Gdzie się podziały moje charyzmaty?

(fot. Papaioannou Kostas on Unsplash)
Paweł Jurzyk

Apostołowie po napełnieniu Duchem Świętym otrzymali moc przemawiania językami, leczenia chorób, wypędzania złych duchów. Większość z nas dzisiaj nie ma takich mocy. Ja przynajmniej nie mam. Pytanie jakie mi się nasuwa brzmi: dlaczego tak się dzieje?

Odpowiedzi, jakie przychodzą do głowy są dwie. Apostołowie po zesłaniu Ducha Świętego przestali być zwykłymi ludźmi, ta przemiana uczyniła z nich takich "palestyńskich supermanów", ze zwykłych prostych chłopaków z Galilei przemienili się w herosów. To oczywiście sprawia, że ja, który zdecydowanie supermenem nie jestem, mogę ich podziwiać, ale żadną miarą się z nimi równać. Są dla mnie wzorem wspaniałym, lecz zdecydowanie odległym.

Druga możliwość odpowiedzi jest poniekąd związana z pierwszą. Apostołowie byli tak mocni i zdolni czynić cuda siłą swojej wiary. To właśnie moc wiary sprawiała, że mogli przenosić góry, uzdrawiać, wypędzać złe duchy, mówić językami. Ja, mimo starań i ciągłej formacji chrześcijańskiej, takiej siły wiary nie posiadam. Moja wiara w porównaniu z Apostołami jest malutka i nic nieznacząca.

DEON.PL POLECA

Jednak kiedy nad tym tematem dobrze się zastanowić, pojawia się trzecia możliwość. Ja, stary Paweł, nie jestem samotną wyspą dryfującą po oceanie, jestem częścią Kościoła Powszechnego, a tak się składa, że Kościół i cała ludzkość dary, o których tu mowa, posiada niemal w stopniu doskonałym. Dziś przecież moc leczenia chorób posiada nie tylko garstka chrześcijańskich supermanów, ale jest nam dostępna.

Poziom medycyny, wiedza lekarska, znajomość wpływu higieny na nasze zdrowie, antybiotyki, skomplikowane operacje, transplantologia i tak dalej stanowią wiedzę powszechną, rozwiniętą jak nigdy w historii świata. Dziś nie musimy już liczyć na cud, że ktoś na nas położy ręce i nas uzdrowi. W większości wypadków wystarczy, że udamy się do lekarza. Oczywiście ten i ów narzeka na poziom usług medycznych w naszym kraju, ale przecież jeśli porównać wiedzę, jaką dysponujemy dzisiaj z wiedzą, jaką dysponowali mieszkańcy Palestyny z czasów Jezusa, to jest to absolutna przepaść. Czyż nie jest to dar Ducha Świętego? Czyż nie jest to moc, którą nas - ludzi dwudziestego pierwszego wieku - jak nigdy nikogo wcześniej w historii obdarował dobry Bóg?

Na "złe duchy" dobry Bóg daje nam zespół świetnie wykształconych psychiatrów, psychologów, terapeutów, specjalistów od chorób duszy. Dzięki technologiom, które posiadamy i maszynom, które jesteśmy w stanie zbudować, dzięki posiadanej wiedzy już nie tylko możemy góry przenosić, osuszać wody, latać jak ptaki, możemy nawet wysyłać człowieka w kosmos. Czy to mało? A rewolucja cyfrowa i internetowa? Każdy z nas dziś może nosić w kieszeni, w malutkim pudełeczku telefon, telewizor i komputer jednocześnie, do tego połączony dzięki satelitom z calutkim światem.

Nie tak dawno temu byłem na Mszy świętej, na której byli obecni bracia mówiący po hiszpańsku, francusku, angielsku, niemiecku, włosku i polsku. Kościół Powszechny mówi wszystkimi językami tego świata.

Gdyby dziś św. Piotr pojawił się w Polsce, przecierałby oczy ze zdumienia i nie mógłby się zapewne nadziwić cudom, którymi dysponujemy. Przecież rozwój powszechnej służby zdrowia to cud nad cudami. Ilu ludziom w przeciągu całego życia można nałożyć ręce na głowę? Dzięki systemowi opieki medycznej, którym dziś dysponujemy, można leczyć miliony. "Czymże była moja potęga w porównaniu do tego czym ci Polacy dziś dysponują?" - pomyślałby bez wątpienia! A św. Paweł, ten Apostoł narodów? Gdyby zobaczył możliwości internetu, którymi dziś dysponuje każde dziecko, byłby zachwycony! Przecież taki list do Koryntian umieszczony w internecie - jakież to daje możliwości! Miliardy ludzi dostępne jednym kliknięciem!

To czym obdarzył Duch Święty tych prostych chłopaków z Galilei, a to czym obdarza nas dzisiaj jest nieporównywalne. Możliwości, którymi my dziś dysponujemy, a możliwości, które mieli Apostołowie to przepaść absolutna. Może trzeba tylko z tego potencjału zacząć korzystać? Może zamiast modlitw, nowenn, rekolekcji, Mszy przebłagalnych i tak dalej, trzeba wstać z kanapy i zacząć działać?

W niedzielę na Mszy świętej mój kochany proboszcz modlił się o deszcz, mamy problem z suszą w wielu miejscach Wielkopolski i o to, by nasza reprezentacja na mistrzostwach w piłce nożnej wygrała mecz. Niemal zaraz po mszy zaczęło lać. I prawie słyszałem głos z nieba: "Sławek, nie ma sprawy, deszcz to ja ci zesłać mogę, ale nawet Ja, Bóg Wszechmogący, nie mogę zrobić nic, jeśli oni nie zaczną grać!"

***

Tekst pochodzi z bloga paweljurzyk.blog.deon.pl

***

Zgadzacie się ze zdaniem naszego blogera? Piszcie w komentarzach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gdzie się podziały moje charyzmaty?
Komentarze (1)
Danuta Hejduk
2 lipca 2018, 12:20
Nie , nie zgadzam się ze zdaniem blogera. Bloger skręca w niewłaściwą uliczkę.  Duch Święty jest zawsze ten sam. Wobec czego nie można czynić porównań Jego działania jakoby inne miał mozliwości dawniej a inne dzisiaj.  Rozumiem że trochę to odwróciłam, bo Autor stara się pokazać dobrodziejstwo NFZ-etu jako dobrodziejstwo Ducha Bożego. Tak napewno wszelkie dobro przychodzi od naszego Ojca w niebie ale charyzmaty to coś innego.  To już działanie w sytuacjach z którymi natura i techniczne myślenie niestety zawodzi.  Nade wszystko działanie Boga prowadzi nas to znaku, więzi z Nim Samym, nawet gdyby w efekcie nie było jeszcze tego znaku . Znak uwolnienia , uzdrowienia czy przebaczenia jest tylko znakiem widzialnym dla braku naszej wiary lub zaproszeniem , umocnieniem, na trudnej drodze jaką Pan chce nas prowadzić. Tak przynajmniej osobiście tego doświadczałam.  Nie wiem co się działo dramatycznego w moim życiu ale nigdy nie było nawet ułamka zwątpienia, że Pan Bóg nie istnieje lub że mnie opuścił. A jednak dał dwukrotne uzdrowienie i wiele mniejszych znaków którymi "holuje" momenty , gdzie nie wiem, jaki postawić krok. Owocem jest zawsze posłuszeństwo prawu ,które jest fundamentem do -"Poślubiłem cię w wierze".