Kim jestem ja, człowiek?

Logo źródła: Sygnały troski ks. Marek Dziewiecki / "Sygnały troski"

Zrozumieć człowieka to znaleźć odpowiedź na pytanie: dlaczego nieszczęśliwi są ci, którzy nie kochają? Człowiekowi łatwiej jest zrozumieć świat wokół siebie niż samego siebie.

Dzieje się tak dlatego, że człowiek to ktoś najbardziej niezwykły w widzialnym wszechświecie. Po drugie, gdy człowiek próbuje poznać samego siebie, wtedy staje się sędzią we własnej sprawie, a to utrudnia mu bezstronne i całościowe poznanie prawdy o sobie. Dopóki nie wiemy, kim jesteśmy i skąd (czy od Kogo!) pochodzimy, dopóty nie możemy zrozumieć sensu naszego istnienia ani rozsądnie kierować naszym życiem. Z własną tajemnicą najbardziej borykają się ateiści, gdyż wierzą w to, że są dziećmi przypadku i że nie różnią się istotnie od zwierząt.

DEON.PL POLECA




Punktem wyjścia w rozumieniu samego siebie jest dla mnie bycie chrześcijaninem, gdyż chrześcijaństwo objawia człowiekowi nie tylko Boga, ale też człowieka. Bóg upewnia mnie o tym, że nie jestem ani rzeczą, ani zwierzęciem, lecz osobą. Kto jest osobą, ten nie mieści się ani w materialnym wszechświecie, ani w samym sobie! Być osobą to być kimś podobnym do Boga! To być kimś nie z tego świata! Moje ciało zostało wzięte z prochu ziemi, ale ja, człowiek, jestem owocem dotknięcia mego ciała przez Boga, który nie jest ciałem. Jestem owocem miłości Boga i ludzi. Osoba to ktoś tak bezcenny, że nawet Bóg nie traktuje człowieka jak swojej własności! Można posiadać wszystko poza osobami. Osoby można jedynie kochać. Nikogo nie stać na „kupienie” czy na posiadanie nie tylko innej osoby, ale nawet samego siebie! Moje ciało, zdrowie, życie nie są moją własnością! Jedyne, co mi wolno, to odnosić się do mojej osoby z miłością.

Człowiek to ktoś wyjątkowy także dlatego, że potrafi myśleć i decydować. Sensem świadomości i wolności człowieka jest zdolność do tego, by kochać i by przyjmować miłość. Tylko osoba może kochać i tylko osobę można kochać. Być osobą to być kimś, w kim wszystko woła o miłość i kto za pomocą wszystkiego, co ma, potrafi miłość wyrażać. Gdy kocham całym sobą, wtedy żadne instynkty, popędy, hormony, feromony czy uczucia nie przeszkodzą mi w troszczeniu się o własny rozwój oraz o rozwój tych, których kocham. Istnienie osoby nie jest zrozumiałe poza miłością, a rozwój osoby poza miłością nie jest możliwy.

Człowiek jest nie tylko kimś wielkim, ale też kimś zagrożonym. Jest kimś, kto potrafi wyrządzić krzywdę nie tylko innym ludziom, ale nawet samemu sobie. Taki właśnie człowiek – niezwykły i zraniony grzechem pierworodnym oraz własnymi grzechami i słabościami – jest powołany przez Boga do świętości. Niestety, często świętość kojarzy się z cierpiętnictwem, z pokornym dźwiganiem krzyża, a nawet z niechęcią do życia doczesnego.

Tymczasem Jezus upewnia nas o tym, że świętość to najpiękniejsza normalność, jaką może osiągnąć człowiek. To normalność oparta na respektowaniu norm Ewangelii oraz na naśladowaniu wcielonego Syna Bożego. Swoją mocą, mądrością i dobrocią przemieniał On tych, których spotykał. Ludzie szlachetni fascynowali się Jego słowami i czynami, a ludzie przewrotni wpadali w popłoch w Jego obliczu. Świętość Chrystusa nie odstrasza, nie pozostawia nas obojętnymi, lecz zdumiewa i pociąga.

Święty to ktoś podobny do Jezusa, czyli ktoś dobry i mądry jednocześnie. To ktoś, kto staje się najpiękniejszą wersją samego siebie. To ktoś, kim fascynują się ludzie dobrej woli i na którego grzesznicy przygotowują zasadzkę. Święty to ktoś, kto w błogosławiony sposób żyje w twardej rzeczywistości. To ktoś, kto jest panem samego siebie. To ktoś, kto jest dla innych mądrym darem, ale kto nigdy nie staje się naiwną ofiarą. Do takiej świętości jest powołany każdy człowiek: każdy wychowawca i każdy wychowanek.

Coraz więcej młodych ludzi w naszych czasach ma poważne trudności z odkryciem swojego powołania oraz z podjęciem decyzji na całe życie. Zwykle największy problem nastolatków nie polega na tym, że trudno im odkryć powołanie szczegółowe (do małżeństwa, kapłaństwa czy życia konsekrowanego) ale na tym, że nie realizują oni podstawowego powołania, jakim jest powołanie do świętości. Im bardziej ktoś dorasta do bogatego człowieczeństwa i do świętości, tym w dojrzalszy sposób rozumie i przeżywa swoją tożsamość osobistą, rodzinną, zawodową, społeczną i narodową.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kim jestem ja, człowiek?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.