Uroda nieba
Znajomy ksiądz wyjeżdżał na misje do odległego kraju w Afryce. Przy pożegnaniu powiedział, że za parę lat przyjedzie na urlop. "Proszę księdza - odrzekłam - nie wiem, czy dożyję do przyjazdu księdza". "To zobaczymy się w niebie" - odparł natychmiast.
Kiedy opowiadałam znajomym tę historyjkę, reagowali na nią w dwojaki sposób: albo doceniali pełną wiary, duszpasterską odpowiedź księdza, albo oburzali się, jakby ksiądz życzył mi śmierci. Ta druga grupa była liczniejsza. Ludzie w różnym wieku, katolicy, jakoś nie bardzo doceniają istnienie nieba i nie szukają w nim swojego miejsca. Nawet w naszej religii jesteśmy przywiązani do doczesności i do tego, co zewnętrzne. Myślę sobie, że często zachwycamy się liturgią, uroczystością, pielgrzymką tak zmysłowo, naskórkowo. Jest nam dobrze. Ale kiedy przychodzi prawdziwe cierpienie, nie ma w nas fundamentu, na którym moglibyśmy się oprzeć.
Takim oparciem może być niebo - perspektywa na wieczność. Pismo Święte dobrze mówi o niebie. Nie będzie tam cierpienia i łez, i śmierci, nie będzie naszej zawiści, zazdrości. W Bogu odnowią się i uzdrowią wszelkie ludzkie uczucia i myśli, dotkniemy pełni człowieczeństwa. Bóg uleczy nasze relacje z Nim, nasze relacje z bliskimi. Ale uczyni to według Swojej woli, a nie według naszych oczekiwań. Niebo to również całkowita zgoda na wypełnienie się Bożej woli w nas. Może dlatego jest nam do nieba ciągle daleko.
Krewni koleżanki spędzali wakacje na greckich wyspach na Morzu Egejskim. Podzieliła się ze mną widokówkami, fotografiami i folderami. Egzotyczne rośliny, krystalicznie czysta woda, cudownie błękitne niebo. Sądziłam, że koleżance może być przykro - ona tam nie pojechała. Nie zdążyłam wyrazić swojego przypuszczenia, kiedy koleżanka rzekła: "Skoro tak pięknie jest na ziemi, to jak piękne musi być niebo!"
Skomentuj artykuł