Opowieść, którą dobrze znamy? A jednak zaskakuje

(fot. youtube.com/ Netflix Polska)
Daniel Grochala

To świetny serial też dla tych, którzy maja dość obrazów przesiąkniętych przemocą, seksem; a chcą czegoś o wkraczaniu w świat dorastania, doświadczenia przyjaźni, pierwszej miłości i swoich słabości.

Jakiś czas temu miałem wielkie szczęście. Odkryłem serial "Ania, nie Anna" w serwisie Netflix i od razu przypadł mi do gustu. Pierwszy sezon pochłonąłem w ciągu dwóch dni, drugi - praktycznie tak samo. A co odkryłem?

DEON.PL POLECA

Ta ekranizacja Ani z Zielonego Wzgórza jest zdecydowanie skierowana zarówno do dorosłych jak i młodszych. Tym bardziej, że w czasach wszechobecnego kiczu, serial jest naprawdę na poziomie. Ponadczasowa powieść Lucy Maud Montgomery do tej pory zachwyca miliony osób, więc nic dziwnego, że tak dobrze przyjął się już pierwszy sezon. Obsada, klimat, język, muzyka i zdjęcia - wszystko na najwyższym poziomie.

Ania

Pełna wyobraźni, z dystansem do świata i ogromną empatią, energiczna, zabawna. Dziewczynka naprawdę może być przykładem dla innych: ma marzenia i je spełnia, pragnie przyjaźni i o nie walczy, jest pewna swoich przekonań. Zachwyca mnie jej podejście do świata. Dzięki swojej niezwykłej wrażliwości dostrzega w życiu o wiele więcej tego, czego nie widzą ci, którzy stale pędzą i "nie mają czasu". Stale pojawiające się problemy, mniejsze czy większe, rozwiązuje, ale nie sama. Dbając o relacje z innymi i mówiąc im szczerze co myśli zyskuje coraz to nowe przyjaźnie. To piękna umiejętność, której niestety wielu brakuje, a każdemu z nas bardzo się w życiu przyda. Jest o co walczyć!

Ania przez długi okres zmaga się z demonami przeszłości. Co jakiś czas pojawiają się retrospekcje z trudnych chwil przeżytych w sierocińcu, a te, jak wiadomo z książki, wcale nie należały do najłatwiejszych. Z czasem jednak Ania coraz mniej wraca do tych traumatycznych wspomnień.


"Czy to nie wspaniałe, że każdy dzień może być przygodą?"

Już dawno minął czas, kiedy większość sztampowych tekstów była dla mnie nadzwyczaj nudna. Jest w nich spora prawda, a to, że coś brzmi schematycznie, wcale nie oznacza, że jest nieprawdziwe. No właśnie, i w “Ani" pojawia się wiele, mimo wszystko, pięknych myśli. To parę z nich:

"Nie wiadomo, co się stanie, dopóki się nie spróbuje"

"Wierzę, że w każdej sytuacji jest coś dobrego, nawet w złej"

"Dla mnie [dziwny] to znaczy jedyny w swoim rodzaju i niezwykły"

"Przypomniałam sobie, że prawdziwy świat jest szeroki, że przeróżne nadzieje i obawy, wrażenia i podniety czekają na tych, którzy mają odwagę wkroczyć w jego bezkres"

To świetny serial też dla tych z Was, którzy maja dosyć obrazów przesiąkniętych przemocą, seksem itp. Najprościej - przyjemna, edukacyjna historia Ani, która wkracza w świat dorastania, doświadczenia przyjaźni, pierwszej miłości i pokonywaniu swoich słabości.

Tekst pochodzi z bloga grochala.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Opowieść, którą dobrze znamy? A jednak zaskakuje
Komentarze (4)
4 sierpnia 2018, 00:01
Co do serialu, powiem jedno. Żałuję, że go zaczęłam oglądać, a co gorsza, że oglądałam go z moimi dziećmi. Ania z Zielonego Wzgórza była moją ukochaną książką z dzieciństwa. Zachwycona lekturą, miałam nadzieję, że będę równie zadowolona po serialu. Tymczasem azciekawiona pierwszą serią, to co zobaczyłam w drugiej, wbiło mnie w fotel. Pod przykrywką czegoś dobrego, lansuje się, co gorsza młodszym odbiorcom manifestacje środowiska lgbt, łamanie wszelkich zasad, porody, po których moja córka jest przerażona i tematy o których dzieci, najlepiej w ogóle nie powinny słyszeć, a jeżeli nawet to po przygotowaniu przez rodziców. Jestem przerażona. To wszystko pokazuje, jak trzeba być czujnym i jak bardzo współcznesne kino jest zepsute. Serial ten w ogóle nie powinienen ośmielać się nawiązywać do książki Lucy Maud Montgomery
IB
Irek B
31 lipca 2018, 19:10
Po części zgadzam się z autorem bloga, że tak jak większość produkcji Netflixa tak i ten „serial jest naprawdę na poziomie”. Jednak niepokoi mnie fakt, że Pan Daniel nie zwrócił uwagi iż w siódmym odcinku drugiego sezonu pt. „Pamięć podlega nastrojom w różnym stopniu jak temperament” producenci serialu tak jak w wielu innych swoich produkcjach promują w sposób bardzo subtelny ideologię gender i środowiska LGBT. Odcinek, który wspominam opowiada o wspólnej wyprawie Ani oraz Diany do jej ciotki Józefiny na wystawne przyjęcie pełne niespodzianek. Do wyprawy dołącza Cole chłopiec, którego postaci nie znajdziemy w książkowym pierwowzorze tak jak i całej tej historii barwnie przedstawionej w opisywanym odcinku serialu. Dziewczynki w czasie pobytu u ciotki Józefiny dowiadują się, że jest ona odmiennej orientacji seksualnej. Podobnie Cole w czasie tej wizyty zauważa swoje odmienną tożsamość. W następnym odcinku jesteśmy świadkami niedwuznacznej wymiany spojrzeń pomiędzy nauczycielem a Colem. Poza tym w serialu pomięte zostały fragmenty związane z religią jak na przykład wątek szkółki niedzielnej, do której uczęszczała Ania. Fakt, że wspomniany serial nie jest przesiąknięty przemocą, seksem nie powinien uśpić naszej czujności szczególnie wtedy gdy chcemy polecić go szerokiej publiczności.
B
betycroix
1 sierpnia 2018, 14:36
Hmm, to szkoda i strata. Spodobał mi się pomysł na postać Ani - trochę szorstkiej i konkretnej, (ze wszystkimi wspaniałościami wyobraźni oczywiście) nie jak wcześniej - nadmiernej romantyczki, nieco oderwanej od ziemi. Solidna robota realizatorska, dziewczynka (i nie tylko ona) świetnie gra swoja rolę. Tak, jak piszesz i  jak poleca  Daniel Grochala "serial na poziomie". Zgadzam się, że "wkręcane" treści i promowanie szkodliwych ideologii jest denerwujące i umniejsza wartość produkcji, psuje przyjemność ogladania. Dzięki za zwrócenie uwagi, jakoś to na przyśpieszeniu przelecę, bo takie incydenty też mnie niepokoją, Pozdrawiam PS. Piszę "na kolanie" w duchocie i zamiast w odpowiedź pyknęłam w czerwony trójkącik, nie bierz tego pod uwagę proszę, czasem mniej ogarniam. Sorki. :/
BC
Bety Croix
30 lipca 2018, 20:13
Dzięki za tę zachęcającą recenzję. Akurat szukałam czegoś wartego obejrzenia, bo mam trochę czasu, żeby odpocząć. Dziewczynka, która gra Anię cudna :D Ha ha ha będę miała frajdę. Pozdrawiam