Za kulisami polityki - ideologia Trumpa i aneksja francuskiej Szampanii przez Rosję
Politycy nie mówią prawdy - żadne odkrycie. Interesujące jest jednak odkrywanie, w jaki sposób jej nie mówią. O terrorze, obalanych pomnikach i medialnych grach stosowanych przez polityków opowiedział w książce "Świat z boku" Grzegorz Dobiecki.
Cztery litery Trumpa
Republikanów, jak to zapowiadały sondaże w liberalnych mediach. Mundus vult decipi, ergo decipiatur. Świat chce być oszukiwany, niech więc oszukiwanym będzie. Jak w dramacie Pirandella Tak jest, jak się państwu zdaje. Tymczasem nic podobnego.
Do amerykańskiej sytuacji i nastrojów dużo lepiej pasowałaby diagnoza postawiona w błyskotliwej konstatacji panów Kukiza i Borysewicza: „Bo tutaj jest, jak jest, po prostu, I ty dobrze o tym wiesz…”.
Ale bezstronny opis nie wchodził w rachubę; zresztą postawa bezstronności u każdej ze stron ideologicznego podziału rodzi dziś podejrzenie lub wręcz oskarżenie o sprzyjanie przeciwnikowi. Ideologii nie było w Ameryce tak znowu wiele; to raczej myśmy ją tu bardzo chcieli widzieć, w Berlinie czy w Słowenii.
W Stanach chodziło przede wszystkim o byt. Albo – w ujęciu Trumpa – o zdrowie gospodarki. Albo – według Bidena – o gospodarkę zdrowiem, co ostatecznie na jedno wychodzi. Temu drugiemu źle wychodziło udawanie dziarskości, więc dobrze, że jego zmęczoną twarz seniora skrywała ochronna maska.
Ten pierwszy od maski wolał czapkę z krzyczącym hasłem: Make America Great Again. MAGA. M – A – G – A. Donald Trump znowu pokazał swoje cztery litery.
Szampania pod rosyjskim zaborem
Szampania to kraina w północno-wschodniej Francji. Miejsce, jedyne w swoim rodzaju, jest francuskim skarbem narodowym – i świat to uznawał oraz honorował prawnie przynajmniej od początku XX wieku. Aż Władimir Putin podpisał dekret, którym ni mniej, ni więcej tylko przyłączył Szampanię do Federacji Rosyjskiej.
Nie jest to, ma się rozumieć, aneksja geopolityczna, jak inkorporacja Krymu (chociaż obie sporo łączy, o czym za chwilę). Jest to Anschluss enologiczny, dokonany przecież tym samym sposobem hucpy i bezprawia, co ograbianie krajów z ich terytoriów, ludzi z godności i wolności, Historii z prawdy, a prawdy z zawartości. mocy ukazu Putina na terenie jego państwa opisane jako „szampanskoje” mogą być wyłącznie wina musujące rodzimej produkcji.
Tym importowanym – z szampanami na czele – pozostawia się co prawda oryginalne etykiety, ale już na dodatkowej nalepce bukwy informują, że są to zwykłe „igristoje”, wina z pianką. Rosjanie nie czytają łaciny, czytają cyrylicę – zauważają przytomnie producenci z Szampanii, nie tyle nawet wściekli, co dotknięci do żywego takim zbrukaniem ich świętości, własności i dziedzictwa.
Zapowiedzieli wstrzymanie dostaw do Rosji, choć na przykład koncern eksportowego luksusu LVMH wytrwał w tym postanowieniu tylko dwa dni. Na nieobecności prawdziwego szampana w Rosji może skorzystać znajomy oligarcha prezydenta, który ma winnice na Krymie (to właśnie wspomniany związek obu aneksji).
Putin może też wspaniałomyślnie wycofać swój dekret, ale nie za darmo, bo zachodnie sankcje cisną. Paryż odgraża się, że – tak czy inaczej – w kwestii szampańskiej zareaguje. Ciekawe, czy zrobi to „tak” – a więc stanowczo, czy jednak „inaczej”, na przykład grożąc nazwaniem kawioru z Astrachania pospolitą ikrą. To by akurat Rosjan ubawiło, bo po ichniemu tak właśnie – ikra – nazywa się kawior. Z kolei kawior to po rosyjsku dywan. Byłoby pod co całą sprawę zgrabnie zamieść w imię dialogu.
Skomentuj artykuł