Spowiedź gangstera
Niezwykłe świadectwo życia i wiary byłego gangstera z Londynu Johna Pridmore.
John pracował kiedyś dla podziemnego świata przestępczego Londynu. Dla swoich mafijnych przełożonych wymuszał haracze, dopuszczał się rozbojów z użyciem noża i broni, handlował narkotykami.
W 1991 r., po tym, jak wziął udział w bójce przed jednym z barów, niemal zabijając człowieka przeszedł duchowe nawrócenie. Od tej pory jego życie wygląda zupełnie inaczej, Bóg radykalnie je zmienił. Dziś jest szczęśliwym człowiekiem i swą radością dzieli się z innymi.
Magdalena Wolak: John, byłeś grubą rybą, zarabiałeś niewyobrażalnie duże pieniądze, miałeś swój wielki apartament, sportowe samochody. Używałeś życia i czerpałeś pełnymi garściami - sex, narkotyki, alkohol, hazard, wszystko miałeś w zasięgu ręki, niczego sobie nie odmawiałeś. Czy było Ci z tym dobrze?
John Pridmore: Kiedy prowadziłem tamto życie czułem głęboką pustkę. Żadna z tych rzeczy nie pozwalała mi wypełnić tamtego uczucia pustki.
Często młodzi chłopcy myślą, że bycie gangsterem to szpan. Też tak myślałeś? Chciałeś aby Cię podziwiano, szanowano?
Dokładnie tak było, cały czas szukałem szacunku i władzy. Ale niezależnie od tego jak wielkim szacunkiem się cieszyłem, to i tak nie był on w stanie zapełnić głębokiej pustki jaką czułem w sobie. I tak naprawdę w środku czułem dokładnie te same lęki i brak poczucia bezpieczeństwa jak każdy inny człowiek.
Miałeś trudne dzieciństwo. Gdy miałeś 10 lat rodzice się rozwiedli, trzy lata później zacząłeś kraść, mając 15 lat wylądowałeś w poprawczaku. W wieku 19 lat trafiłeś do więzienia… Co było główną przyczyną pójścia tą drogą?
Myślę, że pakowałem się w kłopoty głównie z nudy i z potrzeby bycia zauważonym. Przy tym rozwód moich rodziców przyniósł niesamowity brak poczucia bezpieczeństwa.
Czy kiedykolwiek przyszła Ci myśl o odebraniu sobie życia?
Kiedy byłem zamknięty w ciasnym pomieszczeniu w więzieniu, przez 23 godziny na dobę byłem sam w celi. Zostałem zmuszony do tego, żeby spotkać się ze sobą twarzą w twarz i nie spodobało mi się to, co zobaczyłem. W tamtym czasie myślałem sporo o samobójstwie.
Opowiedz o momencie Twojego nawrócenia.
Doświadczyłem jak Bóg mówi do mnie, w moim sercu, o wszystkich okropnych rzeczach które kiedykolwiek zrobiłem. Byłem przerażony, padłem na kolana i zacząłem prosić Boga, żeby dał mi jeszcze jedną szansę. Potem doświadczyłem mocy Ducha Świętego.
Kiedy zmieniasz swoje życie, szatan próbuje odwodzić od dobrych zamiarów, odciągać Cię od Boga. Czy nie miałeś momentów takich, że zły duch podszeptywał Ci tak do ucha?
Wiele razy próbował mnie zawrócić ze ścieżki nawrócenia, ale kiedy modlimy się do Boga, On pokazuje nam właściwą drogę.
Czym dla Ciebie jest to nowe życie?
Przez ostatnich 16 lat podróżowałem po całym świecie, opowiadając ludziom o tym jak miłosierny i kochający jest Bóg, i moim największym marzeniem jest, żeby wszyscy którzy Go szukają doświadczyli Jego miłości i poznali Jego plan co do ich życia
Czym dla Ciebie jest modlitwa, Eucharystia?
Eucharystia jest dla mnie wszystkim. Jest źródłem mojej siły. Codziennie uczestniczę we Mszy Świętej i przyjmuję Jezusa w komunii.
Byłeś w niewoli różnych uzależnień. Co mógłbyś poradzić osobom, które chcą walczyć z nałogiem?
Po pierwsze trzeba sobie uświadomić, że te wszystkie nałogi tak naprawdę nas ranią. Następnie trzeba szczerze zaprosić Boga we wszystkie te miejsca, gdzie zmagamy się z nałogami i nie dajemy rady, i nie ukrywać ich przed Bogiem. Mnie bardzo pomogła spowiedź św. Pomogła mi uwolnić się z wielu nałogów i powoli zmieniła moje serce.
Wiele młodych osób ma problem z czystością. Czym dla Ciebie jest czystość i jak ją pielęgnować?
Myślę, że w dzisiejszym świecie jest ogromnie trudno żyć w czystości, ponieważ jesteśmy bombardowani obrazami. Kluczem do czystości jest regularna modlitwa i Sakramenty. Trzeba też być cierpliwym w stosunku do siebie. Trzeba prosić Boga o łaskę, żeby pozwolił nam patrzeć na innych Jego oczami, tak jak On ich widzi.
Wiele osób chce zakosztować smaku marihuany, amfetaminy czy innych narkotyków…
Każdy z tych narkotyków jest bardzo niszczący. Widziałem niezliczone przypadki, jak ludzie niszczyli sobie życie "eksperymentując" z marihuaną.
Dlaczego tyle dziewcząt, kobiet, ale i też chłopaków nie akceptuje siebie, nie mają poczucia swojej wartości?
Myślę, że może to być powodowane przez media, które naciskają na nas, żeby wyglądać w określony sposób. Również złe doświadczenia z dzieciństwa to powodują.
Dlaczego w świecie jest tyle zła?
Ponieważ mamy wolną wolę i czasem źle używamy tego daru, przynosząc raczej ciemność niż światło. Ale również przez Szatana, który istnieje realnie, a jego planem jest zniszczyć co się da. I tylko z Chrystusem możemy przezwyciężyć Szatana i przynieść światu uzdrowienie i nadzieję.
Skomentuj artykuł