Wsłuchać się w głos młodości

(fot. Gael Martin/flickr.com)
ks. Arkadiusz Lechowski / artykuł nadesłany

Myślę, że wśród księży i biskupów wciąż funkcjonuje stereotyp, że ci młodzi, których nie widać w kościele, kiedyś na starość do niego powrócą. Otóż, jeśli nie doświadczą obecności Chrystusa i wspólnoty w Kościele, nie powrócą.

O istocie i potrzebie prowadzenia dialogu międzypokoleniowego z udziałem Kościoła, wydaje się, przekonywać nikogo nie potrzeba. Wystarczy bowiem przejrzeć dokumenty soborowe lub wsłuchać się w głos błogosławionego Jana Pawła II. Jego dialogi z okna na Franciszkańskiej wrosły już do klasyki ulubionych cytatów medialnych. Natomiast wysiłek związany z przemierzaniem świata i prowadzeniem dialogu z młodymi w ramach Światowych Dni Młodzieży wydają się oczywistą wskazówką dla Kościoła. Warto jednak zadać pytanie: czy tę lekcję zadaną przez Papieża Polaka wystarczająco odrobiliśmy w polskim Kościele? Co powinniśmy uczynić, by wypełnić zadanie dialogu wypływające z przesłania Ewangelii?

Aby odpowiedzieć na pierwsze pytanie, warto wysłuchać, jakie odczucie prowadzonego przez Kościół dialogu mają ci, których ów dialog ma dotyczyć. Na potrzebę takiego oglądu przeprowadziłem krótką ankietę, którą rozesłałem drogą mailową do młodych osób czynnie zaangażowanych w życie Kościoła. Pomimo, iż jest to niewielki procent tych, z którymi ten dialog powinien być prowadzony, warto przyjrzeć się spostrzeżeniom tych młodych ludzi. Fakt świadomego doświadczenia Kościoła przez moich rozmówców sprawił, iż już na pierwszy rzut oka można było odczuć pewne ich zmieszanie. Trudno było im pojąć, o jaki dialog chodzi? Z jakim Kościołem? Przecież oni na co dzień czują się członkami tego Kościoła. Dialog natomiast prowadzą pomiędzy sobą. Wśród przyjaciół, którzy do tego samego Kościoła należą. Natomiast kwestia możliwości prowadzenia dialogu z Kościołem hierarchicznym nie leży w ich centrum zainteresowania. Dzieje się tak nie z powodu ich obojętności, ale z braku osobistego doświadczenia takiego dialogu. Dla nich Kościół to przede wszystkim wspólnota.

Zastanawiające jest, że osoby ankietowane wskazały, iż w razie potrzeby byłyby wstanie znaleźć jakiegoś księdza, który mógłby ich wysłuchać. Przy czym najczęściej nie byłby to katecheta, ani ksiądz pracujący w ich parafii. Z kilkudziesięciu ankietowanych, tylko zaledwie kilka osób przyznało, że znalazło miejsce we własnej parafii. Pozostali szukają w innych parafiach, środowiskach i duszpasterstwach. Nierzadko są to poszukiwania dość intensywne. Jedna z osób przyznała, że "znalezienie miejsca dialogu w Kościele zajęło jej szereg lat. Doszła przy tym do przekonania, że w parafiach nie ma przestrzeni na dialog i są one co najwyżej "miejscem praktyk religijnych".

Warto raz jeszcze podkreślić, że krytyczne spojrzenia moich rozmówców, którzy zauważają, że "Kościół w ogóle nie podejmuje dialogu, daje natomiast tylko nakazy i wytyczne", nie pochodzą od sympatyków Ruchu Palikota, ale od osób mocno z tym Kościołem związanych. Owszem, ich zaangażowanie w życie Kościoła pokazuje, że dialog we wspólnocie jest możliwy i na jakimś szczeblu się odbywa. Prawdą jest również, że wielu młodych, tych do których z pytaniami nie dotarłem, podchodzi do Kościoła z całkowitą obojętnością. Nie interesuje ich dialog, gdyż sami nie chcą słuchać. Ale również często ci sami młodzi ludzie, odrzucający przesłanie Kościoła, odczuwają olbrzymią potrzebę bycia wysłuchanymi. Pomimo własnych oporów względem Kościoła, czują się jak owce bez pasterza, gdyż wciąż brakuje przestrzeni, aby mogli być zauważeni i usłyszani przez Kościół. A przecież wysłuchanie tych młodych ludzi wcale nie musi być przyznaniem im racji. Z pewnością jest jednak niezbędne, aby w ogóle ich zrozumieć i rozpocząć jakikolwiek dialog.

To niezrozumienie młodego pokolenia tworzy przeróżne absurdalne pomysły duszpasterskie, które nijak mają się do potrzeb i rzeczywistości. Pamiętam, jak niedawno opowiadano mi o podjętej decyzji dotyczącej rozbudowy jednego z kościołów. Stało się to na prośbę miejscowego biskupa, który tłumaczył to dobrem parafian, gdyż wokół świątyni powstało nowe osiedle. Mój rozmówca zauważył jednak, że owszem osiedle powstało, ale ludzi w kościele nie przybyło. Jest to osiedle zamieszkałe, przez młode małżeństwa. Borykające się w codziennym zabieganiu, nie tylko z trudnościami utrzymania domu, ale również z niełatwym zadaniem wychowania swoich małych dzieci. Pomysł utworzenia parafialnego przedszkola został jednak odrzucony, gdyż trzeba przecież rozbudować świątynię. Wciąż pozostaje jednak pytanie dla kogo?

Wielu młodych ludzi podkreśla, że swoją świadomą obecność w Kościele, rozpoczęli poprzez udział w organizowanych spotkaniach typu: Lednica, Taize, czy Światowe Dni Młodzieży. Potwierdza to ks. bp Andrzej Czaja, mówiąc, że tegoroczne Światowe Dni Młodzieży, które odbyły się w Madrycie, "były szczególnym czasem korzystania z powszechnie danego nam chrześcijanom charyzmatu budowania wspólnoty wierzących".* Natomiast ks. bp Krzysztof Nitkiewicz wyraził przekonanie, że "ci młodzi, którzy byli w Madrycie będą dobrym zaczynem" parafialnych duszpasterstw młodzieży. Pozostaje mieć nadzieję, że w swoich parafiach odnajdą oni przestrzeń do wspólnotowego pogłębiania wiary.

Ciesząc się z wielu owoców tegorocznych Światowych Dni Młodzieży, niektórzy jednak zauważają również pewne dziwne zjawisko, dotyczące zaangażowania się w tego typu spotkania Kościoła hierarchicznego. Chociaż polska młodzież stanowi jedną z najliczniejszych grup, uczestniczących w Światowych Dniach Młodzieży, to polscy biskupi pozostają tam niemal niezauważeni. Jak bowiem zestawić 14 przedstawicieli polskiego episkopatu z ponad 70 biskupami francuskimi? O biskupach niemieckich i włoskich już nie wspominając. Oczywiście nie chodzi tylko o samo formalne uczestnictwo w spotkaniu, ale również o formę "bycia z młodymi". Przyznam, że dość pouczającym doświadczeniem było dla mnie spostrzeżenie, jak moi młodzi towarzysze entuzjastycznie reagowali na biskupów francuskich, którzy razem z nimi jedli obiad w formie pikniku. Natomiast o śpiących na salach gimnastycznych biskupach niemieckich zaczęły krążyć plotki, że są pewnie jakimiś "przebierańcami". Bo jakże biskup może spać na karimacie? A jak widać, mógł. Paradoksalnie wcale autorytetu mu to nie pomniejszyło, a wręcz przeciwnie, dopiero wówczas stawał się dla tych młodych bardziej wiarygodnym świadkiem Ewangelii. Oczywiście nie wymagam od naszych hierarchów spania na podłodze, ani brania kąpieli w zimnej wodzie, aczkolwiek dobrze by było, gdyby na tego typu spotkaniach byli bardziej uchwytni, bo wówczas mogą się łatwiej wsłuchać w głos tych młodych pielgrzymów.

Ta obecność biskupów wśród młodych wydaje się niezbędna. Komunikowanie się za pomocą niezrozumiałych listów pasterskich budzi co najwyżej obojętne wzruszenie ramion. Urządzane natomiast bizantyjskie celebry, przypominające występy bractwa kurkowego pochody w kanonickich i prałackich szatach, trącą zwykłą komedią i oderwaniem od rzeczywistości. Żeby prowadzić z kimś dialog, to trzeba kogoś poznać, wsłuchać się w jego problemy i bolączki. Tradycyjnie rozdawane przez biskupów kolorowe obrazki, choćby były z wizerunkiem samego bł. Jana Pawła II, nie są wstanie zastąpić prawdziwego spotkania i szczerej rozmowy.

Myślę, że wśród księży i biskupów wciąż funkcjonuje stereotyp, że ci młodzi, których nie widać w kościele, kiedyś na starość do niego powrócą. Otóż jeśli nie doświadczą obecności Chrystusa i wspólnoty w Kościele, nie powrócą. Będą szukać własnych dróg i pomysłów na jesień swojego życia. To my dzisiaj budujemy przyszłość Kościoła i to, co dzisiaj zasiejemy, inni będą zbierali w przyszłości. Jeśli nie wsłuchamy się w głos młodych. Jeśli nie zrozumiemy ich problemów, nie tylko nie stworzymy przestrzeni do dialogu, ale również nie zbudujemy autentycznej wspólnoty ludzi wierzących, czyli Kościoła.

* Wypowiedzi ks. bp A. Czai i ks. bp. K. Nitkiewicza pochodzą z wywiadów udzielonych dla Radia Watykańskiego

PS. Dla wyjaśnienia powinienem podkreślić, iż w Kościele widzę również wiele wspaniałych postaw dialogu we wspólnotach. Natomiast Tegoroczne Światowe Dni Młodzieży w Madrycie były wspaniałym Świadectwem wiary setek tysięcy młodych ludzi, ale również wyrazem poświęcenia rzeszy kapłanów i biskupów z całego świata, którzy spędzali ów czas w duchu dialogu. Ta myśl wydaje się istotna, aby dostrzec pełniejszy obraz Kościoła.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wsłuchać się w głos młodości
Komentarze (1)
I
Iza
27 lutego 2012, 19:06
Dziękuję za artykuł. Mnie także brakuje w polskim kościele autentyzmu w dialogu z młodymi. Mam wrażenie, że przewodnicy duchowi młodzieży nieco się rozsiedli na swoich włościach tracąc z oczu cel swojej pracy. Dobrze, że SĄ jeszcze młodzi, którzy uparcie CHCĄ dyskutować !