Jak polubić swoją teściową?
(fot. shutterstock.com)
A to cię nie słucha; a to niby słucha, ale robi coś zupełnie odwrotnie, niż się do niej powiedziało; a to jedno robi, a co innego myśli; albo mówi coś, czego nie myśli; albo, co najgorsze, nie myśli, a mówi… przykładów takich działań pewnie znalazłoby się więcej.
Każdy z nas ma jakąś "teściową". I nie chodzi mi w tym przypadku o pokrewieństwo, ale o charakterystykę relacji: czy chcesz, czy nie chcesz, ta osoba w twoim życiu po prostu jest.
I czasem trudno sobie z tą błogosławioną obecnością poradzić: a to cię nie słucha; a to niby słucha, ale robi coś zupełnie odwrotnie, niż się do niej powiedziało; a to jedno robi, a co innego myśli; albo mówi coś, czego nie myśli; albo, co najgorsze, nie myśli, a mówi… przykładów takich działań pewnie znalazłoby się więcej.
I po ludzku czasami ma się takiej osoby zwyczajnie dość. Ale co z nią zrobić tak po Bożemu?
Tak sobie myślę, że Jezus ma podobne przejścia ze świętym Piotrem. Ma dla niego niewyczerpane pokłady cierpliwości i od początku otacza Piotra niezwykłą troską.
A co robi Piotr? Jak typowa teściowa - po swojemu. A to się prawie utopi, a to chce zabronić Jezusowi wykonania Bożego planu, w sytuacji zagrożenia wykręca kota ogonem lub, jak kto woli, zmyśla.
A co robi Jezus? Ufa mu bezgranicznie i powierza losy Kościoła. Czyni go opoką, a symbolika kamienia w Biblii jest aż nadto wymowna. Kamień odrzucony przez budujących, który stał się kamieniem węgielnym, czy ten, na którym należy budować dom.
Jezus jest niesamowity: używa jako fundamentu człowieka, który jest chwiejny i niestały. Ale Chrystus mu ufa, bo zawsze patrzy na serce. Boża logika jest zachwycająca: patrzy na serce, zawierza i wywyższa.
No i co w tym kontekście zrobić z "teściową"? Dokładnie to samo.
Popatrzeć na serce: cóż, że czasem ktoś wyraża miłość i troskę inaczej niż my? Chyba trzeba mu po prostu pozwolić.
Zaufać: oj, jak czasem da o te pół tabliczki czekolady za dużo, może dziecku wszystkie zęby nie wypadną, a zbuduje sekretne porozumienie z babcią?
Wywyższyć: pozwolić czuć się jak ktoś ważny i potrzebny, docenić, podziękować.
Być może wtedy lubienie stanie się łatwiejsze i okaże się, że ta relacja pięknie zaowocuje.
(Wszystkie podobieństwa do osób i zdarzeń w tym wpisie są absolutnie przypadkowe. Teściowa to postać fikcyjna, moja jest wspaniała).
(W sytuacjach krytycznych trzeba pamiętać, że Jezus UZDROWIŁ teściową).
A to rozmowa Piotra z Jezusem (Mt 16,13-23). Z jednej strony wydaje się, że Piotr wszystko rozumie, a potem okazuje się, że rozumie, ale po swojemu:
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków». Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie». Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.
Odtąd zaczął Jezus wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki».
Tekst pochodzi z bloga "Dobre Słowo"
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł