Szczegóły są tylko w apokryfach i innych rzekomo natchnionych pismach, odrzuconych jako nieautentyczne już w czasach starożytnych. Wiele też rozmaitych "całunów" i "chust" pretendowało i pretenduje nadal do miana tego jedynego, nie ręką ludzką uczynionego Wizerunku. Kościół żadnego z nich nie wyróżnił potwierdzeniem autentyczności.
Może wielu byłoby rozczarowanych i zawiedzionych gdyby taki wizerunek (bezsprzecznie pewny) istniał. Dziwiono by się: "To ON tak wygląda(ł)?!" Nie jest bowiem istotne jak Zbawiciel wyglądał. Teraz każdy może Go sobie wyobrazić tak, jak chce; po swojemu uczynić bliskim. W tym kontekście wszystkie wizerunki Jezusa są jednakowo prawdziwe.
Bóg nie chciał nam dać żadnego swojego obrazu, pomnika ani innego wizerunku. Chciał dać nam SIEBIE. I dał. W Eucharystii przychodzi do nas w Duchu Świętym. Jesteśmy bowiem wezwani do tego, by czcić Boga prawdziwego, a nie Jego obraz. Nawet od naszych wyobrażeń o Bogu musimy się stale uwalniać, jeśli mamy żyć w prawdzie.
Skomentuj artykuł