"Tam w zakrystii". Odcinek 7. – "Łacina"

Orno, ornare, -avi, -atum - łac. zdobić, ubierać, przygotowywać. Od tego ornat - czyli coś, co zdobi, ubiera... rysował Przemysław Wysogląd SJ
Jarosław Naliwajko SJ

Wielkie zamieszanie dziś w zakrystii. Oj wielkie. A wszystko przez Starego, który chyba pewnikiem musiał gdzieś przeczytać: "Exegi monumentum aere perennius". Innego wytłumaczenia – dla tego co się działo – Ja, Stary Ornat nie znajduję.

 

– To może czytać z promptera? – Młody niepewnie powiedział, patrząc Średniemu prosto w oczy.

Ten odwrócił głowę. Zawsze miał problemy z głową i szyją. Czasami musiał ćwiczyć „giętkość kręgów szyjnych”. Tak zawsze mówił, gdy napotykał proste spojrzenie. Wszystko to było związane dzisiaj w zakrystii z dyskusją wielce gorącą, która rozgorzała po pewnej propozycji, którą nie wiadomo czy rzucił, czy złożył, czy uznał za oczywistą Stary.
Młodzieży, młodzieży – Średni próbował naśladować Starego. – To się wydrukuje z komputera, tak jak się czyta – triumfująco w głosie Średni zakończył swą mowę całkowicie odwrócony. Wyszło na to, że mówił do ściany.
– Będę się upierał. Prompter! – Młody walczył o swoje – Potrzebujemy go po to, by udawać, że mówimy z głowy. Tak, by na kościele nie widzieli, że czytamy.
– No, niech się uspokoją. Będziemy kroczyć przed Tradycją, ale w Tradycji, hm – chciał coś jeszcze dodać Stary, ale zamilkł, patrząc uparcie w lustro.
– Raczej mając oddech Tradycji na plecach – powiedział Młody, jednak szybko się pomiarkował, że dziś w zakrystii to nie przelewki. Kątem oka zauważył Starego nabzdyczonego jak indor, gdy ten wracał do wertowania Mszału w języku łacińskim.
– I najważniejsze! Niech odszuka stary ornat.

Mimo że głowa była zanurzona w Mszale, a oczy nie potrafiły odnaleźć właściwej strony, głos Starego wyrażał zdecydowanie niemożliwe do zakwestionowania. Wszyscy wiedzieli, że mówił do Siostry. Moi drodzy, co się potem działo! Musicie czytać ten odcinek jak zwykle powoli i uważnie żebyście zrozumieli lub jeszcze raz kliknąć, aby "odsłonić" DEON. Kto to widział, by mnie, Stary Ornat wyciągać na światło dzienne. Na szczęście poprzedniego dnia Siostra przesunęła mnie całkowicie w kąt szafy. Wreszcie Stary zadecydował:
– Ostatecznie niech da normalny – po czym machnął na odczepnego dłonią, nieodrywając ręki od korpusu.
– Ale jak my to tak będziemy? Po łacinie?

Dopiero teraz Średni uświadomił sobie grozę sytuacji. Musiał odprawiać Mszę po łacinie. Rozpoczął w głowie szukać argumentu, by odsunąć od siebie jak najdalej ten przykry moment konfrontacji. Ostatecznie zapytał:
– Czy aby na pewno jesteśmy dziś potrzebni przy ołtarzu?
– No to już sami muszą zdecydować – powiedział Stary.

Prawda była jednak inna. Wszyscy wiedzieli, że nie ma takiej możliwości, by dziś kogoś zabrakło za ołtarzem. Średni nagle zaczął kaszleć i łapać się za gardło tak, jakby w tym momencie organ ten był najważniejszy pod słońcem. Wyraźnie zamarł mu głos. Już tylko wyszeptał:
– Siostro, Coś się stało. Nie mogę mówić. To straszne!

Nie wiedzieć czemu jednak, to ostatnie słowo powiedział na cały głos.
– E tam, dzieje się – stwierdziła Siostra. – Wielka mi filozofia. Wyjść. Postać. Pomodlić się i to wszystko – skwitowała ostatecznie.
– To ja będę czytał Ewangelię.

Młody uprzedził Średniego, gdy tylko przypomniał sobie, że przecież Ewangelię czyta się po polsku. Średni zamarł. Choć wydawało się to niemożliwe, jego twarz pobladła jeszcze bardziej. Tymczasem Stary się rozpromienił i powiedział:
– Bardzo dobrze. Dzięki łacinie przywrócę dziś blask całych wieków.
Tylko dlaczego Stary mówił o blasku wieków, patrząc w swoje odbicie w lustrze? Tego nawet Ja, Stary Ornat nie rozumiem.

Słowniczek okołokościelny

Łacina – służy do treningu instynktu samozachowawczego u młodych księży i elastyczności u średnich, lub część mowy – przekonująca rozmówcę do podjęcia zdecydowanej decyzji.

Prompter – coś w rodzaju telewizora czarno-białego. Najbardziej znany model wybucha pod spojrzeniem prezydenta USA.

Tradycja – wielki wór różnych prezentów, najczęściej niemożliwych do odstąpienia nawet wrogowi, lub dobrze usmażona jajecznica – taka jak u babci.

Nabzdyczenie – stan emocjonalny polegający na zdecydowanym zatrzymaniu akcji opuszczania klatki piersiowej, co uniemożliwia prawidłową wentylację płuc. Oddychanie odbywa się przez dziurki od nosa z charakterystycznym świstem.

Indor – coś w rodzaju ogromnej kury zjadanej przez Amerykanów w całości w dniu konsumowania indyka. W odróżnieniu od kury, nosi korale.

Ewangelia – charakteryzuję się ponumerowanymi zdaniami, co umożliwia sprawne ich odszukanie lub na odwrót. Często w domach używana na przełomie grudnia i stycznia, gdy można obserwować charakterystyczne zjawisko przemieszczania się po osiedlach księdza z ministrantami w celu zliczenia ilości mieszkań w parafii.

Mszał – książka tak ogromna, by była widoczna spod chóru. Zazwyczaj na ołtarzu jest obracana tam i z powrotem. Ma kolorowe wstążki lub wstęgi, oraz charakterystyczne czerwone kwadratowe języczki - często pourywane. Zazwyczaj leży na jednym miejscu. Może ze względu na swój ciężar?

Wieki – jednostka czasu kiedy Polacy wygrywali w piłkę nożną lub kiedy myśleli, że Polska będzie drugą Japonią.

Blask wieków – poczucie, że dawniej wszystko było takie wzorowe i idealne, jakie powinno być TERAZ, które to TERAZ będzie w przyszłości przekonaniem o blasku wieków.

Odsłona – podstawowa jednostka miary popularności w Internecie. Obecnie nosi nazwę Susan Boyle i wynosi 50 000 000 wejść na YouTube tuż po premierze. Odcinek 2. Tam w zakrystii osiągnął już około 0,0025 części jednej Susan Boyle. Sukces?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Tam w zakrystii". Odcinek 7. – "Łacina"
Komentarze (14)
J
joan
8 grudnia 2009, 18:47
W humorystycznej opowiastce tak już jest, że ktoś musi chociaż odrobineczkę "zidiocieć", na tym polega humor, na przerysowaniu. Tym razem padło na księży- ktoś musiał się poświęcić:) Myślę, że nikt przy zdrowych zmysłach nie przyjmuje historyjki dosłownie.
A
agape
8 grudnia 2009, 15:57
 zwal jak zwal...pozdrawiam Wszystkich i zegnam.
ŁT
Łowca troli
7 grudnia 2009, 23:07
Pewnie piszesz marne wiersze i stąd te komentarze. Ich przyczyną nie jest zazdrość, tylko życzliwy apel o opamiętanie.
A
agape
7 grudnia 2009, 20:49
 zdenerwowala mnie osobiscie wypowiedz"straszna chala..." i stad moja wypowiedz odnosnie zazdrosci.Sama pisze wiersze i gdy pewne ( znane mi) osoby po ich wysluchaniu skomentuja je w nieelegancki sposob, wowczas dobrze wiem, iz rozchodzi sie o ich rodzaca sie do mnie zazdrosc. Aczkolwiek nie ma co uogolniac, gdyz nie wiem co nim kierowalo, co mial na uwadze lowca troli zmieszczajac swoj... komentarz. Nie mnie jest czlowieka oceniac, moge tylko ocenic trola zachowanie, ktore pozostawiam bez komentarza.Przyznaje Ci essy racje i przepraszam jesli kogos urazilam. A co do chlopakow jezuitow-popieram... madre, zdolne i dobre sa to istoty, no i jak widac utalentowane.
Wojciech Morański SJ
7 grudnia 2009, 14:49
A ja myślę, że pokazanie księży tak bez pompatyczności może im tylko pomóc, a nie zaszkodzić - więc jestem za! Przecież ksiądz też człowiek stąd jaknajbardziej przysługuje mu prawo do niegroźnego zidiocenia, co więcej napewno wielu z niego korzysta. Soli deo gloria!
ŁT
Łowca troli
7 grudnia 2009, 11:14
Mówcie, co chcecie, ale księża wychodzą w tych opowiadaniach na niegroźnych idiotów. Jeśli autor miał zamiar to osiągnąć, to pełna satysfakcja.
M
motywator
6 grudnia 2009, 23:16
Ależ uważał, żeby się każdy wypowidał szczerze, jak tylko się podoba. Choć przyznam, że bardzo fajnie napisane - tak poetycko. Rysunki tym bardziej z polotem.
WB
Wojtek B.
6 grudnia 2009, 22:30
Essy - dzięki za Twój komentarz, zgadzam się w stu procentach i opowieść mnie również się podoba
E
essy
6 grudnia 2009, 21:58
Wszyscy przesadzacie. Przecież można się wypowiedzieć krytycznie- byle na poziomie a z kolei kiedy ktoś mówi, że mu się nie podoba to nie zarzucajcie zazdrości. I wcale nie musi być tak, że skoro ktoś krytykuje, to sam musi pokazać że umie lepiej. Nikt z Was nigdy nie krytykuje filmów czy książek? A chyba nie każdy z Was napisał jakąś. Ale mnie akurat podoba się. I rysował też jezuita- zdolne chłopaki.
C
czarny
6 grudnia 2009, 16:14
a ja zawsze myslalem, ze ciekawosc...
A
agape
6 grudnia 2009, 15:38
 czyzby zazdrosc przez Was przemawiala, sprobujcie i Wy swoich sil stwarzajac cos od siebie, a nie oczerniajcie Autora. Zazdrosc...pierwszy stopien do piekla! 
E
errata
6 grudnia 2009, 10:56
Lepsze to niż twoje komentarze Trolu.
K
Kasia
6 grudnia 2009, 10:01
a mnie się podoba.Młodzi księża nie znają aż tak łaciny by być pewnymi niej na mszy.
ŁT
Łowca troli
6 grudnia 2009, 01:45
Straszna chała, okraszona próbą przekonania czytelnika o poczuciu humoru autora. Zaniżacie poziom czy chałturzycie z okazji weekendu?