Tyle wrażeń, że aż nudno?
Szli polem, w ciepłym blasku słońca. A potem szli gajem i słońce sączyło się przez liście - prosto w złoty wiklinowy koszyczek. A potem szli łąką - pod gołym niebem, po którym pomykały lekkie chmurki. Jedna chmurka zamarudziła, zatrzymała się na chwilę nad kwiecistą łąką, westchnęła z zachwytu i - kap, kap - spadł na łąkę ciepły drobny deszcz…
cytat z baśni Złoty koszyczek Hanny Januszewskiej
Czy komuś wędrującemu przez taką łąkę świat może wydawać się nudny? Wydaje się, że to niemożliwe. A jednak księżniczka z tej bajki bardzo się nudziła, zanim nauczyła się odkrywać piękno w prostych rzeczach. Król ojciec nie żałował jej niczego. Miała całą masę zabawek i dworskich rozrywek, a mimo to czuła się nieszczęśliwa. Zapragnęła mieć coś jeszcze bardziej wyjątkowego - złoty koszyczek. Królewnie wróciła radość życia dopiero, gdy mały Jaś dobosz zaprowadził ją na łąkę, do mądrej baby, od której nauczyła się wyplatać wiklinowe kosze. A wtedy sama wędrówka nad rzekę po dar umiejętności stała się dla niej prawdziwą przygodą.
Bardzo wielu dorosłych i dzieci cierpi teraz na taką samą chorobliwą nudę. Jest to chyba jeden z wielu współczesnych paradoksów, bo przecież wynaleziono już tyle sposobów na… wypełnienie czasu. Często zadaję sobie pytanie: "Skąd bierze się to coraz bardziej powszechne zjawisko?". Kiedy o tym myślę, to dochodzę do przekonania, że w wielkim pośpiechu została zgubiona umiejętność cieszenia się chwilą obecną… Tym, co zostało dane nam "tu i teraz".
Nie chodzi o drogie auta, supernowoczesne zabawki czy sprzęt elektroniczny pochłaniające uwagę, tylko o rzeczy i sprawy najprostsze. Ilu z nas ma na to jeszcze czas i umie podziwiać blask słońca, szum deszczu, powiew wiatru czy zapach ukwieconej łąki? Zapewne większość uznałaby to za "nudne nicnierobienie". Podobno w średniowieczu wędrówki ku takiemu "nicnierobieniu" nazywano "wpatrywaniem się w okna dobrego Boga". Tylko czy wtedy ludzie czuli się znudzeni światem?
Czy dziecko przychodzące na świat może być dotknięte nudą? Każda z mam na pewno zauważy, że to mało prawdopodobne. Od pierwszych chwil życia każdemu maluszkowi towarzyszy naturalna ciekawość, chęć poznania każdego zjawiska przyrody, potrzeba dotknięcia każdego sprzętu, sprawdzenia czy nawet posmakowania. Wydaje się, że taką dziecięcą ciekawość można by zatrzymać w sobie na czas całej naszej ziemskiej wędrówki. Dlaczego tak się nie dzieje?
Ulegając pogoni za czasem, najwcześniej jak się da fundujemy dzieciom dostęp do drogich, często mechanicznych zabawek, ekranu telewizyjnego, gier komputerowych czy Internetu i próbujemy wyręczać się nimi w wychowaniu. Podobnie dzieje się z czasem wolnym od nauki i pracy.
Większość lansowanych wzorów na udane wakacje wiąże się z dalekimi, egzotycznymi podróżami, ekstremalnymi sportami, luksusową aparaturą i drogim sprzętem. Czy naprawdę mogą one zagwarantować superudane wakacje dzieciom i ich rodzicom? Czy sprawią, że w ich życiu nie zagości nuda? Zapewne nie, bo można cały świat przewędrować i nic nie zauważyć. Dosyć często z dalekich wakacyjnych wypraw ludzie wracają zmęczeni i znudzeni. A przecież Pan Bóg ma sporo do zaoferowania tym, którzy są przygotowani na przyjęcie Jego daru, bo umieją patrzeć.
Dobrze przygotowany i zaplanowany wyjazd powinien być dostosowany do potrzeb i możliwości. Powinien zawierać w sobie element trudu, tajemniczości i przygody. Bo przecież najbardziej znudzone dzieci to te, które mają najwięcej i bez wysiłku. Nadmiar rzeczy i bodźców często sprawia, że dzieci czują się zagubione i niepotrzebne. W świecie reklam, w mediach są lansowane wzory, "gotowce" na proste posiadanie dóbr materialnych i przyjemności. Przy czym przyjemność jest przedstawiana jako dobro najwyższe. Zwykle jest łatwa do osiągnięcia. Nie wymaga też osobistego zaangażowania.
Zapytani o nudę moi wychowankowie odpowiadali, że jest to stan, który pojawia się wtedy, gdy nie ma nic do zrobienia, gdy nic nie muszą i czują się niepotrzebni, senni, nijacy: - Nudzę się wtedy, kiedy nie mam żadnego zajęcia. - Nuda jest wtedy, jak nie ma żadnych obowiązków. - Wtedy, gdy nic mi nie przychodzi do głowy lub nie mam gdzie pójść…
- Kiedy robię non stop to samo, to jestem znudzona.
Bardzo wzruszyła mnie wypowiedź jednego z chłopców, który wychował się w bardzo skromnych warunkach i zawsze był zmuszony do sporej aktywności: "W rodzinie to się człowiek nie nudzi… Cały czas są obowiązki. Najlepsza na nudę jest praca". Nie było w tej wypowiedzi patosu ani chęci zaimponowania, za to czuło się chłopięcą tęsknotę do bycia potrzebnym, zauważonym. Ten sam chłopiec stwierdził też, że radość mogą dawać proste rzeczy: "Gdy zaczynam się nudzić, to tańczę, słucham muzyki, idę pograć w piłkę".
Według Fromma człowiek jest szczęśliwy, gdy interesuje się tym, co tworzy. Idąc za tą myślą, dobrym sposobem na pokonanie nudy wydaje się rozwijanie u dzieci określonych zainteresowań, czyli raczej stawianie przed nimi zadań do wykonania niż gotowe podawanie produktów. Bardziej otwieranie ich oczu i uszu na samodzielne poszukiwania niż przedstawianie tego, co zostało odkryte przez innych.
Podczas jednej z wakacyjnych wypraw z naszymi dziećmi mieliśmy możliwość podjechania na sam szczyt pewnej góry autem. Wydawało nam się naturalne takie zaoszczędzenie czasu i wysiłku. Kiedy jednak innego dnia spróbowaliśmy dotrzeć tam pieszo po krętej, pochyłej i kamienistej drodze, zobaczyliśmy cały jej urok w zupełnie innym świetle.
Nuda wydaje się takim stanem, gdy serce, wola, umysł i nawet nadzieja są zniewolone przez nijakość. Wielu rodziców zadaje sobie pytanie, jak pomóc swoim dzieciom znudzonym wielogodzinnym siedzeniem przed ekranem komputera czy telewizora, mającym nowocześnie urządzone i wypełnione po brzegi zabawkami pokoje. Czy nie przypominają troszkę tego króla z bajki, który dla szczęścia swojej córki był gotowy podarować jej złoty koszyczek? Kiedy dzieci są zasypywane nadmiarem rzeczy, są narażane na stan zagubienia, pewien rodzaj otępienia nijakością i zagrożone poczuciem pustki. W takim gąszczu łatwo się zagubić również dorosłym, bo jak mówiła Mama Muminka: "Ludzie mogą stać się smutni, a nawet źli, gdy życie staje się zbyt łatwe".
Skomentuj artykuł