Dlaczego dobrze mi z Bogiem?

(fot. GlasgowAmateur / flickr.com / CC BY-SA 2.0)
Michał Karpiński

Z wiekiem problemy narastały. Chodziło tylko o to, bym czuł się dobrze i brał z życia tyle ile się da. Po kilkunastu latach doprowadziło mnie to do poważnych nałogów. Wtedy na mojej drodze stanął Pan Bóg.

Kilka dni temu, ktoś zaproponował mi, bym napisał dlaczego dobrze mi z Panem Bogiem.

Dziwnym zbiegiem okoliczności jest to, że akurat sytuacja ta zbiegła się z czasem, kiedy toczyłem kolejna batalię z samym sobą o swoje życie. Taką walkę prowadzę od około ośmiu lat, czyli od momentu kiedy Bóg wkroczył w mój chory świat, przewracając do góry nogami wszystko to, co wówczas składało się na sens mojej egzystencji.

Pochodzę z normalnej rodziny, w której wartości moralne zawsze stały na pierwszym miejscu. Jednak od dzieciństwa rodzice mieli ze mną problemy, gdyż zawsze pakowałem się w jakieś tarapaty. Z wiekiem te problemy narastały, zmieniając swoje oblicze, jak również mój pogląd na świat. Chodziło tylko o to, bym czuł się dobrze, nie miał zmartwień i brał z życia tyle ile się da.

Po kilkunastu latach doprowadziło mnie to do poważnych nałogów, które zaczęły kierować moim życiem, a raczej zabierały mi jego prawdziwy sens. Wtedy na mojej drodze stanął Pan Bóg. Po skończeniu studiów postanowiłem wyjechać za granicę. Wybór padł na Irlandię, miałem tu znajomego, który będąc mi winien pewną przysługę, zaproponował mi, że mogę zamieszkać u niego w Dublinie. Po przyjeździe zderzyłem się z brutalną rzeczywistością bycia emigrantem, bez języka angielskiego, w Irlandii, gdzie po otwarciu granic przez UE, takich jak ja było tysiące.

Pierwszego dnia, gdy szukałem pracy, na mojej drodze natknąłem się na kościół. Wszedłem do środka i po raz pierwszy od lat szczerze zacząłem się modlić i błagać Matkę Bożą o pomoc. Robiłem tak dokładnie trzy tygodnie, powoli tracąc wiarę, że coś się zmieni. Dalej nie mogłem znaleźć pracy, kończyły się pieniądze i gasła nadzieja na jakąkolwiek szansę odnalezienia się tutaj. W dzień w którym już miałem podjąć ostateczną decyzję o powrocie do Polski, gdy wychodziłem jak co dzień rano z kościoła, zadzwonił telefon. Dostałem prace kitchen portera. W tamtym momencie postanowiłem, że każdy dzień będę zaczynał od modlitwy w kościele.

Dziś - prawie po ośmiu latach pobytu w Irlandii - mam dobrą pracę, wspaniałą narzeczoną i kilku prawdziwych przyjaciół. Z Panem Bogiem jest różnie, raz jestem bliżej, potem upadam, gdzieś uciekam w stare przyzwyczajenia, ale zawsze wiem jedno - że to Bóg jest sensem mojego życia, bez Niego wszystko jest niczym, a życie jest szare i smutne.

W Bogu jedna miłość.

Sprawdź to.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dlaczego dobrze mi z Bogiem?
Komentarze (5)
N
nadzieja
23 marca 2013, 07:41
~alex poproś Boga o uwolnienie!
V
vado
1 lutego 2013, 10:09
alex, może to jest coś w rodzaju próby, kształtowania Twojego charakteru i przygotowania na większe wyzwania? 
OD
oczy dziecka
31 stycznia 2013, 23:59
WALCZ MASZ DLA KOGO ŻYĆ
L
Los
31 stycznia 2013, 23:59
Zdrowym i młodym jest z Bogiem dobrze a pozostałym źle. Bóg jest stronniczy - po stronie tych, którzy i tak wiele mają, a przeciwko tym, którym sam wszystko zniszczył i odebrał.
A
alex
31 stycznia 2013, 23:18
A ja zawsze byłam blisko Boga, tak przynajmniej czułam. Teraz świat mi się na głowę nie zawalił, nic się takiego nie dzieje, a ja marzę o alkoholu. Codziennie. rano, wieczorem... Mam ochote zatracić się w tym nałogu. Choć mam rodzinę, dziecko. Dlaczego?