Muszę się odkopać na adwent

Muszę się odkopać na adwent
(fot. tillwe / flickr.com / CC)
Marcin Kaczmarczyk / artykuł nadesłany

Chyba nie ma osoby, która nie zna historii King Konga. Taka wielka małpa, przepraszam goryl, z wyspy Czaszki na Oceanie Indyjskim. Niby potwór, wybryk natury, którego nie wypada nawet podejrzewać o uczucia i serce. A jednak tak nie jest.

"W ciszy twoje serce znajdzie odpowiedzi, których rozum znaleźć nie potrafi." W tak prostych i krótkich słowach Phil Bosmans daje odpowiedź na to, czym jest serce człowieka. W życiu człowiek zazwyczaj trafia na takie pytanie, na które ciężko mu znaleźć odpowiedź. Szuka pomocy w książkach, rozprawach filozoficznych, pracach naukowych czy rozmowach z mądrymi ludźmi i nie może znaleźć odpowiedzi. Niby już wie i zrozumiał, ale coś w środku mówi, że to jeszcze nie jest to. Że jeszcze czegoś brakuje, że serce nie zgadza się z tym, na co odpowiedź znalazł już rozum. Że wiedza nie do końca zastępuje tę niematerialną część ludzkiego bytu. Tę część, która często szuka Boga i chce go poznać. Poprzez rozum wielu próbuje zasypać serce. Zawalić je tak, żeby nie mogło już kłuć rozumu wątpliwościami i pytaniami, o coś czego nie mogę zrozumieć i wytłumaczyć suchymi faktami. Czy jednak serce można całkowicie zasypać?

Dwie niezależne pompy

DEON.PL POLECA

Jeśli ktoś powie, że wymyślam, bo przecież serce to tylko kawał mięsa, nie zgodzę się z nim. Bez wątpienia, nie można pomijać biologii i negować czysto fizycznej wartości serca. W końcu są to dwie pompy położone tuż obok siebie. Oddzielone od siebie grubą i twardą ścianką działową, zwaną przegrodą. Uderzenia dwóch części serca są ze sobą skoordynowane. Pompa znajdująca się po prawej stronie (po lewej, jeśli patrzymy na rysunek serca) tłoczy zużytą krew o niskiej zawartości tlenu krótkimi tętnicami płucnymi do płuc. W płucach krew odbiera świeży transport tlenu. Następnie wraca krótkimi żyłami płucnymi do lewej pompy, znajdującej się z drugiej strony serca. Jest ona większa i lepiej umięśniona od prawej. Pompa lewa tłoczy odświeżoną krew przez aortę i inne główne tętnice do wszystkich części organizmu - aż po koniuszki palców u dłoni i stóp. Ta krew oddaje tlen i powoli dopływa do serca żyłami głównymi. Tutaj powraca do prawej pompy, by znów popłynąć do płuc. Jakie to proste (Bogu dzięki za internet i encyklopedie).

I można by na tym zakończyć wywód o sercu człowieka. Taka dwustronna wybajerowana pompka do roweru. Można ją ograniczyć do takich właśnie funkcji przez swoje życie.

King Kong i Hulk

Chyba nie ma osoby, która nie zna historii King Konga. Taka wielka małpa, przepraszam goryl, z wyspy Czaszki na Oceanie Indyjskim. Niby potwór, wybryk natury, którego nie wypada nawet podejrzewać o uczucia i serce. A jednak tak nie jest. Jednak pokazuje, że nawet w najbardziej zasypanym i sponiewieranym sercu, może tętnić coś więcej niż tylko krew. Weźmy Hulka, ten to dopiero potrafił dokazać.

Wielki, silny, zielony i wściekły na wszystko i wszystkich dookoła (nie mylić ze Shrekiem). Wszystko, co stawało na jego drodze, musiało zostać zniszczone, zdeptane, zgniecione, sponiewierane, przeżute i wyplute. Wszyscy uważali, że nic i nikt nie jest w stanie obudzić w nim ludzkich uczuć. Jednak mylili się i nawet on potrafił odnaleźć swoje serce i miłość w nim drzemiącą. Fakt, że są to postacie wymyślone, a ich historie mało mają wspólnego z rzeczywistością. Jednak nawet na tych przykładach, można zobaczyć coś z własnego życia.

Człowiek powinien walczyć, żeby nie stać się takim Hulkiem. Wcale nie trzeba specjalnie się starać. Wystarczy powoli a systematycznie ignorować głos swojego serca. Wystarczy grzeszyć i systematycznie wmawiać sobie, że to normalne. Przecież wszyscy tak robią. Z czasem "wyrzuty sumienia", a tak naprawdę głos naszego serca, przestanie dokuczać w tym danym przypadku. Przyjdzie kolejny, który też załatwimy w ten sam sposób i kolejny, a po nim następny. I z czasem zauważymy, że życie polega tylko na robieniu kariery, zarabianiu pieniędzy i pracowaniu non stop. Wytłumaczyć się łatwo, w końcu poświęcam się dla rodziny. Pracuje tyle, żeby żyło im się lepiej. Żeby mogli żyć, na jako takim poziomie i żeby nie martwili się o to, czy starczy pieniędzy na wakacje w tym roku.

Mam nadzieję, że czas adwentu będzie czasem, w którym będę systematycznie odkopywał swoje serce, z gruzu trosk doczesnych. Z ciągłego martwienia się o wyniki sprzedażowe w pracy, z zastanawiania czy kredyt na mieszkanie nie okaże się w przyszłości zbyt dużym obciążeniem, z liczenia złotówek na koncie i patrzenia na drugiego człowieka przez pryzmat Boga, a nie własnego widzi mi się.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Muszę się odkopać na adwent
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.