Chciwość jako dogmat neoliberalizmu

Chciwość jako dogmat neoliberalizmu
(fot. Images_of_Money / flickr.com / CC)
Drabiniasty / artykuł nadesłany

Prawo do chciwości jest dogmatem neoliberalizmu. Zostało zaimportowane z filozofii obiektywistycznej. Nie był to udany import.

Ekonomia jest nauką o tym, jak jednostka i społeczeństwo decydują o wykorzystaniu wszystkich zasobów (które mogą mieć także inne, alternatywne, zastosowania) w celu wytwarzania różnych dóbr i rozdzielania ich na konsumpcję pomiędzy różne osoby i różne grupy w społeczeństwie.

DEON.PL POLECA




Początki myśli ekonomicznej sięgają starożytności. Jednak dopiero w drugiej połowie XVIII wieku nastąpiło wyodrębnienie ekonomii jako nauki. Stało się to dzięki twórczości Adama Smitha. Stworzył on spójną teorię ekonomiczną opartą na pracy jako wartości. Z tego wynikały jego teorie płacy, zysku, renty gruntowej. Uważał też, że istnieje tzw. "niewidzialna ręka rynku". Mechanizm rynkowy jest zdolny do samodzielnej regulacji procesu zaspokajania potrzeb społecznych, więc nie jest potrzebna interwencja państwa w działanie gospodarki: " (...) człowiek (...) myśli tylko o swym własnym zarobku, a jednak w tym, jak i w wielu innych przypadkach, jakaś niewidzialna ręka kieruje nim tak, aby zdążał do celu, którego wcale nie zamierzał osiągnąć. Społeczeństwo zaś, które wcale w tym nie bierze udziału, nie zawsze na tym źle wychodzi. Mając na uwadze swój własny interes, człowiek często popiera interesy społeczeństwa skuteczniej niż wtedy, gdy zamierza służyć im rzeczywiście."

Podstawą działania przedsiębiorcy wg Adama Smitha jest egoistyczna chęć zysku. Przy okazji jej zaspokajania realizowana jest też potrzeba społeczna. Mając w pamięci doświadczenia XX wieku dziwimy się idealizmowi Smitha. Nie można zrozumieć jego poglądów, opierając się tylko na bogactwie narodów. W roku 1759 opublikował "Teorię uczuć moralnych". A w niej zawarł takie zdanie: "Jakkolwiek samolubnym miałby być człowiek, są niewątpliwie w jego naturze jakieś pierwiastki, które powodują, iż interesuje się losem innych ludzi, i sprawiają, że ich szczęście jest dla niego nieodzowne, choć jedyną przyjemność, jaką stąd może czerpać, to przyjemność oglądania tego." Rzeczywiście przy takim fundamencie moralnym można wierzyć w niewidzialną rękę rynku.

Fakty jednak przeczą i przeczyły podstawom tej wiary. W 1771 roku otwarto pierwszą przędzalnię w Cromsford w hrabstwie Derby. Do roku 1844 (przyjęcie Factory Pact w Zjednoczonym Królestwie) w przemyśle włókienniczym pracowało w bardzo ciężkich warunkach po 7 dni w tygodniu kilkaset tysięcy dziewczynek. Zaspokajanie chęci zysku mijało się tutaj z potrzebami społecznymi. I dopiero interwencja państwa (zakaz pracy dzieci w fabrykach) przywróciła zdrową sytuację. Podobne rzeczy dzieją się teraz w przemyśle tekstylnym krajów Azji. Kto z nas nie nosi ubrań tam wyprodukowanych?

Innym przykładem na dezorganizację życia społeczeństw przez chciwość stanowi przypadek spekulacji surowcami i żywnością w latach 2007-2008. Doprowadziła ona do głodu w wielu krajach (Haiti, kraje Afryki, Bangladesz). Zamieszki wybuchły w wielu miejscach m.in. w Stanach Zjednoczonych (duży wzrost cen żywności).

Instytucje, które spekulowały żywnością, nie robiły tego w tradycyjny sposób (kupić tanio, by zaraz sprzedać drożej), lecz grały na wzrost cen. Przez to w magazynach zalegała żywność. Jej brak na rynku oznacza głód w krajach, które nie mają zapasów. Każdy dzień przynosi nam dowody na to, że chciwość pozostawiona sama sobie na wolnym rynku bez regulacji państwowych doprowadza do chaosu, zubożenia części społeczeństwa i kryzysu.

Zasługi Adama Smitha w rozwoju myśli ekonomicznej są nie do przecenienia. Jednak należy przyznać, że nie docenił drugiego z siedmiu grzechów głównych. Enigmatycznie tylko stwierdził: "Chciwość i niesprawiedliwość są zawsze krótkowzroczne."

Warte podkreślenia jest jednak, że żądza posiadania, dążenie do najwyższego zysku nie mają nic wspólnego z kapitalizmem. Co tak pięknie stwierdził Max Weber: "Dążenie takie istniało i istnieje wśród kelnerów, lekarzy, woźniców, artystów, kokot, przekupnych urzędników, żołnierzy, rozbójników, krzyżowców, bywalców jaskiń hazardu, żebraków - można powiedzieć: wśród "all sorts and conditions of men", we wszystkich epokach i krajach świata, gdzie istniała po temu jakaś obiektywna możliwość. Porzucenie raz na zawsze tego naiwnego wyobrażenia należy do kindersztuby historii kultury. Nawet najbardziej niepohamowana żądza posiadania nie jest w najmniejszym stopniu równoznaczna z kapitalizmem, a tym bardziej z jego duchem."

Chciwość jest starsza niż kapitalizm, jest starsza od własności prywatnej. Jest nierozerwalnie związana z człowiekiem jako bytem indywidualnym, trzeba zauważyć, że jej skutki mogą być odczuwalne dla krajów, regionów lub dla całej globalnej wioski. Duże znaczenie ma, jakie informacje docierają do nas. Jakie z nich potrafimy przefiltrować asertywnie? Jaki obraz świata i jego wartości wyłoni się z naszego odbierania wiadomości? Ważne jest, czy polegamy na jednym źródle, czy też nasza otwartość pozwala nam korzystać z dorobku różnych środowisk. Od każdego człowieka możemy nauczyć się czegoś, chociaż nie musimy uczyć się od wszystkich.

Ostatnie 40 lat w historii to okres panowania neoliberalizmu. Jego główne założenia to: wolny rynek, minimum ingerencji państwa w gospodarkę, zmniejszenie kontroli nad biznesem. Do najbardziej znanych przedstawicieli tego kierunku myśli ekonomicznej należeli lub należą: Milton Friedman, Friedrich von Hayek, George Stigler i Alan Greenspan, którego wpływ na gospodarkę światową jako wieloletniego Przewodniczącego Rady Gubernatorów Systemu Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych był znaczący.

Jednym z głównych założeń neoliberalizmu było stwierdzenie, że egoistyczny interes jest najlepszym rozwiązaniem nie tylko w prowadzeniu przedsiębiorstwa, ale także w życiu społecznym. Podstawą takiego dogmatu myślenia jest filozofia obiektywistyczna (randyzm). Twórczynią była Alissa Zinowiewna Rosenbaum - bardziej znana jako Ayn Rand - powieściopisarka i filozof. Alan Greenspan przez wiele lat pomagał jej w promowaniu randyzmu. Najbardziej znaną i wpływową powieścią Ayn Rand jest Atlas zbuntowany. Kilka cytatów z tej książki pozwoli bardziej zrozumieć założenia neoliberalizmu. "Przysięgam - na swoje życie i swoją miłość do niego - że nigdy nie będę żył dla innego człowieka ani prosił go, by żył dla mnie." Jednostka i jej chciwość jest centrum świata. "… zaakceptujcie fakt, że osiągnięcie waszego szczęścia jest jedynym celem moralnym waszego życia. […] Niech waszym pierwszym krokiem na drodze ku poszanowaniu własnej wartości będzie nauczenie się, by traktować jak kanibala każdego, kto żąda od was pomocy."

Według Ayn Rand chciwość jest nie tylko dobra. Idzie dalej. Przeszkadzanie w jej (żądzy pieniądza) zaspokojeniu jest niemoralne, niepożądane społecznie - osłabia bowiem społeczeństwo, jego rozwój. Kilkaset stron Atlasa zbuntowanego zajmują sadomasochistyczne przygody erotyczne bohaterów. Wiele programów telewizyjnych wygląda jakby zrealizowali je fani Ayn Rand. Dużo seksu podszytego sadomasochizmem, nagrody pieniężne za obnażanie swojego życia w studiu telewizyjnym, pochwała chciwości. Taka dawka trucizny może zmienić moralność ludzi. Wielu z nich uważa, że posiadanie dużych pieniędzy umożliwia i usprawiedliwia życie poza kontrolą społeczeństwa.

Tak głębokie zmiany moralne w społeczeństwie demokracji wolnorynkowych zaszły, ponieważ zmienił się kapitalizm. Przez wiele lat jego wyznacznikiem były ciężka praca i oszczędności. Jednak od lat 70-tych ubiegłego wieku duchem kapitalizmu stała się nieskrępowana i coraz powszechniejsza spekulacja. Ekonomiści stworzyli nawet zwrot "kapitalizm kasyna" Wielkość kapitału zaangażowanego w spekulacje przed kryzysem finansowym w 2007 roku może wywołać uczucie niedowierzania i niezrozumienia. O co w tym wszystkim chodzi?

Całkowita wartość rynku pochodnych instrumentów finansowych była dziesięć razy większa od wartości realnej gospodarki. Wartość spekulacji walutowych była prawie dwadzieścia razy większa od światowego PKB. Prawdziwy kapitalizm kasyna. Oznacza to, że ten sam majątek był zabezpieczeniem kilkunastu transakcji. Wyobraźmy sobie, że mamy dom warty 300 tysięcy PLN. W kilkunastu bankach chcemy otrzymać kredyt na maksymalną wartość nieruchomości. Pożyczkę otrzymamy tylko w jednym banku. Pozostałe nam odmówią. Te same banki przy transakcjach z udziałem derywatów nie widziały problemu, pomimo że proporcje zabezpieczenia były podobne. Tylko, że w przypadku domu chodziło kredyt, a w przypadku instrumentów pochodnych była to spekulacja. Każdy kto wchodzi do kasyna ma nadzieję na wygraną (czasami graniczącą z pewnością wygranej, tym większe rozczarowanie nad ranem, gdy nie zostało nawet na taksówkę) - bardzo niewiele osób wygrywa. Najczęściej są to zyski w krótkich okresach czasu. W perspektywie długoterminowej są to straty.

Warren Buffet - jeden z najlepszych inwestorów - już w 2002 roku doskonale zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie niosą ze sobą derywaty: "Te instrumenty będą się rozwijać, zarówno, jeśli chodzi o ich liczbę, jak o ich różnorodne formy, do czasu, aż jakieś wydarzenie pokaże, jak tak naprawdę są toksyczne. Banki centralne i rządy nie znalazły jak dotąd sposobów, by kontrolować, czy nawet monitorować, ryzyko związane z kontraktami tego typu. Moim zdaniem derywaty to finansowa broń masowego rażenia, stwarzająca niebezpieczeństwo, które - choć dziś wydaje się uśpione - kiedyś może się okazać śmiertelne."

Rzeczywiście pochodne instrumentów okazały się niebezpieczne dla świata. Stworzone dla zaspokojenia chciwości wprowadziły chaos w gospodarce. Nastąpiło przeniesienie zysków z sektora niefinansowego do finansowego. Jak podaje D.M. Kotz zyski przed opodatkowaniem firm finansowych stanowiły w latach sześćdziesiątych 14% zysków wszystkich przedsiębiorstw, w 2006 wynosiły one 39%.

W 2006 roku rynek derywatów wynosił 370 bilionów dolarów, rok później 596 bilionów. Niezwykły skok. Z rynkiem tym nierozerwalnie związane są fundusze hedgingowe. Są to prywatne instytucje, które inwestują pozyskane pieniądze (zazwyczaj od bardzo bogatych ludzi - w większości funduszy minimalny wkład to 1 milion dolarów) w ryzykowne przedsięwzięcia. Ich inwestycje oparte są na matematycznych modelach połączonych ze spekulacjami podpartymi poufnymi informacjami i politycznymi analizami. W 1990 roku wartość kapitału zainwestowanego w fundusze hedgingowe wynosiła 39 miliardów dolarów, w 2001 było to już 537 miliardów, a w 2007 wartość ta była równa 2 bilionom dolarów. Przy światowym PKB równym 55 bilionom dolarów oznacza to, że instytucje te obracały wartością równą 13 dniom pracy całego świata.

Wśród ekonomistów niezwiązanych z neoliberalizmem takich jak np. John Maynard Keynes, Joseph Eugenie Stiglitz - pomimo dzielących ich różnic - jest jeden punkt wspólny. Państwo powinno poprzez regulacje prawne kontrolować zaspokajanie chęci zysku, tak by nie było miejsca na nieokiełznane spekulacje.

Neoliberalizm, gdy nie był kontrolowany prowadził do wielu negatywnych zjawisk. Doświadczyliśmy tego w Polsce. Takim najbardziej bolesnym przykładem są obszary po byłych PGR-ach. Na wskutek transformacji ustrojowej przeprowadzonej przy użyciu założeń neoliberalizmu tereny te stały się koncentracją kilku negatywnych zjawisk: bezrobocia, biedy, braku nadziei, alkoholizmu itd. Czeka nas wiele lat pracy społecznej i użycia dużej ilości środków finansowych by zniwelować niekorzystne zjawiska na tych obszarach.

Paradoksalnie jeden z dogmatów neoliberalizmu: prawo do chciwości, stał się początkiem końca tej ideologii. Kryzys, który rozpoczął się w 2007 roku pokazał, że minimum ingerencji państwa w gospodarkę oraz zmniejszenie kontroli nad biznesem nie prowadzi do bogactwa narodów - prowadzi do zubożenia społeczeństw.

(Jest to fragment książki mojego autorstwa "Chciwość jako czynnik chaosu w gospodarce globalnej")

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Chciwość jako dogmat neoliberalizmu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.