Polski prawnik na taśmie produkcyjnej w brytyjskiej fabryce

Logo źródła: Dziennik Polski Katarzyna Klimek-Michno / "Dziennik Polski"

Polscy informatycy i budowlańcy to łakomy kąsek dla zagranicznych firm. Mniej kolorowa rzeczywistość czeka humanistów. Niektórzy wyjechali z Polski, bo musieli. Twierdzą, że po studiach humanistycznych nie mieli w kraju perspektyw. Anglia i Irlandia nie okazała się jednak sielanką, a o dobrą pracę teraz trudno.

- Kilka lat temu można było wybierać w ogłoszeniach, chociaż poważną przeszkodą był brak znajomości języka angielskiego. Teraz to się zmieniło. Coraz częściej do Anglii przyjeżdżają ludzie wykształceni, potrafiący się porozumieć, często absolwenci dobrych studiów. Niestety, kryzys dotknął Wielka Brytanię w dużym stopniu. Jeżeli potencjalni pracodawcy mają do wyboru pracowitego Polaka i Anglika, niestety, bardzo często wybierają Anglika - opowiada Joanna, absolwentka pedagogiki w Krakowie, która w trakcie studiów, podczas wakacji wielokrotnie wyjeżdżała do pracy za granicę. Od pół roku jest w Wielkiej Brytanii. Wyjechała, ponieważ w Małopolsce nie znalazła pracy. Teraz trafia na wielu rodaków, którzy reprezentują rozmaite kierunki studiów i profesje.

- Przy taśmie produkcyjnej w fabryce spotkamy nauczyciela, prawnik bez aplikacji, wielu filozofów - wylicza Joanna, dodając, że jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się spotkać informatyka, fryzjerkę czy stolarza. Przedstawiciele tych zawodów nie musieli wyjeżdżać z Polski.

DEON.PL POLECA

Jakie możliwości daje Anglia? - Życie w dużym mieście całkowicie różni się od życia w małej miejscowości, jeśli chodzi o pracę - przyznaje Joanna. - Duże miasta mają do zaoferowania puby, restauracje, hotele, domy opieki, biura, sklepy, a miasteczka tylko magazyny, hurtownie, fabryk.

Jak zaznacza Joanna, pracę w fabrykach łatwo dostać, ale dla ludzie wykształconych to jak kara od losu.

- Niestety, rachunki trzeba płacić i wielu po prostu przyjmuje taką pracę bez narzekania - opowiada młoda pedagog. Z jej obserwacji wynika, że najwięcej ofert zatrudnienia mają obecnie agencje pracy. Można się w nich szybko i bez problemu zarejestrować, nikt nie pyta nawet o wykształcenie. Praca w magazynach, fabrykach czy hurtowniach ma jednak wiele minusów. - Wielokrotnie jest to zajęcie ponad siły, zwłaszcza dla kobiet - tłumaczy nasza rozmówczyni. - W jednej z hurtowni kobiety ręcznie rozładowują tiry ze sprzętem RTV i AGD. Praca w magazynach jest ciężka zwłaszcza w zimie; zazwyczaj jeśli na zewnątrz jest minus 5 stopni, to w środku jest dokładnie tyle samo.

Joanna przestrzega również przed podstępnym sposobem działania niektórych agencji. Twierdzi, że zachęcają one pracą na kilka tygodni, a później okazuje się, że pracownik zostaje wynajęty do pracy tylko na kilka dni. - To celowe zagranie. Gdyby od razu uprzedzały, że będzie taka sytuacja, brakowałoby chętnych. Nie opłaca się co tydzień zmieniać miejsca pracy - mówi Joanna. Takich sytuacji unikniemy, jeśli będziemy szukać zatrudnienia bezpośrednio w firmach, jednak jest to trudniejsze.

- Coraz częściej, zwłaszcza u ludzi przed trzydziestką da się słyszeć chęć powrotu do domu i tylko szara polska rzeczywistość trzyma ich jeszcze na Wyspach - twierdzi Joanna.

Oferty są, ale nie dla wszystkich

Jak wynika z danych portalu infoPraca.pl, zaledwie 4 procent zagranicznych ofert przeznaczonych jest dla absolwentów pedagogiki czy kierunków humanistycznych. Najwięcej pochodzi z Norwegii, gdzie potrzebni są nauczyciele wychowania przedszkolnego. Sporadycznie pojawiają się też propozycje dla tłumaczy, których chciałyby zatrudnić francuskie, niemieckie czy belgijskie firmy.

Poszukiwani są przede wszystkim specjaliści budowlani, spawacze, elektrycy, inżynierowie, mechanicy, pielęgniarki, lekarze oraz opiekunki osób starszych. Nie brakuje też ofert dla drwali, rzeźników oraz pracowników fizycznych w rolnictwie. Spośród specjalistów ds. IT największym zainteresowaniem pracodawców cieszą się programiści. Interniści, ortopedzi oraz neurolodzy są potrzebni głównie w Szwajcarii. Dla pediatrów wiele propozycji jest w Wielkiej Brytanii i Holandii.

- Wydaje się, że Wielka Brytania, Francja, Holandia oraz Niemcy uporały się już ze skutkami spowolnienia gospodarczego. W tych krajach bezrobocie spada, PKB wzrasta, powstają nowe miejsca pracy. Nadal trudno znaleźć pracę w Hiszpanii, Irlandii i we Włoszech - komentuje Beata Szilf-Nitka, dyrektor generalny internetowej giełdy pracy infoPraca.pl. Najlepiej opłacani są za granicą inżynierowie, informatycy i lekarze. Liczy się jednak doświadczenia. Na przykład programista, znający język programowania C++ i biegle mówiący po angielsku, może trafić na ofertę pracy w Szwajcarii gwarantującej nawet 20 tys. zł brutto miesięcznie w przeliczeniu). Murarz znający język niemiecki może zarobić w Belgii do 8 tys. zł brutto na miesiąc, a pielęgniarki w prywatnych francuskich klinikach - od 6 tys. zł w górę. Można znaleźć również sporo ofert pracy sezonowej - osoba nieznająca języka angielskiego, pracująca na brytyjskiej farmie przy zbiorze warzyw i owoców, może zarobić ponad 27 zł brutto za godzinę.

- W ubiegłym roku liczba ofert od zagranicznych pracodawców wzrosła o ponad połowę w stosunku do kryzysowego roku 2009. W sumie w portalu Pracuj.pl, w całym 2010 roku, było ponad 3,5 tys. ofert z zagranicy dla różnego rodzaju specjalistów. W analizowanym okresie najwięcej propozycji zamieściły firmy z Niemiec, Francji i Holandii. Duże zapotrzebowanie na polskich pracowników było również za naszą południową granicą - Czesi częściej szukali u nas specjalistów niż pracodawcy z Wielkiej Brytanii czy Finlandii - wylicza Elżbieta Flasińska z Grupy Pracuj, do której należy portal Pracuj.pl. - W związku z trudną sytuacją gospodarczą, mniej propozycji niż dotychczas opublikowali przedsiębiorcy z Irlandii. Co ciekawe, wśród pracodawców znalazły się również firmy z tak odległych krajów, jak Chile czy Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Zdaniem Elżbiety Flasińskiej, w tym roku propozycji powinno pojawić się jeszcze więcej, bo tylko w styczniu ofert było prawie o połowę więcej niż rok temu o tej samej porze.

- U naszych zachodnich sąsiadów poszukiwani są przede wszystkim różnego rodzaju specjaliści IT, jak również inżynierowie budownictwa i budowlańcy. Za południową granicą największy popyt również jest na informatyków, a w kraju tulipanów na budowlańców i personel medyczny. Lekarze i pielęgniarki mogą też liczyć także na ciekawe propozycje z Wielkiej Brytanii i krajów skandynawskich, przede wszystkim z Norwegii i Finlandii.

Według firmy doradztwa personalnego Adecco Poland, zainteresowani nami są też Belgowie, dlatego uruchomiono program rekrutacyjny dla polskich pracowników. Skorzystali z niego młodzi ludzie po studiach. Adecco zapewnia im zatrudnienie w sektorze gastronomicznym, zakwaterowanie oraz kurs języka. Rozpoczęła się również rekrutacja do firmy HCL AXON w Londynie, za którą odpowiada Adecco Poland. Chodzi o zatrudnienie stu doświadczonych specjalistów z Polski, którzy będą pracować przy wdrażaniu systemu SAP w największych globalnych firmach, m.in. w Electrolux, GlaxoSmithKline czy Lufthansa. W Polsce średnia płaca na takim stanowisku to około 10-12 tys. zł brutto. Za granicą wynosi powyżej 15 tys. zł brutto.

Niemcy się otwierają

- W Niemczech w różnych branżach jest ponad milion wakatów. Potrzebni są wykwalifikowani pracownicy - inżynierowie budownictwa, informatycy, elektromechanicy i elektrycy - wylicza Karolina Adamiec-Vook z firmy doradztwa personalnego Reed. - Uważam jednak, że po otwarciu w maju tego roku niemieckiego rynku nie będzie wielkiej fali emigracyjnej. Być może dla osób, które mieszkają blisko granicy niemieckiej lub dla tych, którzy obecnie nie mają pracy, będzie to atrakcyjna perspektywa. Wszystko jednak zależy od branży, proponowanego stanowiska i wynagrodzenia.

Karolina Adamiec-Vook również podkreśla, że szczególnie polscy informatycy są mile widziani za granicą i to nie tylko w niemieckich firmach. - Pytanie jednak, na ile opłaca się im taki wyjazd i rozłąka z rodziną - mówi przedstawicielka Reed. - Doświadczeni administratorzy baz danych otrzymują w Polsce od 8 do 12 tys. zł brutto. Dla wielu z nich perspektywa wyjazdu nie jest więc tak bardzo kusząca.

Zdaniem naszej rozmówczyni, nie będzie również eksodusu kadry zarządzającej z dobrze prosperujących firm. - Z naszych obserwacji wynika, że im wyższe stanowisko, tym różnice między polskimi a zagranicznymi zarobkami są mniejsze - argumentuje.

Na brak ofert za granicą nie mogą narzekać opiekunowie osób starszych. Tutaj jednak wymagana jest znajomość języka obcego.

- Zarobki opiekunów wynoszą powyżej tysiąca euro - mówi Karolina Adamiec-Vook. - Warto również przeanalizować sobie koszty utrzymania, aby sprawdzić, czy wyjazd nam się opłaci. Utrzymanie w takich krajach, jak Norwegia czy Irlandia jest bardzo drogie.

Ci, którzy myślą o pracy sezonowej za granicą i wyjeździe zarobkowym wiosną lub latem, mogą skorzystać również z pomocy urzędów pracy. Jak wynika z danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Krakowie, ofert pracy sezonowej nie jest mniej niż przed rokiem. Proponowane są m.in. prace w rolnictwie i leśnictwie. W Danii czy Szwecji można zarobić 10-15 euro brutto za godzinę.

Źródło: Polski prawnik na taśmie produkcyjnej w brytyjskiej fabryce

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Polski prawnik na taśmie produkcyjnej w brytyjskiej fabryce
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.