Powołanie do celibatu i powołanie do kapłaństwa nie są ze sobą nierozerwalnie związane. Jednak prawo Kościoła wyraża życzenie, które jest wcześniejsze niż suwerenna decyzja człowieka (czyli jego gotowość do tej formy życia), by połączyć celibat ze święceniami kapłańskimi, które upodabniają kapłana do Jezusa Chrystusa, Głowy i Oblubieńca Kościoła.
Jakie my mamy marginesy, gdzie zepchnęliśmy ludzi, do których jest nam najtrudniej wyjść?
Na marginesie, z boku. Tam, gdzie już nic ważnego się nie dzieje. Wyrzutki społeczne, albo po prostu ludzie zapomniani, pomijani. Bo nie są wdzięczną materią do przyjemnego obcowania z nimi. Na bocznicy życia, na bocznicy naszych serc. Bo nasze życie, nasz świat już tam nie sięga.
Nie wystarczy „mówić prawdę” – nawet jeśli jest to „święta prawda”. Trzeba jeszcze mówić tę prawdę tak, aby osoba do której mówimy mogła ją zrozumieć i przyjąć
Jako chrześcijanie mamy najbardziej wartościową Nowinę do przekazania i często trudno nam zrozumieć i zaakceptować fakt, że tak niewielu chce nas słuchać
Jakiś czas temu spotkałem się z pytaniem: „Proszę księdza, czy obecny czas jest trudniejszy dla chrześcijan niż ten przed pięćdziesięcioma czy dwustu laty?”.W pierwszym momencie pomyślałem – i takiej zresztą udzieliłem odpowiedzi – że chyba każdy człowiek żyjący w swojej epoce, ma wrażenie, że tym pokoleniom przed nami było nieco lżej. Gdy jednak zastanawiam się nad tym dłużej, dochodzę do wniosku, że może nie jest nam trudniej, ale na pewno ilość wyzwań duchowych, jakie stają dzisiaj przed chrześcijaninem jest o wiele większa, niż to było jeszcze parędziesiąt lat temu.
W dniach 25 września – 1 października odbyło się w Ars międzynarodowe spotkanie charyzmatyczne kapłanów pod hasłem: „Kapłaństwo wypływa z miłości Serca Jezusowego”. Wybór miejsca nie był przypadkowy: Ars to miejsce znane dzięki św. Janowi Marii Vianneyowi, jedno z najchętniej odwiedzanych sanktuariów we Francji.
Boże Narodzenie to święta rodzinne. Towarzyszy im wspólnie przeżywana Wigilia i Pasterka, a także sięgająca lat dzieciństwa wiara w św. Mikołaja. W numerze grudniowym pragniemy odpowiedzieć na pytanie: „Czy św. Mikołaj nadal istnieje?” Oczywiście nie chodzi nam o badania historyczne, ale o św. Mikołaja, który co roku wnosi w życie radość i uczy dzielić się z innymi, tym co dobre.
Ludzie, którzy odwiedzają klasztor w Świętej Annie, liczą, że w ich życiu coś drgnie. Modlą się o pojednanie, o zdolność przebaczenia, a bardzo często o pokonanie bezpłodności.
Pod koniec starożytności chrześcijanie uznali, że Jezus urodził się w roku 754 rachuby rzymskiej. Nazwali ten rok pierwszym „rokiem Pańskim”. W średniowieczu przyjęto ten rok za początek chrześcijańskiej rachuby lat, choć długo funkcjonowały jeszcze inne systemy. Rok ten rzeczywiście ustalono niedokładnie.
W tradycję świąt Bożego Narodzenia bezceremonialnie wkroczyła komercja. Mimo to nikt nie jest zainteresowany rozwiewaniem pięknej iluzji o Świętym Mikołaju.
Ona, Afryka. Zwykliśmy myśleć o niej: nieprzenikniona, tajemnicza. Może czas już najwyższy przyjrzeć się jej bliżej? W grudniowym „Znaku” w znacznej mierze przedstawi się Państwu sama.
Ciągle fascynują nas egzotyczne kraje, które choć odległe, stają się nam coraz bliższe nie tylko dzięki temu, że je poznajemy, lecz również dlatego, że sami Afrykanie są już „uczestnikami naszego świata”.
Wobec słabości swoich własnych polityków, ze skrajnie lewicową konkurencją z jednej strony i socjalnymi rządami partii konserwatywnych z drugiej, socjaldemokraci w Europie nie mają co marzyć o szybkim wyjściu na prostą.
Władysław Pawełek okres międzywojenny spędził początkowo w Żywcu, następnie zaś w Milówce, gdzie jego ojciec, zawodowy policjant, tworzył posterunki. To właśnie w Milówce pierwszy raz zetknął się z zagadnieniem stosunków polsko-żydowskich, kiedy jako zastępowy organizował harcerzom wycieczki górskie.
Tezę o przegrywaniu przez chrześcijan walki z czasem głoszono w dziejach wielokrotnie. I zawsze okazywało się, że „Krzyż trwa, choć zmienia się świat”. Co, oczywiście, nie jest sprzeczne z przykładami przegrywania konkretnych osób: przedstawicieli Kościołów, chrześcijan różnych denominacji, a także konkretnych instytucji – w nowym „Znaku” wspomina o tym wszystkim między innymi czeski teolog ks. Oto Mádr.
Erotyzm wydaje się nam pokazywać, że nie jesteśmy „czymś”, jakąś rzeczą, którą można by uchwycić, ale że jesteśmy pewnym procesem, podczas którego wszelkie stałe kategorie wariują i zaczynają się zmieniać w swoje przeciwieństwo albo, lepiej mówiąc, to, co nazywamy sobą, jest cząstką tylko tego przewracającego wszystkie kategorie procesu, jego pochodną, wynurzającą się z niego w jakimś momencie w błysku autorefleksji, którego natura wszakże jest nieprzenikniona i nasuwać może rożne przypuszczenia.
Grzegorz Szymanik / „Znak” listopad 2009
Martwisz się. Czym się martwisz? Dają jeść? Nie biją? Tym się przecież nie martwisz. Boisz się, że zaczną. Że nie wytrzymasz i powiesz. Wszystko, nazwiska, daty, adresy. Bo za dużo myślisz. Bo za dużo masz czasu na myślenie.
Chrześcijańską odpowiedzią na nadchodzący czas powinna być świętość. Zakorzenienie w Bogu i otwarcie na drugiego człowieka. Okazane mu współczucie i solidarność w jego lęku i nadziei. A także gotowość zakwestionowania tego, co zastane – w świetle Ewangelii.
Kluczem do zrozumienia dziecka jest przyjęcie, że od momentu poczęcia jest ono rzeczywistym człowiekiem, który posiada nienaruszalną godność i któremu przysługują określone prawa.
W grudniowym „Wzrastaniu” o tym, że wiara daje siłę – opowiada młody franciszkanin z Uzbekistanu, a życie i pracę w Burundi przybliża Czytelnikom misjonarz – karmelita bosy.
{{ article.description }}