Dziedzictwo księcia Adama

Logo źródła: Dziennik Polski Piotr Boroń / "Dziennik Polski"

15 lipca minęła 150. rocznica śmierci tego wybitnego polskiego polityka (ur. 1770; zm. 1861).

Kultura współczesnych massmediów, "eventów", pozostawania "na szkle" lub "na topie internetowym" przez kilka dni jest niewątpliwym zaprzeczeniem tego, jak wyobrażamy sobie styl Księcia. I choć, wnikając w jego życiorys, odnajdujemy bogactwo zdarzeń i zwrotów, których mógłby mu pozazdrościć każdy przygodożerca, to z całą pewnością w zbiorowej pamięci Czartoryski jawi się jako wizjoner o dalekich perspektywach, wytrwały w dążeniach do celów, wykraczających poza jedno ludzkie życie. Może to właśnie odróżnia go od współczesnych polityków, zaprogramowanych ustrojowo na kilkuletnie kadencje, których rytm jest łatwy do przewidzenia, a pośpiech wpisany w labilność elektoratu i sinusoidę wyborczą.

Wizja jasna, ponadczasowa

Urodzenie i wychowanie arystokratyczne dawały mu z pewnością inklinacje ku pojmowaniu swojej teraźniejszości w szerokim kontekście historycznym. Wiek XIX pozwalał jeszcze na nieśpieszność. Czartoryski myślał o współczesnych cesarzach i królach tak, jakby układał pasjansa, a wróżbą miało być odrodzenie i świetność Rzeczpospolitej Obojga (albo raczej wielu) Narodów. Pisał bowiem: "Pokój powszechny państw opierać się może jedynie na dobrym urządzeniu wszystkich ich okręgów, z których każdy, będąc złożony z mnogich rodzin, powinien dla [zapewnienia właściwych] podstaw całej wielkiej budowli rozpocząć [starania o] ich pomyślność poprzez zabezpieczenie każdemu [sposobów] utrzymania".

W epoce napoleońskiej wyznawał opcję słowianofilską i monarchiczną, pracując jednak - w ramach unii personalnej z Rosją - na rzecz odbudowy Rzeczpospolitej przedrozbiorowej, z naszymi Kresami (w ówczesnej nomenklaturze było to tzw. 8 zachodnich guberni).

W tym samym 1803 roku, gdy umierał Johann Herder, Czartoryski - przyjaźniąc się i współpracując wówczas blisko z Nowosilcowem na rzecz odbudowy Rzeczpospolitej - został kuratorem wileńskiego okręgu naukowego i zasłynął skrupulatną polonizacją prostego ludu poprzez sieć szkół parafialnych. Położył też wielkie zasługi dla rozwoju Uniwersytetu Wileńskiego, a demonstracyjnie zerwał z Rosją w obliczu procesu filomatów. Z powyższego jawi się zapewne w ocenie większości czytelników licznych biografii jako postać symboliczna i tragiczna. Spróbujmy jednak odczytać ją jako postać dalekowzroczną, bo jako ludzie XXI wieku wciąż podążamy tą drogą co on i mimo sporadycznych prób działań w poprzek narodowościom, są one wyróżniane, jak zdefiniował Herder, według języka i mają przyszłość.

Czartoryski akcentował konsekwentnie przywiązanie do Konstytucji 3 Maja. Włącznie z adaptacją jej w 1815 roku na bieżące potrzeby cara Aleksandra I. Miał jasną i ponadczasową wizję społeczeństwa, której rys warto zacytować z jego memuarów: "Aby mieszkańcy nie byli niczym warsztaty i maszyny dla manufaktur, ani też [niczym tłumy] wałęsające się bez zajęcia, gotowe zapełniać legiony najemników, ale [by] każdy miał naprawdę czym się zająć, gotów zawsze bronić własnego dziedzictwa lub bronić wspólnej sprawy dla bezpiecznego onym władania i zachowania swej niezawisłości, równie jak i swego życia. Po obdzieleniu każdego ziemią, troską każdego społeczeństwa ma być wychowanie; nie tylko nauka, ale wdrożenie od dzieciństwa skłonności do dobrych obyczajów, umiarkowania i miłości do ojczyzny. Wszyscy powinni znać umiejętność czytania i liczenia — konieczny obowiązek każdego stanu, podobnie jak i wszystko, co potrzebne do poznania i rozumienia swojego społeczeństwa i stosunku jego do wszystkich innych [społeczeństw pozostających] w połączeniu z nim. (...) Warunki geograficzne tworzą podział martwy, a podział na narody [jest] żywy i oczywisty".

Z jego wizji przebija - jakbyśmy to określili modnym terminem - maksymalizacja middle class, pochwała dostępnej każdemu choćby niewielkiej własności, powszechnie dostępna edukacja i patriotyczne wychowanie. Przywiązanie do wartości tradycyjnych, rodziny i umiarkowania. Z tym programem jawi się jako patron polskiej myśli prawicowej, którego nie zdezaktualizował jedyny godny uwagi w Polsce XX wieku polityczny konflikt narodowo-piłsudczykowski, ani żaden późniejszy eksces przedwyborczy.

Wizerunek ciemny, postać niedoceniona

W zbiorowej pamięci Polaków, tworzonej głównie poprzez obrazy, skojarzenie księcia Adama Jerzego Czartoryskiego ma barwy szaro-czarne. Któż nie zna bowiem najczęściej występującej ilustracji suchego starca, wynurzającego się z ciemności. To właśnie ta ilustracja tworzy nastrój wokół osoby Księcia.

Szkoda, że podręczniki szkolne nie oddają prawdziwie wielkiej roli, jaką odegrał w naszej historii. Gdzieniegdzie jawi się jako minister Aleksandra I, prezes Rządu Narodowego w okresie powstania listopadowego, niekoronowany król Polski, przywódca polskiej emigracji, kustosz i kontynuator (po matce) zbiorów pamięci narodowej, mecenas nauki i znawca literatury, tłumacz i pisarz. Z dalszej perspektywy należy jednak dostrzegać go jako postać wyrastającą znacznie ponad swoją epokę.

Był Czartoryski na Kongresie Wiedeńskim wskrzesicielem Królestwa Polskiego, rzadko docenianego tworu przejściowego ku pełnej wolności. Był twórcą koncepcji dochodzenia do państw narodowych na Bałkanach i w Europie Środkowej (np. pomysł federacji Słowian południowych). Był prekursorem idei Unii Europejskiej, przy uszanowaniu identyfikacji narodowych. Był organizatorem polskiego życia emigracyjnego, a wszak ostatnich dwieście lat naszej historii upłynęło pod znakiem emigracyjnego punktu ciężkości w tworzeniu kultury polskiej. Był Czartoryski wreszcie twórcą fundamentów polskiej myśli konserwatywnej, a może w ogóle prawicowej, jak podkreśla marszałek Marek Jurek.

Dobrze, że został dostrzeżony przez twórców programu polskiej kultury pamięci i powinien mieć poczesne miejsce w galerii najwybitniejszych postaci, którą tworzy Klub Pochwała Inteligencji w Krakowie. I miał rację Waldemar Rataj, określając Jerzego A. Czartoryskiego mianem Patrona Polskiej Dyplomacji. Na jesień przygotowywane są sesje naukowe (np. w Krakowskim Oddziale PAU), a twórca programu transgranicznego Andrzej Madej upatruje w Czartoryskim patrona przedsięwzięcia. Nie doczekał się wielu pomników. Obecny Parlament RP nie dostrzega okrągłej rocznicy jego śmierci. Polskie miasta nie obfitują w nazwy ulic i placów ku jego czci. W spisie ulic Krakowa też nie znajduję takiej. Może warto nadrobić ten brak...

Autor jest historykiem, był senatorem RP i członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

***

Wzgórze, przed nami, równą darnią rozkwita; To mogiła. - W milczeniu tu przeszłość ukryta. O niej ludzkie od wieków przypominały karty; Węzeł jej z potomkami na zawsze zatarty. Tu śpią mężni; - ich dzieła długo zawołane; Groziły państwom, a dziś nikomu nieznane. Czyż tak i nasze czyny i nieszczęścia miną I w oczach naszych w ludzkiej pamięci zaginą.

"Bard polski" A. J. Czartoryski

Źródło:
Dziedzictwo księcia Adama

www.dziennikpolski24.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dziedzictwo księcia Adama
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.