"Bitwa pod Wiedniem"
Już wkrótce na ekrany kin w Polsce, a także w 50 krajach świata wejdzie film "Bitwa pod Wiedniem", który opowiada o jednej z najważniejszych bitew w całej historii ludzkości. Film jest superprodukcją włosko-polsko-amerykańską, która kosztowała kilkanaście milionów euro!
To jeden z najbardziej monumentalnych filmów, jakie zostały zrealizowane w ostatnich latach, a sceny batalistyczne są absolutnie wyjątkowe pod względem artystycznym i historycznym.
Ekranizacja wiktorii wiedeńskiej
Film jeszcze nie został pokazany, a już został potępiony i brutalnie zaatakowany przez wpływowe środowiska lewackie, liberalne oraz islamistów we Włoszech, Francji, a także w Polsce. Koła poprawne politycznie wzywają wręcz do bojkotu filmu, który rzekomo wychwala wartości chrześcijańskie, a zarazem jest islamofobiczny, co jest nie do przyjęcia w dzisiejszej Unii Europejskiej, gdzie mieszka ponad 30 milionów islamistów, a w całej Europie wyznawców Allaha jest już ponad 40 milionów. Co więcej, w ciągu jednego pokolenia ich liczba ulegnie podwojeniu!
Renzo Martinelli, twórca filmu, jest wybitnym reżyserem włoskim. Wielokrotnie w swej twórczości krytykował fale imigracji islamskiej we Włoszech (ponad 5 milionów!) oraz ubolewał nad Unią Europejską, która coraz bardziej odcina się od swych chrześcijańskich korzeni. Dlatego postanowił zekranizować bitwę pod Wiedniem z 11-12 września 1683 r. W rolę Jana III Sobieskiego wcielił się Jerzy Skolimowski, wielkiego wezyra Kara Mustafę gra włoski aktor Enrico Lo Verso, a ojca Marco d’Aviano - amerykański laureat Oscara - Murray F. Abraham. Na podstawie obejrzanych fragmentów filmu można stwierdzić z całą pewnością, że film Martinellego jest dziełem, które w swej artystycznej wizji ukazuje prawdę historyczną sprzed ponad trzech wieków.
Film opowiada o tym, jak w drugiej połowie XVII wieku imperium osmańskie osiągnęło apogeum swej potęgi. Turcy od czasu zdobycia Bizancjum opanowali całą Grecję i Bałkany, Europę Południowo-Wschodnią, połowę Morza Śródziemnego, całą Afrykę Północną, Ziemię Świętą, Bliski i Środkowy Wschód. Oficjalnie tym ogromnym państwem rządził sułtan Mehmed IV, ale faktyczną władzę miał jego zięć Kara Mustafa - wybitny polityk, znakomity wódz i fanatyk islamski. To właśnie on zaplanował, a następnie ogłosił "dżihad", czyli wojnę świętą przeciwko chrześcijańskiej Europie. Celem "dżihadu" było zdobycie Rzymu! Kara Mustafa zapowiedział, że zrzuci krzyże z Bazyliki św. Piotra i przeznaczy ją na stajnie dla koni sułtana. Ojciec Święty Innocenty XI miał zostać zamordowany przez rytualne obcięcie mu prawej dłoni i poderżnięcie gardła. Cały kontynent jako Kalifat Europa miał dostać się pod panowanie wyznawców Allaha.
Ogromna armia islamska, którą gromadził od 1681 r. Kara Mustafa, liczyła prawie pół miliona fanatycznych żołnierzy, głównie Turków i Arabów, ale również janczarów, czyli zislamizowanych Europejczyków. Agresja islamska wydawała się realnie zwycięska, bowiem państwa europejskie nie tylko nie miały tak ogromnych sił, ale przede wszystkim były wewnętrznie skłócone, a Francja wręcz stała po stronie Turcji. Hordy Kara Mustafy ruszyły na Rzym najkrótszą drogą, to jest doliną Dunaju spod Belgardu na Wiedeń, którego oblężenie Turcy rozpoczęli 14 lipca 1683 r. Cesarz Leopold I uciekł ze swej stolicy. Oblężenie Wiednia islamiści rozpoczęli od klasztoru Kamedułów na Kahlenbergu, gdzie sprofanowali ołtarz, spalili klasztor, a wszystkich zakonników wymordowali.
Zdając sobie sprawę z grozy sytuacji, papież Innocenty XI wiosną 1683 r. powierzył misję "zjednoczenia Europy wiarą" swemu specjalnemu legatowi, którym był o. Marco d’Aviano. To właśnie on przybył na dwór króla Polski Jana III Sobieskiego i w imieniu Ojca Świętego przekazał polskiemu królowi dowództwo nad połączonymi wojskami chrześcijańskiej Europy. Sobieski wyruszył z Warszawy niemal natychmiast. Miał świadomość śmiertelnego zagrożenia dla całego chrześcijaństwa, dla Polski, dla siebie osobiście. Modlił się gorliwie przez cały czas m.in. przed Cudownym Chrystusem w Kościele Rzeczypospolitej (dzisiejsza archikatedra św. Jana w Warszawie), na Jasnej Górze przed Cudownym Obrazem Maryi Królowej Polski, a wreszcie w sanktuarium w Piekarach Śląskich. 11 września 1683 r. Sobieski dotarł pod Wiedeń, który dogorywał. Lada moment mogli go zdobyć Turcy.
Konflikt cywilizacji
11 września 2001 r. grupa islamskich fanatyków samobójców uprowadziła cztery samoloty pasażerskie, aby uderzyć w Amerykę i zniszczyć najważniejsze ośrodki USA. Tak na progu XXI wieku rozpoczął się konflikt, który miliony islamistów na całym świecie określają jednoznacznie, jako wojnę świętą z Zachodem - "dżihad". Zachodni politycy, dziennikarze i zwykli ludzie w Ameryce i Europie ze względu na polityczną poprawność, ale też ze strachu wolą mówić o terroryzmie. Tymczasem na naszych oczach, w ciągu dekady po ataku z 11 września 2001 r., na oczach zaskoczonego świata sprawdza się realnie polityczna teoria Samuela Huntingtona, brytyjsko-amerykańskiego profesora i autora dzieła "Konflikt cywilizacji". Huntington twierdził, "że islam godzi w samą istotę cywilizacji zachodniej i chrześcijańskiej. Cokolwiek byśmy rozumieli pod tym pojęciem, to jest to nasza cywilizacja! (…) Jeżeli islam zmieniłby swoją postać, jego istnienie nie miałoby sensu. Fundamentem islamu jest święta wojna - «dżihad»".
W krajach islamskich na całym świecie, a szczególnie w państwach arabskich atak terrorystyczny na USA traktowano wielokrotnie w mediach jako zemstę za klęskę islamu w bitwie pod Wiedniem w 1683 r. Również w Stanach Zjednoczonych odnosili się do tego liczni publicyści i naukowcy. Znany amerykański filozof Curtis Hancock - profesor Rockhurst University pisał dosłownie: "11 września 2001 r. jest datą niesławnej pamięci. Na marginesie: data 11 września powinna być znana polskim czytelnikom, ponieważ właśnie tego dnia w 1683 r. wielki polski król Jan III Sobieski powstrzymał inwazję imperium otomańskiego w bitwie pod Wiedniem. Był on ważnym przywódcą tego, co później zostało nazwane «konfliktem cywilizacji». Europa przetrwała kolejne trzy wieki dzięki odwadze Sobieskiego i jego sojuszników. Z pewnością nie jest zbiegiem okoliczności, że atak na Nowy Jork i Waszyngton nastąpił właśnie 11 września, w dniu zwycięstwa Sobieskiego. Niektórzy islamscy ekstremiści mają dobrą pamięć".
11 września 1683 r. oraz 11 września 2001 r. - ta zbieżność dat nie jest przypadkowa, chociaż bardziej znana wśród terrorystów i fanatyków islamskich niż wśród Polaków! Oto zaplanowany z diabelską logistyką atak na Amerykę oraz uderzenie na wieżowce World Trade Center w Nowym Jorku nastąpiły dokładnie w rocznicę bitwy pod Wiedniem, nawet co do godziny! Bitwa pod Wiedniem rozpoczęła się bowiem 11 września 1683 rok. 3-5 po południu, kiedy ze wzgórz Kahlenberg i Schafberg zaczęły nadciągać ku dolinie Dunaju oddziały wojsk chrześcijańskich i rozpoczęły bój z siłami ogromnej armii tureckiej. Terroryści Al-Kaidy otwarcie przyznali się, że atakiem na Amerykę pomścili największą klęskę islamu w dziejach, jaką było zwycięstwo króla Polski Jana III Sobieskiego właśnie pod Wiedniem.
"Dżihad" XXI wieku zemstą za Wiedeń
Wydaje się wręcz nieprawdopodobne, aby Bin Laden mógł tak dokładnie zaplanować atak na Nowy Jork, na Waszyngton, na World Trade Center. A jednak to zrobił. Terroryści byli wręcz dumni z tej niesłychanie drobiazgowej i skutecznej logistyki zbrodniczej zemsty. Szejk Ayman al-Zawahiri, następca i prawa ręka Osamy Bin Ladena, co najmniej dwukrotnie chwalił się tym w arabskiej telewizji Al-Dżazira. Ta wypowiedź szejka terrorysty łącząca atak na World Trade Center z rocznicą bitwy pod Wiedniem jest odnotowana w USA m.in. we "FrontPage Magazine" (najpoczytniejszym internetowym czasopiśmie amerykańskim). O związku odsieczy wiedeńskiej z zamachami z 11 września wiele pisał uznawany za największy światowy autorytet orientalistyki brytyjski profesor Bernard Lewis z Oxfordu. Na bitwę pod Wiedniem powołuje się również amerykański pisarz i polityk Partii Republikańskiej David Horowitz, który stwierdzał jednoznacznie: "11 września 2001 r. rozpoczął się globalny «dżihad», mający na celu cofnięcie Zachodu do średniowiecza. Warto przypomnieć, że przywódcy terrorystów, którzy zaatakowali USA, nieprzypadkowo wybrali dzień 11 września. Zrobili to dlatego, aby pomścić klęskę 11 września 1683 r., kiedy to król Polski całkowicie pokonał i rozbił Turków pod Wiedniem. W ten sposób zamienił triumf islamu w jego największą klęskę". W Polsce o związku przyczynowym między bitwą pod Wiedniem a islamskim atakiem terrorystów na Amerykę mówił jedynie mądry biskup polowy Wojska Polskiego Tadeusz Płoski, tragicznie zmarły w katastrofie smoleńskiej.
Warto raz jeszcze przypomnieć, że w 1683 r. to nie Wiedeń, ale Rzym był celem strategicznym ogromnej armii wezyra Kara Mustafy. Te plany islamskiej agresji załamały się wtedy pod kopytami polskiej husarii, a rotmistrz Zbierzchowski zdobył słynną wielką zieloną chorągiew proroka Mahometa. To na tej chorągwi wyhaftowane było złotem i srebrem złowieszcze dla cywilizacji chrześcijańskiej słowo "dżihad". To właśnie tę chorągiew przesłał w darze Papieżowi zwycięski wódz połączonych armii chrześcijańskich Jan III Sobieski. Natychmiast po wiktorii, wprost sprzed namiotu Kara Mustafy polski król wysłał Ojcu Świętemu Innocentemu XI razem z chorągwią najkrótszy list w całej naszej historii: "Venimus, vidimus, Deus vicit" - przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył!
Słynna włoska pisarka Oriana Fallaci również pisała o bezpośrednim związku bitwy pod Wiedniem z atakiem islamistów na Amerykę: "Imperializm islamski zawsze pragnął podbić Zachód, ponieważ Zachód jest najdawniejszym i najwierniejszym komentatorem myśli chrześcijańskiej. Imperializm islamski zawsze śnił o ujarzmieniu Europy, ponieważ poza tym, że jest bogata i wolna od przesądów, i obfituje w wodę, Europa jest kolebką chrześcijaństwa. Wie dobrze, że bez krzyża nie powstrzymalibyśmy oblężenia Wiednia, nigdy nie odparlibyśmy pół miliona Turków Kara Mustafy. (…) W 1683 r. Wiednia bronili także Polacy! Przybyli z Warszawy pod wodzą mężnego króla Jana Sobieskiego. Sobieski przed bitwą krzyknął: «Żołnierze, nie tylko Wiedeń musimy ocalić! Musimy ocalić chrześcijaństwo, ideę chrześcijaństwa!» - krzyczał podczas bitwy. - «Żołnierze, walczymy za Matkę Boską Częstochowską!». O, tak, właśnie za tę Czarną Madonnę".
* * *
Patronem medialnym filmu jest m.in. "Niedziela"
Skomentuj artykuł