Nasz Kościół bardzo potrzebuje terapii systemowej

(fot. unsplash.com)

Gdy myślę o Kościele jako o rodzinie, to przychodzi mi do głowy pewna niemal natrętna myśl: nasz święty, powszechny i apostolski Kościół jest jedną z tych rodzin, które bardzo potrzebują terapii systemowej.

Nasza wspólnota zmaga się bowiem z licznymi lękami (które często prowadzą do tabuizacji bardzo istotnych spraw), nadmierną sztywnością granic oraz kilkoma nieprzepracowanymi traumami - które, jak wiemy, lubią powracać w charakterze koszmaru. Na szczęście Kościół jest również jedną z tych rodzin, która posiada liczne zasoby - daje swoim członkom poczucie sensu i tożsamości, a także ma narzędzia do tego, by towarzyszyć człowiekowi na każdym etapie jego drogi do wieczności (bo przecież Kościół może obiecać nam coś więcej, niż drogę do niecności!).

Psychoterapii potrzebują również niekiedy poszczególni członkowie Kościoła - ale jak to często bywa z neurotycznymi pacjentami, jednocześnie bardzo się jej obawiają. I wtedy wkracza on, cały na biało - i zaprasza Kościół do położenia się na kozetce. A także tłumaczy poszczególnym katolikom, dlaczego czasami warto się na tej kozetce (albo terapeutycznym fotelu) znaleźć.

DEON.PL POLECA

Propozycja Wydawnictwa WAM, "Kościół na kozetce. Rozmowy o niełatwej relacji psychologii i wiary" ma charakter rozmowy podzielonej na kilka części. Psychoterapeuta i jezuita Jacek Prusak SJ odpowiada na w niej na pytania o własną drogę do zostania terapeutą, swoją pracę naukową, różnice i podobieństwa między językiem psychologii oraz teologii, a także „terapię reparatywną” oraz chrześcijańskich psychologów. Dowiemy się z niej także, w jakim stroju psychoterapeuta będący jezuitą prowadzi sesje terapeutyczne - i dlaczego ma to znaczenie.

Sądzę, że największą wartością tej książki jest to, że Jacek Prusak SJ odczarowuje w niej pewne mity - i to zarówno te na temat psychoterapii, jak i te narosłe wokół wiary katolickiej. Śledzenie wielu internetowych dyskusji na temat uczęszczania przez katolików na psychoterapię pozwoliło mi wyrobić sobie pogląd, że przekonanie, jakoby zaangażowanie w życie religijne oraz korzystanie z pomocy terapeuty wykluczaly się nawzajem, jest efektem braku odpowiedniego zrozumienia idei psychoterapii oraz braku wiedzy teologicznej. Jasne (i odpowiednio uzasadnione!) stwierdzenia, że psychoterapia nie jest „zagrożeniem duchowym”, a chrześcijaństwo nie jest kultem cierpienia, może być uwalniające dla wielu osób, które z powodu neurotycznego podejścia do wiary obawiały się zgłosić po profesjonalną pomoc.

„Kościół na kozetce” może być zatem ważną lekturą dla osób mających trudności natury psychologicznej i jednocześnie zaangażowanych religijnie, a także ich bliskich. Uważam też, że książkę tę powinni przeczytać psychoterapeuci - najlepiej jeszcze w trakcie szkolenia - by móc lepiej rozumieć tych pacjentów, którzy w opowieściach na temat swoich problemów odwołają się do duchowości. Ale - w dobie fascynacji polskich katolików działaniem Szatana, której jesteśmy świadkami - książka ta powinna znaleźć się także na liście lektur spowiedników, kierowników duchowych i osób głoszących rekolekcje. Gdyby księża i katecheci dogłębnie zapoznali się z jej treścią, to być może zmniejszyłby się odsetek ewangelizatorów, którzy usiłują leczyć depresję spowiedzią, a terapię próbują zastąpić kierownictwem duchowym.

Wierzę, że cała nasza eklezjalna rodzina stałaby się wówczas zdecydowanie zdrowsza.

Psycholog i copywriter. Wierząca i praktykująca. Prowadzi bloga katolwica.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nasz Kościół bardzo potrzebuje terapii systemowej
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.