Obrona domowego schronienia
Jakże często widzimy dziś domy otoczone wysokimi płotami. Czy to jest sposób na ochronę naszego domu? Wynajmujemy firmę ochroniarską by nas broniła przed rabusiami, a sami często pozwalamy na zniszczenie samej istoty naszego domostwa - naszej "domowej kultury" wypracowanej ze swoimi odcieniami przez pokolenia naszych przodków w ramach kultury wyższej - narodowej.
W dzisiejszych, nowoczesnych domach, w których nawet wnętrza są urządzane przez dekoratorów, nie ma nas. Nie ma miejsca na obraz święty, często przekazywany z pokolenia na pokolenie: "To obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej, dostałam go od mamy a ona od babci, a babcia od prababci. Codziennie wieczorem klękamy przed tym obrazem całą rodziną i modlimy się i tak od pokoleń modlitwa trwa".
W naszych domach urządzonych przez obce osoby nie ma miejsca na portrety przodków, którzy w naszej rodzinie odegrali znaczącą rolę. Nie pasują już do wystroju wnętrza. Za to chętnie wieszamy marne dzieła sztuki, nawet je podświetlamy, chociaż one nie są związane ani z nasza rodziną, ani z naszym rodem, a nawet narodowością. Dlaczego zatem zajmują miejsca naczelne? Bo ulegamy fałszywej ekskluzywności, maskujemy muzealnością, nieskazitelnością, brak uczuć i więzi rodzinnych. W takim domu odczuwamy chłód, mamy wrażenie, że nikt tu nie mieszka, bądź każdy mógłby tu zamieszkać. Dom jest bezduszny bo brakuje mu ducha tej konkretnej rodziny.
Zatracony jest indywidualny charakter domowników tak jak zatracony jest indywidualizm ich życia i to kim są. Roztopili się w globalnej masie popkultury, są kolejnym podproduktem społecznego powielania się i standaryzacji. Zadanie dla rodziców Ochronić dom, to obronić to co nadaje mu ponadczasową stałość, niezmienność, a jednocześnie niepowtarzalność.
To co jest rytem codzienności, indywidualizacją otaczającej kultury wyższej, związaną z dziejami rodu, pochodzeniem ojca czy matki, którzy wnoszą do wspólnoty rodzinnej odcień swoich zwyczajów, praktyk, obrzędów. Są one składnikiem rozpoznawalnej kultury ogólnej a jednak są nieco odmienne tak jak odmienne potrafi być to samo ciasto świąteczne, które jednak w konkretnym domu od dawien dawna pieczone jest według innych reguł i smakuje inaczej, choć podobnie. Ile starań trzeba by to ocalić, ile dbałości by nie zostało zadeptane przez podkulturę prostactwa i łatwiznę powtarzalnych schematów.
Chronienie domowego azylu to obrona rodziny poprzez to co daje jej wielowiekowa tradycja chrześcijaństwa, polskości, cywilizacji życia, delikatności, intymności, wstydu. Tu swoje niepowtarzalne zadanie ma Ojciec, jako głowa rodziny i Matka, jako serce tej rodziny. Bezpieczne miejsce mają dzieci, które dojrzewają w domu, korzystając z jego zacisza ale też poprzez obserwację rodziców uczą się jak należy reagować na te zewnętrzne nawałnice i burze, które uderzyć i powalić chcą ściany ich schronienia. Co jednak począć gdy rodzice nie reagują a poddają się modzie i urawniłowce? Takie poddanie się ma katastrofalne skutki dla ich dzieci.
Należy podjąć trud walki! Tradycyjne świętowanie W skali świata główny atak struktur zła jest skierowany na normalną rodzinę, dlatego ten polski dom, ze swoimi pięknymi tradycjami, jest bezlitośnie niszczony ekspansją ulicznej subkultury. My rodzice nie możemy bezczynnie przyglądać się temu, że nasze dzieci wciągane są w szkołach i gdzie się tylko da np. w wir gejowskiego kłamstwa o "szczęśliwej miłości", której "władcy tego świata" pozwalają nawet adoptować dzieci. Mamy dać przykład, że miłość między mężem a żoną jest wierna i trwa aż do śmierci. Z tej miłości przychodzą na świat dzieci, którym my poświęcamy siebie, aby one odpowiedzialnie też nauczyły się służby Bogu i bliźnim. Obrona domowego schronienia to celebracja świąt rodzinnych, kościelnych, narodowych i szczególna troska o ich staranne przygotowanie w atmosferze spokoju, wzajemnej miłości i troski. Angażujemy się całą rodziną, pozostają one w pamięci pokoleń. Przychodzą przyjaciele, rodzina bliższa i dalsza.
Na stole przygotowane są z wielką pieczołowitością potrawy. Wszyscy siadają, delektują się jedzeniem, śpiewają pieśni patriotyczne, opowiadają ciekawe wspomnienia rodzinne. Wspólnie przy stole Spożywanie posiłków rodzinnych, to też rodzaj sakrum. Są one przygotowywane przez Mamy z wielką pieczołowitością. Nie pozwólmy tego podeptać - dzieci powinny być wdzięczne Bogu i rodzicom za spożywane dary. I dlatego trzeba się modlić przed posiłkiem a przy stole zachowywać się z godnością. Domowy obiad nie może zamienić się w koszmar "fastfoodu" ze swoją kolorową pseudokulturą. Kupując gotowe produkty nie oczekujmy że obronimy się przed wpływem subkultury. Nie ocalimy domu posiłkując się elementami ze śmietnika tego świata. Przekazujmy przepisy na wspaniałe potrawy z pokolenia na pokolenie.
One świadczą o tym, że nasi przodkowie byli kimś, nie byli byle kim i nie byli byle jacy: "Tę szarlotkę tak robiła twoja babcia i ja też tak robię i ciebie też nauczę, a ty nauczysz swoja córkę lub swoja synową." To jest wtedy dom! Wyróżniony, choć podobny do innych. Jakże nijakie są wspomnienia z dzieciństwa, gdzie w domu nie gotowano prawdziwych potraw. Każdy dom ma swój zapach-najlepiej wiedzą to dzieci. Np. "Dom babci pachnie piernikiem, a cioci kompotem z truskawek, u stryjenki pachnie wanilią, A u nas cynamonem i goździkiem."
Do dziś pamiętamy zapachy i charakterystyczne uroczystości i święta z dzieciństwa. Dlatego w swoich własnych domach powtarzamy te ceremonie i ożywiamy pamięć. Bo nasi rodzice dziedzicząc ten przekaz pokoleń, obronili skarb pięknej, polskiej kultury przed zepsuciem, desakralizacją i bylejakością zrewolucjonizowanej ulicy. Pamiętajmy, że Wigilia Bożego Narodzenia jest jedna i obchodzona w domu. Nie ulegajmy tej strasznej dzisiejszej modzie, że jedna jakaś bliżej nieokreślona wigilia jest w szkole, następna w pracy. Okaże się wtedy, że w domu to tylko jakaś powtórka.
Wieczerza wigilijna jest jedyna w domu, potem pasterka, a później możemy dzielić się opłatkiem nawet z całym światem. Ochrona nie oznacza wcale by w ogóle zamknąć dom przed światem, lecz by rozumnie oceniać co jest zagrożeniem i by być mężnym i walecznym, gdy widzisz, że zło chce się wedrzeć. Pozwól też, by promień dobroci z twojego domu sączył się przez "uchylone drzwi" na świat. Bo świat potrzebuje promieni miłości małżeńskiej i więzi rodzinnej by istnieć. Dom to miejsce, do którego zawsze się wraca na różne sposoby, niech będzie tym rodowym korzeniem, z którego wyrosną wspaniałe domy naszych dzieci, miejsca, w których możemy znaleźć schronienie, odpocząć, nabrać siły do dalszej drogi.
Skomentuj artykuł