Moje życzenia

(fot. Clearly Ambiguous/flickr.com)
BS_Lex

Kiedyś lojalność względem rodziny, ojczyzny, przyjaciół. Dziś lojalność to kupowanie w jednym sklepie. Kiedyś wielkie słowo i wielkie czyny, dziś narzędzie małych interesów w rękach małych ludzi. Kiedyś wielkie idee i wielkie słowa, dziś drobne interesy. Czy to tak ma być?

Pod zaborami Polacy w kraju, zesłańcy na Syberii, czy emigranci rozsiani po całym świecie marzyli o Polsce, śnili sen o niepodległości. Wielkie myśli, wielkie słowa przygotowały wielki czyn. Te małe rzeczy, z których składa się rzeczywistość przychodziły "po drodze", bo polskie miało być najlepsze. W carskiej Rosji chętnie kupowano polskie wyroby, Polacy byli cenionymi fachowcami nawet, gdy z konieczności budowali znienawidzone imperium Romanowych. W tamtych czasach "praca u podstaw" czyli budowa zdrowego społeczeństwa opartego na zasadach Ewangelii była patriotycznym obowiązkiem, a wtedy słowo "patriotyzm" też miało znaczenie. Owoce tej pracy można było zobaczyć, gdy Polska wywalczyła niepodległość po ponad 100 latach niebytu. O taki sukces walczyli ramie w ramię członkowie różnych stronnictw i partii o sprzecznych poglądach. Następnie w ciągu 20-lecia międzywojennego jedna idea i życie oparte o jeden wspólny dekalog pozwoliło zbudować silne państwo. Nie brakło i ciemnych stron ale nasi dziadkowie mieli się czym pochwalić. Czy naszą "chwalbą" będą zakupy w wybranym hipermarkecie?

Dziś pomimo braku otwartych wrogów zewnętrznych trzeba pieniądze wysyłać do Brukseli, aby ktoś potem umiał je sensownie rozliczyć przy każdej większej inwestycji. Zamiast przyjęcia odpowiedzialności pozostaje liczenie na rzeczy w stylu "fundusz spójności", za które trzeba płacić samodzielnością. Zamiast walki ramię w ramię dla wielkich idei pozostaje "wyścig szczurów" i drobne sukcesiki w ramach wojenki Polsko - Polskiej. Lojalność wobec przyjaciół zastąpiła "lojalność" względem sklepikarza z dobrze wypchaną kieszenią.

Rozumiem problem "odbicia się od dna" ludzi stojących w kolejce za czymkolwiek, rozumiem zachłyśnięcie się paszportem leżącym w biurku. Ludzie w średnim wieku i starsi, wiedzą o czym mówię. To musiało zachwiać społeczeństwem, poprzewracało system wartości, uczyniło je wręcz rzeczą śmieszną. Ufam jednak, że Polsce i Polakom patriotyzm czy lojalność hipermarketowa nie wystarczy i przyszłe pokolenia znów pójdą gdzieś z "podniesionym czołem" i to razem bez żadnego "wyścigu szczurów" czy "polskiego piekiełka". Nie wiem, gdzie i jak pójdą, jakie będą te cele przyszłych pokoleń, ale ufam, że znów zamiast świątecznych "hipermarketowych Mikołajów", skaczących po sznurkach, będziemy mieli jakieś wzorce polskich Kmiciców, którzy znów będą bronić Jasnej Góry i walczyć o serce (a nie tylko o ciało) jakiejś polskiej Oleńki. Szybkiego spełnienia takich i podobnych marzeń w najbliższych latach lojalnie (ale nie hipermarketowo - lojalnie) czytelnikom życzę!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Moje życzenia
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.