Przebaczenie
Tak często potrafimy pielęgnować w sobie złość i nienawiść do drugiego człowieka, nie pamiętając o tym, że Chrystus wybaczył nawet swoim oprawcom i każdego dnia wybacza nam, pragnąc, abyśmy Go naśladowali.
Przebaczenie
"Nigdy ci tego nie wybaczę!", "jak on mógł mi to zrobić? Nienawidzę go!", "Nie chcę jej znać!" Jak często i pochopnie wypowiadamy takie zdania. Z jakąż łatwością nam przychodzą i jak wiele potrafi nagromadzić się w człowieku nienawiści, żalu, złości w stosunku do drugiego człowieka. Niejednokrotnie podsycamy tę złość i pielęgnujemy ją latami, aby tylko nasze serce nie zmiękło, nie złagodniało, bo on/ona nie zasługuje na to, abym mógł zapomnieć o wyrządzonej mi krzywdzie.
W miarę upływu lat potrafimy jedną rzecz lub zdanie wyolbrzymić tak bardzo, że sami zaczynamy wierzyć w ogrom zła wyrządzonego nam przez drugiego człowieka. A jeśli zamkniemy serce choćby na jednego człowieka, trudno nam zaufać komukolwiek, bo w każdym szukamy zła, które przysłoniło nam oczy. Bo przecież prawdę można zobaczyć tylko sercem. Nasz wzrok jest zwodniczy. Widzimy w ludziach to, co chcemy widzieć. Przypisujemy im cechy, które chcemy w nich zobaczyć. Dopiero sercem jesteśmy w stanie dostrzec wartość każdego człowieka. A jeśli to serce jest zatwardziałe, również oczy są ślepe na wszystko.
Brak przebaczenia
Zatwardziałość. Zamknięcie się w skorupie, w której nam bezpiecznie i wygodnie. Brak wiary w człowieka. Brak wiary w cokolwiek, bo nie potrafimy zaufać. Trwanie w oczekiwaniu na najgorsze i z przeświadczeniem, że nie warto podejmować żadnego wysiłku, bo życie i tak nas zrani. A tak zupełnie niedawno obchodziliśmy Tydzień Miłosierdzia. To niesamowity czas, którego ogromu łask nawet nie jesteśmy w stanie sobie uświadomić. Czas, w którym Jezus Chrystus wyciąga do nas swoje ramiona i wskazując na miejsce po gwoździach i włóczni, mówi: "Kocham cię i przebaczam ci wszystko". I nie chcę pamiętać. Nie chcę pamiętać Twojej obojętności wobec mnie i wobec drugiego człowieka. Nie chcę pamiętać twojego fałszywego zasłaniania się moim imieniem, gdy w twoich oczach jest tyle nienawiści. Nie chcę pamiętać tych samotnych dni, kiedy czekałem na ciebie, a ty nie miałeś dla mnie czasu. O tym, że zapomniałeś. O tym, że przestałeś Mnie w ogóle zauważać, tak jakbym nigdy nie istniał. A przecież jestem. Każdego dnia staję przed tobą w człowieku, którego mijasz obojętnie. Strzeże cię anioł, którego posłałem, bo się o ciebie troszczę.
Codziennie w twoim życiu dokonują się cuda, których nie chcesz dostrzec. I codziennie toczę o ciebie walkę, abyś mógł żyć. Nie pamiętam, bo cię kocham. Przebaczam, bo cię kocham. Chcę cię obdarować tym, co najcenniejsze. Życiem. Zbawieniem, które być może stało się dla ciebie pustym słowem, odkładanym na potem. Chcę cię obdarować sobą, bo cię kocham.
Jesteś w stanie wyobrazić sobie taką miłość? Bezwarunkową. Bez względu na wszystko i pomimo wszystko. Miłość, która pomimo odepchnięcia i zranienia, przebacza i nie pamięta. Miłość, która uzdrawia. Miłość, która uwalnia. Pielęgnując w sobie złość, zazdrość, oburzenie, nienawiść, nie jesteś wolnym człowiekiem. Stajesz się niewolnikiem tej słabości, która ma nad tobą władzę. Twoje myśli nie są tak naprawdę twoimi myślami, ale są dyktowane ci przez twoje zniewolenie, za którym zawsze stoi szatan. Czy naprawdę jest ci z tym dobrze? Nie wierzę. Pamiętaj, że życie jest zbyt krótkie, by tracić czas nienawidząc kogoś lub czegoś. Tyle dobrych rzeczy czeka na ciebie, kiedy pozwolisz sercu wybaczyć i zanurzysz się w Bożym Miłosierdziu, które wypływa z najczystszego źródła Miłości. Miłości do ciebie.
Skomentuj artykuł