Tylko relacja z Bogiem może uchronić mnie przed podjęciem złych decyzji
W obecnych czasach gdy wiecznie się spieszymy, gdy wiecznie wiele rzeczy winnyśmy zrobić na wczoraj, łatwo nam odpuścić tą relację, łatwo nam usprawiedliwić się przed samym sobą, że natłok obowiązków powoduje, iż na modlitwę już brak czasu. Sam takie usprawiedliwienie znajduje u siebie.
Papież Franciszek ogłosił ten rok, rokiem Świętego Józefa. Ta postać ziemskiego opiekuna Pana Jezusa i Matki Boskiej stawiana jest w Kościele Katolickim jako wzór męskości.
Jaki był zatem Święty Józef? Był gościem, który gdy dowiedział się, że jego małżonka (był z Maryją po pierwszych zaślubinach), w dzisiejszych realiach raczej narzeczona – po powrocie z kilkumiesięcznego pobytu u swojej krewnej Elżbiety, jest w ciąży postanowił ją odprawić. Tak, wiedząc że nie jest ojcem dziecka, postanowił zerwać z nią. To zerwanie niosłoby dla Maryi straszne konsekwencje. Plamę na jej honorze, oskarżenie o nierząd, może nawet ukamienowanie. Mimo to Józef postanawia ją odprawić, ale nie chcąc by spotkały ją te liczne zagrożenia, postanawia zrobić to potajemnie. Zachowuje się jak jak większość z nas niezależnie od płci. Dowiedział się o tym, że jego narzeczona najpewniej zdradziła go z kimś. Poczęła dziecko, którego on nie jest ojcem. No więc co, no więc klasyczne "koniec z nami".
Co dalej? Najwyraźniej postanowił przespać się z tą myślą. Pewnie rano miał wdrożyć swoją decyzję w życie i faktycznie odprawić Maryję. Gdy podczas snu, objawia mu się anioł i mówi, by przyjął to niemowlę, by nie rezygnował ze związku z Maryją, Józef zmienia decyzję. Co to oznacza? Czy wielu z nas zmieniłoby decyzje tylko dlatego że miało taki a nie inny sen? Pewnie nie.
Człowiek modlitwy
Józef musiał być zatem człowiekiem modlitwy, skoro poznał że we śnie mówi do Niego przez anioła Bóg i posłuchał tego głosu. Kto wie, może po podjęciu decyzji, by zerwać z Maryją, by ją odprawić, przed pójściem spać, padł na kolana i spędził długie godziny na modlitwie, prosząc Boga o światło czy postępuje właściwe.
Jak zatem stać się mężczyzną przez duże „M”?
W pierwszej kolejności marnować czas z Bogiem, marnować czas na modlitwie, budować relację i być blisko Boga. Tylko dzięki temu będziemy w stanie usłyszeć podpowiedzi Boga w naszym życiu i podejmować decyzje dobre dla nas i naszej rodziny.
W obecnych czasach gdy wiecznie się spieszymy, gdy wiecznie wiele rzeczy winnyśmy zrobić na wczoraj, łatwo nam odpuścić tą relację, łatwo nam usprawiedliwić się przed samym sobą, że natłok obowiązków powoduje, iż na modlitwę już brak czasu. Sam takie usprawiedliwienie znajduje u siebie. Zauważyłem jednak, że gdy odpuszczam modlitwę i relację z Bogiem, rozjeżdża mi się wszystko, wcale nie wyrabiam się z moimi zadaniami, a i pojawia się w życiu coraz więcej chaosu. Natomiast gdy dbam o relację z Bogiem, marnuję z Nim część danego mi przez Niego czasu, to powoduje u mnie pokój, harmonię, która skutkuje lepszą pracą i lepszym podejmowaniem decyzji.
Tak wpatrując się w Świętego Józefa w tym Nowym Roku, chcę ponownie odnowić relację z Bogiem i znaleźć dla Niego więcej czasu, bo jest mi to bardzo potrzebne. Wiem także, że tylko dzięki relacji z Bogiem, będę w stanie właściwie odczytać otaczająca mnie rzeczywistość i tylko relacja z Bogiem może uchronić mnie - jak Świętego Józefa - przed podjęciem złych decyzji.
Postać Świętego Józefa powinna być wzorem dla nas mężczyzn, także przez pryzmat innych jego cech. Czy wierność jest męska? On pokazuje że tak, ale o tym w kolejnym wpisie.
Tekst pochodzi z bloga podniebem.blog.deon.pl/
Chcesz zostać naszym blogerem? Dołącz do blogosfery DEON.pl!
Skomentuj artykuł