"Tam w zakrystii". Odcinek 7. – "Łacina"
Wielkie zamieszanie dziś w zakrystii. Oj wielkie. A wszystko przez Starego, który chyba pewnikiem musiał gdzieś przeczytać: "Exegi monumentum aere perennius". Innego wytłumaczenia – dla tego co się działo – Ja, Stary Ornat nie znajduję.
– To może czytać z promptera? – Młody niepewnie powiedział, patrząc Średniemu prosto w oczy.
Ten odwrócił głowę. Zawsze miał problemy z głową i szyją. Czasami musiał ćwiczyć „giętkość kręgów szyjnych”. Tak zawsze mówił, gdy napotykał proste spojrzenie. Wszystko to było związane dzisiaj w zakrystii z dyskusją wielce gorącą, która rozgorzała po pewnej propozycji, którą nie wiadomo czy rzucił, czy złożył, czy uznał za oczywistą Stary.
– Młodzieży, młodzieży – Średni próbował naśladować Starego. – To się wydrukuje z komputera, tak jak się czyta – triumfująco w głosie Średni zakończył swą mowę całkowicie odwrócony. Wyszło na to, że mówił do ściany.
– Będę się upierał. Prompter! – Młody walczył o swoje – Potrzebujemy go po to, by udawać, że mówimy z głowy. Tak, by na kościele nie widzieli, że czytamy.
– No, niech się uspokoją. Będziemy kroczyć przed Tradycją, ale w Tradycji, hm – chciał coś jeszcze dodać Stary, ale zamilkł, patrząc uparcie w lustro.
– Raczej mając oddech Tradycji na plecach – powiedział Młody, jednak szybko się pomiarkował, że dziś w zakrystii to nie przelewki. Kątem oka zauważył Starego nabzdyczonego jak indor, gdy ten wracał do wertowania Mszału w języku łacińskim.
– I najważniejsze! Niech odszuka stary ornat.
Mimo że głowa była zanurzona w Mszale, a oczy nie potrafiły odnaleźć właściwej strony, głos Starego wyrażał zdecydowanie niemożliwe do zakwestionowania. Wszyscy wiedzieli, że mówił do Siostry. Moi drodzy, co się potem działo! Musicie czytać ten odcinek jak zwykle powoli i uważnie żebyście zrozumieli lub jeszcze raz kliknąć, aby "odsłonić" DEON. Kto to widział, by mnie, Stary Ornat wyciągać na światło dzienne. Na szczęście poprzedniego dnia Siostra przesunęła mnie całkowicie w kąt szafy. Wreszcie Stary zadecydował:
– Ostatecznie niech da normalny – po czym machnął na odczepnego dłonią, nieodrywając ręki od korpusu.
– Ale jak my to tak będziemy? Po łacinie?
Dopiero teraz Średni uświadomił sobie grozę sytuacji. Musiał odprawiać Mszę po łacinie. Rozpoczął w głowie szukać argumentu, by odsunąć od siebie jak najdalej ten przykry moment konfrontacji. Ostatecznie zapytał:
– Czy aby na pewno jesteśmy dziś potrzebni przy ołtarzu?
– No to już sami muszą zdecydować – powiedział Stary.
Prawda była jednak inna. Wszyscy wiedzieli, że nie ma takiej możliwości, by dziś kogoś zabrakło za ołtarzem. Średni nagle zaczął kaszleć i łapać się za gardło tak, jakby w tym momencie organ ten był najważniejszy pod słońcem. Wyraźnie zamarł mu głos. Już tylko wyszeptał:
– Siostro, Coś się stało. Nie mogę mówić. To straszne!
Nie wiedzieć czemu jednak, to ostatnie słowo powiedział na cały głos.
– E tam, dzieje się – stwierdziła Siostra. – Wielka mi filozofia. Wyjść. Postać. Pomodlić się i to wszystko – skwitowała ostatecznie.
– To ja będę czytał Ewangelię.
Młody uprzedził Średniego, gdy tylko przypomniał sobie, że przecież Ewangelię czyta się po polsku. Średni zamarł. Choć wydawało się to niemożliwe, jego twarz pobladła jeszcze bardziej. Tymczasem Stary się rozpromienił i powiedział:
– Bardzo dobrze. Dzięki łacinie przywrócę dziś blask całych wieków.
Tylko dlaczego Stary mówił o blasku wieków, patrząc w swoje odbicie w lustrze? Tego nawet Ja, Stary Ornat nie rozumiem.
Słowniczek okołokościelny
Łacina – służy do treningu instynktu samozachowawczego u młodych księży i elastyczności u średnich, lub część mowy – przekonująca rozmówcę do podjęcia zdecydowanej decyzji.
Prompter – coś w rodzaju telewizora czarno-białego. Najbardziej znany model wybucha pod spojrzeniem prezydenta USA.
Tradycja – wielki wór różnych prezentów, najczęściej niemożliwych do odstąpienia nawet wrogowi, lub dobrze usmażona jajecznica – taka jak u babci.
Nabzdyczenie – stan emocjonalny polegający na zdecydowanym zatrzymaniu akcji opuszczania klatki piersiowej, co uniemożliwia prawidłową wentylację płuc. Oddychanie odbywa się przez dziurki od nosa z charakterystycznym świstem.
Indor – coś w rodzaju ogromnej kury zjadanej przez Amerykanów w całości w dniu konsumowania indyka. W odróżnieniu od kury, nosi korale.
Ewangelia – charakteryzuję się ponumerowanymi zdaniami, co umożliwia sprawne ich odszukanie lub na odwrót. Często w domach używana na przełomie grudnia i stycznia, gdy można obserwować charakterystyczne zjawisko przemieszczania się po osiedlach księdza z ministrantami w celu zliczenia ilości mieszkań w parafii.
Mszał – książka tak ogromna, by była widoczna spod chóru. Zazwyczaj na ołtarzu jest obracana tam i z powrotem. Ma kolorowe wstążki lub wstęgi, oraz charakterystyczne czerwone kwadratowe języczki - często pourywane. Zazwyczaj leży na jednym miejscu. Może ze względu na swój ciężar?
Wieki – jednostka czasu kiedy Polacy wygrywali w piłkę nożną lub kiedy myśleli, że Polska będzie drugą Japonią.
Blask wieków – poczucie, że dawniej wszystko było takie wzorowe i idealne, jakie powinno być TERAZ, które to TERAZ będzie w przyszłości przekonaniem o blasku wieków.
Odsłona – podstawowa jednostka miary popularności w Internecie. Obecnie nosi nazwę Susan Boyle i wynosi 50 000 000 wejść na YouTube tuż po premierze. Odcinek 2. Tam w zakrystii osiągnął już około 0,0025 części jednej Susan Boyle. Sukces?
Skomentuj artykuł