W bezdomnym zobaczyłem twarz Chrystusa

W bezdomnym zobaczyłem twarz Chrystusa
(fto. depositphotos.com)
Logo źródła: Blogi abartkowski.blog.deon.pl

Pan Bóg przemówił także tutaj moim językiem. Po wejściu do samochodu siedziałem chwilę i nie mogłem nic zrobić, nie mogłem dojść do siebie.

To będzie krótka opowieść. Ktoś powiedział, że człowiek, którego spotkałem to dar przed Bożym Narodzeniem, więc chcę się nim podzielić.

Pewnego grudniowego wieczoru spotkała mnie bardzo ciekawa sytuacja. Niezwykła. Po spotkaniu ze znajomymi poszedłem do mojego auta, które zostawiłem zaparkowane w centrum Poznania. Podchodząc do samochodu, widziałem, że przechodzi tędy bezdomny. Parkując w tym miejscu, też tędy szedł. Pomyślałem, że może „pilnuje ludziom samochodów”. Zapakowałem plecak i podnoszę głowę. Bezdomny pyta mnie, czy kupię mu coś do jedzenia. Gdyby były to pieniądze to powiedziałbym, że nie mam, a byłem przekonany, że właśnie o to mu chodzi i już miałem argument w głowie: „Sorry, ale nie mam gotówki”.

Mówi jednak, czy mogę kupić mu coś do jedzenia. I tutaj mała dygresja. Po weekendzie spędzonym na rekolekcjach (rekolekcje SNE animacji modlitwy) mam kilka refleksji i jedną z nich jest to, że nie mogę w życiu zamykać działania Boga, Ducha Świętego w żadne schematy. ABSOLUTNIE ŻADNE. Wyniosłem z weekendu także to, że Pan działa w naszym życiu tak jak tego chce, zna nas, zna naszą drogę i nasz własny język. Dzisiaj też jakoś wyszło to w rozmowie z uczniami, że także o tym mówiłem. Pytali: skąd mam wiedzieć, że Pan Bóg istnieje? Czemu mam komuś zawierzać moje życie, choć nie wiem czy On w ogóle jest?

DEON.PL POLECA

Idziemy z Szymonem (tak nazwijmy tego Pana dla potrzeb opowieści) do Żabki. Przecież w Żabce mogę zapłacić kartą i nie potrzebuje gotówki, a Pan alkoholu nie chce. Pytam co tam, jak tam, czy będzie miał gdzie dzisiaj spać. Opowiada w dwóch słowach, o co chodzi w jego życiu, po czym pada stwierdzenie, że jest z mojego miasta (20 km od Poznania) i musi tam jechać itd. Pstryk! Pan Bóg wie, jak do mnie zagaić. Zna mój język. Od razu nazwa mojej miejscowości skojarzyła mi się z innym „przypadkowym” i ciekawym spotkaniem z rekolekcji (tu już bez dygresji).

Rozmawiamy o sytuacji, co można zmienić. Nie ma potrzeby się w to zagłębiać. Włączyło mi się bardzo szybko pragnienie od Ducha, aby za tego Pana się pomodlić. Nie w domu, nie gdzieś tam. Tu i teraz. Wyszliśmy z siatką zakupów i mówię: może odprowadzisz mnie do auta? Idziemy, rozmawiamy dalej. Zaproponowałem mu, że możemy się umówić. Ja po niego przyjadę i zawiozę go tam, gdzie potrzebował, ale że pora późna, to innego dnia. Wymieniamy się numerem telefonu.

Myślę sobie, a co… zapytam: Szymon, wierzysz w Boga? Szymon odpowiada: tak, jestem protestantem i właśnie przed chwilą pomyślałem, żeby powiedzieć tobie, że będę się za ciebie modlił, to pewnie od Ducha Świętego. Ja odpowiadam wryty w ziemię: Chcę też się za ciebie pomodlić, ale to co? Zróbmy to teraz. Piotr zgodził się i od razu chwycił mnie za ramię, zaraz po tym ja. Nie zdążyłem jeszcze nic powiedzieć, a on już mówił na głos modlitwę. Zaraz po tym zacząłem również ja. Powiedziałem: Amen. Szymon dodał na koniec: „wiesz, ja zawsze proponuję braciom na koniec taką modlitwę, w Biblii jest napisane, jak mamy się modlić, mamy tam podyktowaną modlitwę: Ojcze Nasz”. Pan Bóg przemówił także tutaj moim językiem. Wie, że od września ciągle mówię uczniom, że jest to modlitwa bardzo ważna, bo podyktował nam ją sam Bóg. Jest mi szczególnie bliska.

Umówiłem się z Szymonem, że jesteśmy w kontakcie. Bóg działa poza schematami, zna nasz język. Oddaj mu swoje życie, on chce twojego szczęścia. Po wejściu do samochodu siedziałem chwilę i nie mogłem nic zrobić, nie mogłem dojść do siebie. Kim jest Szymon? Czy nie jest Chrystusem?

Ostatnio mocno porusza mnie nasz papież Franciszek, kardynał Krajewski, Piotr Żyłka. Poruszają mnie Ci, których „nikt nie kocha i nie chce”. Jestem wdzięczny Bogu za tę łaskę.

* * *

Tekst pochodzi z bloga abartkowski.blog.deon.pl. Chcesz zostać naszym blogerem? Dołącz do blogosfery DEON.pl!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Brat Marek z Taizé, Piotr Żyłka

Spotkaj Boga w ciszy i prostocie

Mała, burgundzka wioska. Skromne zabudowania. Cisza. Spokój. Kontemplacja i modlitwa. To właśnie tu, od ponad siedemdziesięciu lat, przyjeżdżają tysiące młodych ludzi. Czego szukają? Co pragną zmienić? Dlaczego, nawet po...

Skomentuj artykuł

W bezdomnym zobaczyłem twarz Chrystusa
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.