Codzienni cudotwórcy
Dzisiaj polecam uwadze czytelników problem zwykłych cudotwórców. Popularne jest uważać, że dary Ducha Świętego są spektakularne jak noworoczne fajerwerki. Bożych łask możemy doświadczyć równie mocno w zwykłej codzienności. Zatem, zrodziło się jakieś krzywe spojrzenie.
To jest jasne, że pobożność charyzmatyczna jest dobra sama w sobie. Więc w czym tkwi problem? Niekiedy przywiązanie do charyzmatów Ducha Świętego jest przesadzone. Tymczasem ucieka nam przez palce siła, aby żyć dzięki niej w pełni. Nie chcę powiedzieć, że charyzmaty nie wspomagają nas na co dzień. Charyzmaty mają swoje przeznaczenie. Uczą o tym szkoły nowej ewangelizacji. Ja chcę powiedzieć o innej rzeczy. Zatem czy potrzebujemy daru języków stojąc w kolejce w Macdonaldzie? Myślę, że nie. Natomiast będziemy potrzebować cierpliwości, gdy daleko na początku kolejki, jest niezdecydowana osoba i potwornie wydłuża czekanie. Tutaj potrzeba łaski, aby nie oszaleć.
Takich momentów w ciągu naszego dnia jest wiele. Wydaje się nam to niewykonalną sztuką, aby znosić wszystkie wydarzenia demolujące nasz spokój i żeby tolerować zachowanie innych. Właśnie w tym rzecz. Często buchamy gniewem i zawiścią, zamiast prosić o spokój i wyrozumiałość. Zwyczajnie, tak jest łatwiej. Kontrolować siebie to trudne zadanie. Czy jesteś w stanie ujarzmić złego wilka w sobie? Zatem proś o dary Ducha Świętego i co dzień mierz się ze swoim słabostkami. Nieustannie spotykamy osoby potrzebujące naszego uśmiechu, życzliwości i dobrej woli. Gdy stajemy na wysokości tego zadania to wtedy dzieją się małe cuda.
Skomentuj artykuł