Służba pisana słabością...

Zobacz galerię
Służba pisana słabością...
Podopieczni razem z bp Antonim Długoszem
br. Adam Kasprzak FSC

Bardzo często na stronach kolorowych czasopism pokazywane są zdjęcia ludzi zdolnych, wysportowanych, uśmiechniętych, otoczonych przyjaciółmi, po prostu "normalnych". Na jednym zdjęciu zakochani zajadają kolację w restauracji, na drugim-młodzież opalająca się na plaży, na innym jeszcze - wszyscy spaceruję po lesie w słoneczny dzień…A czemu tak rzadko pokazuje się osoby mniej sprawne fizycznie i umysłowo?

Jako osoba, która od kilku lat codziennie stykam się i pracuję wśród takich osób pragnę podzielić się refleksjami i spostrzeżeniami z tej posługi opiekuna-wychowawcy, jaką pełnię w Zgromadzeniu Braci Szkół Chrześcijańskich. Dzieląc się doświadczeniem z wykonywania tej służby najbardziej potrzebującym chcę przede wszystkim ukazać, że te osoby mogą żyć normalnie, być szczęśliwe i w pełni cieszyć się tym, co przynosi życie. Podejmując tę pracę opiekuńczą-wychowawczą zadawałem sobie wiele pytań: czy dam radę, czy przełamie się do takich osób, czy podołam różnym trudnościom i problemom? Najbardziej jednak nurtowała mnie ta wątpliwość: czy służba takim osobom ma sens, czy przynosi jakiekolwiek owoce i satysfakcje? A świat często woła, że to osoby są: "inne, dziwne, śmieszne, głupie, małowartościowe, nic nieznaczące…"

DEON.PL POLECA

Najtrudniejsze są początki. Nie wiedziałem do końca jak opiekować się nimi, jak ich wychowywać, co robić w różnych sytuacjach. U początku realizacji tej posługi byłem onieśmielony, trochę wystraszony, pełen obaw i lęków. Pierwsze dni pracy nie zawsze były udane i satysfakcjonujące, ale widząc radość w oczach i uśmiech na twarzy powoli przełamywałem wszelkie opory i bariery.

Ciągle być

Dziś po kilku latach mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że jestem szczęśliwy bo mogę realizować swe życiowe powołanie posługując pośród takich osób. Moim hasłem-mottem w tej pracy to słowa, który nie są dla mnie tylko pięknym nic nieznaczącym sloganem: Każdego dnia, każdej chwili muszę być dla nich, z nimi i przy nich. Dla dzieci i młodzieży którym służę pragnę być wszystkim: dobrą matką, troskliwym ojcem, starszym bratem i zaangażowanym terapeutą…Wzruszające było wyznanie dwóch podopiecznych, którzy widząc, że jestem "nowy brat" którzy mi radzili. Krzysiu powiedział: "Musi się braciszek nami zajmować i znosić różne grymasy i nastroje nasze…", a Michał dodał; "Brat się nie boi…razem będziemy przeżywać radość i smutek, słońce i deszcz…"

Bardzo często cierpienie, mniejsza atrakcyjność i ograniczenia związane z niepełnosprawnością, wiążą się dla tych osób z lękiem, strachem, poczuciem bycia ciężarem dla innych.

Dobra matka

Poznając osoby wśród których przychodzi mi pracować, muszę najpierw dać im odczuć, że jestem dla nich bo ich kocham, cenię, że akceptuję ich takimi jakimi są. Muszę zrobić wszystko co w mej mocy, aby sami uwierzyli w siebie, przez to że pomogę im niejako pogodzić się z ich kalectwem oraz wadami. Tak jak w ramionach kochającej matki muszą czuć się potrzebni, bezpieczni, wiedząc, że jestem z nimi i poświęcam im swój czas. Pamiętam jak Szymon powiedział do mnie: "Chce żeby brat był z nami długo, bo się bardzo przywiązałem i polubiłem brata…"Tak jak tylko potrafię staram się poznawać ich potrzeby i w miarę możliwość zaspokajać je. Niektórym moim podopiecznym pomagam spożywać posiłki, zmieniać pampersy i pomagać przy ubieraniu oraz wielu innych czynnościach. Bardzo piękne i wzruszające jest to, że często się te osoby przytulają do mnie, trzymając za ręce…wtedy jakiekolwiek słowa są zbędne.

Troskliwy ojciec

Na ile to możliwe, zwracając uwagę na rodzaj i stopień ich niepełnosprawności, staram się w swej pracy być dla nich także ojcem.

Posługa wśród osób chorych i upośledzonych jako ojca jest niezwykle ważna i sensowna. Zastępując im ojca ukazuję im i ciągle przypominam, że obok praw mają też obowiązki; że istnieje świat wartości; ukazuję im dobre i złe rzeczy, które są na świecie. Pełniąc służbę ojcowską tak jak każdy kochający i troszczący się ojciec muszę być dla nich czasem stanowczy, konsekwentny oraz wymagający. Jako opiekun tych osób, ale przede wszystkim jako brat zakonny, rozwijam ich życie religijne, uczestnicząc z nimi w życiu sakramentalnym. Daje się zauważyć, że ich modlitwa tak często prosta, nie sformułowana jest autentyczna bo wypływająca z głębi serca. Modląc się w kaplicy w okresie Bożego Narodzenia, zauważyłem jak jeden z podopiecznych swetrem przykrył Dzieciątko Jezus. Pytając ze zdziwieniem dlaczego to robi odpowiedział: "No przecież jest zimno Jezusowi, bo na dworze straszny mróz…

Starszy brat

Dla moich podopiecznych jestem także starszym bratem, który przede wszystkim ma dla nich czas, mając cierpliwość i okazując zrozumienie. Spędzając z nimi prawie cały dzień dużo rozmawiamy, dzielimy się swymi radościami i smutkami. Nie brakuje różnych form czynnego wypoczynku, zabawy i relaksu. Planując swoje zajęcia z nimi często wychodzimy na spacery, przyrządzamy razem posiłki, gramy w różne gry na świetlicy lub na boisku. Kilka razy do roku przy pomocy innych pracowników wyjeżdżamy na wycieczki, kolonie letnie czy turnusy leczniczo-rehabilitacyjne. Organizujemy różne imprezy kulturalne i uroczystości religijne. Nie brakuje też wspólnych urodzin czy imienin co sprawia, że te osoby czują się jak w rodzinie będąc naprawdę kochane i szanowane. Najbardziej wzruszające i sprawiające łzę w oku jest wspólna kolacja wigilijna i śniadanie wielkanocne. Kiedyś Marek tak mi oznajmił: "Fajnie, że są tacy ludzi jak wy którzy zawsze macie czas dla nas, mimo zmęczenia i znużenia…

Terapeuta

W swej posłudze jestem też niejako terapeutą, animatorem różnych prac i zajęć. Wszelkie te czynności usprawniają manualność rąk i palców, ćwiczą koordynację wzrokowo - ruchową, uwagę oraz orientację w przestrzeni.

Każda praca wykonana przez podopiecznego jest zawsze dla niego dumą i radością, dlatego też chętnie o niej mówi i cieszy się, gdy inni ją podziwiają. Zajęcia te kształtują cierpliwość, wytrwałość, poczucie odpowiedzialności za wykonywaną pracę i stanowisko pracy oraz uczą współdziałania w grupie.

Mając uzdolnienia muzyczne prowadzę też dla nich muzykoterapię połączoną z zabawą i ćwiczeniami rytmicznymi. Zauważyłem, że twórcza i radosna działalność osób upośledzonych umysłowo czy fizycznie może być ciekawym i pięknym elementem ich terapii oraz dowartościowania i ukazania ich talentów czy umiejętności. Pamiętam jak jeden z podopiecznych gdy grałem na organach oznajmił mi: "Też chcę się nauczyć grać, aby wszystkim było wesoło i skocznie…"

Blaski i cienie

Mając na grupie, w której posługuje 12 podopiecznych, którzy są w różnych stopniach niepełnosprawności intelektualnej i fizycznej, spotykam się często z ich różnymi problemami, nastrojami, zmianami zachowań czy postaw wobec mnie lub współmieszkańców. Dlatego nieraz pojawia się we mnie smutek, niezadowolenie, brak satysfakcji i wewnętrznego niespełnienia, że nie potrafiłem im pomóc, zaradzić w czymkolwiek…Pragnę w tym miejscu podkreślić, że źródłem, mocą i siłą w tej posłudze jest sam Bóg, który darząc mnie Miłością, chce abym ją dzielił z innymi, z tymi dla których zostałem powołany. To Jemu powierzam każdego dnia me życie, moje powołanie do życia zakonnego, które właśnie realizuję w służbie najbardziej potrzebującym, często odrzuconym i nie rozumianym przez innych.

Jestem głęboko przekonany, że warto realizować takie specyficzne powołanie, warto poświęcić się tej drodze cierpienia, bólu i niezrozumienia…Bo takie powołanie i taka życiowa droga jest dawaniem siebie innym i prowadzi do pełniejszego i wartościowego życia na tej ziemi.

Życzę Tobie Drogi czytelniku i sobie, abyśmy jeszcze bardziej pokochali, dostrzegali i rozumieli ludzi niepełnosprawnych fizycznie czy umysłowo. Wierzę, że tylko wtedy sformułowania typu: "więcej tolerancji, pokonywanie barier…" nie będą tylko pięknymi sloganami, ale nabiorą autentycznego znaczenia i wydźwięku przez nasze osobiste postępowanie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Służba pisana słabością...
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.