IX Szczeciński Marsz dla Życia
Szczecińskie Marsze dla Życia gromadzą z roku na rok coraz więcej uczestników, ich liczba sięga do ok. 7 tys. osób. W archidiecezji szczecińsko – kamieńskiej dynamicznie zwiększa się liczba osób angażujących się w obronę życia ponieważ organizatorzy bardzo dbają o to, by Szczecińskie Marsze miały trzy wymiary: społeczny, formacyjny i duchowy. Bardzo ważne jest również to, że trwają one przez cały rok. Przemarsz uczestników przez ulice miasta jest tylko efektem końcowym, owocem wielomiesięcznej pracy i modlitwy wielu tysięcy osób.
Dlatego Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” w Szczecinie już dziś zaprasza na IX Szczeciński Marsz dla Życia, który odbędzie się w niedzielę 8 maja 2011 r. pod hasłem: „Dzieci nasze anioły”.
Głównym symbolem Marszu 2011 będzie maleńki znaczek - kopia stópek 11 tygodniowego nienarodzonego dziecka w skali 1:1, którą wszyscy uczestnicy Marszu dla Życia otrzymają wraz ze specjalną wizytówką. Od września ubiegłego roku takich znaczków rozprowadziliśmy już 10 tysięcy, drugie tyle rozprowadzimy do maja , a następne 10 tysięcy rozdamy na Marszu dla Życia. Nóżki odpowiadające wielkością niespełna dwumiesięcznemu dziecku mocno oddziaływają na wyobraźnię i pomagają w urealnieniu obrazu życia ludzkiego rozwijającego się pod sercem matki.
W akcji rozprowadzania stópek spotykamy się z wieloma sytuacjami, w których ta konkretna wizualizacja obaliła funkcjonujące w świadomości publicznej głębokie przekonanie, że do trzeciego miesiąca życia płodowego nie ma człowieka, ale zlepek komórek czy tkanek, z którym można zrobić wszystko co się chce. Otrzymujemy wiele dowodów na to, że przypięte do ubrania stópki zwróciły czyjąś uwagę i zmusiły do głębokiej refleksji oraz konkretnego działania.
Przyjaciółka zwierzyła mi się, że jest w ciąży i chce dokonać aborcji. Zszokowana jej decyzją, usiłując ukryć łzy po prostu odpięłam stópki - znaczek z ubrania i dałam jej bez słowa. Po południu otrzymałam telefon od jej partnera, który w potwornej złości obrzucił mnie wyzwiskami i epitetami. Bałam się, że nic się nie da zrobić. Jednak po dwóch tygodniach przyszli do mnie oboje, przepraszając i wręczając mi bukiet kwiatów podziękowali za uratowanie życia. Dziś oboje noszą stópki na swoich ubraniach i mówią innym, że gdyby nie one – nie dotarła by do nich myśl o ogromie krzywdy, którą zamierzali wyrządzić swojemu dziecku (świadectwo).
Okazuje się, że wizualizacja tego, z czym wyobraźnia ludzka nie zawsze umie sobie poradzić pozwala czasem na konkretne doświadczenie czegoś, dotknięcie, odczucie tego na co patrzymy i pełne zrozumienie, a to jest zdecydowanie coś więcej niż obraz zawieszony tylko w sferze naszych domysłów.
Warto zatem uczynić wszelkich starań, by jak najwięcej osób mogła otrzymać stópki (fot.) i nosić je na piersi. Ten niepozorny znaczek – stópki człowieka, rozpowszechniony w dużej ilości ma szansę stać się w jakiejś mierze wizytówką Obrońcy Życia wszędzie rozpoznawalnym, a zarazem skutecznym narzędziem walki o życie.
Skomentuj artykuł