Czego nauczyłem się od Jana Pawła II

(fot. Adam Blicharski/flickr.com)
Rabin Michael Schudrich / "Więź" styczeń 2010

W Talmudzie, w traktacie Pirke Awot, czytamy: „Kto jest mędrcem? Ten, kto uczy się od każdego człowieka”[1]. Bo w psalmie 119 modlimy się: „Jestem rozumniejszy od wszystkich nauczycieli” (Ps 119, 99)[2]. Wśród studentów popularna jest opinia, że uczyć można się tylko (lub przede wszystkim) od profesorów, nauczycieli czy wykładowców, że wiedza może być pozyskiwana jedynie od tych, którzy mają jej więcej niż my. Kiedy studiowałem na uniwersytecie, na pewno myślałem, że tak jest. Talmud wyjaśnia jednak, że to po prostu nieprawda. Uczymy się od wszystkich, których spotykamy, nie tylko od tych, którzy mają większą wiedzę od nas.

Jednak i ja, kiedy byłem młodszy, wyobrażałem sobie, że wiedzę i mądrość można znaleźć jedynie w obrębie mojej własnej tradycji, w obrębie judaizmu. To także nieprawda i jest to jasno wyrażone w Talmudzie. W talmudycznym traktacie Megila 16a czytamy: „Ktokolwiek wypowiada słowo mądrości – nawet jeżeli osoba ta pochodzi z narodów świata – nazywany jest mędrcem”. Także w Midraszu Raba do Lamentacji stwierdzono: „Jeżeli ktoś mówi do ciebie: «Wśród pogan jest mądrość» – powinieneś zaakceptować to stwierdzenie”[3].

DEON.PL POLECA

Każda parsza – czyli fragment Tory czytany w szabatowy poranek – nosi nazwę zaczerpniętą z jednego z pierwszych słów tego fragmentu. Na przykład pierwszy fragment Tory nazywany jest Bereszit, gdyż jego pierwsze słowo to właśnie Bereszit. Ale fragment zawierający pierwszy zapis Dziesięciu Przykazań (Wj 18,1 – 20,23) nosi nazwę Jetro na cześć teścia Mojżesza. Rabin Chaim Ben Attar, osiemnastowieczny rabin z Maroka, w swoim komentarzu do Tory zwanym Or Hachaim (Światło Życia) stawia pytanie:

Poświęciłem nieco uwagi rozważaniu, czym Jetro zasłużył sobie, aby cały fragment Tory nosił jego imię. Prawdą jest, że skoro Jetro darzył szacunkiem Mojżesza, sługę Boga, to Bóg odpłacił mu przez uhonorowanie go, jednak Bóg mógł znaleźć wiele innych sposobów na odwzajemnienie dobrych czynów Jetra.

Moim zdaniem, imię teścia Mojżesza zostało uwiecznione jako nazwa tej parszy, gdyż Bóg chciał pokazać ówczesnemu narodowi żydowskiemu i wszystkim przyszłym pokoleniom, że wielkich i inteligentnych ludzi można znaleźć także wśród narodów świata. „Ma nas to nauczyć, że przyczyną, dla której Bóg wybrał naród żydowski na swój naród, nie są jego wyższe wartości intelektualne”[4].

Sama Tora dostrzega zagrożenie, że może pojawić się wśród Żydów przekonanie, iż otrzymawszy Torę jako specjalny dar od Boga, posiadają teraz monopol na mądrość. Miałem ten problem w mojej młodości. Całe lata zajęło mi zrozumienie, że powinienem się uczyć od każdego, kto mnie otacza. Biblijny werset o stworzeniu wszystkich ludzi na obraz Boży (Rdz 1,27) to nie tylko koncepcja, ale również sposób życia, postawa życiowa. Tego nauczyłem się zwłaszcza z życia i działalności Papieża Jana Pawła II, błogosławionej pamięci.

Urodziłem się w 1955 roku w Nowym Jorku. Co wiedziałem o chrześcijaństwie, kiedy dorastałem w Stanach Zjednoczonych? Moje pierwsze wyraźne wspomnienie pochodzi z czerwca 1963 roku. Mieszkaliśmy w Nowym Orleanie w stanie Luizjana, gdzie mój bł. pamięci Ojciec służył jako rabin. W pewien szabatowy poranek szliśmy razem do naszej synagogi, kiedy zobaczyłem wielkie czarne chorągwie wiszące na kościele sąsiadującym z synagogą. Jako siedmioletnie dziecko byłem nimi zafascynowany i zapytałem Ojca, skąd się wzięły. Ojciec odpowiedział, że zmarł wielki człowiek, Papież Jan XXIII, który zrobił wiele wspaniałych rzeczy. Wtedy po raz pierwszy w moim życiu uświadomiłem sobie, że dobroć i wielkość istnieją także poza moją grupą. Kluczowa lekcja dla dziecka.

W roku 1979 studiowałem latem na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, ale spędzałem też czas w Warszawie. Pamiętam odwiedziny w domu rodziców mojego żydowskiego przyjaciela w Warszawie, gdzie na ścianie wisiało zdjęcie Papieża Jana Pawła II. Byłem zaskoczony, widząc zdjęcie papieża w domu Żyda. Tak samo jak wiele lat wcześniej, gdy usłyszałem wyjaśnienie, że jest on wielkim człowiekiem. W tamtym momencie mojego życia byłem w szkole rabinicznej i zacząłem rozważać, co z tym zrobić.

W 1990 roku pracowałem już w Warszawie i miałem wiele okazji, aby usłyszeć, co Papież Jan Paweł II powiedział lub zrobił. Wprowadziło mnie to na moją własną drogę do zrozumienia, jak naprawdę uczyć się od innych.

Zostaliśmy pobłogosławieni bogatym i obszernym zasobem wypowiedzi Jana Pawła II na temat Żydów i judaizmu. Co można w nich odnaleźć?

Po zaledwie dwóch latach papiestwa Jan Paweł II spotkał się ze wspólnotą żydowską w niemieckiej Moguncji 17 listopada 1980 roku. Przy tej okazji powiedział:

Skoro chrześcijanie uważają się za braci wszystkich ludzi i zobowiązani są zgodnie z tym postępować, to święte zobowiązanie ciąży na nas tym bardziej, gdy stajemy wobec członków narodu żydowskiego. Biskupi Republiki Federalnej Niemiec rozpoczęli swoją Deklarację o stosunku Kościoła do judaizmu, z kwietnia tego roku, od następującego zdania: „Kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm”. Pragnę i ja uczynić moimi te słowa[5].

Siła tego prostego stwierdzenia została zaakceptowana przez tak wielu członków Kościoła katolickiego, że nie czujemy już dziś radykalnej natury słów Papieża wypowiedzianych w 1980 roku w oparciu o soborową deklarację Nostra aetate z roku 1965. To pozornie proste stwierdzenie stwarza zobowiązanie dla katolików. Zacytuję tę samą wypowiedź z Moguncji: chrześcijanie – według wskazań posoborowych – „starają się lepiej rozumieć podstawowe komponenty tradycji religijnej judaizmu i poznają te zasadnicze linie jego religijnej rzeczywistości, które we własnej jego ocenie są istotne”. Drogą do takiego wzajemnego poznania jest dialog[6].

Jako że chrześcijaństwo wyrosło z judaizmu, chrześcijanie są szczególnie zobowiązani do poznawania i rozumienia judaizmu. Ta koncepcja została pełniej wyrażona w słowach Papieża w synagodze w Rzymie, wygłoszonych podczas jego historycznej wizyty 13 kwietnia 1986 roku. Powiedział wtedy:

Wszyscy jesteśmy świadomi, że wśród wielkiego bogactwa owego 4. paragrafu Nostra aetate trzy punkty są szczególnie doniosłe. Chciałbym je tu podkreślić, w waszej obecności, w tych prawdziwie wyjątkowych okolicznościach.

Po pierwsze, Kościół Chrystusowy odkrywa swoją „więź” z judaizmem, „wgłębiając się we własną tajemnicę” (Nostra aetate, nr 4). Religia żydowska nie jest dla naszej religii „zewnętrzna”, lecz w pewien sposób „wewnętrzna”. Mamy z nią zatem relacje, jakich nie mamy z żadną inną religią. Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i w pewien sposób, można by powiedzieć, naszymi starszymi braćmi[7].

Te dwa proste słowa Papieża o „starszych braciach”, po raz pierwszy użyte przez Adama Mickiewicza, pobudziły wielu Żydów do przemyślenia swojej relacji z chrześcijaństwem i chrześcijanami. Wypływa z tego dla nas ważna nauka, że w wyjątkowych momentach historii nawet „tylko” dwa proste słowa mogą zmienić świat.

W czasie przygotowań do roku jubileuszowego 2000, podczas audiencji generalnych w kwietniu i maju 1999 roku, Papież wygłosił serię rozważań o dialogu międzyreligijnym. 28 kwietnia tematem był dialog z Żydami. Jan Paweł II stwierdził:

Dialog międzyreligijny […] dotyczy przede wszystkim Żydów, „naszych starszych braci”, jak ich nazwałem przy okazji pamiętnego spotkania ze wspólnotą żydowską miasta Rzymu […]. Oparte na dialogu stosunki między chrześcijanami i Żydami wyrażają nie tylko ogólną wartość dialogu między religiami, lecz również wspólnie przebytą drogę, prowadzącą od Starego do Nowego Testamentu. Chrześcijanie i Żydzi dzielą długi rozdział historii zbawienia, bowiem „w odróżnieniu od innych religii niechrześcijańskich wiara żydowska jest już odpowiedzią na Objawienie Boże w Starym Przymierzu” (Katechizm Kościoła Katolickiego, 839). Historię tę rozjaśnia liczna rzesza świętych osób, których życie świadczy o tym, że posiadały w wierze dobra, których się spodziewały. Właśnie List do Hebrajczyków uwypukla tę odpowiedź wiary na przestrzeni dziejów zbawienia (por. Hbr 11)[8].

[1] Pirke Awot 4,1. Cyt. za Z mądrości Talmudu. Wybrali, przełożyli i opracowali Szymon Datner i Anna Kamieńska, Warszawa 1988, s. 147.

[2] Cytaty biblijne według przekładu Zespołu Biblistów Polskich, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2009.

[3] Oba cytaty w przekładzie własnym z języka angielskiego.

[4] Ben Attar 636-637. Oba cytaty w przekładzie własnym z języka angielskiego.

[5] Cyt. za Żydzi i judaizm w nauczaniu Jana Pawła II 1978-2005. Zebrał i opracował ks. Waldemar Chrostowski, Warszawa 2005, s. 65.

[6] Tamże, s. 66-67. Wewnętrzny cytat pochodzi ze Wskazówek i sugestii w sprawie wprowadzania w życie deklaracji soborowej „Nostra aetate” (dokument watykańskiej Komisji ds. Stosunków Religijnych z Judaizmem z roku 1974).

[7] Tamże, s. 109.

[8] Tamże, s. 271-272.

Widzimy zatem, że chrześcijaństwo ma z judaizmem wyjątkową relację, która stwarza szczególne zobowiązania nawet dziś. To zasadnicza lekcja dla chrześcijan. Ale czy to istotne dla Żydów? Czy tworzy to jakieś szczególne, wyjątkowe zobowiązania dla Żydów?

Musimy przede wszystkim zauważyć, że nie ma w tym przypadku symetrii. Chrześcijaństwo odnajduje swoje korzenie w judaizmie, podczas gdy nie można tego samego powiedzieć o relacji judaizmu do chrześcijaństwa. Jednak jeśli ktoś postrzega swoją tradycję religijną jako wyrosłą z naszej i odczuwa pragnienie lub nawet zobowiązanie do poznawania judaizmu, my, Żydzi, mamy obowiązek być otwartymi na takie dążenie. Chrześcijańskie poszukiwanie żydowskich korzeni nakłada na nas, Żydów, obowiązek towarzyszenia wam w tych staraniach. My, Żydzi – którzy przez gorzkie doświadczenia historyczne nauczyliśmy się zamykać drzwi na świat zewnętrzny – musimy teraz nauczyć się otwierać nasze drzwi i nasze serca ludziom postępującym zgodnie z nauczaniem Papieża Jana Pawła II. Kiedy wy, chrześcijanie, chcecie poznawać judaizm, my musimy być gotowi was przyjąć.

Te dwa dążenia nie są symetryczne, ale obowiązki i zobowiązania spoczywają na obu stronach. Pierwszą rzeczą, jakiej nauczyłem się od Jana Pawła II, jest zatem zrozumienie, że dla chrześcijan relacja z Żydami i judaizmem jest wyjątkowa. A wnioskiem z tego jest świadomość, że jako Żyd mam obowiązek odpowiedzi i zaangażowania w tę wyjątkową relację.

Papież Jan Paweł II uczył nie tylko o wyjątkowej relacji chrześcijańsko-żydowskiej, ale także o kontaktach z islamem, trzecią wielką religią monoteistyczną. 5 maja 1999 roku, podczas jednej z audiencji przygotowujących do roku 2000, Papież powiedział na temat islamu:

Zgłębiając temat dialogu międzyreligijnego, nasze dzisiejsze refleksje poświęcimy dialogowi z muzułmanami, którzy „czczą wraz z nami Boga jedynego i miłosiernego” (Lumen gentium, 16; por. KKK, 841). Kościół odnosi się do nich z szacunkiem, jest bowiem przekonany, że ich wiara w transcendentnego Boga przyczynia się do stworzenia nowej rodziny ludzkiej, opierającej się na najgłębszych aspiracjach ludzkiego serca. […] Ta gotowość i otwarcie człowieka na wolę Bożą przybiera formę postawy modlitewnej, wyrażającej egzystencjalną sytuację każdej osoby wobec Stwórcy[9].

Papież mówi tutaj, po raz kolejny, o swojej kluczowej wizji, zgodnie z którą Kościół może uczyć się od innych. Od muzułmanów może uczyć się wiary w transcendentnego Boga. Kościół także w takiego Boga wierzy. Chrześcijanie mogą jednak uczyć się od muzułmanów, jak lepiej przyjmować i aktualizować tę wiarę.

Z nauczania Jana Pawła II wynikają dla nas dzisiaj trzy wnioski. Po pierwsze, kiedy otwieramy się na inne tradycje religijne, możemy wzmocnić naszą własną wiarę wewnątrz naszej własnej tradycji.

Niektórym może się wydawać, że przez poznawanie innych tradycji osłabiamy własną wiarę. To prawda tylko wtedy, gdy czyjaś wiara jest słaba lub niepewna. Jeżeli ktoś jest silnie zakorzeniony w swojej tradycji, to poznawanie i doświadczanie innych tradycji religijnych przynosi mu same korzyści. Im bardziej jest się otwartym na inne religie, tym bardziej można wzbogacić umocnić swoją własną wiarę.

Postępując tak, zyskujemy większy szacunek dla innych i doceniamy ich. Może się to wydawać sprzeczne z intuicją, jednakże jest zgodne z najprostszą logiką. Wierzymy, że Bóg stworzył świat i że stworzył wszystkich ludzi na obraz Boży, celem Elokim (Rdz 1,27). Jeżeli Bóg stworzył nas wszystkich jako swoje dzieci po to, byśmy wszyscy nauczyli się kochać Jego i siebie nawzajem, to nasze poszukiwanie inspiracji i prawdy u innych musi być spełnieniem Bożego planu. Im bliżej siebie nawzajem są dzieci Boga, tym bardziej zbliżają się do zrealizowania planu Wszechmocnego. Jak powiedział Jan Paweł II, „adoracja jedynego Boga, Stworzyciela wszystkich, stanowi dla nas zachętę, by w przyszłości pogłębiać nasze wzajemne poznanie”[10].

Rozwijając tę myśl, 21 kwietnia 1999 r. Papież stwierdził:

W ubiegłych latach niektórzy przeciwstawiali dialog z wyznawcami różnych religii przepowiadaniu, które jest głównym obowiązkiem zbawczej misji Kościoła. W rzeczywistości dialog międzyreligijny stanowi integralną część ewangelizacyjnej misji Kościoła (por. KKK, 856). Jak wielokrotnie podkreślałem, ma on dla Kościoła znaczenie podstawowe, jest wyrazem jego zbawczej misji, jest dialogiem zbawienia (por. Insegnamenti VII/1 [1984], s. 595-599). Prowadzenie dialogu międzyreligijnego nie jest zatem rezygnacją z przepowiadania, lecz odpowiedzią na Boże wezwanie, aby wymiana i dzielenie się dobrami prowadziły do dawania świadectwa o własnej wizji religijnej, do lepszego poznania swoich stanowisk i do porozumienia w kwestii niektórych podstawowych wartości[11].

Po drugie, Papież Jan Paweł II uczy nas, że w innych religiach można znaleźć prawdę i mądrość. Po raz pierwszy zostało to stwierdzone w Talmudzie i było przez wieki potwierdzane przez rabinów, wśród których był rabin Chaim Ben Attar. Papież także naucza nas, że możemy znaleźć mądrość w innych tradycjach. Jasno stwierdził to 21 kwietnia 1999 roku, cytując z Nostra aetate, że Kościół katolicki [...] ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu wypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak odbijają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi[12].

Papież powtarzał to przesłanie przy wielu okazjach. Mówił chrześcijanom o możliwości odnalezienia prawdy w innych religiach – w tym samym duchu, w jakim Talmud mówił o tym Żydom wiele wieków wcześniej. Dziś może się to wydawać zrozumiałe samo przez się. Ale tak nie było i tak wciąż nie jest.

Po trzecie, podzielamy z innymi religiami wiele fundamentalnych wierzeń. Z samej natury jednak dana religia będzie trafniej spełniać niektóre zasady niż inne tradycje religijne. Papież pokazuje nam, że powinniśmy być otwarci na inne religie, a postępując tak, możemy zostać zainspirowani i naśladować ich oddanie konkretnej zasadzie czy przekonaniu.

„Wielkim znakiem nadziei jest dialog międzyreligijny, prowadzący do głębszego poznania i szanowania innych”. Obydwie tradycje, chrześcijańska i muzułmańska, mają długą historię studiów, refleksji filozoficznej i teologicznej, sztuki, literatury i nauki, która pozostawiła swój ślad w kulturach zachodnich i wschodnich[13].

Ponownie podkreślone zostało to w innych słowach Papieża z kwietnia 1999 r.:

W ten sposób, na przykład, przejmując z takich religii, jak muzułmańska zdecydowane przekonanie, że istnieje Absolut osobowy i transcendentny wobec wszechświata i człowieka, możemy z naszej strony złożyć świadectwo o Bogu w tajemnicy Jego trynitarnego życia, wyjaśniając, że trójosobowość nie pomniejsza Boskiej jedności, lecz ją określa[14].

Papież uczy nas zatem, że powinniśmy być otwarci na inne religie, a postępując tak, możemy znaleźć inspirację dla własnej wiary. To żaden wstyd, że muzułmanie wyróżniają się w czymś bardziej niż my. Zamiast wypierać się prawdy (to moralnie i intelektualnie niemożliwe), zamiast negować wartość ich działań, powinniśmy uczyć się od innych, czerpać od nich motywację i inspirację.

Nauczyliśmy się zatem od Papieża Jana Pawła II, że „inni” także mają prawdę i mądrość, że powinniśmy być na nich otwarci i że powinniśmy zrozumieć, iż akceptowalne jest nawet naśladowanie innych.

Papież równie jasno mówił, że wszystko to nie umniejsza wiary wewnątrz własnej tradycji religijnej, a raczej ją wzmacnia. Postarajmy się teraz zrozumieć, jak to jest możliwe i odkryć podstawowy dialektyczny wymiar tego paradoksu. Mówił o tym Jan Paweł II podczas audiencji generalnej 29 listopada 2000 r.:

W tym świetle wiara wszystkich narodów wyraża się w nadziei. Nie jest ona jeszcze rozświetlona pełnią objawienia, które wiąże ją z Bożymi obietnicami i czyni z niej cnotę „teologalną”. Jednakże święte księgi różnych religii otwierają się na nadzieję w takiej mierze, w jakiej ukazują perspektywę Boskiej komunii, wyznaczają historii cel w postaci oczyszczenia i zbawienia, wzywają do poszukiwania prawdy oraz bronią wartości życia, świętości i sprawiedliwości, pokoju i wolności. Dzięki tej głębokiej sile, nie znikającej nawet mimo ludzkich sprzeczności, doświadczenie religijne otwiera ludzi na Boży dar miłości i na jej wymagania.

Taki jest kontekst dialogu międzyreligijnego, do którego zachęcał nas Sobór Watykański II (por. Nostra aetate, 2). Dialog ten przejawia się we wspólnym zaangażowaniu wszystkich wierzących na rzecz sprawiedliwości, solidarności i pokoju. Wyraża się w kontaktach kulturowych, rzucających ziarna ideału i transcendencji w jałową często ziemię polityki, ekonomii i życia społecznego. Znajduje swój specyficzny wyraz w dialogu religijnym, w którym chrześcijanie dają pełne świadectwo wiary w Chrystusa, jedynego Zbawiciela świata. Dzięki tej samej wierze są oni świadomi, że droga do pełni prawdy (por. J 16, 13) wymaga pokornego słuchania, by można było dostrzec wartość każdego promienia światła, będącego zawsze owocem Ducha Chrystusowego, skądkolwiek pochodzi[15].

Komentując te słowa, muszę się nieco powtarzać. Oto Papież uczył, że aby stawać się lepszym chrześcijaninem, trzeba być otwartym na każdy promień światła i każdy promień prawdy. Można je znaleźć także poza wiarą chrześcijańską. Owocem tego wysiłku odnajdywania promieni światła, prawdy i mądrości poza chrześcijaństwem jest wypełnienie powołania chrześcijańskiego. Im więcej promieni odkrywasz, tym skuteczniej możesz dawać świadectwo. Wychodząc poza własną tradycję, wzmacniasz zatem swoje rozumienie i realizację tradycji.

Jest to prawda tak głęboka i prosta, że nic nie trzeba ani nie należy do niej dodawać. To lekcja, której wszyscy powinni się nauczyć. Analogię do tego można znaleźć w kabalistycznej wierze w nicocot, iskry Boskości rozproszone w całym stworzeniu.

Papież Jan Paweł II prowadził nas nie tylko swoimi słowami, ale także swoimi działaniami. Patrząc na niego w relacjach z innymi, widziało się osobę, która nie tylko rozumiała, że wszyscy ludzie stworzeni są na obraz Boży, ale po prostu przeżywała swoje życie zgodnie z tym nauczaniem. Głęboko poruszający mógł ­– i wciąż może – być widok Jana Pawła II potrafiącego rozmawiać zarówno z królami i prezydentami, jak i z dziećmi czy ze zwykłymi ludźmi. Nigdy nie był protekcjonalny, nigdy nie traktował nikogo z góry. Interesował się ludźmi i nawiązywał relację z każdym, kogo spotykał. Był równocześnie papieżem i prawdziwym pasterzem.

Jan Paweł II nie pouczał ludzi, on wchodził z nimi w relacje. To podstawowa nauka dla nas wszystkich, którzy codziennie spotykamy się z ludźmi. Pamiętam ten moment w moim życiu, kiedy miałem zaszczyt rozmawiać osobiście z Papieżem. Było to 17 stycznia 2004 r., w dniu obchodzonym w Kościele katolickim jako Dzień Judaizmu. W Watykanie zorganizowano wówczas specjalny Koncert Pojednania dla dzieci Abrahama. Po koncercie mogłem spędzić z Papieżem kilka minut. Bardziej niż jakiekolwiek słowa pamiętam to, jak trzymał moją rękę. Pamiętam moją rękę w jego ręce… Takim ludzkim dotykiem można zakomunikować znacznie więcej niż da się przekazać poprzez z natury ograniczoną mowę. Tak wiele nauczyłem się z tego doświadczenia. My, duchowni, często uciekamy się do słów, podczas gdy tym, co naprawdę niezbędne, jest prosty ludzki dotyk. To kolejna lekcja, jakiej nauczyłem się od Papieża.

Jan Paweł II miał także wyjątkową zdolność do wyczuwania cierpienia innych ludzi. Z okazji nabożeństwa pokutnego w Watykanie w Dniu Przebaczenia, 12 marca 2000 r., napisał przejmujące słowa modlitwy, które następnie umieścił w szczelinie Ściany Zachodniej podczas swej niezapomnianej wizyty w Jerozolimie 26 marca 2000 r.:

Boże naszych ojców, który wybrałeś Abrahama i jego potomstwo, aby Twoje imię zostało zaniesione narodom: bolejemy głęboko nad postępowaniem tych, którzy w ciągu dziejów przysporzyli cierpień tym Twoim synom, a prosząc Cię o przebaczenie, pragniemy tworzyć trwałą więź prawdziwego braterstwa z ludem przymierza[16].

Umiejętność odczuwania bólu innych jest błogosławieństwem od Boga. Jan Paweł miał tę wrażliwość, miał tę łaskę.

Koniec życia Papieża Jana Pawła II był bardzo trudnym czasem w Polsce. Wszyscy wiedzieliśmy, że ten moment musi nadejść, ale modliliśmy się, żeby było to chociaż jeden dzień później. W piątek, 1 kwietnia 2005 roku, ogłoszono, że stan zdrowia Papieża jest bardzo ciężki. Zdecydowałem, że powinniśmy tego popołudnia, zanim zaczniemy obrzędy szabatowe, odmówić modlitwę za zdrowie Papieża – i tak też zrobiliśmy.

Jan Paweł II zmarł następnego dnia. Pogrzeb miał się odbyć 8 kwietnia, też w piątek. Dlatego znów ogłosiliśmy, że będziemy się modlić za Papieża na początku szabatu, ale tym razem będzie to modlitwa żałobna. Przewodniczący naszej gminy żydowskiej, Piotr Kadlčik i ja zostaliśmy zaproszeni do polskiej delegacji na pogrzeb w Watykanie. Nie było pewne, czy zdążymy wrócić na szabat, więc zorganizowaliśmy modlitwę tak, by mogła się odbyć bez mojego udziału. Ale samolot zdążył wrócić do Warszawy przed szabatem, a ja dotarłem do naszej synagogi kilka minut przed rozpoczęciem modlitw.

Kiedy zbliżyłem się do synagogi, przeżyłem szok. Na zewnątrz stała ogromna kolejka ludzi próbujących wejść na modlitwę. Uczestniczyło w niej ponad tysiąc osób. Kilkaset osób stanowili polscy Żydzi, reszta to polscy katolicy. Był to niezwykle poruszający hołd oddany temu, co było dla Papieża tak ważne. Setki katolików uznały, że to po prostu normalne, aby modlić się za Papieża także w synagodze.

W tym momencie jasno zobaczyłem, jak bardzo Papież Jan Paweł II zmienił świat. Jak bardzo to, czego nauczał i to, co praktykował we własnym życiu rzeczywiście wpłynęło na innych i pobudziło ich do podobnego działania. Ci katolicy w synagodze nie tylko myśleli w nowy sposób, oni także wcielili tę naukę w czyn. Dla mnie to był ostateczny hołd oddany nauczaniu i życiu tego wielkiego Papieża.

Podczas swej wizyty w Wielkiej Synagodze w Rzymie Jan Paweł II stwierdził: należy powiedzieć, że znajdujemy się dopiero na początku drogi i – mimo wielkich wysiłków podjętych z jednej i drugiej strony – daleko jeszcze do usunięcia wszystkich form, niekiedy zamaskowanych, uprzedzeń, do znalezienia właściwego sposobu wyrażania siebie, oraz do ukazywania zawsze i wszędzie, nam samym i innym, prawdziwego oblicza Żydów i judaizmu, jak też chrześcijan i chrześcijaństwa, i to na każdym poziomie mentalności, nauczania i przekazu[17].

Jako Żyd i jako rabin pobrałem wiele głębokich nauk u Jana Pawła II. Im bardziej jestem otwarty na inne religie, tym lepszym staję się Żydem i tym lepiej mogę wypełniać nauczanie Talmudu. Co więcej, jeśli zamknę się na zewnętrzny świat, ograniczę swój dostęp do promieni światła, prawdy i mądrości. Ten sposób myślenia jest tak głęboki i tak bardzo zmienił moje spojrzenie na świat, na Boga i na samego siebie, że mogę jedynie powiedzieć: dziękuję Ci, Papieżu Janie Pawle II, że nauczyłeś mnie, jak stać się lepszym człowiekiem i lepszym Żydem.

Michael Schudrich

Tłum. Agnieszka Nosowska

Jest to tekst wykładu wygłoszonego 2 marca 2009 r. na rzymskim Uniwersytecie Papieskim św. Tomasza z Akwinu (Angelicum) na zaproszenie Russell Berrie Foundation. Fundacja ta została założona w 1985 roku przez Russella Berriego, amerykańskiego przedsiębiorcę i filantropa. Ważnym celem Fundacji Berriego jest pomoc w budowaniu pluralistycznego świata, w którym ludzie wszystkich wyznań mogą pokojowo współistnieć. Od roku 2007 we współpracy z Angelicum Fundacja Russela Berriego organizuje coroczne wykłady o zrozumieniu międzyreliginym im. Jana Pawła II (John Paul II Annual Lecture on Interreligious Understanding). Wykład rabina Schudrich był wygłoszony w ramach tego cyklu.


[9] Przekład według „L’Osservatore Romano”, wydanie polskie, 1999 nr 9-10. Zob. także http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/audiencje/ag_05051999.html.

[10] J.w.

[11] Przekład według „L’Osservatore Romano”, wydanie polskie, 1999 nr 7. Zob. także: www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/audiencje/ag_21041999.html.

[12] J.w. Jest to fragment 2. punktu deklaracji Nostra aetate.

[13] Zob. przypis 9. Wewnętrzny cytat pochodzi z orędzia Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego do muzułmanów na zakończenie Ramadanu w roku 1998.

[14] Zob. przypis 11.

[15] Przekład według „L’Osservatore Romano”, wydanie polskie, 2001 nr 3. Zob. także: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/audiencje/ag_29112000.html.

[16] Cyt. za Żydzi i judaizm…, dz. cyt., s. 283.

[17] Tamże, s. 110.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czego nauczyłem się od Jana Pawła II
Komentarze (2)
18 stycznia 2010, 09:16
Eucharystia balastem utrudniającym wypoczynek? Mylisz chyba skutek z przyczyną. Takie postrzeganie Eucharystii jest wynikiem, a nie przyczyną braku wiary.
JM
JAK MYŚLICIE?
18 stycznia 2010, 08:48
 Ojciec Święty nauczył mnie jednego podstawowego zdania- nie podcinaj korzeni swej egzystencji.   Kościół współczesny jednakże podcina   nie tyle własne korzenie [trwa bowiem w Chrystusie -  ile pozbawia się młodych pędów,dopiero co zaszczepionych chrztem .   Dojmujące zimno,w niektórych świątyniach wręcz mróz-pozbawia wspólnotę najlepszej cząstki -dzieci, czym skorupka za młodu.....   W tym problem-rozwój wiary paraliżuje aura,nowotestamentalna spuścizna Jezusa realizująca sie w sakramentach pokuty i eucharystii niedzielnej staje się dla młodych ludzi niepotrzebnym balastem utrudniającym wypoczynek.   I możemy udawać, że to nieprawda.     SZTUKA W TYM ,ŻEBY ZOBACZYĆ CIEMNY KORZEŃ NIEWIARY I UWOLNIĆ MŁODE PĘDY Z NIEWOLI JEMIOŁY.