O jednym takim co za dwóch mógłby żyć

(fot. Niall McAuley/flickr.com)
http://marcin1985.blogspot.com

Józef nie biegał i nie "podniecał się" całą sytuacją. Robił to, co robi prawdziwy mężczyzna: kochał żonę, był dla niej oparciem i największym przyjacielem. Ratował rodzinę i dbał o jej bezpieczeństwo. Wychowywał Jezusa jak swojego syna. Relacja ojciec-syn, syn-ojciec odpowiada relacji Boga z człowiekiem.

Usłyszałem kiedyś taki kawał:
Rybak złapał złotą rybkę, która za wypuszczenie jej wolno obiecała mu spełnić jedno tylko życzenie.
- Zbuduj mi autostradę do Ameryki - powiedział rybak. - Nie mogę pływać statkiem, ani latać samolotem.
- Wymyśl coś łatwiejszego - odparła rybka.
Po długim namyśle rybak powiedział:
- Spraw, abym zrozumiał kobiety.
Rybka, po namyśle:
- A to ma być dwupasmówka..?
Odwieczny problem dzisiejszych mężczyzn- jak zrozumieć kobiety?

Nie bez powodu zacząłem od tego wątku. W swoich rozmyślaniach o Biblii, Bogu i całej reszcie często zapomina się o postaci, która może być odpowiedzią i najlepszym przykładem dla panów XXI wieku. Otóż, chodzi o św. Józefa. Tak, tak, tego, który wychował nie swoje dziecko, tego, który wziął za żonę kobietę w ciąży. Człowieka, którego historię i postać nie do końca znamy.

Żeby zachować jakiś logiczny porządek należy zacząć od pytania. Kim był św. Józef? Siwiejącym, prawie głuchym staruszkiem? Raczej nie. Św. Józef był cieślą. Prosto i dosłownie podchodząc do rzeczy, można powiedzieć, że był facetem, który z siekierą się nie rozstawał. Oczywiście nie zajmował się struganiem ptaszków i latarni morskich, jakie mamy okazję oglądać, będąc nad polskim morzem. Stawiał konstrukcje domów, drzwi i okien. Bez wątpienia jest to zawód wymagających pewnych określonych umiejętności. Druga rzecz jaka, nie wiem dlaczego, utorowała się dzisiaj, to fakt jakoby Józef nie orientował się, co tak naprawdę dzieje się z jego żoną. Wiedział doskonale. W pełni świadomy robił to, co kazał mu Bóg.

W takim razie czy Józef z Maryją, to małżeństwem byli naprawdę? Czy USC ziemi świętej wydał odpowiednie pismo? Nie ulega wątpliwości, że byli małżeństwem. Żydzi w swojej tradycji zawierali małżeństwo dwuetapowo. Pierwszy etap, nazwijmy to zaręczynami, był słowną deklaracją między beneficjentami. Miało to swoje skutki prawne. Para nie mieszkała razem, natomiast uważana była za męża i żonę. Po okresie mniej więcej roku przychodził czas na kolejną część imprezy, mianowicie - "wesele". Odtąd państwo młodzi mogli cieszyć się swoją bliskością ile tylko dusza zapragnie.

Gdzie się zgubił anioł?

Między deklaracją słowną a główną imprezą do Maryi w odwiedziny zawitał anioł. Nie przyszedł bynajmniej na kawę i ciastko ale z radosną nowiną o tym, że będzie mamą, pozostając przy tym dziewicą. Zastanówmy się, tak po ludzku, co mogli czuć państwo młodzi. Jaka mogła być reakcja Józefa? Dowiaduje się przecież, że jego małżonka jest w ciąży i to nie z nim. Więc co? Zdrada. Szok. Konsternacja. Możemy tylko podejrzewać, że między małżonkami sytuacja była napięta jak nigdy do tej pory. On jednak nie linczuje żony, chociaż ówczesne prawo nakazywało nawet kamienować cudzołożnice.

Pewnej pięknej nocy przychodzi do niego anioł, prostuje całą sprawę i wyjaśnia kto jest ojcem. Stawiając się na jego miejscu, można by pomyśleć że ktoś sobie kiepskie żarty robi! Co zrobiłby dwudziestoparolatek z mlekiem pod nosem? Co zrobiłbyś ty? Zabrał zabawki i nawiał do innego miasta? Józef pokazuje, jak wielką miłością darzy swoich najbliższych. Nie odwraca się od nich i, w pełni ufając Bogu oraz swojej żonie, wyrusza w podróż. Stawia szczęście swoich bliskich ponad swoje. Udaje się na emigrację do Egiptu ze swoją rodziną, żeby następnie wrócić i wychować swojego JEDYNEGO syna (w tradycji żydowskiej ojcem dziecka był ten, kto nauczył dziecko wiary w Boga a nie ten, który je spłodził).

Prawdziwy mężczyzna

Józef nie biegał i nie "podniecał się" całą sytuacją. Robił to, co robi prawdziwy mężczyzna: kochał żonę, był dla niej oparciem i największym przyjacielem. Ratował rodzinę i dbał o jej bezpieczeństwo. Wychowywał Jezusa jak swojego syna. Relacja ojciec-syn, syn-ojciec odpowiada relacji Boga z człowiekiem. Jeśli relacja ta oparta jest na miłości, to Bóg może pokazać, że nie zależy mu na przywilejach i wywyższaniu się ale na największym skarbie świata - na miłości. Nasz bohater miał słowo swojej żony i sen, za potwierdzenie, dla poświęcenia całego swojego życia. Czy jest większy dowód miłości mężczyzny do kobiety? Ilu młodych "mężczyzn" ucieka od swoich dziewczyn kiedy dowiadują się o ciąży? Odpowiedzialność jest cechą prawdziwego faceta, a takim facetem jest św. Józef.

"Ze wszystkich świętych katolickich
Najbardziej lubię świętego Józefa
Bo to nie był żaden masochista
Ani inny zboczeniec
Tylko fachowiec
Zawsze z tą siekierą
Bez siekiery chyba czuł się
Jakby miał ramię kalekie
I chociaż ciężko mu było
Wychowywał Dzieciaka
O którym wiedział
Że nie był jego synem
Tylko Boga
Albo kogo innego
A jak uciekali przed policją nocą
W sztafażu nieludzkiej architektury Ramzesów
Niósł Dziecko
I najcięższy koszyk"

Z Bogiem

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

O jednym takim co za dwóch mógłby żyć
Komentarze (4)
B
bUNCOLEK21
22 grudnia 2011, 10:31
Gdybac można bez końca. A co gdyby chodzil na balangi zamiast opiekowac sie Maryją? Co jeśli nie bylby cieślą? Co gdyby nie mial nogi albo ręki? Tak można bez końca. Pismo święte pokazuje Józefa jako wzór dla mężczyzn. Z  tego co jest zapisane powinnismy wyciągac wnioski. Z gdybania nic się nie rodzi :-) Historia świętej rodziny opisana jest w Biblii tak a nie inaczej. Reklamacje prosze skladać do ewangelistów ;-)
Z
Zocha
21 grudnia 2011, 23:03
Jeżeli Józef był takim waznym facetem, przykładem dla męskiej połowy ludzkości, to czemu w Biblii tak o nim niewiele?. Nie wiadomo kiedy i jak zmarł. A może porzucił rodzinę wczesniej? Może ewangelistom było wstyd pisac o nim? Jezus też go nie wspomina! Czy aby współczesne nam rozważania o wzorowej świętej rodzinie nie są tylko pobożnymi domysłami? Bóg narodził się w marnych warunkach, Widocznie tak chciał. Czemu miałby wychować sie w ponadprzeciętnej rodzinie???
K
klara
19 grudnia 2011, 20:57
Też Go podziwiam.  Maryja nie powiedziała od razu św.Józefowi o Zwiastowaniu - "zachowała wszystko w swoim sercu". Potem wyruszyła do św. Elżbiety. Pewnie była tam ładnych parę tygodni, pomagając Elzbiecie. A kiedy wróciła, jej sylwetka mówiła sama za siebie. Co mógł czuć jej Małżonek? Znał Ją, kochał  i chciał Jej ufać, ale... Myślę, że Ona nawet wtedy wyjaśnienia pozostawiła Bogu. Jak dobrze, że uwierzył aniołowi ze snu. Że świadectwo rozumu musiało ustąpić przed senną wizją.
SW
samotna w tłumie:(
18 grudnia 2011, 09:39
Mój mąż jest całkowitym przeciwieństwem św. Józefa.Zastanawiam się dlaczego jeszcze z nim jestem.