Ekologicznie i bez ściemy
W czasie studiów miałem przedmiot "budownictwo ekologiczne". Wtedy jeszcze nie miałem świadomości, że ten wówczas nowatorski i unikatowy na tle Polski czy nawet Europy rodzaj działalności budowlanej będzie tak perspektywiczny, myliłem się - mówi Rafał Schurma, architekt, inżynier budownictwa, założyciel i prezydent Polskiego Budownictwa Ekologicznego, a także wykładowca na Uniwersytecie Harvarda.
Rafał Schurma, prezydent Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego: ... z oszczędnością wody użytkowej, recyklingiem, materiałami szybko odnawialnymi, jakością powietrza, komfortem użytkowania, wydajnością wentylacji, zdrowymi materiałami o niskiej energii pierwotnej, harmonijnym zagospodarowaniem otoczenia, transportem kołowym i rowerowym, redukcją bądź eliminacją zanieczyszczenia środowiska itd. Pod nazwą budownictwo zrównoważone kryje się wiele aspektów budownictwa ekologicznego. Wśród nich ok. 25 - 30 proc. stanowią te dotyczące oszczędności energii. Reasumując: to taki rodzaj działalności budowlanej, który szanuje środowisko, oszczędza surowce i zmierza do oszczędnej eksploatacji budynków oraz ich harmonijnego usytuowania w środowisku naturalnym.
Użył Pan określenia "budownictwo ekologiczne", a w Polsce każdy rzeczownik z przedrostkiem eko- zaczyna mieć negatywne konotacje. Ostatnio kojarzy się głównie z ekoterroryzmem. To Pana Prezydenta nie powstrzymuje przed posługiwaniem się przymiotnikiem "ekologiczny"?
Nie, choć zdaję sobie sprawę, że nie jest to określenie kojarzone pozytywnie, a wynika z faktu, że w Polsce nie ma żadnej instytucji rządowej, która regulowałaby sprawy związane z ekologią. Podpinają się więc pod ekologię przeróżne firmy, załatwiając swoje zgoła nieekologiczne interesy. Na Zachodzie o ich działalności mówi się "greenwashing", co na polski może być tłumaczone jako "ekościema". To reklama produktów jakoby ekologicznych, choć wcale takimi nie są. Niedawno wypowiedziałem się na temat postrzegania w Polsce tematu ekologii w artykule do pisma "L`esprit decoration" (nb. wydawanego przez Wojciecha Fibaka).
Nazwa wciąż jest nowa, a to znaczy, że nasza wiedza też nie jest ugruntowana. Wiemy dużo, ale tylko odnośnie niektórych aspektów tego budownictwa. Zauważamy stosunkowo dobre efekty w edukacji nt. oszczędności energetycznej, zużywania wody, choć np. o praktycznym podwójnym obiegu wody wiemy niewiele. Na szczęście jednak z budownictwem zrównoważonym w Polsce na tle innych krajów nie jest tak źle, a to dlatego, że mamy wyśrubowane normy. Wiele nowo budowanych obiektow dzięki temu mieści się w niektórych kategoriach.
Woda czasami zwana białą to nic innego jak woda pitna. Woda szara nadaje się do powtórnego zagospodarowania. Np. po wyjściu z toalety myjemy ręce. Co stoi na przeszkodzie, aby ta woda trafiła do spłuczki w ubikacji? To właśnie podwójny obieg, który oszczędza zużycie wody. Wody czarnej, czyli ścieków, zazwyczaj już do niczego nie wykorzystamy, choć są ciekawe rozwiązania stosujące ją do nawożenia roślinności.
Zaraziłem się pasją od moich wykładowców na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej. W czasie studiów miałem przedmiot "budownictwo ekologiczne", które mnie zafascynowało. Kilkanaście lat temu jeszcze nie miałem świadomości, że ten wówczas nowatorski i unikatowy na tle Polski czy nawet Europy rodzaj działalności budowlanej będzie tak perspektywiczny.
Na Harvardzie wykładam przedmiot "budownictwo zrównoważone" począwszy od projektowania, przez wykonawstwo, po jego użytkowanie (a nawet wyburzanie). Czy jest popularne? Coraz bardziej. Amerykanie startowali z niższego poziomu niż Europejczycy, dlatego widać u nich znacznie większy postęp. Poza tym, w Europie, w Polsce, ogólna wiedza na temat budownictwa zrównoważonego jest postrzegana przez budownictwo jednorodzinne, a za oceanem zauważalne innowacje dotyczą przede wszystkim obiektów biurowych, handlowych, użyteczności publicznej itd. Duże budynki, duże różnice w poborze energii, zużyciu wody, duże oszczędności. To działa na wyobraźnię.
Znakomicie. Jako absolwent Wydziału Architektury PŚ pracowałem nad projektem, o którym wielu architektów na świecie może tylko pomarzyć. Brałem udział w projektowaniu największego statku pasażerskiego na świecie "Oasis of the Sea", mogącego zabrać na pokład ponad 6,5 tys. pasażerów i ponad 2 tys. członków załogi. Jest pięć razy większy niż "Titanic".
Najwięcej innowacyjnych technologii powstaje w Niemczech, trochę w Anglii, Japonii, Australii, Szwecji. Stany Zjednoczone trzeba podzielić na poszczególne typy budynków. Budownictwo ekologiczne tak, ale bardzo wolno rozwija się w indywidualnym budownictwie mieszkaniowym.
Dubaj to wielki chwyt PR-owy. Szejkowie angażują w budownictwo ekologiczne pieniądze, które pochodzą z przemysłu sprzecznego z ekologią. To taki rodzaj rekompensaty dla natury. Jednak, oczywiście, doceniam inicjatywę wybudowania ekomiasta na pustyni (tzw. Masdar City), zdając sobie jednakże sprawę z ilości nowatorskich technologii, które mają tam zostać zastosowane i wcale nie muszą się sprawdzić. A wtedy cała idea może nie wypalić. Ale innowacje należy cenić. Za nimi idzie postęp. Trzeba pamiętać, że z zupełnie innymi problemami boryka się mieszkaniowe budownictwo ekologiczne, z innymi biurowe, handlowe, przemysłowe. Ekologiczny dom można zbudować z gliny. Ale nie biurowiec. Ta technologia to dla budynków biurowych lub handlowych utopia. Budownictwo zrównoważone jest traktowane priorytetowo w Unii Europejskiej. Firmy budowlane, które myślą perspektywicznie, muszą powoli przestawiać się na ekologiczne projektowanie, wykonawstwo oraz użytkowanie. Jeżeli nie zrobią tego w tym roku - skorzysta konkurencja. Promowane przez PLGBC wielokryterialne systemy certyfikacji dla budownictwa zielonego to nie tylko dobry marketing. Chodzi głównie o jasne kanony i metodologie pozwalające ograniczyć greenwashing. Mam nadzieję, że za kilka lat, gdy usłyszymy "zielone osiedle" czy "zielony biurowiec", ich ekologiczność będą potwierdzać rzeczywiste dane i przejrzyste porównania. Nie będzie to kolejna ekościema.
Skomentuj artykuł