Litewska Góra Krzyży
W połowie XIX wieku było ich kilkanaście. Prawdopodobnie ustawiły je rodziny powstańców z 1831 roku, aby upamiętnić śmierć bliskich. To unikatowy zabytek kultury duchowej i sztuki sakralnej, cel pielgrzymek ludzi z całego świata, wreszcie zaskakująca atrakcja turystyczna. Litewska Góra Krzyży to fenomen.
Kilkanaście kilometrów na północ od miejscowości Szawle znajduje się - położone pośród pól i łąk - niewielkie wzgórze o dwóch wierzchołkach. Nie ma pewności kiedy pojawił się na nim pierwszy krzyż. Może było to w 1430 roku, aby upamiętnić przyjęcie chrztu przez Żmudzinów, a może dopiero w połowie XIX wieku, gdy po raz pierwszy pojawiła się pisemna wzmianka na ten temat. Pewne jest, że w połowie XIX wieku było ich kilkanaście.
Prawdopodobnie ustawiły je rodziny powstańców z 1831 roku, aby upamiętnić śmierć bliskich. Kolejne krzyże pojawiły się po powstaniu z 1863 roku. Wtedy też należy doszukiwać się początku zwyczaju pielgrzymowania w to miejsce podczas, którego przynoszono kolejne krzyże.
Pod koniec XIX wieku na wzniesieniu stało ich już blisko dwieście. Przybywały jednak kolejne. W okresie międzywojennym latem w dni świąteczne odprawiano msze św. dla licznie przybywających pątników. Po II wojnie światowej liczba krzyży gwałtownie rosła.
W czasach komunistycznych, gdy zwalczano miejsca kultu religijnego, również Góra Krzyży znalazła się na celowniku władz. Krzyże usuwano spychaczami. Metalowe wywożono na złom, drewniane palono na miejscu, kamienne rozbijano na kawałki i zakopywano...
Często do tych prac zatrudniano żołnierzy z republik azjatyckich ZSRR, którzy mieli mniejsze opory, by niszczyć symbole wiary chrześcijańskiej. Zabraniano zbliżania się w okolice wzniesienia pod pretekstem epidemii wścieklizny, wreszcie - w przypływie desperacji - rozważano nawet zatopienie góry poprzez spiętrzenie wód pobliskiej rzeczki Kulpe.
Jednak Góra Krzyży odradzała się - krzyże niszczone w dzień, pojawiały się w nocy. Były zarazem symbolem wiary i oporu, ale też miały upamiętniać ofiary systemu komunistycznego.
Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości Góra Krzyży stała się narodowym sanktuarium. W 1993 r. w mszy św., którą na jej zboczu odprawił papież Jan Paweł II uczestniczyło ponad sto tysięcy wiernych. Rok później ustawiono tu ogromny krzyż ofiarowany Litwie przez papieża. Wtedy też, dla zapewnienia opieki duszpasterskiej dla przybywających pielgrzymów, nieopodal wzniesienia franciszkanie wybudowali klasztor.
Trudno dziś oszacować liczbę krzyży, może jest ich sto, może dwieście tysięcy, może nawet pół miliona. Są proste i zdobione, z napisami i bez, metalowe i drewniane, kilkumetrowe i malutkie, zawieszone na innych. Szczelnie wypełniają stoki wzniesienia. Poruszać można się więc tylko wąskimi ścieżkami, niemal przeciskając się pomiędzy nimi. Przynoszą je pielgrzymi, zostawiają turyści, a w ostatnich latach coraz częściej przybywają tu także nowożeńcy, którzy w tej niezwykłej chwili życia, chcą pozostawić szczególną pamiątkę.
Każdy, kto odczuje taką potrzebę, może dołożyć kolejny krzyż. Można je nabyć - w różnych rozmiarach - na stoiskach przy parkingu. Na wielu z nich jest miejsce na wpisanie imienia ofiarodawcy lub intencji. Potem trzeba tylko znaleźć skrawek wolnego miejsca, by umieścić swój krzyż...
Źródło: Litewska Góra Krzyży
Skomentuj artykuł