Czy chrześcijanin powinien zabijać w imię obrony Ojczyzny

Logo źródła: Wieczernik ks. Maciej Krulak / "Wieczernik"

Chrześcijaństwo od swych korzeni zmaga się wewnętrznie z postawą wobec przemocy. Jezus wyraźnie potępił wszelkie przejawy agresji wobec drugiego człowieka.

Dlatego Jego uczniowie zajmowali dwie postawy wobec przemocy:

– całkowitego zaniechania obrony – swoisty pacyfizm;

– prawo do obrony – usprawiedliwiające przemoc, ale ograniczoną.

Pierwsza z nich ma także radykalny przejaw – brak obrony nawet słownej – pokorne przyjmowanie, agresji słownej i fizycznej w duchu przebaczenia. Pokutuje to w naszym myśleniu o prawie do obrony, wszak nagroda będzie w niebie. Także przeciwnicy chrześcijaństwa powołują się na tak rozumiany pacyfizm i biją w uczniów Jezusa jak w bęben, wypominając wyprawy krzyżowe, błogosławienie broni, kapelanów wojskowych itp.

W czasach Jezusa naturalne było rozgraniczenie i odróżnienie wroga publicznego (hostis) od wroga prywatnego (inimicus). Słowa Zbawiciela o miłości nieprzyjaciół (por. Mt 5, 43-45) odnosiły się do przebaczenia wrogowi prywatnemu, nie dotykały zaś problemu wroga publicznego. Wrogowi prywatnemu należy przebaczyć zawsze. Kwestię relacji do wroga publicznego reguluje św. Paweł polecając podporządkować się władzy, która jest narzędziem wymierzania sprawiedliwości czyniącym zło (por. Rz 13, 1-7).

Istotnym elementem chrześcijańskiej doktryn jest odrzucenie nienawiści, gniewu i pragnienia odwetu jako sprzecznych z nauczaniem Jezusa. Poszanowanie i rozwój życia ludzkiego domagają się pokoju. Pokój nie polega jedynie na braku wojny i nie ogranicza się do zapewnienia równowagi sił. Nie da się osiągnąć pokoju na ziemi bez obrony dóbr osoby ludzkiej, swobodnej wymiany myśli między ludźmi, poszanowania godności osób i narodów, wytrwałego dążenia do braterstwa. Dlatego też pokój nie jest rzeczywistością, którą należy osiągnąć za wszelką cenę. Są wartości, które są większe – Bóg, honor, Ojczyzna. Od wieków towarzyszyły polskim żołnierzom na polach bitew, kiedy bronili za cenę własnego życia wartości najwyższych. Z powodu zła i niesprawiedliwości, jakie pociąga za sobą wszelka wojna, Kościół usilnie wzywa wszystkich do modlitwy i działania, by dobroć Boża uwolniła nas od wojny. Z tych racji każdy obywatel i wszyscy rządzący są zobowiązani do działania na rzecz unikania wojen.

Radykalny zakaz zabijania, jaki leży u podstaw chrześcijaństwa, nie znosi prawa do unieszkodliwiania napastnika. Chrześcijanin ma prawo bronić swojego życia, a także życia swoich bliskich. Dotyczy to także odpowiedzialności za życie innych członków społeczności i przypadków zagrożenia dobra wspólnego. Uprawniona obrona jest wręcz obowiązkiem osób odpowiedzialnych za życie drugiego człowieka (por. KKK 2321).

Nie należy traktować obrony osób i społeczności jako swoistego wyjątku od zakazu zabijania niewinnego człowieka, czyli dobrowolnego zabójstwa. Prawidłowo rozumiana samoobrona zakłada jako cel zamierzony zachowanie własnego życia. Może to jednak spowodować zabójstwo napastnika – cel niezamierzony (por. KKK 2263).

Każdy człowiek ma prawo domagać się przestrzegania własnego prawa do życia, dlatego broniąc swego życia nie stajemy się winni zabójstwa, nawet jeśli jesteśmy zmuszeni zabić swego napastnika. Trzeba jednak pamiętać, że niegodziwe jest używanie w obronie własnego życia, większej siły, niż potrzeba. Niechrześcijańska jest myśl o celowym zabójstwie, zwłaszcza, gdy można użyć innych środków do obrony życia. Chrześcijanin ma używać siły w sposób umiarkowany, adekwatny do sytuacji, w celu obrony, a nie agresji. Nie zagraża naszemu zbawieniu użycie siły, ale tylko w celu obrony. Nie mamy obowiązku zaniechania obrony, aby nie spowodować śmierci napastnika, podkreślam NAPASTNIKA. Jako chrześcijanin, mam prawo bardziej troszczyć się o własne życie, niż o jego życie (por. KKK 2264).

Uprawniona obrona jest nie tylko prawem, ale obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugiej osoby. Obrona dobra wspólnego czasem wymaga uniemożliwienia niesprawiedliwemu napastnikowi wyrządzania szkody. Dlatego też prawowita władza ma obowiązek użycia odpowiednich środków, nawet militarnych, aby odeprzeć napadających (por. KKK 2265). Jeżeli jednak środki bezkrwawe wystarczą do obrony i zachowania bezpieczeństwa osób przed napastnikiem, należy się do nich ograniczyć.

Państwo, rozumiane jako społeczność obywateli i dobro wspólne, ma prawo do koniecznej obrony, byle wyczerpało wpierw wszystkie środki pokojowych rokowań. Wynika to z realnego zagrożenia przemocą militarną i niemocą organizacji międzynarodowych, które nie dysponują niezbędnymi kompetencjami i środkami nacisku, uniemożliwiającymi wojny. Należy rozróżnić dwa cele wojska i wojen:

1. słuszna obrony narodów;

2. chęć ujarzmiania innych ludów.

Ten pierwszy jest z chrześcijańskiego punktu widzenia godziwy, drugi zaś niedopuszczalny.

Dlatego chrześcijanin może pełnić służbę wojskową, o ile traktują ją jako służbę ojczyźnie, przez co staje się sługą bezpieczeństwa i wolności narodów. Jeżeli bowiem to zadanie właściwie spełnia, przyczyniają się do utrwalenia pokoju (por. KDK 79).

W tekstach Ewangelii odnoszących się do żołnierzy nie znajdujemy słów potępienia, a jedynie napomnienie wzywające do uczciwego wykonywania żołnierskich obowiązków. Przez długie lata w pierwotnym Kościele akceptowano służbę wojskową chrześcijan w armii rzymskiej. Nie znaczy to oczywiście, że Kościół był bezkrytyczny wobec wojskowych. Owa krytyka dotyczyła podatności tego środowiska na wszelkiego rodzaju nadużycia w trakcie działań wojennych, nie zaś samej zasady służby wojskowej i udziału w wojnie. Podkreślano, że służba w armii nie zwalnia od obowiązujących wszystkich ludzi norm moralnych. W roku 286 zmieniono rotę przysięgi wojskowej, wprowadzając do niej stwierdzenie boskości cesarza, co wywołało protesty żołnierzy – chrześcijan, gdyż nowa formułą była w gruncie rzeczy apostazją. Zakończyło się to męczeństwem za wiarę, tych, którzy zdecydowali się służyć Królowi królów.

Warto pamiętać, że posiadanie siły zbrojnej nie legalizuje użycia jej dla celów wojennych czy politycznych, zaś wyścig zbrojeń nie zapewnia pokoju. Nie tylko nie eliminują przyczyn wojny, ale mogą je jeszcze nasilić. Wydawanie ogromnych sum na produkcję ciągle nowych rodzajów broni uniemożliwia przyjście z pomocą głodującej ludności, hamuje rozwój narodów. Nadmierne zbrojenia mnożą przyczyny konfliktów i zwiększają ryzyko ich rozprzestrzeniania się. Kościół wyraźnie naucza, że w wypadku nieszczęścia jakim zawsze jest wojna, nie wszystko staje się między walczącymi stronami dopuszczalne.

Obrona z użyciem siły militarnej jest uprawniona gdy jednocześnie:

– szkoda wyrządzana przez napastnika narodowi lub wspólnocie narodów jest długotrwała, poważna i niezaprzeczalna;

– wszystkie pozostałe środki zmierzające do położenia jej kresu okazały się nierealne lub nieskuteczne;

– są uzasadnione warunki powodzenia;

– użycie broni nie pociąga za sobą jeszcze poważniejszego zła i zamętu niż zło, które należy usunąć. W ocenie tego warunku należy uwzględnić potęgę współczesnych środków niszczenia.

Są to elementy tradycyjnie wymieniane w teorii tzw. wojny sprawiedliwej. W takim przypadku można nałożyć na obywateli zobowiązania konieczne dla obrony narodowej. Obywatel zaś, ma prawo do nieprzestrzegania zarządzeń władz, gdy przepisy te są sprzeczne z wymaganiami ładu moralnego, z podstawowymi prawami osób i ze wskazaniami Ewangelii. W tym wypadku, gdy wymagania są sprzeczne z wymaganiami prawego sumienia, odmowa posłuszeństwa, znajduje swoje uzasadnienie w rozróżnieniu między służbą Bogu a służbą wspólnocie politycznej. Działania w sposób zamierzony sprzeczne z prawem narodów i jego powszechnymi zasadami, podobnie jak nakazujące je zarządzenia, są zbrodniami. Nie wystarczy ślepe posłuszeństwo, by usprawiedliwić tych, którzy się im podporządkowują. Istnieje moralny obowiązek stawiania oporu rozkazom, które nakazują ludobójstwo.

Zbrojny opór przeciw uciskowi stosowanemu przez władzę polityczną jest uzasadniony jedynie wtedy, gdy występują równocześnie następujące warunki:

– w przypadku pewnych, poważnych i długotrwałych naruszeń podstawowych praw;

– po wyczerpaniu wszystkich innych środków;

– jeśli nie spowoduje to większego zamętu;

– jeśli istnieje uzasadniona nadzieja powodzenia;

– jeśli nie można rozumnie przewidzieć lepszych rozwiązań.

Chrześcijaństwo choć odrzuca przemoc, daje prawo do obrony własnego życia i dobra wspólnego, jakim jest ojczyzna, nawet kiedy w konsekwencji trzeba zabić napastnika. Jest to ostateczny środek, po który wolno sięgnąć tylko po wyczerpaniu wszystkich innych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy chrześcijanin powinien zabijać w imię obrony Ojczyzny
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.