Droga kontemplacji. Od czego zacząć?

Droga kontemplacji. Od czego zacząć?
(fot. AJ)
Logo źródła: WAM Wydawnictwo WAM / pz

Franz Jalics SJ udowadnia, że doświadczenie obecności Boga jest dostępne wierzącym już w tym życiu. Prowadzi do niego modlitwa kontemplacyjna, proste wpatrywanie się w oblicze Boga, które jest odpowiedzią na najgłębsze pragnienie ludzkiego serca. Jak się do niej zabrać?

Pojawiające się w życiu chwile kontemplacji wyda­ją się namiastką tego, czego człowiek oczekiwał od zawsze. Uzmysławiają, że życie ma do zaoferowania więcej niż to, co przeżywamy na co dzień. Zaskakują i wywołują tęsknotę, aby wejść głębiej w tajemnicę życia. Czujemy, że tam kryje się nasza prawdziwa ojczyzna.

Może się zdarzyć, że przebywając na łonie przy­rody czy w górach, doświadczymy bezkresu, którego nie sposób ująć w żadne ramy. Uświadamiamy sobie obecność czegoś, co istniało od zawsze, chociaż ni­gdy tego nie zauważyliśmy. Rankiem podczas łowie­nia ryb, gdy jezioro jest zupełnie spokojne, a ryba nie połknęła jeszcze haczyka, niespodziewanie do­świadczamy chwili spokoju, który tętni życiem.

DEON.PL POLECA

Może się nawet zdarzyć, że przychodzimy nad jezioro nie po to, by łowić ryby, ale ze względu na ów spokój. Młoda kobieta, którą wprowadzałem w modlitwę kontemplacyjną, powiedziała nagle: "Ach tak, znam to". Będąc dzieckiem, miała w ogrodzie huśtawkę. Gdy ogarniał ją smutek albo przepełniała radość, wy­chodziła z domu i cicho na niej siadała. Przebywała  tam, nic nie robiąc. Doświadczała ciszy pełnej życia, która rozpraszała jej smutek albo wzmacniała radość. Przypomniała sobie o tej ciszy, wchodząc w modlitwę kontemplacyjną. Także w zdumieniu dzieci jest coś z kontemplacji.

Niektórzy stają się ludźmi kontem­placji pod wpływem choroby albo wielkiego cierpie­nia; przynajmniej w jakiejś mierze. Doświadczają ist­nienia takiego wymiaru, którego ból ani słabość nie mogą dotknąć. Inni z kolei wchodzą w kontemplację na skutek nagłego spotkania ze śmiercią. Jeszcze in­ni przeżywają podobne doświadczenie w pokornej posłudze na rzecz ubogich i niepełnosprawnych. Mówią, że potrzebujący ludzie ofiarowali im więcej niż od nich otrzymali. To "więcej" zmierza w kierun­ku kontemplacji. Jest wielu takich, którzy w czasie powolnego rozwoju w życiu codziennym odczuwają w sobie nagły wzrost pogody ducha i pewności, a to pomaga im w kryzysach. Tak rodzi się w nich posta­wa kontemplacji. Często emanuje od nich światło, a w ich oczach można dostrzec, że są już na właściwej drodze.

Takie chwile nie przenoszą człowieka w stan kon­templacji, która jest tematem naszej książki. Zachęca­ją jednak do pójścia w tym kierunku i dają przedsmak tego doświadczenia. Bez nich człowiek nie byłby za­interesowany ani wiarą, ani drogą kontemplacji.

W książce tej chciałbym pokazać - w sposób pro­sty, ale bardzo konkretny - jaki sens ma kontempla­cja. W pierwszych rozdziałach spróbuję wyjaśnić trzy  pojęcia: wiary, życia wiecznego oraz kontem­placji . Następnie pragnę przybliżyć konkretne wy­obrażenie o drodze kontemplacji. Prześledzimy też związki tej drogi z filozofią, Pismem Świętym i mistyką. Zbadamy kierunki rozwoju modli­twy kontemplacyjnej, jej oddziaływanie na ży­cie czynne  i jej aktualność dzisiaj. Konkretny przykład pokaże nam wreszcie, jak wygląda modlitwa kontemplacyjna  i jak zastosować ją w życiu .

Na końcu każdego rozdziału znajdują się pytania, które służą połączeniu przedstawionej treści z włas­nymi doświadczeniami.

Zanim doświadczymy kontemplacji

Zanim człowiek znajdzie się na drodze kontemplacji, przeważnie ma już za sobą długą drogę wiary. Nie wolno mylić tych dwóch dróg. Wiara zakłada pew­ność istnienia czegoś, czego nie widzimy i nigdy nie doświadczyliśmy1. Kontemplacja natomiast nie wiąże się z pewnością istnienia Boga, lecz jest początkiem Jego oglądania.

Wierzyć w Boga oznacza mieć pewność, że On istnieje, choć nigdy Go nie widzieliśmy. Ta pewność wiary nie opiera się na bezpośrednim widzeniu Boga, ale na trzech ważnych doświadczeniach.

Fundamentem wiary jest doświadczenie ży­cia. Każdy człowiek przeczuwa istnienie Transcen­dentnego, nosi w sobie tęsknotę za Bogiem i ma pew­ność życia po śmierci. Gdy człowiek doświadcza Boże­go powołania, tęsknota ta zdaje się w nim odżywać.

Wiara jest jakby odpowiedzią na to zaproszenie. Im większe i intensywniejsze doświadczenie życia z Bo­giem, tym łatwiej człowiek dochodzi do wiary w Nie­go. Uzmysławia sobie, że owa świadomość istnienia Boga była w nim obecna już wcześniej. Nie poświęcił jej jednak wystarczająco dużo uwagi, gdyż był zatro­skany o życie codzienne. Bez doświadczenia Boga nie ma wiary. Doświadczenie to jest zatem czynnikiem, który decyduje o zrodzeniu się wiary w Boga.

Człowiek doświadcza objawienia się Boga na pew­nym etapie życia. Dociera ono do niego za pośrednic-twem Kościoła lub środowisk religijnych. Przekazują mu je ludzie głoszący przesłanie - nauczyciele, pro­rocy, mistrzowie, albo księgi święte, które zawierają długą tradycję idei życia wiecznego, oraz wspólnota, która według niej żyje. Dzieje się tak w każdej religii. Środowisko jest drugim elementem, który prowadzi do wiary. Kiedy tych trzech rzeczywistości - nauczy­cieli, świętych ksiąg i wspólnoty - doświadczamy jako autentycznych i wiarygodnych, budu­jemy na nich naszą wiarę.

Do tego dochodzi trzecie, prawdopodobnie naj­ważniejsze doświadczenie: łaska wiary. Bóg daje człowiekowi poznać, że jest na właściwej drodze, że życie po śmierci rzeczywiście istnieje. Pewność ta jest konieczna, ponieważ wiara wymaga od człowie­ka zdecydowanego wyboru Boga i zgodnego z tym życia. Poprzez pocieszenia i strapienia Bóg prowadzi wierzącego na jego drodze, aby mógł rozpoznać, ja­ kie decyzje są dla niego dobre2. Również one należą do doświadczenia wiary.

Wiara w Boga daje nam pewność, że zostaliśmy przez Niego zrodzeni, że jesteśmy z Nim zjednoczeni podczas ziemskiej wędrówki, a po śmierci zostanie­my objęci Jego wszechogarniającą miłością i przyjęci do wiecznej szczęśliwości. Wiara nie jest więc do­świadczeniem oglądania Boga. Daje tylko pewność, że kiedyś stanie się ono naszym udziałem.

W następnym rozdziale zastanowimy się nad do­świadczeniem obecności Boga, które zostało nam obiecane po śmierci.

Droga Czytelniczko i drogi Czytelniku, chciałbym wam teraz zadać pytania, jak to zapowiedziałem we wprowa­dzeniu. Proszę, znajdźcie czas, aby na nie odpowiedzieć. Pytania te pomogą wam zbliżyć się do drogi kontemplacji poprzez wasze osobiste doświadczenia. Na koniec tego roz­działu chciałbym więc zadać dwa pytania:

- Na jakich ważnych doświadczeniach opiera się wasza wiara?

- Jakie doświadczenia są dla was szczególnie ważne?

Więcej w książce "Droga Kontemplacji" >>>.

Droga kontemplacji. Od czego zacząć? - zdjęcie w treści artykułu

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Droga kontemplacji. Od czego zacząć?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.