Operacja: RANDKA
W co ja się ubiorę? Co mam robić? Wiem! Zadzwonię do Tomka, on się na tych sprawach zna.
– Siema, Tomek! Słuchaj, mam do ciebie sprawę.
– Ha ha, siema, Młody! Wal śmiało.
– No bo wiesz, chciałem iść, tzn. zaprosiłem… Ech, dobra – umówiłem się na randkę z fajną dziewczyną i nie wiem, jak się ubrać, czy iść z nią za rękę, czy tak po prostu obok niej, czy pocałować ją na powitanie albo pożegnanie, gdzie moglibyśmy iść – pomóż mi!
– Ho, ho, ho! Młody wybiera się na randkę! Sorry, nie pomogę ci – nie znam dziewczyny, nie wiem, co lubi. Ale powiem ci jedno – dasz radę! Trzymaj się!
– Dzięki…
No tak, zostałem sam na lodzie… Do spotkania zostało mi… Co? Tylko sześć godzin? Nie ma mowy, żebym zdążył. Muszę coś wymyślić… Wiem! Zadzwonię do niej i powiem, że jestem chory. Zrozumie, każdy może się rozchorować. Gdzie jest ten telefon… Mam!
„– Przepraszamy, nie możemy zrealizować tego połączenia. Sorry, we are unable to accomplish this call”.
Cholera, co to ma być? Chociaż… Może z kimś rozmawia? Spróbuję później. A teraz, skoro randka odwołana, to pogram sobie w coś.
Mhmm, piękny strzał. Ha ha, znów jestem pierwszy w rankingu. Z drugiej strony, skoro gra się skończyła, to pójdę coś zjeść. A, prawie bym zapomniał, znów muszę zadzwonić do dziewczyny. Mam nadzieję, że tym razem odbierze.
– Przepraszamy, nie możemy…
Nie wierzę! Nie może tak długo rozmawiać! Dobra, zrobię sobie coś do jedzenia i znów spróbuję. Nie no, czemu wszystko dzisiaj jest przeciwko mnie? Nie zostawili mi nic do jedzenia! Dobra, ostatni raz próbuję zadzwonić i idę spać. A co to, SMS? 72584? Pewnie znów mogę wygrać nowe BMW, albo używane Daewoo… Super!
„Środki na twoim koncie uległy wyczerpaniu.”
No tak, genialnie… I co ja teraz zrobię??? Muszę pomyśleć. Wybrać ubranie, umyć włosy i co? To wszystko? Czemu ja panikuję? Dam radę!
Zacznę od… umyję włosy. Teraz trzeba znaleźć ubranie, ale ile mam na to czasu? Że co? Piętnasta??! Zostało mi… Mam tylko 4 godziny?! Nie, to się nie uda. Przecież mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia… Nie mogę panikować, muszę się skupić. Tylko do cholery, nad czym?! Nie ma mowy, żeby mi się udało. To jest po prostu niewykonalne!
Ale zaraz, zaraz, muszę się jakoś ogarnąć. Spodnie – jakie wziąć? Długie czy krótkie? Jeansy, a może jakieś inne? Co ja gadam, przecież nie wezmę spodni od garnituru. Dobra, najnowsze jeansy. Teraz tylko jaką koszulkę mam wziąć? Nie wezmę przecież takiej, jak ta – cała w czerwone kwiatki, nie pasuje do niebieskich spodni. Żółtej też nie wezmę, bo od razu wypali jej oczy i nie będzie mogła na mnie patrzeć. Czyli została mi tylko jedna koszulka - „Che Gorilla”. Mam nadzieję, że ją również to rozśmieszy. Wybrałem koszulkę, a to oznacza, to oznacza, że w końcu się ubrałem! Tak, praktycznie jestem gotowy. Tylko jeszcze jedna rzecz mi chodzi po głowie, tylko, co to było… Nie ważne, później sobie przypomnę. A teraz korzystając z wolnej chwili, znów pogram sobie w Call of Duty. Tylko znajdę jakiś bardziej wymagający serwer…
***
No tak, gratulacje, kolejny świetny strzał. Ho ho, nawet drużyna mi gratuluje – no oczywiście, wiadomo, kto jest najlepszym graczem na tym serwerze! Teraz moja ulubiona mapa, musze się skupić… A co to za durny dźwięk? Telefon, ktoś do mnie dzwoni? Może to Monika odwołuje randkę? To była by ulga, bo ciągle nie wiem, jak się zachować, a gra nie ułatwia mi tego zadania… Eee, to tylko jakiś wpis w kalendarzu.
„Randka za 25 minut.”
25 MINUT!? Ale, ile ja mogłem w to grać, chciałem przecież jeszcze coś zjeść, jak tak mogłem…
– Człowieku, uspokój się! Panuj nad sytuacją, myśl systematycznie. Co jest najważniejsze do zrobienia teraz?
– Yyyy, muszę się uczesać, ubrać do końca i wyjść z domu.
– Gratuluję, więc zrób to.
Gdzie jest grzebień… mam! Przed lustro. OK, włosy uczesałem, założę buty i mogę wychodzić. Tylko znajdę klucze… Gdzie ja je zostawiłem? Koło drzwi nie ma, w pokoju na półce też nie leżą. Gdzie one mogą być? Mam nadzieję, że Michał ich nie zabrał… Nie, to niemożliwe. Muszą gdzieś tu być! W jakich spodniach ostatnio chodziłem? Wiem, krótkie zielone spodenki. Były trochę brudne, więc… powinny być gdzieś w pokoju. No oczywiście, tutaj są. Mam nadzieję, że będą w nich klucze. Oho, słyszę jak coś szeleści. To muszą być klucze. Nigdy nie myślałem, że będę się cieszył z takiego kawałka metalu. Ach, jaki to piękny widok. W końcu mogę zamknąć to mieszkanie. Zostało mi jeszcze 20 minut. Eee, spokojnie dojdę na jakiś autobus i dojadę do centrum. Właśnie! Autobus. Zapomniał bym na śmierć! Która jest godzina? 18:40. Odjedzie za trzy minuty! Musze się śpieszyć! Mam nadzieję, że autobus nie odjedzie beze mnie. Nie, nie mogę biec, bo będę wyglądał jak cegła – cały czerwony. Na szczęście przystanek jest bardzo blisko.
***
Taaaaak, widzę ją. Na horyzoncie pojawiła się żółta plamka. To musi być mój autobus. Zbliża się, już widzę te dwie piękne cyfry. Tak! Teraz muszę tylko kupić bilet. Przepchanie się między tymi babciami nie będzie łatwe. Ale kto powiedział, że zwycięstwo Polaków pod Grunwaldem było łatwe? Oni to zrobili, więc i mnie uda się kupić bilet!
– Uwaga torba na lewej flance!
– Dostałem, dostałem. Odłamkowa laska spadła na moją nogę!
– Medyk, potrzebny medyk, mamy tu rannego!
– Prawa flanka zaatakowana przez dwie laski! Potrzebuję wsparcia!
– Kryć się, snajper i obserwator na jedenastej!
Uch, dobrze, że mam już taką praktykę w FPS’ach! Udało mi się!
Dobra, bilet kupiony, teraz tylko jak Rambo, przedrzeć się przez teren wroga i skasować bilet. Znów będzie ciężko. Babcie rozstawiły miny! Ale nie dam się! Mimo przewagi sił szwedzkich Polacy wygrali pod Kircholmem, więc ja też mogę!
– Teren zabezpieczony, dotarłem do celu!
Słyszę ten piękny dźwięk. Czuję jak ząbki wbijają się w delikatny kawałek papieru, jak pieczątka z niezrozumiałymi dla nas ciągami liczb odbija się na nim. W końcu go wyciągam, widzę jak pięknie wygląda. Choć podziurawiony i pomazany jest cudowny. Mimo tego małego sukcesu, wciąż muszę się wydostać z terenu wroga. Niczym komandosi SAS uciekający z Iraku po nieudanej próbie zniszczenia infrastruktury irackiej przed operacją Pustynna Burza, kieruję się na koniec autobusu, tam jeszcze nie doszła żadna z babć. Tak, kolejny sukces! Dałem radę tylu babciom, to poradzę sobie z jedną dziewczyną! Tak, jak Tomek mówił, dam sobie radę. Dobra, mam słuchawki, teraz tylko muszę je rozplątać. Ale po tylu zwycięstwach, to jest banalne zadanie. No dobra, 6 przystanków minęło, trzeba wysiadać.
***
Na szczęście przejście nie było zajęte przez jakąś wrogo nastawioną kobietę, więc spokojnie wyszedłem, wyjąłem telefon chcąc wyłączyć muzykę, ale… Mój wzrok przykuł pewien, zdawać by się mogło niepozorny element… Szybko odblokowałem telefon i odebrałem wiadomość. Monika, jak miło było… NIE!
Dlaczego musiałaś mi to zrobić? Wygrałem tyle starć dla ciebie, ledwo co uszedłem z życiem spod ostrzału babci w okularach, a ty mi piszesz, że jesteś chora? Dlaczego nie mogłaś mi napisać wcześniej? Też chciałem zrobić coś takiego, ale pięć godzin temu. Mimo to muszę napisać jakiegoś grzecznego sms’a, w stylu:
„Oczywiście, że twoje zdrowie jest ważniejsze. Nie przejmuj się, jeszcze kiedyś sobie to odbijemy. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.”
Co ja teraz mogę robić? Wiem! Muszę doładować konto.
Paweł Lessnau
Skomentuj artykuł