Co papież Franciszek sądzi o pandemii koronawirusa?

Fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl

"Pandemia jest sygnałem alarmowym, który zmusza człowieka do refleksji. Ten czas próby może więc stać się czasem mądrych i dalekowzrocznych wyborów dla dobra ludzkości. Całej ludzkości" – mówi papież w obszernym wywiadzie. Publikujemy jego fragment.

Domenico Agasso: Ojcze Święty, jak interpretować to "trzęsienie ziemi", które nawiedziło świat w 2020 roku w postaci koronawirusa?

Papież Franciszek: W życiu zdarzają się chwile ciemności. Zbyt często myślimy, że mogą się one przytrafić nie nam, lecz komuś innemu, w innym kraju, być może na jakimś odległym kontynencie. A tymczasem wszyscy znaleźliśmy się w mrocznym tunelu pandemii. Ból i cienie wyważyły drzwi naszych domów, wtargnęły do naszych myśli, zaatakowały nasze marzenia i plany. I nikt dzisiaj nie może sobie pozwolić na spokój. Świat już nigdy nie będzie taki sam. Ale to właśnie pośrodku tej plagi należy uchwycić te znaki, które mogą się okazać kamieniami węgielnymi odbudowy. Nie wystarczą już działania w celu rozwiązania sytuacji kryzysowych.

DEON.PL POLECA

Pandemia jest sygnałem alarmowym, który zmusza człowieka do refleksji. Ten czas próby może więc stać się czasem mądrych i dalekowzrocznych wyborów dla dobra ludzkości. Całej ludzkości.

Jakie są sugestie Ojca Świętego dotyczące radzenia sobie z tą drogą w mrocznym tunelu?

Jesteśmy zmęczeni, rozczarowani, smutni. Myślimy, że nie damy rady. Bóg rzuca nam wyzwanie, zapraszając nas przede wszystkim do wzięcia w ramiona Jego krzyża, co oznacza znalezienie odwagi, by przyjąć wszystkie przeciwności obecnego czasu. Pan wzywa nas do odporności i do tego, abyśmy nie zamykali się w sobie, ale zrewolucjonizowali nasze priorytety, przemyśleli na nowo naszą hierarchię wartości, obudzili i wprawili w ruch solidarność i nadzieję, aby nadać siłę tej epoce, w której wszystko wydaje się rozpadać. Starając się przeżyć ten trudny czas z siłą wiary i żarliwością miłości, ćwiczmy nasze oczy, by patrzeć z życzliwością na innych, by szukać cierpiących – bo na pewno gdzieś blisko nas, w naszym sąsiedztwie jest ktoś, kto "utyka" albo musiał przystanąć ze zmęczenia. Jako ludzie i jako chrześcijanie jesteśmy wezwani, aby pochylić się nad naszymi braćmi i siostrami i pomóc im wstać, aby mogli iść dalej aż do blasku tego nowego światła, które rozjaśni wszystko i wszystkich. Ale jeśli nie wesprzemy tych, którzy nie potrafią ustać na własnych nogach, jeśli nie wydobędziemy z zapomnienia tych, którzy leżą cierpiący i niewidoczni dla egoistycznych oczu, to nie dotrzemy do miejsca przeznaczenia.

Pandemia jest sygnałem alarmowym, który zmusza człowieka do refleksji. Ten czas próby może więc stać się czasem mądrych i dalekowzrocznych wyborów dla dobra ludzkości. Całej ludzkości.

Znajdujemy się w kluczowym momencie dla ludzkości, zagrożonej nie tylko z powodu covida, ale również innego strasznego wirusa, który może okazać się bardziej zabójczy: wirusa egoizmu, który wyraża się w przekonaniu, że życie będzie lepsze, jeśli będzie lepsze dla mnie; że wszystko będzie dobrze, jeśli ja będę miał się dobrze. Od tego się zaczyna, a kończy się na selekcjonowaniu ludzi, odrzucaniu starszych, marginalizowaniu biednych i odpychaniu "niewygodnych". I oto mamy niesprawiedliwość społeczną, nierówność szans, brak ochrony dla najsłabszych. Istnieje jednak sposób, aby nie dać się temu zainfekować.

Jaki?

Tworzenie przeciwciał solidarności.

Co to znaczy?

Możemy zacząć od odkrycia wspólnej kruchości, prawdy, którą rzuciła nam prosto w twarz surowość pandemii. Ze względu na biedę istot ludzkich i ich wyzyskiwanie w niektórych częściach planety niepewność egzystencji już od dawna była "nieczystym chlebem" powszednim. Natomiast w innych częściach świata niezachwiane dotąd przekonanie, że ludzkie siły, technika i nauka są niezwyciężone, okazało się złudne. Teraz jeszcze wyraźniej widać, że zarówno dobre, jak i złe konsekwencje naszych działań zawsze spadają na bliźnich. Dlatego jeśli praktyczna solidarność nas wszystkich stanie się wyborem całościowym i ostatecznym, będzie drogą ratunku, drogą do przezwyciężenia zagrożeń tej epoki. Życie jest zawsze życiem razem, a braterstwo jest niezbędne, bo w pojedynkę prędzej czy później upadamy. Jeśli będziemy dbać o siebie nawzajem, wszystkim nam będzie się żyło lepiej.

Fragment wywiadu, który został opublikowany w książce Domenico Agasso "Świat jutra"

(łac. Franciscus PP.; właśc. Jorge Mario Bergoglio SJ; ur. 17 grudnia 1936 w Buenos Aires) – jezuita, arcybiskup metropolita Buenos Aires i tym samym prymas Argentyny w latach 1998–2013, kardynał prezbiter w latach 2001–2013, 266. papież i 8. Suweren Państwa Watykańskiego od 13 marca 2013

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co papież Franciszek sądzi o pandemii koronawirusa?
Komentarze (1)
AS
~Augustyn Szczawiński
10 maja 2021, 19:39
Co papież Franciszek sądzi o buncie niemieckiego Kościoła? Co o tym sądzą nasi dzielni kardynałowie i biskupi?