumenów, którzy przygotowywali się do chrztu. Taka przypominajka, że istnieje życie "denne" (w ciemności, w zimnie).

Gdy zaufam Bogu stanę się langusta na palmie. Wyniesiony ku perspektywie wieczności. Dojdę do miejsc i rzeczywistości, do których nigdy bym sam nie dotarł. Nie lubię zimna, chcę być langustą na palmie! Może ta moja w pokoju mi o tym czasem przypomni…

Tekst ukazał się pierwotnie na blogu zapiskipawelka.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chcę być langustą! Czy odbija mi palma?
Komentarze (1)
AC
Athanasius Contra Mundum
1 września 2019, 19:59
Oho, wygląda na to, że zgodnie z herezją liberalną papież Leon XIII, jak i inni przedsoborowi papieże, byliby murowanymi "kontrolerami łaski Bożej": Taka jest bowiem natura wiary i nic nie jest tak niedorzeczne, jak przyjmowanie z wiarą jednego, a odrzucanie czegoś innego. Wiara bowiem jest cnotą nadprzyrodzoną, jak wyznaje Kościół, dzięki której, przy pomocy i natchnieniu łaski Bożej, wierzymy, że prawdziwe jest to, co On objawił, nie z powodu wewnętrznej prawdy rzeczy dostrzeganej światłem przyrodzonego rozumu, lecz ze względu na autorytet samego objawiającego Boga, który ani nie może się mylić, ani wprowadzać w błąd” . Jeżeli zatem coś byłoby wyraźne przekazane przez Boga, a jednak nie zostałoby przyjęte z wiarą, to w ogóle w nic nie wierzyłoby się Boską wiarą. To jednak, co sądzi św. Jakub Apostoł o przestępstwie w dziedzinie obyczajów, tak samo trzeba osądzić o błędzie przekonania w porządku wiary: „Ktokolwiek… w jednym by upadł, stał się winnym wszystkiego” (Jk 2, 10). – Tym bardziej w przypadku błędnych przekonań. Wszelkie naruszenie prawa uwłacza temu, kto zgrzeszył z powodu pogardy dla majestatu Boga, Twórcy praw, jedynie wówczas, gdy weźmie się pod uwagę jego wolę. Przeciwnie, ten, kto nie zgadza się nawet w jednym rozdziale z otrzymanymi Boskimi prawdami, rzeczywiście pozbawia wiarę podstaw, gdyż Bogu odmawia czci jako prawdzie najwyższej i właściwemu motywowi wiary: „W wielu rzeczach ze mną, w niektórych nie ze mną, ale nawet w tych niewielu, w których nie są ze mną, nie pomoże im ta wielość, w której są ze mną” (25). I rzeczywiści, ponieważ ci, którzy przyjmują z nauki chrześcijańskiej tylko to, co się im podoba, kierują się własnym sądem, a nie wiarą; oni to najmniej składają „wszelki rozum pod posłuszeństwo Chrystusowe” (2 Kor 10, 5) i bardziej sobie niż Bogu są podporządkowani: „którzy wierzycie Ewangelii w tym, co chcecie, a w to, co chcecie, nie wierzycie – wierzycie chyba bardziej sobie niż Ewangelii”. (Leon XIII, "Satis cognitum")