Pokochać lewaka
Nie ma lepszej drogi do pokochania bliźniego jak spotkanie z nim. Ale w tym celu muszę porzucić uprzedzenia i nieuświadamianego często poczucia wyższości.
Nie tak dawno miałem okazję uczestniczyć w spotkaniu organizowanym przez międzynarodową organizację ekologiczną. W czasie dyskusji nad przedstawieniem, luźną adaptacją baśni braci Grimm (gdzie grupą docelową miały być dzieci) program poszedł w stronę pokazania miłości dwóch kobiet. Zauważyłem, że to może nie najlepszy pomysł - co spotkało się z ostrą reakcją koleżanki z Austrii, oskarżeniem o homofobię, jednym słowem pokłóciliśmy się.
Następnego dnia mieliśmy okazję porozmawiać, gnębiło mnie to, że ta sprawa tak się zakończyła. I.. stało się coś niesamowitego. Na bardzo głębokim, duchowym poziomie odnaleźliśmy porozumienie i okazało się, że ktoś, kto wydawał mi się zatwardziałym bojownikiem o lewicowe wartości, okazał się wrażliwą osobą, pragnącą by miłość przemieniła świat, by ludzie naprawdę okazywali sobie dobroć i oddanie. Mówiła, że nie czytała nigdy Biblii(jej Mama jest wojującą feministką), ale gdzieś w sercu czuje się związana z Jezusem - jednym słowem.. niesamowita rozmowa, i podłoże do podzielenia się moim doświadczeniem Bożej miłości.
Dwa miesiące wcześniej na Przystanku Jezus, miałem okazję rozmawiać z tymi, którzy teoretycznie daleko od Kościoła, albo blisko, ale nieświadomie, widziałem punków przybijających piątkę z księdzem, masywnego skinheada w płaczu przytulającego się do piersi siostry zakonnej, bezdomnego wykorzystującego szansę..
Co łączy te przypadki? W obydwu, ze względu na poglądy, albo wygląd została zbudowana bariera - bariera strachu i wzajemnych przekłamań. "Zły Zachód", "straszna bezbożna młodzież" i ja dobry chrześcijanin idący na ratunek. I z drugiej strony wolność, równość i braterstwo i ten obrzydliwy, "nierównouprawniony Kościół"..
Te dwa wydarzenia były dla mnie okazją do doświadczenia niesamowitej dobroci drugiego człowieka, z uczynkami bez wiary często przewyższającymi moją dobroć, była to także okazja dla innych do zobaczenia ufam mojego świadectwa(czyli prawdy bez upiększania) wiary i życia.
A więc... bracie, siostro, pokochajmy lewaka, skina, straszną młodzież, bo tylko to pozwoli przełamać tą barierę i podejść do innych nie z poczuciem moralnej wyższości, ale jak Jezus.. umywając nogi. Jednym słowem, jeśli kocham bliźniego - uniżę samego siebie i przynajmniej nim zacznę wykładać... posłucham.
Skomentuj artykuł